Cześć ?
Czytam forum od bardzo dawna, ale chciałem się podzielić swoim problemem i tutaj opisać bo zastanawiam się gdzie leży zakorzeniony w mnie problem.
Będę w miarę możliwości pisać skrótowo żeby nie rozwlekać tematu.
1) 2.5 roku temu rozstałem się z dziewczyną(mój pierwszy długi związek prawie 3 letni w dość późnym wieku bo 26 lat a byłem jej pierwszym z wszystkim co z tym związane, dziewczyna wtedy 20 letnia).
2) Rozstanie nazwałbym "kontrolowaną zdradą". W skrócie poznała gościa(którego i ja poznałem) powiedzmy w sferze naszych zainteresowań takiej grupie zrzeszających różne osoby.
Wyszło tak, że raz zrobiła mi głupią awanturę o totalnie błahą sprawę i powiedziała, że to koniec. Po prostu jakaś naturalna sprzeczka jakich wiele w swoim życiu się będzie mieć.
Więc po kilku cichych dniach zadzwoniłem żeby wybadać temat ... a tam sami już wiecie(ten koleś).
3) Oczywiście w tamtym czasie popełniłem szereg białorycerskich akcentów(błaganie, kwiaty, pretensje, próba walki o powrót itp.) Ponieważ nie miałem doświadczenia z tego typu podłością.
Cała ta szopka trwała około 4 miesiące aż definitywnie odpuściłem(podąłem męską decyzję o całkowitym odcięciu kontaktu).
Teraz do rzeczy
Czemu po tak długim czasie czasem zdarzają się hmm sporadyczne nawroty emocjonalne ? Oczywiście nie mamy z sobą kontaktu i ani nie rozmawiałem ani nie widziałem tej dziewczyny od ok. 2.5 roku(ani na żywo ani online). To naturalne, że czasem pojawia się takie uczucie głębokiego smutku ? Nie jest to może nagminne, ale co jakiś czas przejdzie przez głowę(jak dziś z rana) tamten czas i czasem najdzie myśl "ciekawe jak teraz wygląda" czy "ciekawe co teraz porabia" oczywiście kontaktu nie odnowię jednakże wkurza mnie sytuacja, że to siedzi w człowieku.
Też wam się przydarza takie coś? Czy to może jest trochę tak, że w głowie siedzą mi tez dobre rzeczy związane z nią i wchodzi takie poczucie tęsknoty? Z czego wynika taka chęć dowiedzenia się "co u niej" po prostu dziś mnie takie coś z rana napadło i wolałem to przelać w tekst i zrozumieć czy problem leży mi w głowie czy takie mentalne nawroty co jakiś czas zawsze będą.
To kwestia dla psychologa czy ogólna norma?