Cześć wszystkim
Mam obecnie 30 lat. Ślub odbył się w wakacje 2017, 1,5 roku po nim otrzymałem propozycję wyjazdu na zagraniczny kontrakt na bardzo dobrych warunkach. Po przegadaniu tematu wraz z żoną i rodziną, została wspólnie podjęta decyzja o moim wyjeździe na rok (samemu bez żony) i przeznaczeniu zarobionych pieniędzy na spłatę hipoteki. Po moim wyjeździe żona zaangażowała się w taniec, ale przez pierwsze 6 miesięcy kontakt był naprawdę w porządku, widywaliśmy tak 3/4 dłuższe weekendy w miesiącu i nic mnie niepokoiło. Jednak po tym czasie zauważyłem, jakby coraz większe dystansowanie się z jej strony. Dostawałem harmonogram jej wolnych od tańca weekendów do których musiałem się dopasować, a dodatkowo padały teksty z jej strony typu "co by było jednak jakbyśmy jednak sprzedali to mieszkanie" itp itd. Zależało mi, ze swojej strony miałem wrażenie, że to rozstanie nie działa pozytywnie na związek i pomału czas wracać, ale też starałem się zarzucić nasz wspólny harmonogram wyjazdami i nadrobić "jakością" deficyt wspólnego czasu, robiąc wspólnie ciekawe rzeczy.
Jakiś czas później pojechaliśmy na tygodniowe wakacje, na których żona była "wyprana z emocji", nic ją nie cieszyło i była inna, taka nieswoja. 2 dni po przyjeździe zadzwoniła do mnie i powiedziała, że to nie ma sensu i chce się rozstać. Starałem się to "naprawić", pójść wspólnie do poradni, wrócić w cholerę z tej roboty za granicą, rozmawiałem z jej rodzicami ale wszystko na nic. Zostałem wyrzucony ze wspólnego domu i wyłączony z życia. W trakcie rozstawania praktycznie zachowanie żony było sprzeczne, starała się wybielić, zmieniała zdanie co chwilę. Na początku strasznie to przeżyłem. Nie mogłem spać, jeść, miałem depresję, chodziłem do psychologa itd Wtedy też znalazłem to forum i kanał na YT co też OGROMNIE pomogło mi się ogarnąć i zrozumieć przyczyny. Teraz jest już coraz bardziej ok (a przynajmniej tak mi się wydaje ).
Finalnie została spisana polubowna umowa o podział majątku wspólnego. Założona sprawa rozwodowa bez orzekania o winie, w którym oczywiście były stek kłamstw i kolejne próby wybielenia się. Nie mamy dzieci. Mieszkanie sprzedane i nie mamy ani innych wspólnych zobowiązań. Za wspólne dobra zażądałem zwrotu części wydatków
Prośba o poradę na ile sensowne jest:
1. Skorzystanie z usług adwokata w trakcie rozprawy sądowej
Teoretycznie jestem dogadany z (jeszcze obecną) żoną o polubownym i szybkim zamknięciu tematu, bez skakania sobie do gardeł, ale wiadomo jak to jest Jak chłodno oceniam sytuację to nie widzę potrzeby posiadania kogoś kto mnie reprezentuje przed sądem i jestem w stanie sam to ogarnąć, ale chciałbym poznać wasze zdanie.
2. Odpowiedź na pozew rozwodowy po terminie
Uzasadnienie, które zostało przedstawione w pozwie jest nieprawdziwe i stawia mnie w złym świetle, gdzie to ja jestem osobą pokrzywdzoną. Od otrzymania pozwu minęło więcej niż dwa tygodnie (4 miesiące) i do tej pory nie odesłałem odpowiedzi. Mam dosyć przestawiania mnie z kąta w kąt, ale odpowiedź zostanie odrzucona przez sąd, ale jednak żona go zobaczy. Lepiej mimo wszystko na to odpowiedzieć czy po prostu to zostawić ?