Skocz do zawartości

francois123

Użytkownik
  • Postów

    12
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez francois123

  1. 3 minuty temu, Mironal napisał:

    Dobra Bracia. Zrobiłem rachunek i faktycznie na podstawie kilku sytuacji mogę stwierdzić, że nie szanuje mnie tak jak mi się wydawało. Po ostatnim zlewczym zachowaniu z jej strony pisze do mnie czy mógłbym zadzwonić do ambasady i dopytać jak wygląda sytuacja bo ona chce do pracy wyjechać. Żadnego hej, co tam, jak tam. 

     

    Zdecydowałem, zrywam z nią znajomość. Tylko pytanie.

    Powiedzieć, że tego nie widzę dalej i zerwać czy wygarnąć delikatnie, że odzywa się od niechcenia albo jak coś chce i nie chcę siedzieć w takiej relacji? 

    Jak pisali przedmówcy - olej ją. Wychodzi na to, że nic was nie łączyło, więc nie masz czego zrywać. Po prostu przestań inicjować kontakt, a na jej zaczepki reaguj neutralnie. 

  2. 21 minut temu, Mironal napisał:

    Mimo wszystko staram się jakoś to życie ogarnąć. Kilka razy miałem w życiu taką chwilę kiedy już myślałem by ze sobą skończyć, ale gdzieś tam we mnie siedzi jakiś skur*ysyn, który mi nigdy na to nie pozwolił i ciągle widzi jeszcze szanse, że będzie lepiej. I właściwie w jakimś stopniu go posłuchałem. 

    Słuchaj się go, bo to mądry skur*ysyn. 

     

    21 minut temu, Mironal napisał:

    Jeszcze jedynie jest problem z tą panią. Właściwie najgorsze jest to, że jest wobec mnie w porządku i sam czuję się winny za uczucia jak i za to, że w końcu kontakt będę musiał zerwać bo czuję, że w innym wypadku z miejsca nie ruszę. I tu właśnie problem. Bo kompletnie nie wiem jak się do tego zebrać, boję się jakichś konsekwencji jakby na zasadzie "a może jednak jest szansa" mimo, że jej nie ma. No i szkoda mi jej bo niczemu niej jest winna. 

    Z tego, co piszesz wynika, że Wasz kontakt i tak jest zdalny, Może jestem w błędzie, ale wychodzi na to, że wielkie nadzieje wiążesz z przeprowadzką, ze traktujesz ją jako punkt zwrotny. Czy to na pewno właściwe? Na rozdrożu jesteś już teraz. Albo zrób coś w kierunku, aby koleżeńskie kontakty przerodziły się w coś innego albo odpuść.

  3. 12 godzin temu, leto napisał:

    Tak w ogóle to takie "chodzenie koło tematu" jak pies koło jeża to w pewnym sensie jest też okazywanie braku szacunku do kobiety, i to dokładnie zostało Ci przekazane.

    Rzeczywiście, masz rację, tak to może wyglądać z jej perspektywy.

     

    12 godzin temu, leto napisał:

    Pokazujesz jej, że nie chcesz, ale jednocześnie trujesz jej dupę, no to Ci prosto w twarz powiedziała: "gościu, wtf, nie rób ze mnie idiotki". No więc ogarnij się i zdecyduj, czego chcesz, bo chyba sam nie wiesz.

    Wiem, czego chcę. Rzecz w tym, że zachowuję się tak, jakbym nie wiedział. Zawsze włącza mi się jakaś kurewska blokada, jak przychodzi do okazywania czułości.

  4. Teraz, KamilosZduneros napisał:

     Mówiąc o gnoju chodziło mi koślawą relację w pracy z, której przecież ani on ani ona nie będą chcieli zrezygnować i będzie się to tak ciągnęło X lat.

    Gwoli wyjaśnienia - oboje wykonujemy wolny zawód, prowadzimy osobne działalności w jednym biurze. Biuro jest najmowane. 

     

    Gdyby zaszła taka potrzeba każde z nas mogłoby zmienić lokal bez większych trudności.

  5. 8 minut temu, KamilosZduneros napisał:

    2. Nie miała nikogo do 30-tki co oznacza, że jest dość ciężka w obsłudze

    Opcja nr 2.

    8 minut temu, KamilosZduneros napisał:

    Związek / romans z koleżanką z pracy wręcz prosi się o kwas.

    Mam kilku kolegów, którzy prowadzą działalność wspólnie z żonami i są szczęśliwi. Ale tak, masz rację, to niebezpieczne.

  6. 9 godzin temu, sargon napisał:

    1. 2 lata różnicy , ok, ale ile macie lat konkretnie ?

    2. Jakie masz doświadczenie z kobietami ? Ile relacji, jak długich, jakich - klasyczne LTR, LAT, FWB, ONS, kilka na raz ?

     

    Odpowiedź powinna być dostosowana do powyższych faktów.

    1. Ja mam 28 lat, ona 30.

    2. Niewielkie. Byłem w trzech związkach, najdłuższy trwał pół roku.

     

    Dodatkowo - wychodzę z depresji, pracuję nad sobą i odnoszę w tym sukcesy. Ale dalej za dużo analizuję. Myślę zamiast działać.

  7. Panowie,

     

    Postaram się czytelnie przedstawić sprawę. Jest pewna kobieta, starsza o dwa lata. Różnica bez znaczenia. Od trzech lat pracujemy razem, co już ma znaczenie, bo widujemy się codziennie. Zawsze mi się podobała, czasem flirtowaliśmy, ale nie próbowaliśmy niczego więcej. Byliśmy po prostu znajomymi z pracy, nie spotykaliśmy się prywatnie. 

     

    Nigdy (przynajmniej odkąd się znamy) nie była zbyt otwarta (podobnie jak ja), ale na początku roku zupełnie zamknęła się w sobie. Poza "cześć" nie odzywała się do nikogo. Chciałem jej pomóc, zaczęliśmy rozmawiać długie godziny, w trakcie tych rozmów otworzyła się wobec mnie. Nasze stosunki zaczęły być serdeczne. Żarty, flirt, spojrzenia, przypadkowy dotyk, wiecie jak jest. Ten stan trwał trzy, cztery tygodnie. W pewnym momencie obraziła się na mnie z powodu jakiegoś średniego żartu. Po tym, jak spytałem się o przyczynę focha odpowiedziała mi, żebym przestał się z nią bawić. Sprowokowała rozmowę w trakcie której postanowiliśmy spróbować być razem. To było tydzień temu.

     

    Po tej rozmowie spędziliśmy razem wieczór. Było miło, choć trochę się krępowaliśmy. Kolejne spotkania były podobne. Trzymaliśmy się za ręce, obejmowaliśmy, ale nie było to "to". Nie ukrywam, byłem spięty, bo mi zależało. Chyba za bardzo. W pracy się zmieniło. Zbywała próby rozmowy, stała się chłodniejsza. Romantyczna atmosfera zanikła. Zauważyłem, że zaczęła podkreślać swoją niezależność. Przykład: jak chciałem pomóc jej w przeniesieniu czegoś cięższego odpowiedziała, że przecież poradzi sobie sama. Kiedy mówiłem o moich uczuciach milczała, po prostu na mnie patrzyła.

     

    Teraz nie wiem, na czym stoję. Formalnie rzecz biorąc nie zrezygnowaliśmy że spotykania się że sobą, ale pojawił się pewien impas.

     

    Nie chcę się narzucać, na tym etapie możemy się rozstać i powrócić do stanu poprzedniego. Tyle, że jak dla mnie sprawa nie jest przesądzona. Może jej też ma mnie zależy, tylko z jakiegoś powodu nie chce/nie potrafi tego okazać? Przykład z dzisiaj: byłem zmęczony jej zachowaniem, więc przestałem inicjować kontakt i zacząłem zachowywać się jak ona. No i nagła odmiana - to ona inicjowała rozmowy, była serdeczniejsza.

     

    Teraz to ja mam dość zabawy w kotka i myszkę. Co Waszym zdaniem mam począć? Nie mam ochoty się płaszczyć, ale nie chcę jeszcze rezygnować.

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

  8. Cześć,

     

    jak w temacie, szukam hatchbacka za kilkanaście tys. Najlepiej trzydrzwiowego, bo wyglądają lepiej, a ja będę jeździł przeważnie sam lub z jednym pasażerem. Benzyniak, bo 70% trasy będzie w mieście, z mocą powyżej 100 koni, żeby nie bać się wyprzedzać. W założeniu ma posłużyć mi jakieś 3 lata, dopóki nie rozwinę firmy i nie założę rodziny (optymista ze mnie). Dbam o samochody, nie katuję ich, ale to będzie narzędzie pracy. Jeżeli będzie przy tym fajne, to tym lepiej. Problem w tym, ze nie mam doświadczenia, na mechanice znam się mniej niż średnio, a po lekturze różnych artykułów mam tylko mętlik w głowie. 

     

    Zastanawiałem się nad Astrą H. W wersji trzydrzwiowej wygląda nieźle, lubię takie kanciate kształty. Polecacie? A może macie lepsze propozycje?

  9. Witajcie,

    mam 28 lat, wujek Google mnie tu przyprowadził :) Interesuję się historią, zwłaszcza społeczno-gospodarczą, niedawno zacząłem się interesować militariami. Chciałbym poszerzyć horyzonty i być może (jeżeli kogoś to interesuje) podzielić się moją wiedzą. Plus - chciałbym poprawić moje umiejętności w zakresie interakcji międzyludzkich, bo to moja pięta achillesowa.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.