Nie wiem czy w dobrym dziale i czy temat odpowiedni – jeśli nie to proszę administratorów o przeniesienie lub usunięcie.
Czytałem ostatnio felieton Melchiora Wańkowicza „Hodowla aniołów” (z przed ponad 70 lat)
http://www.matras.pl/kundlizm-klub-trzeciego-miejsca-polacy-i-ameryka-tworzywo,p,150042?aff=2
docieka on uwarunkowań historycznych w zachowaniu polskich kobiet. Pisze:
Kobieta, tak jak i rząd, jak i termometr - wskazują to, co jest w podłożu: ułomny rząd pochodzi z ułomnego środowiska i nie na wiele się przyda przestawiać figurki; termometr wskazuje gorączkę i nie na wiele się przyda go rozbić; kobieta jest taką, jaką ją zrobił mężczyzna.
Ale naród ma takie kobiety, jakie pragną mieć mężczyźni tego narodu. Polak pragnął widzieć w kobiecie anioła. Podaż poszła za popytem i zorganizowała hodowlę aniołów. I jest kiepsko, proszę państwa.
Stawia tezę, iż to dawne społeczeństwo szlacheckie, pełne przywilejów stworzyło obraz kobiety jako „anioła”, ozdoby która miała po prostu być (piękną, skarbem itd.)
Koleje losu Polski, upadek szlachty spowodował biednienie mężczyzn, ale ideał kobiety jako anioła pozostał – co podchwyciły same panie – „trzymały styl, były królowymi” a faceci „gorliwie po rączkach całowali”
Wytwarzało to niepisany układ, że od żony nic się nie wymaga. U mężczyzn wywoływało to poczucie winy, u kobiet poczucie bycia pokrzywdzoną.
Zależnie od stopnia zamożności skala pretensji poczynała się na różnych wysokościach, ale zawsze w każdym poziomie życia kobieta w Polsce była wyrazicielką niezadowolenia z tego, co ma.
Z tego podejścia wynika jeszcze ciągle panujący pogląd „Skarb ci dajemy - nie zmarnuj go”…
Czasy się trochę zmieniły, ale czy ten ideał „nieskazitelnego anioła – kobiety” nie jest ciągle w nasze głowy wkładany?
Wiele opisów na tym forum to historie porządnych facetów, którzy w taki czy inny sposób doświadczyli tej iluzji nieskazitelności niewiast. Nie myślę o ich naturalnej zdolności do manipulacji z czym tutaj się mocujemy, ale z tym co nam w głowy wkładano i co w nas pokutuje.
Ten cały feminizm, równouprawnienie itp. swoje dokładają, po rączkach już się nie całuje tak często, ale coś jest na rzeczy chyba?
Gość daje przykład –sekretarki, którą poprosił by zaniosła listy na inne piętro. Na drugi dzień szef przychodzi „Pani X złożyła zażalenie, że pan ją traktuje jako gońca” – sam zaczął listy nosić. Za jakiś czas znów o coś innego ją poprosił –na drugi dzień szef „Panie redaktorze, co się kłócić z babami? Dam panu gońca…” wypisz wymaluj z podobną sytuacją się spotkałem kilka lat temu.. pani nietykalna, skarży fenomenalnie, robi niewiele, ale jest (co szefowi robi nie wiem..)