Skocz do zawartości

sobol

Użytkownik
  • Postów

    90
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez sobol

  1. To jak wytłumaczysz to, że nie chce mi się z kobietami nawet rozmawiać, mimo, że są chętne i mógłbym se jakąś poznać gdyby mi bardzo zależało. Same dają namiary. A jestem po 30-tce i imprezowiczem nie jestem. Byłeś kiedyś w dłuższym związku? Bo ja wiem, że kosztuje on sporo zdrowia, a moi kumple z rodzinami już wielu zaczyna mocno siwieć, a mają po 35 lat. Piszesz o realizacji Cejrowskiego - ale gdybym chciał robić to co on, to bym robił. Skoro nie robię, to jaki wniosek? Może mnie to jednak nie realizuje? Z jednej strony mała tęsknota za hajem hormonalnym (narkotykiem) jest, ale z drugiej, zupełnie nie chce mi się rozmawiać z żadnymi kobietami aby jakąś sobie poznać. A co ciekawe - mam okazję. Chętnie poczytam jakie jest Twoje tłumaczenie skoro uważasz, że nie takie, jak to w temacie moim. Jedyna moja chęć do kobiet dotyczy głównie seksu, ruchania. Wszystko o czym myślę w związku z kobietami ma podtekst seksualny. Nic innego mnie nie interesuje. Wybrać się na żagle z kobietą, jeśli wiem, że seksu ani szansy na seks z tego nie będzie? Nie. Nie miałbym chęci. Bez tego motywatora seksu nie miałbym chęci. Z Twojego opisu tej historii właśnie był tajemniczy i nie taki dostępny i w zasięgu ręki. Nawet po spotkaniu coś było dla niego nie tak i Ci podziękował. No, piszesz, że było inaczej, ja mam swoje wnioski, a czytałem Twoje opisy tej relacji dokładnie.
  2. @Eloquence Czytałem Twój wątek w którym opisywałaś swoją relację z 36-letnim facetem. Z Twoich opisów wynikało, że był on trochę tajemniczy, dystyngowany, kulturalny, z zasadami, słuchał Cię, był wyrozumiały, itd. To jest właśnie ta rama i poza. Naprawdę wierzysz, że on taki jest? Przecież nie ma człowieka na tym świecie który by taki był. Teraz, jeśli przebywa sam, to pewnie gra w gierkę, dłubie w nosie, albo wali gruchę. Nikt nie jest tajemniczy, dystyngowany, kulturalny, itd. To jest udawane. Zakochałaś się w grze aktorskiej mężczyzny. Aktor stworzył przed Tobą kreację, a Ty się w niej zakochałaś, bo nikt taki nie jest. Mężczyzna który jest sobą przed kobietą ląduje w łatce "przyjaciela". A wiesz czemu? Bo nikt kto jest sobą nie jest tajemniczy, mający swoje sprawy, zagadkowy, itd. Nie ma człowieka na tej Ziemi który by taki był, to nie są naturalne cechy charakterologiczne człowieka, to poza. Gdyby odkrył przed Tobą od razu siebie, to... to by właśnie wylądował w Twoim friendzone. A że był trochę nieodgadniony, itd. to budował Twoje pożądanie. Cały czas właśnie o tym piszę. To wszystko to teatr. I za dobre odgrywanie roli, za bycie dobrym aktorem teatralnym dostajemy w nagrodę "miłość" i wykreowane sztucznie pożądanie. O właśnie takiej nielogicznej paranoi piszę i dziwię się, że są faceci co wchodzą w tę zabawę mimo wiedzy forum. Dlatego już realniejsza jest dla mnie relacja Czada, bo on przynajmniej nie musi udawać, jest w cholerę przystojny to i laska na niego leci, jest to przynajmniej bez tego zawoalowanego kłamstwa, po prostu, kawa na ławę.
  3. No tak, ale to też jest budowane tak naprawdę pożądaniem seksualnym. Tak sobie teraz pomyślałem o tym co napisałeś i rzeczywiście wydało mi się fajne, ale z drugiej strony, nagle poczułem, że przecież cała ta doza fajności którą poczułem wzięła się ze skojarzenia, że mógłbym ją dotykać, złapać za tyłek i poruchać. Czyli znów: seks. Chciałbyś wyskoczyć z laską za miasto czy na żagle gdybyś wiedział, że seksu ani niczego więcej nie będzie? Ale mając stuprocentową pewność? Bo ja chyba nie, albo najwyżej średnio. Znów prawdziwym motywatorem jest seks. Nie wydaję mi się, zawsze gdy próbowałem rozmawiać z kobietą normalnie, jakbym chciał czy jak z kumplem, nic nie wychodziło. Wychodziło tylko gdy odgrywałem teatr tych trzech punktów: 1) Jest tajemniczy/nie zawsze dostępny 2) Ma swoje sprawy 3) Trzyma ramę
  4. No właśnie to jest powód, dla którego nawet mi się z kobietą nie chce gadać. Kobiece schematy mam tak obcykane, że szok. Moim zdaniem, jeśli nie wyglądasz jak Czad, to nie ma sensu wchodzić w związek, bo emocje i "uczucia" kobiety do Ciebie zawsze będą zbudowane na tych 3 punktach które wymieniłem czyli na teatrzyku, na udawaniu zajętego swoimi sprawami, trochę tajemniczego, nieodgadnionego. Zawsze każda na tym bazuje swoje pożądanie. Jak można chcieć wchodzić w związek aby wyżebrać sobie te niskopoziomowe "uczucia" kobiety?
  5. Panowie, mam trochę znajomych par i zawsze kobieta leci na swojego faceta bo: 1) Jest tajemniczy/nie zawsze dostępny 2) Ma swoje sprawy 3) Trzyma ramę 4) Pozostałe jak trochę wygląd, itd. (ale zaznaczam: mówię o normalnych gościach, nie czadach) Przecież te 3 punkty są udawane. Gdy kobieta jest u siebie a Ty u siebie, to dłubiesz w nosie i grasz w gierki, a do niej znów przybierasz pelerynkę tajemniczego, zajętego i trzymającego ramę. Dostajesz "miłość" i "bliskość" za udawanie teatrzyku. Grasz rolę i za to masz wyimaginowaną miłość. To paranoja. Nie zrozumcie mnie źle, nie piszę tego w żadnej frustracji, po prostu powyższe przemyślenia powodują, że od dłuższego czasu, choć mam chętne kobiety, to nie chce mi się nawet z nimi rozmawiać, ani nawet nie odczuwam szczególnej potrzeby wejścia w związek. Chce mi się tylko ruchać. Przecież wejście w związek z kobietą i granie w te trzy punkty jest nienormalne. Co ja, aktor żeby odgrywać te idiotyczne role? ... Pytałem po co ktoś chce związku, a Ty mi odpowiadasz "bo chce związku"... Zlituj się, please. Minimum logiki, nie oczekuję wiele. Minimum logiki!
  6. Czyli ktoś mimo wiedzy godzi się świadomie na związek, bo chce związku. Logicznie zabrzmiało. To dla haju hormonalnego? A po co to komu? To sztuczny narkotyk.
  7. No dlatego można mieć kumpli i chodzić na imprezy. No czyli seks, ale ja nie o to pytałem. Albo i gorzej. Niektórzy chyba źle rozumieją mój temat. Jasna sprawa, że facet chce seksu, ja pytam raczej jak można chcieć związku, a nie seksu. Przecież kobieta nie da Ci miłości ani bliskości, bo nic do Ciebie nie czuje. Wy naprawdę wierzycie, że poza sztucznymi emocjami stworzonymi przez udawanie tajemniczego, itd. kobieta cokolwiek do Was czuje? Przecież jakbyś przestał udawać ramę albo tajemniczość to by Cię zostawiła, no to co to za bliskość?
  8. No ale jak można oczekiwać bliskości i czułości wiedząc, że to takie na niby i udawane - opisałem szczegółowo czemu. Np. moja kumpela uwielbia tajemniczość swojego faceta. I za to on dostaje czułość. A w wolnym od niej czasie pewnie gra w gierki i dłubie w nosie - taki to jest tajemniczy. Chodzi o to, że to tylko poza, przecież to udawane, nikt nie jest tajemniczy, każdy jest zwykłym ludkiem. Dlatego właśnie pytam, jak będąc tego wszystkiego świadomym można chcieć związku. No i to jest jedyny sensowny powód - seks.
  9. Czemu kolejny user do mnie pisze Arch? A poza tym to Ty ciągle przecież piszesz do kobiet w Rezerwacie, więc kto tu się przejmuje kobietami? A jeszcze poza tym to nie trolluj mi w koncepcyjnym temacie jak nie masz nic sensownego do napisania.
  10. Tak jak pisałem, myślę po prostu, że Twoja kobieta jest wątpliwej urody lub wieku, a Ty wiedząc, że trafiłem, troszkę poczułeś ból tylnej części ciała i tyle
  11. Myślę, że po prostu Twoja kobieta jest mało atrakcyjna lub niezbyt młoda. Oczywiście zaraz napiszesz, że jest młoda i 10/10 dlatego nie ma sensu nawet dyskutować Jeśli to Ci podreperuje samoocenę, to sobie tak wmawiaj.
  12. Jakiego szacunku? Przecież ja nie pisałem, że daję więcej niż 50-50. To nie chodzi o bycie pajacem tylko wymianę dóbr. Może po prostu masz brzydką lub starszą partnerkę dlatego tego nie rozumiesz. Jeśli Twoja laska jest atrakcyjna, to nie zostanie z Tobą jeśli dajesz 50-50 bo po co, skoro może mieć wielu innych którzy dadzą więcej. Czy handlarz na giełdzie samochodowej nie sprzeda swojego auta innym jeśli oferują więcej niż Ty? No jasne, że sprzeda.
  13. Witam, Zastanawia mnie to. Ja od jakiegoś czasu jestem singlem i odkąd poznałem naturę kobiet, kompletnie nie interesuje mnie szukanie związku. Nie to, że uważam, że każda zdradzi, itd. To bardziej chodzi o to, że nie rozumiem po co mężczyzna świadomy może szukać związku, przecież to jest trochę nienormalne. Ani kobieta Cię przecież kochać nie będzie, bo kobiety szukają w związku swojego interesu a nie miłości, zresztą kobieta nie umie kochać inaczej niż chwilowymi emocjami i hajem hormonalnym czyli ułudą miłości. Przecież cały koncept miłości w związku jest z gruntu nielogiczny. Kobieta kocha Cię bo jesteś zagadkowy, bo jesteś trochę tajemniczy, itd. Ale przecież wiemy wszyscy, że to tylko poza, jesteś zwykłym januszem jak każdy który ma swoje wady, zalety, raz go dupa boli, raz se zwali konia. Zwykły chłop, żaden ą-ę, bo nikt taki nie istnieje. Każdy z nas jest przecież zwierzęciem ze swoimi typowymi przywarami. Czyli kobieta kocha Cię za Twoją pozę która jest teatrem, udawaniem. To samo "rama". Przecież to tylko udawanie ramy i zasad po to, aby kobieta nie odeszła. Z gruntu rzeczy wszystko to, co powoduje miłość kobiety to udawany teatrzyk atrakcyjności. Zastanawia mnie więc, jak świadomy tego wszystkiego facet może szukać związku? Po co? Poza seksem nie widzę żadnej zalety. Tracisz energię na rozmawianie z kobietą, na udawanie, że Cię ona interesuje, na udawanie miłości która przecież nie istnieje, bo wszystko to jest oparte na emocjach i pozie, to jak domek z kart który może w każdej chwili runąć. Obecnie nawet jak próbuję kogoś poznać przez aplikację randkową, to bardzo szybko mi się nie chce i po pracy wolę zagrać w konsolę niż rozmawiać i bajerować kobietę. Nie mam kompletnie żadnej chęci, przecież to wszystko jest udawane. Jak miewałem parę Azjatek które poznałem, to tez mi się nie chciało. Owszem, są miłe i usłużne, ale to też wszystko jest udawane po to, aby korzystać z Twoich zasobów. Związki damsko-męskie poza seksem, na obecną chwilę wydają mi się czymś po prostu nienormalnym. To nie ma żadnego sensu. Jeśli nie jesteś super przystojniakiem na widok którego kobieta sika, każda inna relacja to udawanie. Tylko bycie super przystojniakiem w jakiś sposób ma sens w relacji, bo nie jest oparte na udawanych emocjach które się skończą, to jest budowane na czymś realnym, jak wygląd faceta, geny. Czy Wy, to jest Ci, którzy jesteście świadomi jak kobieta naprawdę Was postrzega (a postrzega Was jako zwykłego beciaka jeśli nie jesteście mocno przystojni) macie potrzebę wchodzić w związek? Po co? Nie rozumiem tego na logikę. Jak mężczyzna znający naturę kobiet i to, że tak naprawdę podoba im się szczerze tylko z 15% góra, cała reszta średnio lub niebardzo, może chcieć wchodzić w oszukiwany związek w którym ona udaje dobrą, zakochaną i usłużną, a on wierzy, że jest jej samcem alfa. Świadomi kobiet i ich natury faceci marzący o związku, poza oczywiście tymi, którzy nigdy go nie mieli, to dla mnie zadziwiające zjawisko. To nie ma najmniejszego sensu.
  14. A co w tym śmiesznego co napisał? To sama prawda, może poza kwestią kasy, tzn. zwykle tak jest, ale nie zawsze, zależy do jakiego etapu znajomość z kobietą zabrnie. Niemniej jeśli do typowego LTR, to ma rację, raczej na pewno jako facet wydasz więcej. No i jak chcesz równego podziału 50:50 to jeśli Twoja kobieta jest atrakcyjna wiedz, że odejdzie. Może po prostu Twoja kobieta jest brzydka, dlatego nie masz tych problemów. Nie widziałem jeszcze przypadku aby atrakcyjna kobieta zgodziła się na 50:50 z facetem, skoro ma tyle możliwości facetów białorycerzy którzy będą znacznie więcej z siebie dawać. To nawet nie jest logiczne, no chyba, że kobiety by kochały, ale przecież kobiety nie kochają mężczyzn.
  15. sobol

    Witam

    Cześć bracia, Rejestruję się aby móc też coś napisać oprócz czytania Pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.