Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'żal' .
-
Coś mnie czasem zżera. Kiedyś już o tym pisałem. Moja pierwsza żona to straszna kanalia była. Po prostu zła kobieta. Moja matka mi o tym mówiła z 15 lat temu, to nie wierzyłem, tylko się na nią obraziłem za to. Dziś już jak z matrixa wychodzę to wiele rzeczy sobie uświadamiam i dociera. Ogólnie to jakoś radzę sobie z negatywnymi emocjami, ale jak wygląda stan na teraz. Około 3 lata temu pierwsza Ex nastawiła dzieci (2 synów 26, 24 oraz córkę 21) przeciwko mnie. Unikają permanentnie kontaktu ze mną. Oczywiście przestałem po jakimś czasie się do nich odzywać, bo nie będę z siebie robił kompletnej szmaty. Około roku temu pozwały mnie o alimenty. Uwaga! Po 3.000 na twarz. Bo skoro ja jeżdżę Porsche 911 Turbo i na FB mam zdjęcia z New York City i pomieszkuję na Wyspach Kanaryjskich to one też chcą. Oczywiście. Mój błąd, bo mocno rozpieszczone były. Przez 10 lat po rozwodzie 3-4 razy w roku wakacje za granicą. A to narty w Austrii, Chorwacja, Kanary, Kenia, weekendy w Berlinie. Cokolwiek potrzebowały/chciały to ich matka zawsze im mówiła "idźcie do ojca". No i ostatecznie z ojca stałem się bankomatem. Jak 3 lata temu powiedziałem "stop" i powstał poważny konflikt z 1. ex o udziały w jakiejś starej spółce z o.o i nieruchomości no to PIZDA. Ogólnie i tak wyjebała mnie na jakieś 100.000 PLN ale chuj jej w dupę. W pismach procesowych do sądu (sprawa alimentacyjna toczyła się rok - w listopadzie doszło do ugody: najstarszy jednorazowo 6k; średni 500/mc; najmłodsza 1300/mc) robiły ze mnie takiego potwora, że sąd w którymś momencie zapytał się, czy to sprawa alimentacyjna czy sprawa o pozbawienie praw rodzicielskich. Ostatecznie ich pisma procesowe stanowią załącznik do testamentu z wydziedziczeniem ich - testament jest dzięki temu niepodważalny. Martwi mnie jedno. W rodzinie mojej 1. ex jest już pewien precedens. Jest to ojciec mojej byłej teściowej (dziadek 1. ex). Panuje tam zmowa milczenia na jego temat. Na pytanie o jego osobę teściowa (jak również jej brat) robili takie miny, że zegary w domu się zatrzymywały i obraz w TV również. Nikt nic nie wie. Więc chyba również się postawił babci. Teść nie żyje - baba go wykończyła, jak 1. ex miała 20 lat. Więc wzorzec rodziny był. Wykończyć starego - dzieci mają się wychowywać bez ojca. Obecnie dzieciaki chodzą po mieście i mówią, że chuj jestem (znajomi donieśli). Trudno. Sobie (i matce) świadectwo wystawiają. Teściowa chodzi po mieście i mówi, że jest dumna z córki, że jej wnuki nastawiła przeciw ojcu, bo chuj jestem (znajomi donieśli). Czy te dzieciaki kiedykolwiek zrozumieją ten matrix, w który je matka wpakowała? Czy zrozumieją, jak same będą z matrixie ze swoimi żonami/mężami? Czy zrozumieją, że poprawne relacje z ojcem są potrzebne aby być (w miarę) szczęśliwym? Czy kiedykolwiek się do mnie odezwą? Ogólnie to jakoś staram się nie myśleć o tych dzieciakach, chociaż chyba nie ma dnia, abym nie myślał. Jednak czasem są takie dni, że przychodzi do mnie taka fala nienawiści do 1. ex, Ja bardzo chciałbym aby mi to przeszło permanentnie raz na zawsze, bo wiem, ze to mnie niszczy. Po chuj mi to. Jakimi afirmacjami mam sobie z tym poradzić, bo mnie to męczy i przeszkadza w pracy i normalnym funkcjonowaniu (z naciskiem na pracę). Jak taka fala przyjdzie, to nie mogę spać po nocach i wtedy Trittico na sen i rano niewyraźnie mówię. Już nawet z prywatnej galerii fotografii wywaliłem ich zdjęcia, bo co wchodziłem, to ciągle mi gdzieś wyskakiwali. Czy afirmacje pomogą? Czas? Pomóżcie, bo już mnie to poważnie wkurwia.
-
Dzień Dobry! Popełnię dziś wpis o czymś ważnym w męskim świecie. Energetycznie słaby mam okres więc z góry wybaczcie składnię. Jak w tytule - będzie troszkę spraw z matrixsa. Ku przestrodze Wam, opowiem coś na moim przykładzie sprzed ponad 10 lat. Ja młody wtedy, przed 30. Ambicje duże. Przeszłość, tak jak pisałem w moich pierwszych postach - wymagająca pracy i poświęcenia żeby znaleźć się w miarę normalnych i sprzyjających rozwojowi warunkach, co wtedy wreszcie się udało. W międzyczasie ogarniam siebie, ale niestety bardziej wymyślam sobie idealną postać, karierę, do idealnego obrazka dodaję żonę, potem dzieci, domek etc. Nie zwracam uwagi na to, czy to zgodne ze mną czy nie. Wszytko co sprzeczne z rzeczami "wgranymi" w głowę, wzbudza u mnie poczucie winy, ale gardzę słabością i brakiem pewności siebie, więc napierdalam. W zasadzie to niby jestem na prostej, ale zaczyna brakować energii - czuję się winny gdy na jakimś polu zawodzę - odkrywam, że alkohol dodaje energii, tłumi emocje..... ......dzieki temu mam np. mam ochotę na rzeczy, których nie lubię, ale przecież w idealnym moim "wgranym" obrazku muszę ogarniać - np. sprawy rodzinno /domowe. Zaczynam pić codziennie żeby po prostu przetrwać=ogarnąć dzień. Trwa to z jakieś 3lata dopóki nie zaczynam akceptować/odkrywac/szanować siebie takiego jakim jestem. W tym okresie żyłem wg idealnego obrazka z "matriksa i komedii romantycznych". Pomimo, że się staczałem, to od partnerki żadnej reklamacji nie słyszałem, bo spelniałem idealnie swoją rolę providera. Tak więc wniosek pierwszy: Dopóki wypełniasz swoją rolę dla społeczeństwa czy kobiety, to nie ważne co się dzieje z Tobą. Kłopoty zaczynają się gdy idziesz swoją drogą lub gdy przed swoje kłopoty (Np. alkohol), zaczynasz być nie przydatnym. Offtop... Poprawcie mnie, ale coś kojarzę, że jest jakieś badanie, że całkiem spora część alkoholików, którzy zaczęli pić dopiero po ślubie, piją z powodu zagłuszania uczuć własnych (poczucie winy, strach oraz konflikt między wgranym matrixsem, a własną naturą) lub z powodu upokorzenia/odrzucenia na tle seksualnym(np. "martwa sypialnia" lub seks z łaski, przeniesienie uczuć kobiety na dzieci/macierzyństwo, przemiana partnerki w wieloryba etc.). .....Ja chlałem, bo okazało się, że matrix nie do końca chciał się zaimplementować.... Wiecie kiedy zaczęło się piekło - gdy zacząłem wychodzić. Kiedy zacząłem realizować i słuchać siebie. Gdy skończyłem pić, zdobyłem pozycję, siebie zaczynałem lubić, generalnie rozwijałem się jako tako w lepsza stronę, to wtedy np. moja żona zaczęła fikać, okazywać brak szacunku(wiem wiem wczesniej też go nie miała, bo stałem się "betą") i potem zaczęła sobie też pisać na boku. Kiedy byłem chlejusem, ale ogarniałem domek, żonę i pracę, to bylo ok. Nie mówię, że było kolorowo tylko jakoś tak , wiecie - "znośnie". Co z tego, że piłem, a jedyne co chcialem, to zarwać kolejną noc na komputer. Co z tego, że każde tzw. egzystencjalne rozterki zgłaszałem kolejną porcją pragnień, które musiałem spełnić żeby poczuć, że cały ten "mój pomysł " na życie ma jakiś sens. W filmie pt. "Psy " jest chyba taki tekst rzucony przez kobietę: "Kiedy piłeś to przynajmniej mnie kochaleś". To pokazuje tragizm faceta, który ugrzęźnie w matrixsie. Zresztą spójrzcie jak negatywnie, w obecnych czasach, jest przedstawiany tamten model mężczyzny. Pomijam oczywiste kwestie(degrengolada moralna, alko etc.), ale ile ważnych/poważnych spraw mieli tamci goście na głowie i z znikąd pomocy? Pytanie inne - jak te 3lata picia wpłynęły na mój mózg i czy nie przyczyniły się też do mojej "choroby z głową" kilka lat temu? Tak więc wniosek drugi: Wiedz jedno - jesteś sam i odpowiadasz samodzielnie za swoje podwórko. Co na nim zrobisz, to potem zbierzesz.
- 17 odpowiedzi
-
- 13
-
- odpowiedzialność
- matrix
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
- 4 odpowiedzi
-
- danielmagical
- stream
- (i 9 więcej)
-
Post o nieświadomości
Lebowska opublikował(a) temat w Niedojrzali emocjonalnie faceci - ploty - dupoobrabialnia ;)
Kiedyś napisałam: Problem jest w tym, że kobiety lecą "jednym' instynktem i nie poszukują świadomie partnera, zadowalają się jedną, dwoma cechami z ich punktu widzenia kluczowymi. Gdyby poszły do szkoły lub poczytały jakie są zasady doboru naturalnego, nie popełniły by wielu głupstw. Byłyby świadome swoich wyborów, a wybory te byłyby optymalne z punktu widzenia ich potrzeb. Nie wycofuje się z tego,. Czytam prawie wszystko co "wleci" na forum i niestety muszę wrzucić swoje pięć groszy...Otóż tak: kobiety , samice w większości nie są świadome swych magiczno- manipulacyjnych poczynań: to biologia, dobór osobniczy i cała te feria hormonów powoduje wiele rzeczy. Chcemy biologicznie, nie z wyrachowania najlepszego samca. Cała ta sytuacja ma odzwierciedlenie w świecie zwierząt, a nawet owadów: weźmy np. taką ważkę i jej dymorfizm płciowy... Mam takie wrażenie, że trafiacie na kobiety zaburzone, niezgodne z przeznaczeniem i ogólnie do niczego. Raczej nie bronie przegranych spraw, ale tu się pochylę : albo wybieracie psychopatki z borderem albo rzeczywiście coś nie halo dziś z paniami. Z szacunkiem, Leb.- 4 odpowiedzi
-
- uczucia
- manipulacja
-
(i 8 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jak już pisałem, rozstaje się z moją kobietą. Ogólnie z tego co mówiła, uważa, że jestem zjebany prawie pod każdym względem. Twierdziła tylko, że w łóżku jestem dobry i że możemy się spotykać w tym celu. Mi taki układ pasował. Po ostatniej ostrej awanturze.Zaszantażowała mnie, że jak nie będę robił tego co ona chce(gotował zupy itp), to nie zostawi mi dziecka, tak jak się umawialiśmy. Ten szantaż spowodował u mnie wybuch emocji. W złości, powiedziałem rodzicom o tym, że mnie szantażuje ( wiem, to dziecinne z mojej strony) ,a miała ona z nimi w miarę przyzwoite stosunki(wynajmujemy u nich część domu), no i pojechałem ją okrutnie wygarniając wszystko. No i teraz ona mówi, że po tym, nie chce się spotykać na sex, ale przedtem chciała i nie ściemniała. Pomimo tego, że pewne rzeczy w niej strasznie mnie wkurwiają, to czuję żal do siebie, że tak postąpiłem. Nie wiem, czy nie jest to sprytna manipulacja, żebym tak się właśnie czuł, a to gadanie o spotkaniach na sex, to było tylko takie pitolenie, żebym był milszy przy rozstaniu. Będzie mi tego brakowało. Jestem trochę nieśmiały(jąkam się), więc nie tak łatwo będzie mi znaleźć inną, a nie zamierzam żyć w celibacie....Wredna baba, ale walory ma....No i jedyna z którą mogłem pogadać o sprawach ezoterycznych, a sex był bardzo dobry ( do czasu, bo potem zmęczona była, co też potwierdza, to ,że te rzekome spotkania, to była manipulacja). Nie wiem co o tym myśleć.