Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'awantura' .
-
Zachowanie zimnej krwi i elastyczności myślenia w sytuacji zagrożenia
Trevor opublikował(a) temat w Męskość i rozwój ogólnie
Wczoraj wieczorem szedłem do domu i wpadłem do żabki po colę i jakieś ciastka na wieczór. Stanąłem w kolejce i słysze jak jakiś typ dowala sie do grupki młodziaków ("chesz w ryj" etc.) - robił to chyba dla rozrywki. Chłopaki mieli tam gościa który sie odezwał i troche postawił agresorowi - bo ten oczywiście uczepił sie najsłabszego. Byłem po stresującym dniu (znowu sie użeram tym razem z szefem w pracy, ale generalnie na moje wychodzi i jestem górą ale nerwów mnie to troche kosztuje - niemniej jednak praktyka czyni mistrza), i całkowicie sie spiąłem w tej sytuacji i obserwowałem kazdy ruch agresora ale nie powiedziałem ani słowa. Sytuację rozwiązała ekspedientka która kazała sie gościowi uspokoić. Szczerze sie zastanawiam jak by sie sytuacja rozwineła gdyby nie jej spokojny głos. Zastanawiam się jak postępować w takiej sytuacji. Generalnie myślę że z punktu widzenia rozsądku postąpiłem dobrze bo stałem w kolejce i obserwowałem rozwój sytuacji (znam siebie i wiem że w takich sytuacjach mój nieco impulsywny charakter mógłby zaostrzyć sytuację). W teorii może lepiej byłoby stanąć z chłopakami albo dać im znać w jakiś sposób że jestem z nimi. Analizując inaczej nie miałbym nic do zyskania a tylko do stracenia mieszajac się w tą sytuację. Moje pytanie brzmi raczej jak powściągnąć emocje w takich sytuacjach. Czasem mi sie trafi taki dzień że silnie we mnie buzują emocje czy to ze zmęczenia czy ze zdenerwowania i to był właśnie ten dzień. Co nie znaczy że jestem agresywny wobec innych. Zawsze się kontroluję. Zauważyłem juz dawno że najskuteczniejszy sposób na stonowanie nieprzyjemnych sytuacji to stanowcze spojrzenie i krótkie postawienie sprawy jasno spokojnym ale zdecydowanym głosem. Problem w tym jak to zrobić będąc zdenerwowanym niezależnie od sytuacji. Jak się wyciszyć w takiej sytuacji żeby móc działać swobodnie. Zauwazyłem już dawno że spinanie sie (spięte mieśnie gotowe do działania) w takich sytuacjach marnuje energie którą lepiej wykorzystać w momencie w którym rzeczywiście trzeba użyć siły. Pytanie jak więc pozostać rozluźnionym i jak wyciszyć umysł żeby trzeźwo patrzył na daną sytuację. Jakieś pomysły Panowie? Dodam że przeważnie takie sytuacje zaskakują bo na ogół są niespodziewane, ale przy obecnym poziomie moralnej degrengolady społeczeństwa i powolnym powrocie do biedy w części społeczeństwa to sie będzie powtarzać. Abstrahując od tego że to sytuacja całkowicie absurdalna i pewnie nie powinienem się nią przejmowac w najmniejszym stopniu jakiś czas temu zadałem sobie pytanie czy powinienem sie mieszać w takie sprawy i doszedłem do wniosku że jak ktoś atakuje wyraźnie słabszego to trzeba. Jesli atakowana osoba moze sie bronić to trzymać sie z daleka. -
Sąsiadka dzwoni w sprawie awantur Marleny i Rafatusa
MoszeKortuxy opublikował(a) temat w Uniwersum Rafatus
-
Panowie, Jako niedoświadczony człowieczek pytam o radę w błahej sprawie. Jak radzić najlepiej radzić sobie z gównoburzami. Konkretny przykład > Imprezka z kumplami, pani powiadomiona dzień wcześniej, wracasz w środku nocy. Z oczywistych względów kobieta wyczuwa zagrożenie i się zaczyna... zastanawiam się jaka jest najlepsza taktyka do przyjęcia Dotychczas jak się czasami zdarzały tego typu afery puszczałem je koło nosa, ale czy to najlepsza opcja... ?
- 5 odpowiedzi
-
- manipulacje
- awantura
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dzisiaj poszło niemalże na noże. Emocje jeszcze nie zeszły ze mnie. Sytuacja wyglądała tak. Ona wróciła, ja siedzę w pokoju z dzieckiem (siedziałem na fotelu przy kompie). Syn(2,5 roku), do mnie podniesionym głosem: Tato zejdź (chciał oglądać bajki na kompie) Mówię mu: Teraz nie zejdę, poczekaj. Dzieciak zaczął płakać i wołać mamę, no i się zaczęło. Ona-ustąp mu. Ja-nie ma mowy Ona-jak ty traktujesz dziecko, przecież cię poprosił (powiedział proszę szarpiąc za krzesło i wrzeszcząc) Ja- to nie w tym rzecz, nie ustąpię i tyle Nie pamiętam dokładnie dalszego dialogu, ale rozwój sytuacji. Zaczęła krytykować to jak traktuję dziecko, że robię jej na złość kosztem syna, że to moja wina itp. itd. Waliłem mocne riposty, co jeszcze bardziej podkręcało atmosferę, wszystko to przy uwerturze krzyków i płaczu dziecka. Co chwila pytała czy puszczę go na komputer, odpowiadałem, że nie i koniec. No i zaczęła suka jedna, do dzieciaka gadać, że ojciec to kutas, tyran itp. itd. wyzwisk nie było końca. Też ją trochę zjechałem, ale z umiarem (byłem o wiele spokojniejszy od niej). "Najlepsze" było na koniec. Zaczęła drzeć się żebym wypierdalał, mówię jej nie, więc zaczęła mnie przepychać, złapałem ją za rękę, wyrwała się i na cały dom drze mordę(tak, że pewnie w promieniu 100 metrów było słychać): co, pobijesz mnie? Na policję zadzwonię, wtedy pożegnaj się z dzieckiem. No i tym też mnie nie złamała. W końcu trochę odpuściłem, bo młody był rozhisteryzowany strasznie i dogadał się ze mną żebym mu włączył(wcześniej chciał, żeby mama mnie pogoniła i z nią rozmawiał). Powód mojego postępowania był taki, że po pierwsze, on się przyzwyczaił, że za pomocą matki, można sprawić, że ustępuję mu kompa, a po drugie: nie dam dzieciakowi, ani babie rządzić. Skończyło się. Jest jedna rzecz, która mi siedzi. Czy warto przy dziecku brnąć w takie akcje, czy lepiej ustąpić(takie kłótnie to dla mnie patologia)? Nie jestem w stanie totalnie się opanować, jak suka wytacza na mnie ciężką artylerię(chociaż przy tym wszystkim, byłem dość spokojny). Myślę, że samo nieustępowanie, jest dobrym przykładem dla dziecka, bo krzywdy mu tym nie robię. Jestem wkurwiony całą sytuacją.