Kochane kobiety, podziwiam je, jak chcą to potrafią.
Otóż moja kobieta od zeszłego roku pałała chęcią stworzenia swojego Edenu,
miejsca, którym będzie się mogła pochwalić że to jej pomysł i robota.
Chce stworzyć swój ogródek z kwiatami, krzewami i inną florą miłą dla oka.
Mnie to wisiało i wisi, ogród ma jak najmniej wymagać energii na jego pielęgnacje.
W/g mnie najlepiej trawa i koszenie 1x/tydz. Ale ona chce..., no to masz i se zrób.
Jak powiedziałem, tak zrobiłem, czyli poinformowałem że mam na to wyjebane, chcesz to se zrób.
No i jestem konsekwentny, nawet palcem nie kiwnąłem, o przepraszam raz wziąłem worek kory z bagażnika.
Ale po uwadze cyt: W końcu się ruszył, nic więcej nie zrobiłem oprócz udzielenia wody i prądu, oraz mądrej rady.?
Moja, sprytnie namówiła teściową i razem tyrają, kopią, plewią, sadzą, koszą, przenoszą ciężkie wory i co ino w ogrodzie.
Ja obserwuję, czasem ingeruję jak mi nie pasi, no i jestem tym plantatorem bawełny...,hehe...?
Żeby nie było, doceniam pracę dziewczyn, nie nabijam się, ale... Chcą mieć to proszę se zrobić, samemu, naprawdę samemu!
Nie żeby później, jak facet jej zrobi, to zakomunikuje całej wsi, wiesz, zrobiliśmy...., jak to kobietki mają w zwyczaju.
Kocham Was kobiety.?
Pozdro.