Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'kobiece gierki' .
-
Od jakiegoś czasu nachodzą mnie pewne przemyślenia. Zapewne każdy z Was spotkał się różnego rodzaju „testami” męskiego charakteru przez kobiety. PUA mówią na to shittesty, jedni twierdzą, że kobiety robią to podświadomie, są też teorie, że dzieje się to mniej lub bardziej świadomie,jednak nie jest moim celem rozważanie nad przyczyną tych zachowań więc wrócę do tematu Uważam, że kobiety bardzo sobie szkodzą takim zachowaniem. Im jestem starszy coraz bardziej mnie takie gierki drażnią. Oczywiście doskonale wiem jak „odbijać piłeczkę” i większość tych „testów” zaliczam, ale z każdym kolejną próbą kobiety, tracę do niej szacunek. Też tak macie? Trochę paradoksalna sytuacja, bo im lepiej odbijam tę piłeczkę, im lepsze oceny wpisuje mi do dziennika kobieca podświadomość, tym gorsze noty wystawia jej moja świadomość. Na początku jest spokojnie, później im dłużej trwa znajomość z kobietą częstotliwość testów zwiększa się, jesteśmy testowani w różnych sytuacjach. Później te głupie gierki pojawiają się coraz rzadziej, ale ma to na celu chyba tylko uśpienie czujności i opuszczenie gardy, by później znów zaatakować. Czemu mi się nie to nie podoba i pomimo tego, że rozumiem skąd to się bierze, oraz jaki to ma cel, sprzeciwiam się i nie chcę się w to bawić? Po co mi osoba, która nie jest dla mnie oparciem, tylko pewnego rodzaju obserwatorem i sędzią w jednym? Będąc samodzielnym człowiekiem, który bez najmniejszego problemu potrafi zadbać o swoje potrzeby (co to za problem w dzisiejszych czasach posprzątać w mieszkaniu, ugotować czy zrobić pranie?) jest się zainteresowanym znajmością czysto partnerską, nie nastawioną na wymianę korzyści. Pewnie później taka porzucona kobieta zastanawia się, dlaczego mnie zostawił skoro było tak cudownie. W zasadzie to kobietom należy współczuć. W dzisiejszych czasach nie mają nad mężczyzną żadnej władzy. Seks jest łatwo dostępy i bynajmniej nie mówię tutaj o usługach prostytutek. Niewielu jest już mężczyzn, którzy mają dwie lewe ręce i potrzebuję kobiety żeby się nimi opiekowała (przynajmniej wśród tych których ja znam). Ci „prawdziwi mężczyźni”, których jeszcze kilku się uchowało (myślę, że może jakieś 25% obecnych mężczyzn może się za takich uważać) mają ogromny wybór. Nastały czasy, w których to kobieta musi się starać i walczyć jeżeli nie chce zostać sama. Często bierze pierwszego lepszego i żali się później całemu światu, lub dusi w sobie złość latami, aż pewnego dnia wybucha niczym Wezuwiusz. Można dużo przeczytać szczególnie w artykułach kierowanych do kobiet, że mężczyzna to łowca i powinien latać za kobietą, że zgrywanie niedostępnej to sposób na zdobycie faceta. Naczyta się jedna z drugą takich pierdół i dziwią się później czemu to nie działa. Rodzi się frustracja i złość. Oczywiście, żebym nie wyszedł na mizogina czy innego wariata, pragnę zauważyć, że z mojego doświadczenia takie zachowania w głównej mierze dotyczą dziewczyn i kobiet młodych. Po 30 roku życia, kobiety wydają się być trochę mądrzejszy i nie szukają problemów, aż tak usilnie. Ponadto biologia jest łaskawa dla nas mężczyzn i nam się nigdzie nie spieszy :). Na koniec, chciałbym powiedzieć, że moim zdaniem nadeszły dobre czasy dla „prawdziwych samców”, ale przede wszystkim dla mężczyzn z klasą, którzy wiedzą czego chcą. Konkurencja jest niewielka, a wybór duży, dlatego nie warto zbyt często chodzić na kompromis, nie bać się samotności, lubić siebie, stawiać siebie ambitne cele i realizować je.