Umiłowani we wspólnej wierze, pozdrawiam Was.
Na Sierpień mam zaplanowaną operację, zabieg. Mianowicie wymiana stawu kolanowego, lewego na endoprotezę.
W skrócie, zabiorą mi coś mojego, wstawią coś metalowego z elementem plastikowym i baw się pacjencie, będzie dobrze,
wręcz zajebiście, technika idzie do przodu. Wszędzie mi polecają, dają przykłady, tak że znajomi. No kurwa nie wierzę im.
Wierzę intuicji, szukam wybiegów, typu a może się nie uda, schudnij bo stół chirurgiczny jest do 130kg, nie nadajesz się, nie chudnę.
Nie wiem szukam wybiegów, lub coś jest z tą intuicją.... Coś mi zabiorą, coś obiecają, a jak bakterię złapię i się nie przyjmie przeszczep?
Nie wiem, w rozterce jestem. Może można wyleczyć moją przypadłość, na chuj od razu wymiana?
Nie wiem, nie chcę zabierać innemu terminu jak się nie zgłoszę.
Wózek na własnych nogach, czy wózek jak coś spierdolą?
O to jest pytanie?
Nic na smęćcie, jak już to porady z jajem. Np. jak z wózka przejść do kampera??
Pozdro.