Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'publicznie' .
-
Witam serdecznie Jakiś czas nie pisałem, ale ze względu na konsekwentne realizowanie reguł, przetoczę zdarzenie, które wywołało u mojej luby nie małą konsternacje. Otóż, robiliśmy zakupy i w pewnym momencie przypomniało się mojej, że musi coś kupić i żeby nie zapomnieć powiedziała poinformowała mnie o tym. Powiedziałem, żeby poszła teraz, bo nie wiadomo ile nam tu zejdzie. Koniec końców spotkaliśmy się w połowie drogi, gdy ja już wychodziłem z zakupami, a ona wracała stamtąd. Zauważyła, że dwa produkty nosze w ręku, na co zareagowała: "gdzie masz torbę?", a ja w odpowiedzi "można to wziąć w rękę". Wtedy zapomniałem, że akurat dzisiaj zaparkowaliśmy znacznie dalej i nie opłaca się nosić niewygodnie tego przez taki hektar. Nie widziałem problemu, by wrócić po reklamówkę dodatkową, ale... i tutaj zaczyna się TYRADA. Moja luba zaczęła marudzić, podnosić głos, opryskliwa i agresywna. Zareagowałem zdziwieniem, zatrzymałem się na to jak się zachowuje i stanowczo powiedziałem: "co ty robisz? jak ty się zachowujesz? NIE PODOBA MI SIĘ TO!" (I JEB W DUPĘ(i to nie tak lekko) – oczy zrobiła ze zdziwienia). Mówie dalej: "Za karę idziesz sama po torbę, a ja tutaj sobie usiądę i będę czekał na ciebie". Ona w odpowiedzi: "coo? daj se spokój, weź już nie przesadzaj i chodź (skwaszona mina jakbym co najmniej walnął klocka w galerii - bo ona ma wracać tylko po reklamówkę? No chyba sobie jaja robię....)". Ja stoję dalej i mówię "wróć tutaj i masz teraz iść po torbę, bo zachowałaś się agresywnie, a ja tego tolerował nie będę. Masz to zrobić". (Kiedyś(przed poznaniem audycji Marka) gdy miałem taką sytuacje, to powiedziałbym "dobrze, ale masz już tego nie robić" i posłusznie podszedł za nią, a ona odpowiedziałaby mi: "dobrze dobrze..", ale coś podobnego na odchodne by tylko coś odpowiedzieć) (Część dalsza) Zdziwiła się, ale chyba przypomniało jej się, że mamy pewne prawa w związku, które KONSEKWENTNIE włączam w życie i z poprzednich razów wie, że nie będzie cacy cacy i przytakiwanie. Usiadłem, zacząłem przeglądać internet, a ona poszła po torbę. Gdy wróciła i zaczęliśmy wracać, zebrała jeszcze z 2x w dupę, zaskakując się: „a to za co?”. A, ja: „to jeszcze za wcześniejsze zachowanie”. Nie obchodziło mnie, czy ktoś patrzy czy nie To co wyżej podałem, to przykład do konsekwencji w innych aspektach życia w związku i tak.. jestem świadomy, że tego typu shit testy będę miał realizowane co jakiś czas, sprawdzając mnie czy aby już trochę zmniejszyłem parcie na konsekwencję praw w związku, ALE za każdym nowym razem niemiło się zaskakuje. Zaakceptowałem jej shit testy, tak jak zaakceptowałem fakt, że będzie za to karana. Ona doskonale wie „za co” ponosi kary i jak może się ich pozbyć. Może dlatego coraz rzadziej są tego typu akcenty Pozdrawiam bywalców i Ciebie Marek