Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'rodzinka' .
-
Od dłuższego czasu odczuwałem zawiść bijącą od pewnych członków rodziny,z początku ją ignorowałem,później chciałem zwalczać,a na końcu odpuściłem...bo szkoda strzępić ryja jak to pan Zbyszek mawiał... Zacząłem sobie zadawać co mam wspólnego z pewnymi osobami prócz więzów krwi czy jakieś reguły społeczne stadne zmuszają mnie do bycia dla nich dobrym i miłym ? Wydaje mi się,że nie bo są oni jedynie pijawkami-wyzyskiwaczami,jedyne co od ich zazwyczaj (w 90% przypadków) otrzymuję to straty,dogryzanie i najbardziej przygnębiający brak wdzięczności i szacunku,na który uważam,ze zasługuję,ponieważ NIGDY im,źle nie życzyłem cieszyłem się kiedy im się dobrze wiodło itd. Ta sytuacja dotyczy bardzo małej części mojej rodziny i celowo przez to że staram się zachować prywatność piszę ten post tak enigmatycznie... Streszczając Sytuację-problem : Oni mojej najbliższej rodzinie,zawdzięczają całkiem dużo,a zachowują się tak jak gdybyśmy ich,atakowali,są nie mili i na pewno nie życzliwi. Podam tutaj parę przykładów : Gdy coś powiem niezależnie od ich poglądów jest to negowane uznawane za bzdurę...kolejny przykład przelewa szalę goryczy Syn tej życzliwej osoby wielokrotnie,działał na naszą szkodę,zadawał bardzo zazdrosne pytania Typu Czemu wy macie coś a my nie ? Nie możecie tego mieć... Nie podawał mi mały gnojek ręki gdy się z nim przywitać chciałem itd. Nie zależy mi jakoś szczególnie na ich aprobacie,ale uważam że dziecko jest wypadkową postaw jakich go uczą i prezentują...,więc jest mi przykro,że mam takie "doborowe towarzystwo" blisko siebie... Pewnego razu gdy zniszczył pewną naszą rzecz,będąc w gościach",po poinformowaniu o tym ich usłyszeliśmy bezszczelny tekst W stylu pewnie się nudził i przepraszamy,żadnej chęci naprawy wyrządzonej szkody ( i tak pewnieby wiedzieli,że nie będziemy tego chcieli),ale liczyłby się sam fakt,przyzwoitość... Gdyby to były jedynie pojedyncze epizody takich zachowań bym to zbagatelizował i uznał,za niezbyt istotne,ale to się przeplata co jakiś czas... Znam troszkę psychologię i wiem,że ZAWIŚĆ to jedna z prymitywniejszych emocji,ale czy może ona władać nie tylko małym dzieciakiem,ale także jego rodzicami,nie umieją się pohamować i stwarzać "pozorów uprzejmości. WIEM NA PEWNO,ŻE POWODEM TYCH ZACHOWAŃ JEST RÓŻNICA ZASOBNOŚCI,ale aż tak bardzo ich to boli,pomimo faktu,że często im pomagaliśmy ? Wybaczcie niespójność i ew,błędy logiczne,ten tekst pisałem pod wpływem emocji Możliwe,że poproszę administrację o usunięcie tego posta,jeżeli uznam,że narusza zbytnio moją prywatność,proszę nie odbierać takiego działania jako ignorancji i braku szacunku dla tych którzy przysłużą mi się dobrą radą. Przepraszam jeżeli kogoś tym zachowaniem urażę