Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'ubezpieczenie zdrowotne' .
-
Witam wszystkich braci Przeglądając odmęty internetu, natrafiłem dzisiaj na dość zabawny artykuł na portalu niewygodne.info.pl, na temat zmiany zasad naliczania ZUS-u dla nowych firm. Uśmiałem się serdecznie, gdy zobaczyłem tytuł tego artykułu, który brzmi: Będzie tak jak na Wyspach: Sejm uchwalił, że nowe firmy zapłacą ZUS dopiero wtedy, gdy zaczną zarabiać. I to jest "Dobra zmiana"! Link do artykułu: http://niewygodne.info.pl/artykul8/04253-Z-ZUSem-bedzie-jak-na-Wyspach.htm "Będzie tak jak na Wyspach", tylko ciekawe o które "Wyspy" chodzi autorowi, gdyż na pewno nie ma tu mowy o "Wyspach Brytyjskich". Na "Wyspach" obowiązuje bowiem przy samo-zatrudnieniu stawka odpowiednika ZUS 2.85 GBP tygodniowo do dochodu 6,025 GBP rocznie. Powyżej 8,164 GBP a poniżej 45,000 GBP dochodu rocznego obowiązuje obecnie 9% stawki od tego dochodu na rzecz "NI" (ZUS). Do £6,025 dochodu przedsiębiorca w UK nie płaci w ogóle zdrowotnego. Czyli do kwoty dochodu, według kursu z dnia pisania tego posta - 28,502.11 zł Dochodu, a nie przychodu - to podstawowa fundamentalna różnica, której być może nie zauważą Ci, którzy wierzą w tą "dobrą zmianę". 2.85 GBP tygodniowo to kwota nie obciążająca przesadnie brytyjskiego przedsiębiorcy, a i te 9% od wyższego pułapu dochodowego nie jest straszne. Już nie wspominając o kwocie wolnej od podatku (11,500 GBP). Źródło: https://www.gov.uk/self-employed-national-insurance-rates Więc wystarczy, że przekroczy się te 1050 zł przychodu o grosz, a już wejdzie dodatkowy koszt (niby mały) - 319.94 zł, bez względu na dochód, gdzie przy takim przychodzie koszty działalności w Polsce powodują z reguły, że dochody takiej firmy mogą być ujemne. Dla mnie to po porostu dość słaby "chwyt marketingowy", zwłaszcza gdy patrzę na sam nagłówek "dobrej nowiny". Dalej rządzący nie wyciągnęli nauk z lekcji ekonomii i jeszcze mają czelność twierdzić, że stosują brytyjski system w liczeniu składek zdrowotnych. Liczą chyba na to, że ludzie nie znający realiów zachodu oraz języka angielskiego - uwierzą na słowo, gdy człowiek w temacie obyty jedynie skwituje to najwyżej ironicznym uśmiechem. Jednak nie wszystko w tym artykule oceniam na pełny minus: Pomysł ten oceniam po części pozytywnie, gdyż zawsze jest to nieco lepsza opcja dla osób chcących dorabiać drobne po etacie, jak też początkujących przedsiębiorców, którzy nie posiadają dużej bazy klientów (albo jeszcze w ogóle) i nie chcą zbyt dużo na początku ryzykować wbijając się w dodatkowe koszty związane z formalnościami przy zakładaniu działalności i późniejszej jej zamykaniu (klientów może nie przybyć, albo zakres prowadzonych usług nie będzie miał popytu w danym regionie itp.), no i odpadają koszty ZUS-u. Choć kwota 1050 zł to według mnie stanowczo za mały margines, jednak na początek i tak lepsze to niż nic. Choć z drugiej strony, gdyby procedury zakładania, zarządzania oraz opodatkowania DG w Polsce były rzeczywiście bliskie tym Brytyjskim, nie byłoby potrzeby wdrażania wspomnianych w artykule zmian. Jakie są wasze opinie na ten temat?
- 6 odpowiedzi