Niektórzy forumowicze wiedzą, że lubię polski folklor, tym bardziej pochodzę z regionu, w którym to wszystko się święci i świętuje, stąd pomysł na kolejny wątek.
Zaznaczam, że W TYM WĄTKU NIE PORUSZAMY SŁUSZNOŚCI (CZY JEGO BRAKU) KATOLICYZMU, czy POGAŃSTWA, czy RODZIMIOWIERSTWA...czy w ogóle sensu religii w życiu społecznym...
Dzisiaj mamy Ostatki. Do minionej soboty odbyły się Bale Walentynkowe, imprezy z okazji Dnia Kobiet, czy "Ostatkowe".
Przed chwilą obdzwoniłam moich chłopaków, czy dzisiaj świętujemy przed Postem? No ba! Zamawiam pizze, tata już baniaczek chłodzi, brat jedzie po drugiego brata, by ten szybciej był w domu, mama serwuje mały, słodki stół.
Od jutra w moim domu nie ma np. pieczenia ciast, nie je się słodyczy. Moi rodzice zapewne będą mieli bardziej postne piątki.
Nie słucha się głośnej muzyki w moim domu w tym czasie.
Niby okres postu, więc do Wielkanocy jeszcze czas, to już szukam Palmy Wielkanocnej. W tamtym roku nie posuszyłam kłosów zboża, więc w tym roku nie będę mieć swojej palemki.
Kosze wiklinowe rodzice już na ostatnim wyjeździe na Podlasie nakupili. Trzeba już zamówić mięsa, żebym z ojcem mogła planować przygotowanie wielkanocnej szyneczki, kiełbaski, pieczeni. Już o biały ser trzeba się uśmiechnąć, bo Paschy, serników się nie zrobi. Teraz pewnie w domu jajka od naszych kur będą wydzielane, by starczyło dla klienta i dla nas na święta.
Myślę o wykombinowaniu kukiełki Judasza, by zawiesić przed domem (to nie mój zwyczaj, ale że mąż z Podkarpacia, to trzeba trochę naszych zwyczajów złączyć). Muszę tylko męża dopytać kiedy tą dziadygę wieszają.
Będzie trzeba bukszpany poobserwować i zadbać o nie, żeby były ładne gałązki na święta.
Pająków robić nie będę (to takie ozdobne bibułowe girlandy).