Dzień dobry
Szanowni Państwo. W związku ze zbliżającym się okresem świątecznym oraz szałem zakupów chciałbym zwrócić się do Państwa z moim skromnym apelem.
Jestem osobą od zawsze otaczająca się zwierzętami. Obecnie dzielę mieszkanie z piątką królików. Większość z nich jest zwierzakami adoptowanymi, czyli kiedyś zostały odrzucone, zaniedbane – wręcz bezlitośnie porzucone. Każde z nich ma inny charakter, inną osobowość, inny temperament. Podobnie jak ludzie - one również odczuwają, cierpią, boją się, potrafią się cieszyć, potrafią tęsknić.
Rudka, Gandalf, Lilka, Kronos i Malina. Tak, mają swoje imiona, mają swoje miejsca, w których czują się bezpiecznie. Staram się im zapewnić jak najlepsze warunki, bo kiedyś ich podstawowe potrzeby były - delikatnie mówiąc – olewane.
Myślę, że wielu z Was znany jest problem bezdomności zwierząt niezależnie od ich gatunku, rasy czy maści. Problem ten niestety nasila się w tego typu okresach. Bo komuś wydaje się, że żywe zwierzę jest doskonałym prezentem. Otóż nie – nie jest. Żywe zwierzę to przede wszystkim odpowiedzialność i obowiązki. A z tych obowiązków niestety ciągle spora rzesza ludzi nie zdaje sobie sprawy. I gdy przychodzi moment (a zawsze przychodzi wcześniej czy później), kiedy należy stawić czoła tymże obowiązkom – prościej jest pozbyć się zwierzęcia i po „problemie”.
Apeluję do Państwa i proszę o przekazanie apelu wśród Waszych najbliższych i znajomych.
Nie kupujcie żywych zwierząt na prezent!
Pamiętajmy, że naszym obowiązkiem jest zadbać o otaczające nas stworzenia, w szczególności te „udomowione”, których los zależy w 100% od dobrej lub złej woli człowieka. I które nie mogą się odwołać, nie mają możliwości poskarżyć się na człowieka, który ich niewłaściwie potraktował...
#niekupujadoptuj