Witam Koledzy.
Dzisiaj po powrocie z pracy zauważyłem pewną zależność. Kobiety w pewien sposób unikają ze mną kontaktu,
Jestem bezpośredni, pytam co u nich, walę bez pardonu na ty, pytam się o prywatne sprawy, nie daję do zrozumienia
że mi zależy. Czasami podpuszczam, prowadzę flirt, jedne akceptują, ale szybko uciekają, inne odpowiadają uprzejmie.
Generalnie, przez niektóre czuję że jestem akceptowany, ale jednocześnie nie chcą nawiązać kontaktu, inne mnie unikają.
Charakterystyka pracy, jestem cieciem w kurniku, na dosyć dużych prawach, nawet mogę przeszukać.
Nie to żebym płakał o atencje, wszystko w ramach badań nad naturą kobiecą. Nurtuje mnie czy to moja aparycja je odrzuca,
czy moje zachowanie. Ostatnio dziewczyna o wyglądzie 'człowieczka michellin'pocisnęła mnie do szefowej, bo za dużo sobie pozwalam.
Było to tydz. temu, teraz znów jestem 'ten dobry', wiem, znam, schemat. Ale inne babki wprost uciekają przede mną, czy jest to wina moja,
czy raczej obawiają się rozmowy ze mną?
Takie wieczorne dywagacje.
Pozdro.