Rzadko w ciągu życia zdarzały mi się takie sytuacje. Jestem zdziwiony, że osoby z tak ubogą percepcją jakoś funkcjonują.
Wczoraj wieczorem wyszedłem ze sklepu z ciotką, ona miała jakąś małą reklamówkę i pytam się, czy schować to do plecaka. Powiedziała, że nie, bo to lekkie.
Przeszliśmy z 500 metrów, minęliśmy jakąś parę z dzieckiem, a za kilkanaście kroków słyszę głos typa, który mówi troskliwym tonem: "żeby kobita dźwigała". ?
Normalnie w ogóle bym nie zareagował i zbył to krzywym uśmiechem, bo raczej tak warto robić w takich sytuacjach, jednak odruchowo powiedziałem jeszcze głośniej:
"zwłaszcza, że ta torebka nic nie waży, zajęliby się kurwa przygłupy sobą". Ciotka na to, że oczywiście, poleciało z jej strony kilka słów powszechnie uznanych za wulgarne.
Po tym rozległa się cisza z ich strony i nie było kontynuacji dyskusji.
Generalnie to taka niegroźna sytuacja, ale zajebiście brzydzi mnie ten schemat zachowania, gdzie ktoś nie ma pojęcia o pojęciu, co się wokół niego dzieje i próbuje jakieś wyroki ferować na podstawie
czegoś wyjętego z kontekstu. Tak jak był motyw, kiedyś też przewinął się na forum, może kojarzycie:
Ktoś z przedniej kamerki samochodowej nagrał auto przed sobą, które zatrzymało się przed przejazdem kolejowym. Drzwi od strony pasażera się otworzyły, ze środka wyszedł/wypadł pies, drzwi zostały zamknięte
i pojazd odjechał. Nagranie trafiło do sieci. Kobitę znaleźli po rejestracji i przez szeryfów o podobnej konstrukcji psychicznej były jej słane groźby i złorzeczenia. Później okazało się, że to nie był w ogóle jej pies, tylko jakiś bezpański, który jej się wpierdzielił do samochodu i po chwili wyszedł i udało się to udowodnić. Te same osoby, gdy pojawiła się groźba spraw w sądzie z nimi jako oskarżonymi, nagle zaczęli przepraszać typiarę i tłumaczyć się w infantylny i bezsensowny sposób
swoje zachowanie.
Co tacy "szeryfowie" mają we łbie, to ja nie wiem?
Oczywiście fajnie, że są ludzie którzy zareagują, gdy coś złego realnie się dzieje, ale takie rzeczy trzeba robić z głową.