Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'empathy gap' .
-
Mężczyźni mają naturalną tendencję do chronienia kobiet i dzieci. Jest to podstawa gynocentryzmu, czyli krótko mówiąc matrixa, stawiania kobiety na piedestale. Czemu więc w świecie islamu, wydaje się być na odwrót? Czy aby na pewno tak jest? Na początek coś co mnie zainspirowało. W jednej scenie z filmu "The Red Pill" Karen Straughan omówiła sprawę Boko Haram, gdzie świat zupełnie olewał zabijanie małych chłopców przez spalenie żywcem przez islamistów, a nagle się ruszył gdy terroryści porwali dziewczynki (o to im zresztą chodziło, chcieli w końcu zwrócić na siebie uwagę). O tym już pisałem w wątku: Co zwróciło moją szczególną uwagę to słowa Karen Straughan na początek: I na koniec: Widzicie? Nawet fanatycy islamscy inaczej zachowują się wobec płci żeńskiej. Idziemy dalej, islamski zamachowiec który zabił żołnierza w Wielkiej Brytanii, wyjaśnia swoje motywy: Sami posłuchajcie: "Oko za oko, ząb za ząb. I przepraszam, że kobiety musiałby być świadkami tego zdarzenia dzisiaj, ale na naszych ziemiach kobiety muszą widzieć to samo". Morderca, terrorysta, islamski fanatyk przeprasza kobiety, że musiały być świadkami zdarzenia. Nieźle nie? . Muzułmanie stosują regularnie przemoc wobec kobiet? Raczej przemoc w ogóle, przemoc ludzi wobec ludzi. Gwałt jest w islamie ciężkim grzechem i przestępstwem, karanym ukamienowaniem. Oczywiście wchodzą w to zabobony religijne, dlatego nie uznają testu DNA jako dowód, tylko potrzeba czterech świadków, przez co trudno te prawo egzekwować. Ale to wciąż zacofanie religijne, a nie jakaś nienawiść do kobiet. W krajach arabskich i afrykańskich ofiarami gwałtów padają w zdecydowanej większości chrześcijanki i inne nie-muzułmanki. To samo w Europie, atakują głównie Europejki. Przemoc mężczyzn wobec kobiet? Nie, przemoc muzułmanów wobec nie-muzułmanów. Przecież z rąk islamistów ofiarami pada masa mężczyzn, ginących w atakach terrorystycznych i napadach, a i gwałty się zdarzają. Sam świat islamu to patriarchat na sterydach. Czyli mężczyźni i kobiety pełnią różne role. Kobiety są trzymane niczym w złotej klatce, ich zadanie to zajmowanie się domem i dziećmi, prawda. Ale jaką rolę mają tu mężczyźni? Ano pracować, utrzymywać rodzinę i stanowić mięso armatnie na niekończących się wojnach i akcjach zbrojnych. Nawet małych chłopców porywa się z domu i czyni żołnierzami. Do tego porywa się ich jako seksualnych niewolników. Gwałty na dorosłych mężczyznach to również częste zjawisko. I to nie tylko ze strony innych mężczyzn ale także kobiet, w takiej Afryce np. zdarza się to nader często. Skoro mowa już o przemocy stosowanej przez kobiety. Muzułmanki potrafią być równie agresywne i niebezpieczne jak mężczyźni. W Izraelu gdzie ataki terrorystyczne to norma od kilku dekad, nie brakuje ataków nożowniczek czy terrorystek wysadzających się w powietrze. Na necie można znaleźć filmy, jak ojcowie "Palestyńczycy" uczą swoje małe córeczki jak dźgać nożem Żyda. Tak to się przekłada w dorosłym życiu: Hijaby, burki to symbole zniewolenia kobiet? NIE, to kontrola męskiej seksualnej. Żadnego seksa pozamałżeńskiego, żadnego porno, żadnej masturbacji, żadnego obrazu kobiet, w końcu frustrat seksualny to idealny kandydat na żołnierza zabijający dla Allaha, który wynagrodzi mu trudy po śmierci w postaci 72 dziewic . Więcej takich "przywilejów" w islamie poniżej: https://www.reddit.com/r/islam/comments/4l5gtk/what_rights_do_women_have_that_men_dont_in/
- 10 odpowiedzi
-
- 13
-
Gynocentryzm i feminizm - rozszyfrowanie Matriksa
Enemy opublikował(a) temat w 'Wojna płci' - jak nas wszystkich okłamano.
Skąd wziął się Matriks? Czy ktoś go stworzył, czy wyłonił się samoistnie? Dlaczego tak trudno go pokonać? Żeby znaleźć odpowiedzi na te pytania, trzeba zrozumieć dwa terminy: gynocentryzm i feminizm. Gynocentryzm - krótko mówiąc jest to ogromna koncentracja społeczeństwa na kobietach i ich problemach, co w reakcji przekłada się niestety na jednoczesne olewanie mężczyzn i ich problemów. Czyli np. dużo mówi się o przemocy wobec kobiet albo że trzeba wspierać kobiety na rynku pracy itd. a olewa się to, że mężczyźni są głównymi ofiarami przestępstw, dyskryminacji prawnej, samobójstw, bezdomności, wypadków w pracy itd. Gynocentryzm jest widoczny również w kulturze, od miłości dworskiej w feudalizmie, poprzez epokę romantyzmu aż po współczesne komedie romantyczne i bajki o rycerzach ratujących księżniczki. Sam gynocentryzm ma swoje źródło w psychologii. Kobiety są postrzegane jako płeć słabsza. A ludzie odruchowo silniej reagują na krzywdę ludzi słabszych, podobnie jest np. z krzywdą dzieci, starców itd. W dodatku mężczyźni posiadają ewolucyjnie wypracowaną skłonność do chronienia kobiet i dzieci. I tu trzeba zrozumieć ważną rzecz. Inwestowanie w gynocentryzm dla wielu ludzi jest opłacalne. Politycy składają obietnice, że będą "wspierać prawa kobiet", bo na tym można zbić kapitał polityczny. Korporacje finansują akcje na rzecz "praw kobiet", bo to jest mile widziane przez społeczeństwo, zyskują na prestiżu. Demagodzy (Soros, Rockefeller, Bill Gates, wpisz cokolwiek) finansują ruchy feministyczne, bo to doskonałe narzędzie do manipulowania społeczeństwem. Żeby oczernić jakiś kraj na arenie międzynarodowej, robi się propagandę, że rzekomo łamie się tam prawa kobiet, itd., itd. Dlatego można długo rozkminiać, kto i kogo finansuje, kto co wspiera i w jakim celu? Ale najważniejsze to rozumieć, jakie mechanizmy psychologiczne za tym stoją. Feminizm - niejako polityczne przedłużenie gynocentryzmu, jak to ładnie określił Lucias Valsan, feminizm to "gynocentryzm na sterydach". Psychologiczne mechanizmy, o których wspomniałem wyżej sprawiły dlaczego taki nurt był w stanie się przebić. Ale dlaczego feminizm jest tak patologiczny skoro teoretycznie miał służyć równouprawnieniu? Otóż problem w tym, że celem feminizmu NIE jest równouprawnienie. Celem feminizmu jest bliżej nieokreślone "zniszczenie patriarchatu". Mężczyźni występują tu jako wróg klasowy, tak jak burżuazja i kułacy w komunizmie. Jest to zupełnie inne określenie niż emancypacja, czyli nadanie praw jakieś grupie społecznej, czy to kobiet, czy mniejszościom narodowym, czy komukolwiek innemu. Feministki nie robią w życiu nic więcej niż manipulowanie, wmawianie wszystkim, że koło jest kwadratem. Wymyślają bzdury jak wage gap, co jest niezgodne nawet ze zwykłym prawem popytu i podaży, żeby udowodnić rzekomą dyskryminację kobiet na rynku pracy, fałszują statystyki gwałtów, żeby udowodnić istnienie "kultury gwałtu", atakują wszystkich, którzy mówią o dyskryminacji i problemach mężczyzn, bo kłoci się to z ich teoriami politycznymi itd. W dyskusji zawsze sięgają po argumenty ad personam, jeśli interlokutorem jest mężczyzna, twierdzą że stosuje on mansplaining, jeśli jest to kobieta, twierdzą, że jest ona niewolnicą patriarchatu Pomimo, że feminizm zaczyna mocno tracić na popularności w całym społeczeństwie (także u kobiet), nie należy zapomnieć, że prawdziwym korzeniem Matriksa jest gynocentryzm. To właśnie tu leży problem. Dlatego nawet tak konserwatywny i antyfeministyczny polityk jak Zbigniew Ziobro, który wycofał dotacje dla organizacji feministycznych w Polsce, jednocześnie wprowadził kary więzienia za niealimentację, bez zmiany patologicznego systemu co do ustalania kwoty alimentów w Polsce, a przy dyskusji o zaostrzeniu kodeksu karnego koncertuje się niemal wyłącznie na zaostrzaniu kar za gwałty olewając zupełnie wszystko inne. Po prostu takie rzeczy najbardziej się sprzedają, bez względu na to czy robi to lewica czy prawica. Dlatego, żeby naprawdę zawalczyć z Matriksem trzeba uderzyć w samo źródło, w sam gynocentryzm. Inwestowanie w gynocentryzm musi się tym wszystkim politykom, biznesmenom, mediom itd. przestać opłacać. Jest to bardzo trudne. Ale optymistycznie powiem, że trochę to zaczyna się powoli zmienić. Przykładowo, marka Audi postanowiła uderzyć ostatnio taką pro-feministyczną reklamą: Jak widać po łapkach w dół i komentarzach, reklama spotkała się z większą ilością krytyki niż aprobaty. I tak właśnie powinno to wyglądać, musi iść sygnał dla innych, że kręcenie takich reklam się po prostu nie opłaca. Na zakończenie przypomnę świetny materiał od Janice Fiamengo, który już kiedyś tu wrzucałem na forum, mniej więcej jest tam omówienie tego o czym dzisiaj napisałem:- 16 odpowiedzi
-
- 12
-
- gynocentryzm
- feminizm
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Empathy gap - psychologiczne podłoże Matriksa
Enemy opublikował(a) temat w 'Wojna płci' - jak nas wszystkich okłamano.
W ostatnim czasie dość głośno było na forum o filmie "The Red Pill", czyli filmie dokumentalnym o tzw. Men's Rights Activist, czyli aktywistach na rzecz praw mężczyzn. Film o tyle ciekawy, że został zrobiony przez feministkę Cassie Jaye, która przestała być feministką na skutek jego realizacji, spotkań z działaczami MRA itd. Kto widział ten film, ten wie, że mamy w nim wywiady zarówno z działaczami MRA, feministkami, jak i kobietami, które wspierają Men's Rights, które tłumaczą dlaczego to robią. Pozwolę sobie teraz przytoczyć według mnie najlepszy fragment w całym filmie, czyli rozmowę z niejaką Karen Straughan (nie zwracajcie uwagi na hiszpańskie napisy, tylko taką wersję znalazłem): Pani Karen mówi tutaj o sprawie islamskich terrorystów z Boko Haram, który w Nigerii napadają na chrześcijańskie szkoły i chrześcijan w ogóle. Kiedy porwali 200 dziewczynek, nagle podniosła się wrzawa w zachodnim świecie, w sprawę zaangażowało się ONZ, Michael Obama, Barack Obama, media, celebryci itd. Tyle że terroryści z Boko Haram wcześniej dokonali całe mnóstwo ataków, którymi głównymi ofiarami byli mężczyźni i chłopcy. Wówczas media o tym ledwo co wspominały. W czasie poprzednich ataków na szkoły to dziewczynki były wypuszczane na wolność, a chłopców palono żywcem. Ba, oni w końcu zaatakowali dziewczynki właśnie dlatego, że zdali sobie sprawę, że dopiero to zwróci uwagę opinii publicznej. To pokazuje jak wielka jest różnica w reakcji społeczeństwa kiedy ofiarą jest płeć żeńska (słabsza) niż płeć męska. Tu jest właśnie sedno problemu. Przyczyna czysto psychologiczna, ludzie (obojga płci) silnej reagują na krzywdę kobiety niż mężczyzny, podobnie jak np. silniej reaguje się na krzywdę dziecka niż osoby dorosłej. Dlatego problemy mężczyzn są tak często lekceważone. Jest to tzw. empathy gap. Zjawisko dokładniej opisuje pani Janice Fiamengo z Uniwersytetu w Ottawie: W punkt ujęte.- 6 odpowiedzi
-
- 10
-
- empathy gap
- matriks
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami: