Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'libido' .
-
Witam szanownych Braci. Temat miałem zakładać w "zasłużonej starszyźnie" jednakże uniemożliwiłoby to wypowiedz części użytkowników. Już jakiś czas temu, zauważyłem znaczne zwiększenie libido*. (Tak, ostanie czasy, nie zachęcały do kontaktów międzyludzkich) . Wcześniej byłem gotów zrzucić to, na "epidemię", pobudzenie, spowodowane wzrost ryzyka śmierci. Jednak panika w społeczeństwie minęła a chuć pozostała. Wzrosła we mnie również energia, chęć do działania. Mam ukończony trzeci krzyżyk na karku. Jednak ten weekend przerósł moje najśmielsze wyobrażenia. W ciągu 24godzin, spotkałem się z trzema partnerkami i pomimo wielokrotnego spełnienia, nie odnalazłem poszukiwanego ukojenia. (Jedna z nich byłą pozytywnie zaskoczona, nigdy nie tłamsiliśmy się przez całą noc, jak nastolatkowie). Niepokoi mnie za to presja, którą odczuwam. Miałem ochotę, brać je na żywca i wypełnić sobą. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie odczuwałem** i zdaję sobie sprawę z konsekwencji takiego działania. W związku z tym chciałbym zapytać się, szczególnie starszych użytkowników. Takich jak @Tyson, @Stefan Batory, @azagoth czy @Adolf, wymieniając kilku z was. Czy również w pewny momencie życia poczuli "drugą młodość"? Czy reszta z was ostatnio poczuła wzmożone zainteresowanie płcią piękną? Czy też wzmożony ruch, słońce i praca nad sobą pozwoliły kompletnie uwolnić się mnie od depresji. Byłbym niezmiernie wdzięczny, za pochylenie się nad tematem i moją osobą. Dziękuję i pozdrawiam. Dakota *nie uprawiam no-fap **do kobiet, z którymi nie byłem emocjonalnie zżyty, jak narzeczona
- 3 odpowiedzi
-
- 2
-
- libido
- stealthing
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam, 3 miesiące temu po 3 latach związku rzuciła mnie dziewczyna, zacząłem więc dużo imprezować i lecieć z dziewczynami, tylko do pewnego momentu jakoś mam wrażenie, że moje libido upadło przez to, że mam cały czas byłą w głowie inne dziewczyny mnie jakoś średnio pociągają, jak się od tego uwolnić bracia? Jakieś akcje, lody itp jako tako to idzie, ale co do samego seksu z innymi no średnio, jedynie jakby moja była mi się rozebrała to by stał jak skała :/ Chciałbym znowu wrócić do formy, zapomnieć o niej i być nagrzany jak zwierzak - nawet jak nie mastrubowałem się ponad miesiąc to i tak jakoś nie byłem nagrzany. Jakieś rady sugestie? Sorka jak zły dział pozdro
-
W 2025 r. aż 322 mln mężczyzn będzie miało problem z erekcją.
MoszeKortuxy opublikował(a) temat w Zdrowie - dział zbiorczy
http://www.focus.pl/artykul/paliwo-do-ognia?page=1 Wydaje się, że będzie coraz gorzej pod względem seksualnym dla mężczyzn. Moim zdaniem przemysł farmaceutyczny specjalnie produkuje takie tabletki aby mężczyźni mieli problem z erekcją aby później móc im sprzedać tabletki dzięki, którym potencja ma wrócić. Samonapędzający się przemysł na, którym my cierpimy. Jeśli facet stanie się impotentem to tym bardziej będzie miał problem z zapłodnieniem kobiety co daje depopulację. Poniżej kilka zdań, które najbardziej przyciągnęły moją uwagę: "Przemysł farmaceutyczny dwoi się i troi, by zaradzić męskim kłopotom. Brak erekcji lub kłopoty z jej utrzymaniem dotyka 16 procent panów w wieku 20–75 lat, czyli blisko 152 mln osób na świecie. Niestety, eksperci przewidują, że te problemy będą udziałem coraz większej liczby mężczyzn. Według szacunków, w 2025 r. liczba przypadków dysfunkcji erekcji sięgnie 322 mln. " "Ważne jednak, by stale utrzymujących się problemów nie mylić z krótkotrwałym spadkiem formy, która każdemu może się przytrafić. A taka bywa skutkiem przemęczenia pracą i nadmiernym stresem. Jeśli nieudany jest przynajmniej co czwarty stosunek, warto udać się do seksuologa lub urologa. Trwała niezdolność do stosunku przytrafia się coraz młodszym mężczyznom, nawet trzydziestoletnim." "Zwykle z problemem próbują uporać się sami. „Facet, który ma po raz pierwszy zaburzenia erekcji, jest przerażony, za drugim razem – prawie załamany. Pędzi sprawdzić, czy z inną partnerką nie będzie lepiej. Oczywiście przy tak wysokim poziomie stresu lepiej być nie może. Zamawia przez internet viagrę, która nie ma prawa pomóc, bo lekiem jest jedynie z nazwy i nie zawiera ani odrobiny substancji czynnej. W końcu mamy kandydata do terapii, totalnie załamanego”– mówi seksuolog dr Tomasz Leonowicz." "Impotencja bywa skutkiem nie tylko choroby wieńcowej, ale także cukrzycy, nadciśnienia, otyłości brzusznej, nadmiernie wysokiego poziomu cholesterolu. Stąd brak wzwodu jest także ważną informacją dla lekarza. Spory wpływ na potencję mają także choroby kręgosłupa, zaburzenia hormonalne, stany pooperacyjne w obrębie miednicy i schorzenia neurologiczne. W osiąganiu erekcji skutecznie przeszkadza również palenie papierosów, nadużywanie alkoholu lub narkotyków oraz przyjmowane leki (np. przeciwdepresyjne czy obniżające ciśnienie)." Piszcie co sądzicie na ten temat -
Nie będzie to rozprawa filozoficzna, jeśli ktoś się tego spodziewał po tytule wątku. Nie od dzisiaj mam pewne rozmyślania dotyczące tego tematu. Czasami myślę, że rozmnażanie to jedyny cel istot żyjących, choć wiadomo, że [chyba] tak nie jest. Do założenia tego wątku w połowie przyczynił się post RedBulla1973 w wątku alkoholowym, więc jeśli to, Bracie, przeczytasz, to może też się wypowiesz na ten temat. Pozwolę sobie co nieco zacytować z tego postu. Już wcześniej doszedłem do wniosków, do których doszedłem, ale o tym za chwilę. RedBull1973 napisał: "Ja piję i będę pił, bo zajebiście lubię ten stan, gdy wychodzę z domu na balety "pod wpływem". Zupełnie inaczej postrzegam wtedy muzykę, to jest coś wspaniałego." Każdy zdrowy człowiek (w naszym przypadku – mężczyzna) dąży do przyjemności seksualnej. Mam wrażenie, że wszystko inne tak naprawdę nie ma znaczenia. Dążenie do seksu i przyjemności, która z niego wynika, napędza wszystko dookoła. Nie licząc całej emocjonalnej otoczki współżycia seksualnego, chodzi w zasadzie o pozbycie się napięcia, o upust nagromadzonej energii, którą oddajemy podczas wytrysku. I tak w kółko, aż do nagromadzenia się jej znowu. Miałem przyjemność oglądać pewien wykład (kto chce, mogę podać link), w którym kobieta mówiła, że na wiosnę dziewczyny wytwarzają z siebie jakieś fluidy i zapachy, które mają seksualnie wpływać na mężczyzn. Tak przynajmniej zapamiętałem to z tego wykładu. Rok temu w maju, pewnego dnia sam to odczuwałem. To był zapewne też wpływ dosyć ciepłego majowego powietrza. Powszechnie wiadomo, że ludzie mają większą ochotę na seks wiosną i latem. Kto z nas, mężczyzn, idąc ulicą i widząc kobiety, nie ma "tych" myśli? Przecież w ciągu kilku sekund jesteśmy w stanie oszacować, czy dana kobieta nam się fizycznie podoba (to w pierwszej kolejności) i czy poszlibyśmy z nią do łóżka. Takie są nasze pierwsze myśli. Nie myślimy wtedy, co ona ma w głowie i jaki ma charakter. Jestem dosyć wrażliwy na zapach. Kobiecy zapach. Zwłaszcza ten intymny. Gdy czuję zapach kobiety ogólny jak i ten intymny, to wymiękam. Jednoznacznie ma za zadanie on doprowadzić do zbliżenia, o czym czytałem też chyba w jednej z książek Lwa-Starowicza. Intymny kobiecy zapach ma za zadanie podniecać mężczyznę. Swoją drogą, po przeczytaniu opisu Adolfa w tym wątku: http://braciasamcy.pl/index.php?/topic/2297-zasady-czy-to-tylko-moje-wyobra%C5%BCenia/, trochę mi się odechciało. Nie miałem "okazji" poczuć nieprzyjemnego zapachu intymnego kobiety, ale podejrzewam, że jeszcze tego doświadczę. Słyszałem, że tzw. rybi zapach wynika z jakiejś infekcji bądź rozkładającego się moczu. Oto fragment z książki Roberta B. Cialdiniego "Wywieranie wpływu na ludzi" (strona 26 w nowym poszerzonym wydaniu): "Skłonność płci męskiej do otumanienia pod wpływem sygnałów godowych nie omija także naszego gatunku. Dwoje biologów z Uniwersytetu Wiedeńskiego, Astrid Juette i Karl Grammer, niepostrzeżenie poddawało młodych mężczyzn oddziaływaniu pewnych chemikaliów (zwanych kopulinami) o zapachu identycznym z wydzielanym przez kobiecą pochwę. Następnie mężczyzn tych poproszono o ocenę atrakcyjności przedstawionych im na zdjęciach kobiet. Wystawienie na kopuliny powodowało ogólny wzrost ocen i pomniejszenie rzeczywistych różnic w urodzie ocenianych kobiet ("For Women", 1999)." Zastanawiałem się, dlaczego lubię muzykę rockową (w tym przypadku AOR czy melodic rock), w której są dźwięki z syntezatorów itp. Dlatego, że brzmienie tych dźwięków wywołuje u mnie stan kojarzący się z erotyką, intymnością, namiętnością, seksem itp. Te dźwięki działają na mnie seksualnie. Zastanawiałem się, dlaczego lubię dekadę lat 80. Może nie w Polsce, wiadomo z jakich względów (u nas to byłaby dekada raczej lat 90.). Amerykańskie filmy z lat 80. niekoniecznie z Hollywood są nasycone erotyką. Muzyka w nich zawarta, wygląd ówczesnych ludzi, wreszcie barwy/kolorystyka/nasycenie tych obrazów (nie znam się na tym). Mam też sentyment do tych filmów, bo jako dzieciak wychowywałem się na kasetach VHS, ale znowu wiąże się to z erotyką. Jeśli mnie pamięć nie myli, to Gene Simmons z KISS raz powiedział: "Muzyka KISS to muzyka seksu" (wykonując przy tym powoli ruchy frykcyjne). Za chwilę będzie wiosna, potem lato. Dziewczyny zaczną pokazywać swoje wdzięki. Choćbyśmy nie wiem jak z tym walczyli, to chyba nie wygramy. Możemy to uśpić na jakiś czas, ale na dłuższą metę nie wygramy. Poniżej podam przykłady kompozycji, które na mnie tak działają, ale najpierw kilka pytań. RedBull1973 napisał, że będzie pił, bo lubi ten stan, gdy wychodzi z domu na "balety". Moje pytania do was, Bracia: 1. Czy ten stan – lekkiego odurzenia alkoholowego – jest lubiany przez niektórych z was, dlatego, że wpływają na to kobiety (sama ich obecność i co z niej może wyniknąć potem, czyli taki czy inny kontakt seksualny z kobietą)? Ja też wiem, że odurzenie alkoholowe wpływa na ocenę atrakcyjności kobiet. 2. Czy gdyby na tzw. baletach nie byłoby kobiet, to czy z chęcią byście na takie balety uczęszczali? Myślę, że chyba nie. Wyobraźcie sobie, że jesteście w klubie, a tam ani jednej kobiety. Kobiet chyba dotyczy to tak samo. Gdzieś głęboko w nas to siedzi, żeby wtedy "coś" pomacać, polizać itp. Ja, tak czy tak, do klubów nie chodzę. Może kiedyś... Jak ja sobie z tym radzę? Odpowiem tak, jak Robal w "Testosteronie": "Nie, no, ja staram się powstrzymywać". Poniżej jest to fragment od 1:17:40 do 1:18:15. Przykłady tych piosenek: 1. "Too Far Gone" z filmu "And God Created Woman" z 1988 r. Fragment, który na mnie działa jest od 00:00 do 00:30. 2. Starbound - Ocean Club. Fragment od 00:00 do 01:32. 3. Y&T - Summertime Girls. Sam tytuł mówi wszystko. 4. FM - Someday. 5. Alien - Tears Don't Put Out The Fire.
- 23 odpowiedzi
-
- popęd seksualny
- muzyka lat 80.
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami: