Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'mgotw' .
-
Stawiasz sprawe jak kawa na ławę? MGTOW a reakcje samic
Tamten Pan opublikował(a) temat w Na linii frontu - podrywanie.
Panowie, tak sobie wczoraj rozkminiałem - jak działa na kobiety w Polsce mówienie wprost o tematach które tutaj poruszamy, jak działa na nie rozwalanie i obnażanie matrixa? Mokro, czy sahara w cipce? Przypomniała mi się taka sytuacja - byłem z psiapsiółką i przyjacielem w pubie, jakoś tak wyszło że po kilku browarkach ona rzuciła tekstem "...bo faceci w tych czasach to takie pizdy!". Nie zawahałem się ani chwili aby wygłosić moją opinię na temat kobiet. Powiedziałem więc co o nich sądzę, jakie mają wymagania a co sobą reprezentują, powiedziałem ile poznałem dziewczyn które potrafią np. bardzo dobrze gotować (jedną, pomijając oczywiście moją ciocię i ś.p Babunię), później odrazu uderzyłem w wątek zainteresowań i pasji u kobiet (w 99% przypadków "nie stwierdzono") a na końcu jeszcze dojebałem tym ile wynalazków, dzieł sztuki i usprawnień tego świata jest zasługą kobiet (prawie nic). Akurat laska wie że miałem trochę dziewczyn, nawet była nieraz moim wingiem, więc nie było to gołosłowne pierdolenie prawiczka który nie doświadczył, ale się wypowiada. Koleżanka lekko zaniemówiła, ale mój przyjaciel, niestety biały rycerz, zaczął cośtam przebąkiwać na przemian z nią że "ale ale ale ale ale kobiety przecież były tak mocno uciśnione i nawet nie mogły studiować, miały tak strasznie przejebane, ojej, ojojojoj!". Obaliłem ten argument szybkim machnięciem chuja i powiedziałem że jakiekolwiek jego inne śmieszne argumenty mogę również rozbić o kant dupy w ciągu sekund i że jak chce, to może się ze mną bawić w dyskusje, ale to będzie startowanie do walki na rewolwery z pustą kaburą - nie ma żadnych argumentów żeby ze mną dyskutować, także kończ waść, wstydu oszczędź. No i się zamknęli i spokój. Miałem wrażenie, że przyjaciółka wydawała się leciutko "ździwiona" i podjarana - tylko nie wiem, czy tym, że w sposób racjonalny obaliłem i zdyskredytowałem ich śmieszne pierdzenie (czyli podjarana inteligencją/wiedzą/elokwencją/czymśtam - dziewczyna jest "INTJ", im podobno takie rzeczy imponują), czy właśnie samym spojrzeniem na świat, obroną dobrego imienia facetów i zrzuceniem księżniczek Cipolinek z piedestału. Ta laska akurat sama przyznaje że kobiety są głupie i że faceci są bardziej inteligentni, zadaje się z facetami a towarzystwa lasek raczej unika, także to trochę inny temat - więc nie wiem czy można ten przykład brać pod uwage. Przykład 2 - na spotkaniu z tym samym kumplem i inną naszą koleżanką rozjebałem cały mit miłości bezinteresownej i kochaności/delikatności kobiet w kilka minut - też później wydawała się dość podjarana mną (ale to może dlatego, że po prostu jestem taki klawy - właśnie nie wiem czy był jakiś związek, czy to wynikało z czegoś innego). No więc zastanawiam się jaki jest wpływ rozwalania matriksa w obecności kobiet na ich postrzeganie wartości seksualnej takiego samca? Nie chodzi mi tutaj o teksty typu "kobiety są do dupy, tępe kurwy, won do garów", bo skrajne chamstwo i buractwo nikogo nie pociąga, tylko raczej śmiałe głoszenie swoich poglądów i przedstawianie tego w ciekawy sposób, ogólnie mieszanie i pierdolenie kobietom w głowie w ten sposób (mówienie o SMV w różnym wieku, krótkim terminie przydatności do spożycia kobiet, o tym że ogarnięty facet nie potrzebuje kobiety do niczego poza seksem i czułością, a to może dać każda, o realnym wkładzie kobiet w naukę i kulturę itd). Jakie macie doświadczenia związane z tym? Jesli jakaś "lala" (albo nawet dziewczyna, czyli taka lala, co ma mózg i w miarę ogarnia używanie go) wam się podoba i chcecię ją wydymać - udajecie "nieoświeconych", czy wykładacie sprawę jak kawa na ławę? :} Bo to jakie mamy spojrzenie na te sprawy jednak naturalnie wychodzi podczas rozmów na bardzo wiele tematów.