Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'neverending story' .
-
To chyba jeden z ciekawszych symboli które przewijały się w moich snach od lat. W przeszłości kiedy się pojawiał zazwyczaj kończyło się to fizyczną masakracją mnie. Np. w nocy stałem na szczycie latarni morskiej i patrzyłem na morze. Nagle poczułem dziwny niepokój, odwróciłem się a diabeł patrzył na mnie uśmiechnięty. Przybliżył się, złapał za szyję, podniósł do góry i wyszczerzył kły. Nie miał normalnych zębów tylko setki długich szpilek. Zjadł mi twarz i zrzucił z latarni do morza. Podobne motywy pojawiały się co jakiś czas, ale były już mniej drastyczne. Na początku tego roku miałem sen o takiej treści: Środek gęstego lasu, wyglądał jak z jakiejś bajki. Szedłem z kumplem po złotej ścieżce. Po drodze zobaczyliśmy koguta i okratowany kojec z dwiema parami drzwi ustawiony wzdłuż drogi. Powiedziałem, że wg. legendy jeżeli wejdziemy do środka z kogutem i zamkniemy za sobą drzwi, a później otworzymy 2-gie to ptak zniknie i pojawi się szatan. Kumpel mi nie uwierzył, ale zrobiliśmy tak jak mówiłem. Zamknąłem za nami 1-sze drzwi, on otworzył 2-gie. Poczekaliśmy chwilę i powiedział, że tak jak przypuszczał nic się nie stało. Rozejrzeliśmy się, koguta już nie było. Spojrzeliśmy nerwowo przed siebie i zobaczyliśmy szatana. W tym momencie znajomy padł martwy padł martwy. Szatan podszedł do mnie, nachylił mi się nad twarzą i zupełnie bezsilnie powiedział do mnie "bracie". W tym momencie zniknął. Rozejrzałem się wokół i nie było już ścieżki, kojca, krat ani zwłok, tylko las. A teraz dwa sny sprzed ok. miesiąca: Jest wieczór, balet u mnie w domu, kilka znajomych osób. Wszystko było ok, ale momentalnie wszyscy zaczęli się zachowywać jak zwykłe bydło. Zaczęli robić rozpiździej, mieli niezgrabne ruchy jak jakieś zombi, piana leciała im z pyska aoczy leciały do góry i było widać tylko białka. Nie dało rady przywołać ich do porządku. Spojrzałem w stronę drzwi, a tam w purpurowych szatach, w dziwnie zmanierowanej pozie stoi mój przyjaciel z dawnych lat. Teraz nie utrzymujemy kontaktu, jest to typ mocno zniszczony przez dragi. Nalał sobie pełną szklanę wódy, popił bez skrzywienia, podszedł do mnie i zaczął nawijać. Mówił w bardzo inteligentny i wyszukany sposób, co wydało mi się podejrzane, bo tamten kolega tytanem intelektu nie był. Ostrzegał mnie przed jakąś konkretną kobietą i kolcami, tego jestem pewny na 100%. W tym momencie moje podejrzenia, że coś jest nie tak okazały się słuszne, bo zniknęła ta fizyczna powłoka mojego dawnego kolegi i stał przede mną djobeł. Zbliżył się do mojej twarzy i parsknął śmiechem w twarz. Obudziłem się i już w pełni świadomie pomyślałem, że ten sen musi mieć kontynuację i chociaż się bałem, miałem chęć wstać to odpłynąłem w objęcia morfeusza. I taka scena - noc, drewniany kościół podobny do tych które palił varg vikernes Stoję z krucyfiksem w dłoni, satan na przeciwko mnie. Podniosłem krzyż do góry i zacząłem nawijać coś po łacinie. On zasłaniał się rękoma, kolana mu się uginały, szybko padł na ziemię. Leżał chwilę po czym się zdematerializował, zniknął. Spojrzałem na krzyż i okazało się, że jezusa na krzyżu też nie ma. Wyrzuciłem go i spojrzałem za okno - był już ranek. Obudziłem się z uczuciem ulgi. Już po przebudzeniu patrzę nad drzwi i nie ma krzyża, rozglądam się i leży w innym miejscu. Musiałem na nieświadomce przejść się po pokoju w czasie snu i go wziąć. Nie wieszałem go już z powrotem. Co myślicie?
- 10 odpowiedzi
-
- neverending story
- sen mara bóg wiara
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami: