Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'wyprowadzka' .
-
Czołem Bracia. Jestem tu nowy, a historię mam długą i dramatyczną. Proszę o poważne odpowiedzi. w skrócie: Związek 15lat, dziecko 7lat. Ja 42lata, ona 37. Wyprowadzam się w odpowiedzi na jej usilne od kilu lat powtarzalne agresywne żądania. Żadnych akcji z mojej strony, za które mógł bym słusznie wylecieć. Po prostu ona już chce być sama z dzieckiem, no i mamusię sobie zaprosi do pomocy. Mieszkanie we wspólnym kredycie, finanse osobne, ślubu brak. Dla mnie to już koniec związku, nie gdybajmy o jego dalszym losie, ew. o współpracy przy opiece nad dzieckiem. całość: Pomijam całą naszą historię, bo za długo by było. Powiem tylko że po latach poniewierania powiedziałem sobie dość. A syn jak na to patrzy to ojcu wstyd. Ani się z nią kłócić ani przypierdolić. Wymyśliłem więc, że będę mieszkał blisko żeby dziecku choć trochę oszczędzić traumy. Wyprowadzam się, do mieszkania 200m obok. To samo osiedle, więc dzieciak może sam przyjść i wrócić nawet w nocy. Teraz to może być plus ze względu na dziecko, ale i minus gdybym chciał budować coś nowego. Robię to dla dziecka, które kocham i nie wyobrażam sobie zostawienia go. Nawet nie zrobił bym mu tego, żeby został z nią sam. Mam spore poczucie krzywdy, ale nie mogę się mścić bo krzywdził bym też dziecko. Niestety syn (7l) na to patrzy i się nas pyta czy już się pogodziliśmy, ale głupia pinda nie wie co robi chłopcu. Nie wie, że jego świat to mama i tata. KASA. To jest dla mnie szok. Wszelkie klapki mi opadły. Otóż oferta dla mnie jest taka (radziła się prawnika): - ja mam się wynieść (bo ona tak chce, ja nigdy nie miałem takich pomysłów, chciałem się dogadywać) wynajem chaty w pobliżu to 2000 minimum - mam jej zostawić mieszkanie tak jak jest, bez żadnych rekompensat dla mnie (wspólna własność). Mieszkanie jest wypas. Wynajem mógłby być za 4000zł - mam się odwalić i dawać jej na dziecko 2000zł Dla mnie to jest jakieś 5000zł w plecy. I powiedzcie mi, za co? Bo się panna rozmyśliła i tak ma być? I w dodatku zostanę rozdzielony z dzieckiem ? No kurwa wierzyć mi się nie chce. Dodam, że nie odjebałem żadnej akcji, za które można by mnie wyjebać z domu. Ostatnia wyjebka była po tym jak powiedziałem: „nie podoba mi się podział obowiązków w domu”. odp: „No to wynoś cię stąąąąąąd!!!!!!”. I to przy dziecku, które uciekło ze strachu do pokoiku. CHATA. Chcę żeby syn mieszkał tu gdzie teraz. Tu się wychowuje , tu ma kumpli, to jego świat. Dlatego nie zgodziłem się na wykup jej części mieszkania, bo by wyjebała gdzieś z dzieckiem wpizdu. A bez mojej zgody ona tego nie sprzeda ani nie wynajmie. Na nic swojego jej nie stać, nawet na wynajem trzeba by mieć etat. Trochę liczę na to że nasze stosunki się unormują i będziemy żyć niedaleko siebie i dziecko wychowywać, a to wymaga porozumienia. Parę dni temu odkryłem to forum, widzę dużo szczerości i doświadczenia, może mi ktoś coś podpowie. Żeby uszczuplić trochę komentarze, moje pytania do doświadczonych Braci najlepiej ojców po przejściach. Pytania: 1) Najważniejsze: Jak przeprowadzić to z dzieckiem. Co mu powiedzieć ? Ja, na teraz mam taki pomysł, że moja nowa chata będzie na początku do pracy. Biurko, komp, czajnik. Z czasem bym tam dokładał materac, ciuchy. I tak powoli bez szoku mógłbym go przyzwyczajać, że jestem dla niego, ale 200m obok. Nawet zabroniłem jej mówić inaczej niż - GABINET. Żeby nie sprzedać komunikatu, że tata mieszka u siebie a my tu. Jak przebrnąć przez święta, urodziny dziecka, wakacje i oszczędzić dziecku cierpień ? 2) Co ze mną dalej ? Na teraz nie wyobrażam sobie związku z żadną kobietą. Z drugiej mańki jestem już samotny, nie mam wielkiego grona znajomych, a tych co mam to w większości tatusiowie i kontakty ze mną są widziane jako zagrożenie dla rodziny (tak se myślę). Ludzi z pracy nie widuję, bo covid. Najbardziej chciałbym być w gronie przyjaciół i dobrze się z nimi czuć. Niestety czasy LO dawno minęły. 3) Jeśli jednak nowy związek, to mam 42l. Przez 15lat miałem o 5 lat młodszą i kobiety w moim wieku są dla mnie bardzo stare. Nie sądzę, żebym zdobył kobietę bez dziecka, a z dzieckiem to zupełnie inny temat, chyba niebezpieczny. Może jedynie na przyjaźń i okazyjne bzykanko. Sam mam przecież dziecko i nie będę full dostępny dla nikogo nowego. 4) Spodziewam po niej jeszcze gorszych akcji jak odebranie opieki nad dzieckiem, alimenty, jakieś oskarżenia z dupy. Przymierzam się do nagrywania jej mądrości, zbieram moje wydatki na dziecko i codziennie odbieram go ze szkoły. Wydatki na dziecko utrzymujemy po połowie. Wszystko zmyślą o spotkaniu w sądzie. Z jej strony nie będzie skrupułów, to już wiem. Już mi raz z nerwach powiedziała, że mam dziecko na 2dni w tyg. Sama jest po leczeniu depresji i zwolnieniu pół roku od psychiatry. Ogólnie ma problemy ze sobą i mógłbym kiedyś to wykorzystać. Ja jej zabierać dziecka nie chcę, ale i odsunąć się nie dam. Finansowo ja stoję lepiej, mam etat i dobre zarobki, ona dorabia na kontraktach i za godziny więc tu mam przewagę. 5) Czy warto rozmawiać z jej rodziną/znajomymi, opowiedzieć, że wyjebano mnie za nic ? Zastanawiałem się nad tym, ale nie mam ochoty. Z drugiej strony, kto nic nie powie ten ma to co inni się domyślą (standardowo: chuj coś odjebał to ma, za darmo nie wyleciał, facet to świnia) . Swoim znajomym opowiadam, ale większość znajomych jest jej lub wspólnych. 6) Finanse. Ile i za co płacić ? Jestem gotów nawet płacić 100% za dziecko, ale nie chcę dawać jej kasy do ręki. Chcę decydować ile i na co idzie. Może się ogarnie i sama będzie płacić za wspólne mieszkanie (skoro mnie wywaliła), jak nie to trudno, będzie tak jak teraz czyli po połowie. -- Historia jakich wiele, prawda? chyba nikt nie myśli, że i jemu się trafi.
- 24 odpowiedzi
-
- 2
-
- wyprowadzka
- alimenty
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Rafonix znowu się pokłócił z Kingą i się wyprowadza
MoszeKortuxy opublikował(a) temat w Uniwersum Rafonix
-
Witam Szanowne grono! Poznaliśmy się na weselu u mojej rodziny pół roku temu, typowy weekendowy związek na odległość (100km). Pewnego dnia moja dama zrezygnowała z pracy w swoim miejscu zamieszkania, pomieszkiwala u mnie częściej i postanowiła poszukać pracy w moim mieście. Wrocilem wczoraj z pracy do domu i zastałem w przedpokoju zapłakaną i spakowana juz uprzednio istotę... Wszystko było by fajnie gdyby powiedziala cos w stylu" kocham byłego wyjeżdżam" ale ona stwierdziła że czuje sie tu obco, źle. Nie ma tu nikogo do kogo może sie odezwać, pójść na kawę, siedzi sama w domu. Zostawiła swoja pasje- ratownik OSP w jej rodzinnym miasteczku itd. Ja sie tam nie przeprowadzę bo mam wyremontowane mieszkanie, ona nie chce mieszkać u mnie, wiec co pozostaje? Dalej weekendowe spotkania? Nie ukrywam ze nie odpowiada mi taki układ. Wekendowo moge poznawać inne panie. Drodzy samcy co z nia zrobic? Czuje ze to nie jest w porządku ze siostry, kawusia, kolezanki stoją wyżej niz ja, z drugiej strony obce miejsce napewno wpływa źle na samopoczucie. Ona dalej chce być ze mną i wyje do słuchawki ze teskni ale chyba sama nie ma pomysłu jak to ugryźć zresztą tak samo jak ja. Ona lat 23 ja 29. Bracia, pomożecie?