Skocz do zawartości

Czemu nie masz dziewczyny?


Rekomendowane odpowiedzi

Jestem otwarty na porady. Dopiero niedawno odkryłem tę całą filozofię, którą się tutaj uskutecznia, mogę jeszcze reprezentować naleciałości ze wspaniałego świata tęczowych jednorożców w którym żyłem do tej pory.

 

Mam osobiste doświadczenia z wchodzeniem mi kobiety na głowę, na szczęście w porę to zakończyłem. Do dzisiaj przechodzi mnie dreszcz gdy sobie pomyślę w jakiej sytuacji byłbym teraz, gdybym się wpakował z nią w jakiś poważniejszy związek.

 

Byłem pizdą i nie boję się tego powiedzieć. Miałem gorszy okres w życiu i "wypłakiwałem" się jej, słuchałem jej rad, przyjmując je niemal bezkrytycznie, pozwalałem sobie narzucać jej światopogląd, bo przecież mój był "zły" (uwierzyłem w to!).

 

Po pewnym czasie zorientowałem się, że ja już nie mam właściwie nic do powiedzenia, a ona traktuje mnie jak frajera (no ciekawe dlaczego?). Wszystkie moje próby dyskusji sprowadzały się do tego, że "przecież wiesz, że twój światopogląd jest "zły" więc dlaczego próbujesz ze mną dyskutować? Przecież wiesz, że to ja mam rację". Mimo, że się zmieniłem, mimo że życie zaczęło mi się lepiej układać, mimo że już wyłączyłem tryb pizdy i próbowałem się z tego wszystkiego wycofywać - w dalszym ciągu pozostawałem dla niej miękką fają. Mimo wszystko to była bardzo dobra lekcja, szkoda, że musiałem przerobić ją na własnym przykładzie.

 

Właśnie odpowiedziałeś sobie na to, dlaczego nie można akceptować "niedociągnięć w związku" :) Uczymy się wszyscy :D

 

To właśnie dylemat. Mężczyzna łatwo wchodzi w relację zakochania, dużo wybacza, da sobie wylać gówno na głowę i chociaż zasady ma w ogóle ich nie stosuje w imię niby wyższego dobra. Ileż to już przykładów było :D Sztuką jest wypracować dystans emocjonalny i zobaczyć, że jednak nie jest się nikim wyjątkowym, jak w filmie, tylko częścią biologicznego schematu, z którego wyzwolić może nas tylko świadomość i zrozumienie :D

 

W każdym razie uważaj na myśli o akceptowaniu niedociągnięć u partnerki. To jest droga do piekła. Zresztą chyba już to wiesz :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie odpowiedziałeś sobie na to, dlaczego nie można akceptować "niedociągnięć w związku" :) Uczymy się wszyscy :D

 

To właśnie dylemat. Mężczyzna łatwo wchodzi w relację zakochania, dużo wybacza, da sobie wylać gówno na głowę i chociaż zasady ma w ogóle ich nie stosuje w imię niby wyższego dobra. Ileż to już przykładów było :D Sztuką jest wypracować dystans emocjonalny i zobaczyć, że jednak nie jest się nikim wyjątkowym, jak w filmie, tylko częścią biologicznego schematu, z którego wyzwolić może nas tylko świadomość i zrozumienie :D

 

W każdym razie uważaj na myśli o akceptowaniu niedociągnięć u partnerki. To jest droga do piekła. Zresztą chyba już to wiesz :D

 

To jest w ogóle jakaś chora sytuacja jak się jej przyjrzeć z bliska.

Przyzasz kobiecie kilka razy rację i już czujesz, że ona próbuje tobą sterować, już słyszysz jak zaczyna się mądrzyć. Z każdym twoim potwierdzeniem jest coraz gorzej.

Więc co? Nawet jeżeli wiem, że ona ma rację mam się z nią nie zgadzać, żeby mieć spokój? Na logikę tak to wygląda, ale normalne to to nie jest.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marek pisze bardzo dobrze w regulaminie forum. My, bracia samcy mamy misję. My musimy stać się najlepszymi wersjami samych siebie - białe ząbki, piękna sylwetka, rozwój zawodowy i duchowy, niezależność, akceptacja prawa przyczyny i skutku. Ogólnie musimy walczyć o wypracowanie męskich cech w sobie, dominującego wzorca. W takich warunkach kobieta nie ma nic do powiedzenia i wchodzi w swoją naturalną rolę.

 

W zwykłym, niesformalizowanym związku masz właściwie wszystkie atuty. Ona cię goni, bo chce dziecka, małżeństwa.

 

Niestety smutna prawa jest taka, że małżeństwo zabiera samcowi właściwie pole niezależnego manewru i trzeba mieć w chuj ogarnięcia, aby sobie z tym poradzić. To już jest inny poziom.

 

Z tego powodu musimy zabezpieczać własne interesy za wszelką cenę, nie dawać się gnoić.

 

Masz rację to chora i powszechna sytuacja.

 

A jeżeli chcesz mieć spokój to stan kawalerski, bezpieczne ruchanie świń, brak związków formalnych, ochrona własnego gniazda (mieszkania, domu).

 

W związku spokoju nie zaznasz.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.