Skocz do zawartości

Żelazny Jan - i krótki wycinek


aras

Rekomendowane odpowiedzi

Moim zdaniem idealnie określa to na co cierpią mężczyźni, czyli prostoduszność.

 

 

"U mężczyzn można dostrzec nie tylko narastającą bierność, ale również narastającą prostoduszność. Prostoduszny mężczyzna czuje się dumny, będąc atakowanym. Gdy jego żona lub dziewczyna wściekła krzyczy, że jest „męskim szowinistą", „samcem" — nie oddaje ciosu, lecz po prostu przyjmuje go. Ba, odsłania pierś, wskazując właściwe miejsce do zadania sztychu. Jedno ostrze za drugim lądują w jego bezbronnym ciele, a krew zalewa podłogę. Gdyby był matadorem, szarża byka nie poruszyłaby go z miejsca, nie wykonałby żadnego obronnego gestu czy ruchu, tak że byk nie miałby żadnego kłopotu z nadzianiem go na rogi. Po każdej walce przyjaciele musieliby go na ramionach odtransportowywać do szpitala. Taki mężczyzna uważa, przyjmując na siebie ataki, że jest odważny i postępowy; potem, już sam, z pewnością łatwo wróci do siebie. Kobieta, istota tak tajemnicza i wyższego rzędu, obdarzyła go uwagą. Być atakowanym przez kogoś, kogo się kocha — czy może być coś bardziej wspaniałego? Odniesione rany to rodzaj zapłaty za jakiś szowinistyczny czyn, pozwalający mu podtrzymać poczucie własnej wyjątkowości. Mężczyzna prostoduszny szczyci się także tym, że potrafi dzielić ból z innymi, a szczególnie z kobietami. Kiedy jako pięcioletni chłopiec siadywał na stole -w kuchni, matka mogła mu się zwierzać ze swoich cierpień, a jemu schlebiało, że osoba dorosła mówi mu o czymś takim, nawet jeśli stawiało to ojca w niekorzystnym świetle. Kiedy dorośnie, będą go pociągały kobiety, z którymi może dzielić ból. Jego wyjątkowość czyni go, we własnych oczach, kimś w rodzaju lekarza. Często interesuje się on bardziej cierpieniami kobiet niż swoimi własnymi i okazuje gotowość przejęcia na swoje barki cierpienia kobiety jeszcze przed upewnieniem się, czy będzie to właściwe w danej sytuacji. Ogólnie biorąc, uważam, że każda z płci ucieka od własnych cierpień, gdy stara się przejąć na siebie cierpienia drugiej. Nie chcę przez to powiedzieć, że mężczyźni nie powinni słuchać. Ale wysłuchiwać zwierzeń o cierpieniach kobiety i przejmować te cierpienia — to dwie różne sprawy. Od stuleci kobiety próbowały brać na swoje barki cierpienia mężczyzn — z niewielkim skutkiem. Mężczyzna prostoduszny przywiązuje dużą wagę do słowa „wyjątkowy" i ma on wyjątkowe stosunki z pewnymi ludźmi. Wszyscy mamy tego rodzaju stosunki, lecz nie wszyscy widzimy — jak mężczyzna prostoduszny — wyjątkowe osoby widzi przez różowe okulary. Ten czy ów stosunek jest tak szczególny, że nasz niepoprawny optymista nigdy nie interesuje się ciemnymi stronami danej osoby, czy byłby nią syn, córka, żona, przyjaciel czy przyjaciółka. Akceptuje on prostodusznie zachowania zupełnie sprzeczne z wyidealizowanym obrazem danej osoby, wchodząc jakby w cichą zmowę z ciemną stroną jej natury. — Niektórzy ludzie są wyjątkowi — powiada i tyle. Skoro człowiek prostoduszny nie interesuje się ciemną stroną syna czy córki, oni w zamian nie będą zapewne przyglądać się jego ciemnej stronie. Może on również pozostawać w dyskretnym i szczególnym związku ze skaleczonym chłopczykiem kryjącym się wewnątrz niego. W takim wypadku nie będzie wysuwał zarzutów wobec owego chłopczyka, podkreślał jego rozczulania się nad sobą samym, ani nawet wysłuchiwał go. Po prostu pozwoli mu, by żył swoim własnym życiem. Dla człowieka prostodusznego bardzo ważna jest szczerość.Przyjmuje on, że kochanka, nieznajomy czy inne osoby, z którymi rozmawia, są uczciwe, pełne dobrej woli i mają serce na dłoni. Zgadza się z Rousseau i Whitmanem, że każdy człowiek jest zasadniczo dobry z natury, a jedynie wypaczany w pewnym stopniu przez instytucje. Przypisuje wielką wagę własnej szczerości. Wierzy w nią tak, jak wierzy w istnienie konia czy murów miejskich. Uważa, że szczerość będzie i powinna go chronić przed niekorzystnymi konsekwencjami, ja-:kie ponoszą mniej otwarci ludzie. Może on na przykład powiedzieć coś takiego: — To prawda, że zdradziłem cię z twoją najlepszą przyjaciółką, kiedy cię nie było, a także później, ale byłem uczciwy wobec ciebie i powiedziałem ci wszystko. Nie powinnaś się więc złościć. Mężczyzna prostoduszny odgrywa osobliwe przedstawienie samoodsunięcia. Przykładowo, kiedy rozzłoszczona kobieta krytykuje go, może on powiedzieć całkiem rozsądnie: —Masz rację. Nie miałem prawa tego robić. Jeśli jej złość zamienia się we wściekłość, pochyla głowę i mówi: —Zawsze byłem taki. W trzecim akcie może on wprowadzić na scenę swego ojca: — Nigdy go nie było ze mną; nigdy nie miałem w nim żadnego oparcia. Wściekłość kobiety nie słabnie i mężczyzna wtula głowę w ramiona jeszcze bardziej. Szybko traci grunt pod nogami i w czwartym akcie może ątwierdzić, na przykład: — Wszyscy mężczyźni to jedno gówno. Jest on teraz znacznie bardziej osamotniony niż kilka minut wcześniej. Czuje się odrzucony przez kobietę i odsunięty również od wszystkich innych mężczyzn. Jeden z moich znajomych odgrywał taki spektakl za każdym razem, gdy ścierał się poważniej z kobietą, czyli mniej więcej raz na tydzień. Mężczyzna prostoduszny traci to, co dla niego najcenniejsze, z powodu braku granic. Dotyczy to szczególnie mężczyzny Nowej Ery, czyli mężczyzny dążącego do „wyższej świadomości". Złodzieje wchodzą do domu i wychodzą, wynosząc olbrzymie toboły, a on wydaje się ich nie zauważać. Na przyjęciach opowiada o swoich doznaniach „białego światła"; zwierza się z treści snu z ostatniej nocy zupełnie nieznajomej osobie. W języku mitologii, spotykając olbrzyma, opowiada mu o wszystkich swoich planach. Rzadko walczy o swoją własność; rozdaje należące do niego jajka, a pisklęta hoduje kto inny. Można by powiedzieć, że tego typu człowiek, nieświadomy granic, nie zbudował sobie dobrego zasobnika dla swojej duszy ani też podobnego zasobnika dla dwojga. W zasobniku jest dziura. Może on sam zrobił ją na widok ładnej buzi. Jako artysta nasz bohater improwizuje, jako poeta pisze wiersze pozbawione rytmu i formy. Improwizacja nie zasługuje oczywiście na totalne potępienie, ale rzecz w tym, że 80 nasz bohater szczyci się swoim brakiem formy dlatego, że nie ufa jakimkolwiek granicom. Ów brak granic źle się dla niego skończy. Mężczyzna prostoduszny ma zwykle niewłaściwy stosunek do ekstazy. Pragnie on ekstazy w nieodpowiednim czasie lub nieodpowiednim miejscu, pomijając wszelkie jej męskie źródło. Chce osiągnąć ekstazę przy pomocy pierwiastka żeńskiego, przy pomocy Wielkiej Matki, przy pomocy bogini, mimo że to, co może być oparciem dla kobiety, jemu usuwa grunt spod nóg. Uniesienie służy mu do ucieczki od zakorzenienia i samodyscypliny. Mężczyzna prostoduszny wpada w taki czy inny nastrój niczym w wielką jamę. Wiele kobiet, zauważmy, potrafi pokonywać swoje nastroje. Na przykład kobieta ma zły humor przed przyjęciem i potrafi pozbyć się go, przynajmniej na jakiś czas. Natomiast nastrój mężczyzny prostodusznego wydaje się nie do ruszenia. Jeśli taki mężczyzna czuje się dotknięty albo jest w kiepskim humorze, utożsamia się ze swoim samopoczuciem i każdego człowieka ze swego otoczenia ściąga do tej głębokiej jamy. Gdy jest zatopiony w określonym nastroju, nie ma go dla żony, dzieci, znajomych. Do specjalności człowieka bez ograniczeń należy również często niemówienie. Przykładowo, jeśli wraz z innymi postanawia on, że przed spektaklem należy ustawić krzesła i zostaje wyznaczony do tego zadania, najprawdopodobniej nie powie nikomu, że zdecydował w końcu, by pozostawić krzesła tak jak stoją. Owi inni, zwykle starsi od niego, wpadają naturalnie we wściekłość. Nasz bohater wyprowadził ich więc w tym sensie w pole, skoro to właśnie oni zostali zmuszeni do denerwowania się. On jest czysty i nie potrafi zrozumieć, dlaczego inni tak często się na niego złoszczą. Mężczyzna prostoduszny często nie zdaje sobie sprawy z istnienia wewnątrz niego istoty, która pragnie pozostać chora. Wewnątrz każdego człowieka jest zarówno ktoś zdrowy, jak i ktoś chory; i należy sobie zdawać sprawę, który z nich przemawia w danym momencie. Tymczasem świadomość istnienia owej chorej istoty i znajomość jej siły nie mieści się w polu postrzegania mężczyzny prostodusznego. Mężczyźnie prostodusznemu często brakuje tego, co James Hillmah nazywa „naturalną brutalnością". Nadchodzi dzień, 6 — Żelazny Jan 81 kiedy sokolica wypycha pisklęta z gniazda* lis wyprowadza lisiątka na początku października. Natomiast „pięknoduch" przeciąga sprawę. Na samym początku związku należało powiedzieć te kilka gorzkich słów prawdy. Tymczasem on. czeka i czeka, aż ni stąd, ni zowąd w stosunku pojawia się poważna rysa. Luksus wyczekiwania, w którym nic się nie dzieje, mija bezpowrotnie. Wypadki ulegają przyspieszeniu po otrzymaniu przez naszego bohatera ciosu; od bólu, który mu sprawił cios (słowny lub fizyczny), przechodzi on bezpośrednio do wczucia się w jego motywy, z całkowitym pominięciem etapu gniewu. Nadużywając powiedzenia Jezusa — nadstawia on drugi policzek. Kończąc te rozważania na temat prostoduszności, moglibyśmy stwierdzić, że w prostoduszności jest coś takiego, co namawia do zdrady. Mężczyznę prostodusznego cechuje osobliwa więź ze zdradą, oszustwem i kłamstwem. Nie tylko — zawsze przekonanemu o czystości własnych intencji — łatwo przychodzi mu zdradzanie innych, ale już po krótkim okresie współżycia z tego rodzaju mężczyzną kobieta czuje pewien bezosobowy impuls popychający i ją do zdrady. Kiedy prostoduszność we wszechświecie przekracza określony limit — nie ma innego wyjścia, jak tylko zwiększyć dla równowagi pulę zdrady."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem tą książkę, mężczyźnie gotowemu na nią i potrafiącą czytać między wierszami jest bardzo pomocna.

Poczułem się dobrze z byciem odmiennym od kobiety i ten stan podoba się płci pięknej jak i mi bo jest tak jakby naturalny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.