Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 23.10.2022 w Wpisy na blogu

  1. Często ulegałam złudzeniu, że przełom to coś, co powinno wyjść ode mnie - jakaś spektakularna zmiana stylu życia, wielkie postanowienia, przeprowadzka, nowy początek. Tymczasem mój największy przełom, coś co skierowało mnie na właściwą ścieżkę, spadło na mnie znienacka. To był cały ciąg wydarzeń, lawina nieszczęść. Wszystko, co udało mi się zbudować, wszystko na co ciężko pracowałam i co miało dla mnie w tamtym momencie znaczenie, zawaliło się i przestało istnieć. Czułam, że to koniec, że nic gorszego nie mogło mnie spotkać. Byłam na dnie. Paradoksalnie właśnie spadnięcie na dno sprawiło, że nie miałam nic do stracenia. Nie mogłam już oszukiwać siebie, nie mogłam kreować swojego idealnego, fałszywego "ja". Mogłam już tylko zacząć od nowa - obnażona, obdarta ze wszystkiego co, jak sądziłam, chroniło mnie przed światem. Została mi już tylko prawda. Nauczyłam się żyć inaczej - po swojemu Po co uczyć się żyć inaczej? By być znowu sobą. By poznać siebie. By poznać swoje pragnienia. By wrócić na swoje miejsce - przeznaczoną ścieżkę życia. Taką, którą powinnam kroczyć, a nie taką, którą wmówiono mi, że jest dobra, właściwa i rozsądna. Która rzekomo "się opłaca". Jak poznać swoje pragnienia? W pierwszej kolejności musiałam dowiedzieć się, czego nie chcę. Dopiero później zaczęłam się zastanawiać - czego potrzebuję, czego pragnę? To wszystko zajęło mi naprawdę dużo czasu. Lata. I wciąż jeszcze jestem w trakcie drogi. Dlaczego czas jest taki ważny, niezbędny? Zmiana to proces. Żeby wrócić na właściwy tor, trzeba się przemieścić w czasie. Czas, to też przemiana na poziomie komórkowym. Czas to możliwość na ugruntowanie nowo zdobytej wiedzy, to przestrzeń na naukę i eksperymentowanie z tym, co się u mnie sprawdza, a co zawodzi. Nauczyłam się odczytywać sygnały płynące z ciała. Wszelkie bóle, dyskomforty, choroby, emocje - to są teraz moje drogowskazy. Przestałam słuchać umysłu. Tych fałszywych, wiecznie negatywnych i czarnowidzących głosów w głowie. Nie wiem nawet, po co to wszystko piszę - chyba głównie dla siebie, by udokumentować swoje przeżycia. Przelać myśli, opublikować je i w jakiś sposób wypuścić w świat - bo do tej pory większość tego, co stworzyłam tylko zajmowało miejsce na dysku. To zamknięcie w sobie zaczyna mnie dusić od środka. Jeśli ktoś coś z tego zaczerpnie dla siebie - tym lepiej, sprawi mi to ogromną radość. Jednak póki co muszę praktykować pisanie tego co czuję, a nie tego co wydaje mi się, że spodoba się i pomoże innym. Takie podejście w przeszłości było dla mnie pułapką, obciążeniem i powodowało zablokowanie mocy twórczej. To nie była dobra droga.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.