Skocz do zawartości

MoreuNoKitsune

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez MoreuNoKitsune

  1. 9 minut temu, ʎʇuǝɔuᴉʍ napisał:

    @MoreuNoKitsune z jednej strony ubolewasz nad rozchodzącą się po Polsce falą "agresywnych feminazistek", a z drugiej strony wklejasz właśnie skrajnie feministyczny, nacechowany agresją tekst.

     

    O co Ci właściwie chodzi?

    "Jeden z postów wklejam tutaj, ponieważ chciałbym poznać wasze zdanie na temat współczesnych kobiet w oparciu o tekst - chodzi mi przede wszystkim o to, że na tutejszym forum, patrząc po problemach wielu panów, odniosłem wrażenie, że kobiety, z którymi się oni zadają, są raczej podobne do "klasycznych" kobiet, które chcą mieć dom, dziecko i tą ich kochaną stabilizację, którą zapewnia partner, jednak patrząc po zachowaniu moich rówieśniczek (a jestem facetem w wieku 20-30 lat), odnoszę wrażenie, że one te klasyczne wartości kompletnie porzuciły, a coraz bardziej zaczęły zmieniać się w gorsze wersje facetów - są bardzo agresywne, wulgarne, ciąże uznają za coś okropnego, na mężczyzn nie mogą patrzeć i na siłę próbują pokazać swoją dominację."

  2. Nie ma żadnej przynęty, to są tylko wnioski, które wysnułem, patrząc na marsze i czytając wpisy różnych pań na fejsbuku, a w zasadzie nie tylko pań, bo od panów też się coś znajdzie, ale to raczej wrzucę w innym poście ?

    Serio, zastanawiam się czy tylko ja mam wrażenie, że coraz więcej jest takich "wojujących" z mitycznym uściskiem kobiet, czy tylko ja po prostu akurat trafiam jakimś cudem na tego typu treści. Ciężko byłoby mi trollować, bo mój zacytowany post jest mega długi i śerdnio chciałoby mi się wymyślać takie rzeczy, a wydaje mi się, że jak się poszuka, to łatwo można znaleźć źródło skąd to mam ?

     

    @Redbad cały czas myślałem, że w naszym kraju nie jest to jeszcze na tyle rozwinięte, ale jednak się myliłem...

  3. Witam bardzo serdecznie,

     

    Jako iż kobiety ostatnimi czasy zebrały się i wyszły na protest związany z aborcją, jeszcze głośniej zaczęto krzyczeć o niesprawiedliwości tego świata zmierzonej w ich kierunku. Przez cały ten bałagan, coraz częściej spotykam się z wpisami na FB czy to znajomych czy to jakichś losowych osób, na które wpadam przez przypadek, a które poruszają tematy równości czy też raczej nierówności - jakakolwiek by ona nie była. Jeden z postów wklejam tutaj, ponieważ chciałbym poznać wasze zdanie na temat współczesnych kobiet w oparciu o tekst - chodzi mi przede wszystkim o to, że na tutejszym forum, patrząc po problemach wielu panów, odniosłem wrażenie, że kobiety, z którymi się oni zadają, są raczej podobne do "klasycznych" kobiet, które chcą mieć dom, dziecko i tą ich kochaną stabilizację, którą zapewnia partner, jednak patrząc po zachowaniu moich rówieśniczek (a jestem facetem w wieku 20-30 lat), odnoszę wrażenie, że one te klasyczne wartości kompletnie porzuciły, a coraz bardziej zaczęły zmieniać się w gorsze wersje facetów - są bardzo agresywne, wulgarne, ciąże uznają za coś okropnego, na mężczyzn nie mogą patrzeć i na siłę próbują pokazać swoją dominację. Zapraszam do lektury i czekam na odzew ?

     

    Cytat
    "Przedstawiam bardzo proste wyjaśnienie, dlaczego aborcja musi być w Polsce całkowicie legalna, tak jak w normalnych cywilizowanych krajach i żadne kompromisy nie wchodzą już w grę, bo widzę, że wiele osób (szczególnie mężczyzn) wciąż ma problemy z wyobraźnią. Ten post może też uświadomić wam, z jak wielką skalą dyskryminacji kobiety nadal zmagają się na co dzień mimo fasadowego „równouprawnienia”. Lojalnie uprzedzam, żeby przeczytały go tylko osoby z mocnymi nerwami…
    Jakikolwiek zakaz aborcji - częściowy czy całkowity - jest niezgodny z konstytucją. Konstytucja wyraźnie mówi, że kobieta i mężczyzna powinni być traktowani na równi, a dokładnie „kobieta i mężczyzna w Rzeczypospolitej Polskiej mają równe prawa w życiu rodzinnym (!), politycznym, społecznym i gospodarczym”. Tymczasem wymagamy prawnie tylko od kobiety, by poświęcała własne zdrowie w imię drugiej istoty. Mężczyzna NIGDY nie ma takiego obowiązku. Zdrowie płodu jest stawiane wyżej od zdrowia matki, z kolei ani zdrowie płodu, ani dziecka nie jest nigdy stawiane wyżej od zdrowia ojca. Kobieta i mężczyzna nie są więc równi sobie w świetle prawa, mężczyzna ma zagwarantowaną większą godność osobistą, większą autonomię do decydowania o własnym ciele i zdrowiu, czyli jego życie ma w praktyce po prostu większą wartość od życia kobiety. Jeżeli upieramy się przy tym, by zachować zakaz aborcji w jakiejkolwiek postaci, a jednocześnie zachować równość między płciami, powinniśmy wprowadzić równoważny zapis o tym, by mężczyzna także był prawnie zmuszony do poświęcenia własnego zdrowia na rzecz dziecka.
    Jest na to kilka sposobów. Dziecko jest ciężko chore i potrzebuje pilnie przeszczepu narządu? Ojciec ma prawny obowiązek oddać mu własny organ. Dziecko potknie się na boisku i wybije sobie oko? Ojciec ma prawny obowiązek oddać mu własne oko. Dziecko znajduje się w płonącym budynku - ojciec ma prawny obowiązek skoczyć w płomienie i chociaż spróbować je uratować, nawet jak jest marna szansa, że razem wyjdą z tego żywi. No bo przecież halo, dziecku grozi śmierć, jeśli ojciec tego nie zrobi. I nie mówimy tu o zupełnie pozbawionym świadomości płodzie, tylko o dziecku, znacznie bardziej rozwiniętym umysłowo i emocjonalnie, więc pozostawienie go na śmierć jest jeszcze większą zbrodnią. A jeśli ojciec nie wykaże się takim heroizmem i zamiast skoczyć w ogień, zostanie zestrachany na ulicy, to będziemy łaskawe i nie będziemy karać go grzywną. Ukarzemy natomiast wszystkich, którzy wspierali go w wymigiwaniu się od akcji ratunkowej. A kary dla osób postronnych będą tak wysokie, że wierzcie mi każdy ochoczo wepchnie was siłą w płomienie albo wydłubie wam oko czy wytnie nerkę.
    Pomyślicie sobie - no dobra, takie sytuacje zdarzają się rzadko, może mnie się akurat nie przytrafią. Ale nie rozumiecie jeszcze w pełni, jak wielki sam ten zapis prawny będzie miał wpływ na wasze codzienne samopoczucie. Będziecie żyć w świadomości, że w każdej chwili możecie wbrew woli stracić swoją nerkę, oko czy jakąś inną część ciała. I to może być zupełnie przypadkowe zdarzenie, tak niespodziewane jak gwałt, tak nagłe jak pęknięcie gumki. Ot stało się, nie ma już odwrotu. Każdego dnia wisi nad wami wyrok, w każdej sekundzie możecie zostać zmuszeni do poświęcenia własnego zdrowia, a nawet życia w imię innej osoby, która prawnie jest lepiej chroniona od was.
    Ach, był jeszcze jeden pomysł, na który natknęłam się w internecie, ale to już od prawdziwej radykalistki, takiej powiedzmy z Konfederacji Kobiet. Ona się nie cacka i postuluje prawne przyzwolenie na zastrzelenie każdego mężczyzny, który opuści ciężarną kobietę i każe jej tym samym samodzielnie wychowywać dziecko, porzucając wszystkie plany, marzenia i aspiracje życiowe. A jeśli ciężarna nosi w brzuszku płód z upośledzeniem czy nieuleczalną chorobą - można takiego delikwenta najpierw wychłostać.
    Wybierajcie panowie, który sposób na ograniczenie waszej wolności cielesnej wam najbardziej odpowiada? A nie, sorry, zapomniałam, że nie macie tu nic do gadania. My kobiety za was wybierzemy i pójdziemy z tym do Sejmu. Albo jeszcze lepiej - wrobimy jakiegoś mężczyznę, żeby sam złożył projekt „anti-choice”, przekonamy go, że wtedy zapunktuje w oczach kobiet i będzie odzwierciedlał najlepsze matriarchalne wartości, więc nawet nie będziecie mogli zwalić na nas całej winy, bo to wasza własna płeć was zdradziła i wykazuje się wobec was sadyzmem. Więc taki Kajtek Godek wnosi o prawny nakaz poświęcania zdrowia przez ojców w imię dzieci, a my się ku temu przychylimy.
    Wtedy wy będziecie musieli wyjść na ulice i walczyć o prawa mężczyzn. Przekonywać nas, że prawa mężczyzn to prawa człowieka i chcecie mieć wolność wyboru. Błagać nas, żebyśmy wycofały się z wprowadzenia w tym kraju piekła mężczyzn. Ta kwestia będzie wyniszczać was psychicznie, będziecie odczuwać mdłości ze strachu, w nocy ledwo zmrużycie oczy mając świadomość, jaki wyrok nad wami ciąży - wyrok za sam fakt, że urodziliście się mężczyznami. Na ulicach będziecie udawać twardzieli, dzielnie domagać się swoich praw, ale samotnie w domu będzie płakać z bezsilności. A wtedy my usiądziemy przy herbatce i będziemy dywagować, na ile pozwolimy wam samodzielnie decydować o waszych ciałach. Konserwatystki, którym bardzo wygodnie żyje się w matriarchacie, kręcą nosem. „Nie takie przykazania dała nam Bogini i prorokinie. Jeśli zezwolimy na tak dużą swobodę mężczyzn, jeszcze zaczną nam tu swawolić i domagać się innych praw” - powiadają. „Może jeszcze wysuną jakiegoś mężczyznę na prezydentkę? I jak niby będziemy wtedy nazywać jego żonę? Pierwszą Damą? Hehe” - żartują inne. I czy to jest aby na pewno zgodne z naszym sumieniem, że ojciec nie odda potrzebującemu dziecku swojej nerki? Nie skoczy za dzieckiem w płomienie? Przecież biedne dzieciątko może od tego zginąć! A wy, hardzi mężczyźni, wszystko zniesiecie, co to dla was. Poboli was trochę i przestanie. Albo i nie przestanie, no trudno, takie życie. Przecież to piękne poświęcenie z waszej strony. Szczegół, że skoro jest to wymóg prawny, nie jest to żadne poświęcenie, bo trudno tu mówić o jakiejkolwiek dobrowolności czy bohaterstwie - zwyczajnie robicie to, co musicie, co kobiety u władzy wam każą. A potem nie liczcie na żadne laury ani nie narzekajcie na swój ból. Nic nas to nie obchodzi, że macie całe poparzone ciało czy że po przeszczepie narządu czujecie, jakby coś rozsadzało was od środka. I tak usłyszycie jedynie „najważniejsze, że dziecko jest zdrowe” (najczęstszy tekst, który kobieta słyszy po porodzie). A jak będziecie leżeć w szpitalu z poważnymi obrażeniami, wasze partnerki niestety nie będą mogły was odwiedzić i pocieszyć, pogłaskać po czółku. Ale głowa do góry, odwiedzi was za to jakaś obca kapłanka, która was pobłogosławi „w imię Matki, i Córki, i ducha świętego”, żeby wam się przyjemniej cierpiało.
    Czy te rozwiązania wydają wam się skrajne, przerażające, niesprawiedliwe? Witajcie w świecie kobiet. Kobieta, która zachodzi w ciążę i trafia na porodówkę, ZAWSZE ryzykuje utratę zdrowia, a nawet życia. To jest loteria, której wyniku nie da się precyzyjnie przewidzieć - tego czy kobieta wyjdzie z porodówki z rozerwanym kroczem, rakiem szyjki macicy, odklejoną siatkówką i innymi ciężkimi powikłaniami, czy w lepszym razie tylko wypadną jej potem zęby i wyjdą żylaki. Nigdy niestety nawet zdrowa kobieta nie ma całkowitej pewności, że wyjdzie z porodówki żywa - bo to jest po prostu cholernie trudna i niebezpieczna operacja. W dodatku każdy, choćby częściowy zakaz aborcji stanowi dla wszystkich kobiet w kraju realne zagrożenie życia. To jest coś, o czym rzadko się mówi i wiele osób kompletnie nie zdaje sobie z tego sprawy. Jakiś czas temu przez media cichutko przemknęła dramatyczna sytuacja młodej zdrowej kobiety, która zaszła w ciążę i przydarzył jej się wypadek samochodowy. Trafiła do szpitala w stanie krytycznym, potrzebowała natychmiastowej operacji. Lekarz stał nad nią z drżącą ręką, bo wiedział, że operacja zagrozi ciąży. Miał dosłownie minuty na podjęcie decyzji. Ratować czy nie? Jak ocenić błyskawicznie, czy zagrożenie życia matki jest na tyle wysokie, by wykonać legalnie aborcję? A jeśli uratuje kobietę, a potem dostanie karę za nieuzasadnione usunięcie ciąży? Lekarz tak się obawiał własnych konsekwencji (przecież on też ma w domu rodzinę do utrzymania!), że nie podjął zdecydowanych kroków, by ratować pacjentkę. A nuż jej się pofarci i przeżyje bez operacji. Nie przeżyła. Młoda kobieta zginęła w szpitalu, ponieważ lekarz bał się, że jeśli spróbuje ją uratować, dostanie za to karę. Tak, lekarze w naszym kraju są karani za udzielanie pomocy i leczenie kobiet. Niemka, Francuzka czy Irlandka w takiej sytuacji zostałaby uratowana bez żadnego wahania. Polka - nie. Bo życie polskich kobiet jest nie tylko mniej warte od życia mężczyzn, ale też od życia większości europejskich kobiet.
    Podsumowując, nie możemy mieć w konstytucji zapisu o równości kobiet i mężczyzn i o ochronie człowieka „od poczęcia”, czyli stawianiu zarodka i płodu na równi z kobietą - bo te dwa zapisy zwyczajnie się wykluczają. Jeden trzeba skreślić. I tak, wiem, że wciąż istnieją w naszym kraju popierdoleni mężczyźni, który są skłonni zostawić poczęcie, a pierwszy zapis zmienić na konstytucyjną dominację mężczyzny nad kobietą (czyli w praktyce to, co jest teraz). Jednak tych drugich normalnych mężczyzn, którzy chętniej skreślą poczęcie, jest na szczęście więcej, co pokazują ostatnie sondaże wśród Polaków dotyczące aborcji. I piszę to wszystko jako kobieta, która szczerze wierzy w to, że sama nigdy aborcji nie dokona (bo która by chciała coś takiego zrobić? to naprawdę nie jest szczyt naszych marzeń, coś o co prosimy pod choinkę). Ale nie chcę, by moja przyszła córka wychowywała się w kraju, który tak bardzo jej nie szanuje. W którym mężczyźni decydują o jej ciele i ustanawiają jakieś poniżające „kompromisy”. Hierarchia bytów w naturze jest bardzo prosta i musi zostać zachowana, by uniknąć tych wszystkich patologii, które się teraz dzieją:
    plemnik, jajo < zarodek < płód < człowiek.
    Amen.
    -----
    A jeśli te argumenty wciąż was nie przekonują, bo w końcu macie w dupie zdrowie kobiet i waszym jedynym celem jest ograniczenie liczby aborcji, no bo biedne płody, to na świecie jak na razie odkryto na to tylko jeden skuteczny sposób. Wprowadziły go już z powodzeniem między innymi Finlandia i Norwegia. Jest to całkowita legalizacja aborcji i całkowita refundacja antykoncepcji. Po zastosowaniu tych rozwiązań liczba aborcji spadła w tych krajach na łeb, na szyję - była niższa niż kiedy funkcjonował częściowy zakaz! Magia. Przy każdym innym rozwiązaniu podejmowanym przez państwo liczba aborcji utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie - i są to zarówno aborcje legalne, jak i nielegalne. Bo jeśli istnieje zakaz, istnieje też podziemie aborcyjne. Z tym nic nie zrobicie. Chyba że wejdziecie w macice każdej kobiety i stamtąd będziecie nas kontrolować. Życzę wam ciekawej perspektywy. "

     

    Dodam jeszcze tylko, że pod tym wpisem wypisano sporo agresywnych komentarzy w stronę mężczyzn, dodane przez kobiety, które z wyglądu nie sugerowałyby, że są, jakie są. Nie chcę dodawać póki co linków do wpisu, ale myślę, że jak ktoś się postara, to sam to znajdzie.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.