Skocz do zawartości

deleteduser163

Starszy Użytkownik
  • Postów

    367
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser163

  1. Niepotrzebnie się napraszałaś. Na początku zamiast pretensji trzeba było przeczekać, a jeśli nie był konkretny i czułaś, że prowadzi gierki, dać sobie z nim spokój i tyle w temacie.
  2. Nie wiem po czyjej stronie jest racja, ale cała historia jest dziecinna, obydwoje się dziwnie zachowywali sądząc z opisu. Po co takie coś przeciągać?
  3. Myślę, że obydwoje zachowali się dziecinnie.... Nie wiem na ile prawdziwe są odczucia autorki, ale pisała, że czuła, że on się nią bawi od początku. Więc odnosząc się do jej odczuć, powinna albo poczekać na rozwój wydarzeń na luzie i bez dram, albo to zakończyć, jeśli czuła się w tej relacji źle. Ale bez pretensji, bo nie był to związek, ani nic takiego. Ale teraz już i tak pozamiatane, skoro na początku okazała taką desperację robiąc mu jazdy...
  4. "Naprawdę silni ludzie, nie tłumaczą dlaczego wymagają szacunku, po prostu nie zadają się z osobami, które im tego szacunku nie okazują". Nie byliście w związku, niczego Ci nie obiecywał. Więc dlaczego zaczęłaś mu robić pretensje i o co? Skoro czułaś, że Cię zwodzi, trzeba było przestać się odzywać i tyle.
  5. To wiadomo... Choć nie każdy się do tego stosuje, ale dojrzałam do tego, że kilka osób wykreśliłam z mojego życia. Najgorzej, kiedy komuś zaufasz, polubisz tą osobę, a póżniej się zawiedziesz. Obmawianie ma to do siebie, że może być zadziorne, na zasadzie " kto się czubi, ten się lubi", a może być też niestety zawistne i wtedy wiadomo, że nie warto się z taką osobą zadawać. Wolałabym o wiele bardziej, gdyby ktoś mi powiedział wprost co do mnie ma, albo nie zadawał się ze mną, jeśli coś tej osobie nie pasuje.
  6. Pogadać na luzie, owszem można. Ale czy każdej koleżance np. z pracy ufać? Nie sądzę żeby było to najlepsze rozwiązanie. Ciężko nazwać próbą zdobycia przychylności takie zachowania, jak próba odbicia faceta, czy obmawianie ze plecami. Nie twierdzę, że faceci są święci pod tym względem, ale piszę o swoich doświadczeniach jako kobieta. Uważam, ze wiele bab jest zwyczajnie fałszywych i wrednych. Na całe szczęście już takie mniej więcej potrafię rozpoznawać, np. po tym jeśli ktoś jest sztucznie miły, aż za bardzo, zwykle jest to podejrzane i ta osoba okazuje się być później fałszywa,
  7. A mnie, prawdę mówiąc trochę zraziła fałszywość NIEKTÓRYCH (słowo klucz, żeby nie było) kobiet. Nie jestem absolutnie mizoginistką i trafiam czasami na naprawdę fajne, życzliwe babeczki, którym można zaufać. Jednak nie razy i nie dwa, mocno przejechałam się na tym zaufaniu. Myślę, że to po prostu rywalizacja, jednak kobiety często mają tą wadę, że nie powiedzą co myślą prosto w twarz, ale później obmawiają taką osobę, nawet z cudownie czystej i bezinteresownej zawiści. A w pracy, to już w ogóle, szkoda gadać...Jedna wejdzie do pokoju, wszystkie mówią, że super, że jedzie na wakacje, uśmiechy, gratulacje, cud miód i orzeszki. A kiedy wyjdzie, to zaraz komentarze: " a skąd ona miała na to kasę, żeby sobie tak pojechać do Chin?". "Nie przejmuj się ona, jest samotna, jaka to przyjemność podróżować samemu?". " Phi, Chiny? Ja bym wolała pojechać np. na Bahamy, tam to bym za darmo nie chciała". I jak tu ufać wszystkim i im życzliwym z pozoru uśmiechom? Nie wiem jak to jest u facetów, bo z kolei oni rywalizują bardziej między sobą, kobiecie rzadko mają czego zazdrościć, albo o co z nią konkurować, chyba że zawodowo, ale przeważnie przyczyną zawiści jest, jak mi się wydaje, rywalizacja o powodzenie i uznanie u płci przeciwnej, więc ciężko mi powiedzieć, jak to jest u Panów, ale podejrzewam, że przynajmniej mówią częściej wszystko wprost, albo komuś przyłożą i po sprawie. Nie będę opisywać świństw, które mnie spotkały ze strony niektórych "koleżanek", ale były one ciężkiego kalibru. Natomiast, faceci żeby nie było, też mają swoje wady, tylko inne. Podsumowując, jak to mówią, chyba faktycznie najlepszym przyjacielem kobiety jest gej. On nie będzie zazdrościł, rywalizował, ani też nie będzie przymilny żeby zaliczyć.
  8. Właściwie, patrząc na swój całokształt, też siebie lubię. Ale...kiedyś nie analizowałam zbytnio swojej osobowości, a ostatnio zaczęłam się trochę w nią zagłębiać. Myślę, że to ważne, żeby odkryć przyczyny swoich niepowodzeń. No i chciałam poznać zdanie Panów na ten temat, tak w ramach własnego "badania" tematu. I tak jak podejrzewałam, zdania co do takiego charakteru kobiety są podzielone. Prawdę mówiąc, myślałam, że mniej będzie pozytywnych opinii na ten temat i wszyscy napiszą, że mi odbiło, że tak o sobie myślę, że kobieta powinna być w 100% kobieca z charakteru i takie tam... Więc w sumie ta moja "sonda" nie wypadła najgorzej @Amperka - sądząc po Twoich wpisach, myślę że oprócz tego jesteś wrażliwą osobą. Co wcale nie kłóci się z pewnymi męskimi cechami. Tylko być może mniej manifestujemy te emocje, niż przeciętna kobieta. Lubię teatr, poezję...Sama kiedyś zresztą pisałam wiersze i byłam w kółku poetyckim w domu kultury, gdzie była co może zaskakujące...przewaga facetów. Także sądzę, że wrażliwość może przejawiać się w różny sposób. Niektórzy wiele nie mówią i jej nie okazują, ale w środku wiele czują.
  9. "Najbardziej żałuję tych pięknych dni, których nie wykorzystałam"
  10. Napisałam, że męczy mnie gadanie tylko o tym, albo zbyt długie gadanie, a to różnica, łatwo wyciągnąć jakieś zdanie z kontekstu i się przyczepić....
  11. Nie mam co prawda męża, ale jeśli będę kiedyś miała, to rozważę ten pomysł 😛 Zastanawialam się też nad sprzętem do sado maso, żeby było jeszcze ciekawiej.
  12. @Lalka- to nie jest tak, że się katuje Zwyczajnie jestem na takim etapie życia, że wreszcie staram się trochę bardziej zgłębiać swoją osobowość, wady, zalety, ogólne cechy, to co mogłabym poprawić. Tak jak pisałam, jest kilka typowo kobiecych cech, których nie mam, a uważam za przydatne w życiu, jak choćby ta umiejętność dogadania się z każdym. No właśnie...To jest mój odwieczny problem Nie dogaduje się z każdą osobą, a jedynie z niektórymi. Ale może tak już mam i tyle 😛 Plotkowac, owszem czasem lubię, ale na plotki o kimś znajomym, kogo ta objawiająca go/ją osoba udaje, że lubi, jestem akurat uczulona. Bo to jest, nie bójmy się tego słowa - zwyczajnie fałszywe. Mam kilka koleżanek i sama od czasu do czasu lubię pogadać o kosmetykach (szczególnie, że interesuje się koreańskimi), ale oprócz tego mamy też (czasem trochę zryte zresztą) podobne poczucie humoru i można z nimi pogadać na wiele innych tematów.I co najważniejsze - nie są fałszywe . Z fałszywymi osobami, mającymi JEDYNIE płytkie tematy do rozmów, wulgarnymi itd. itp., nawet nie chce się "dogadywać", bo i w jakim celu? Z drugiej strony, istnieją też i wartościowi ludzie, z którymi nie potrafię znaleźć wspólnego języka, nad czym akurat ubolewam, ale ...Mam dość specyficzne poczucie humoru, którego nie każdy rozumie, nie z każdym mam takie "flow" w rozmowie, jakbym chciała. No cóż, może tak ma być i tyle. Czy postrzegam to jako swoją wadę? Często tak, bo generalnie osoby potrafiące z każdym znaleźć wspólny język, mają nie ukrywajmy łatwiej w życiu.
  13. Hmm, sporo rzeczy w wieku ok. 4 lat. Pamiętam, jak mieszkaliśmy jeszcze u dziadków, zanim się przeprowadziliśmy z rodzicami. Jak dziadek mówił na Słowację "Czechosłowacja" z przyzwyczajenia i dawał mi stare pieniądze, które nie były już wtedy nic warte, bo to były lata 90-te. Gumy Donald, które jeszcze wtedy były dostępne (chyba jako ostatnie, bo później się nigdzie z nimi nie spotkałam). Samochodzik, którym jeździłam po podwórku na pedały, taki kupiony jeszcze za komuny, bo dostałam go po starszym kuzynie. A w późniejszych latach, z ciekawych rzeczy to, maszynę do pisania, którą pisałam pierwsze wypracowanie w szkole, bo nie mieliśmy jeszcze komputera. I jak pokłóciłam się z babcią, a nie znosiła kretów, więc wzięłam martwego z ogródka i rzuciłam jej go do pokoju w akcie zemsty, miałam może z 5 lat
  14. Najprawdopodobniej posiadasz po prostu cechy i męskie i żeńskie, podobnie jak ja Mnie wyszła w teście przewaga cech męskich, ale jak wiadomo "przewaga" nie oznacza ich w 100%. Rozumiem cię doskonale, bo mnie tak samo takie cechy u ludzi irytują. U facetów ciągłe gadanie o imprezach, motoryzacji, zaliczaniu.... A u kobiet wyłącznie o ciuchach, zakupach, dzieciach. Jak dla mnie jest to płytkie, choć pewnie spora część tych osób jest całkiem inteligentna, ale zwyczajnie nie chce im się podejmowac głębszych tematów, maja niską ciekawość świata. Z drugiej strony czasem im zazdroszczę, bo nie rozkminiają tak pewnie wszystkiego, jak np. ja, ale zyją z dnia na dzień, nie przejmując się pierdołami. A co do tematu innej orientacji, miałam kiedyś kolegę geja i dogadywałam się z nim świetnie. No, ale wiadomo, że w jego typie nie byłam, więc nic by z tego więcej nie wyszło Pytali czy jesteś gejem, bo ludzie uwielbiaja generalizować. Tak samo, jak moi ex mnie zdarzyło się, że pytali, czy podobają mi się też dziewczyny (może chcieli trójkąta, ale pewnie pytanie nie wzięło się jednak znikąd) . Ale nie, nie pociągaja mnie, choć nie powiem, że nie zdarzyło mi się z jedną całować, jednak to nie było to Więce, podsumowując, jestem w 100% hetero, ale wolę facetów o nieco kobiecym usposobieniu, Tak, wiem jestem dziwna, ale cóż...
  15. Coś w tym jest....Zresztą sama już wcześniej doszłam do takiego wniosku. Ale nie przeszkadza mi to zbytnio, wręcz podobają mi się takie cechy u facetów... Kręcą mnie romantycy, faceci z którymi można pogadać o wszystkim i niczym, wrażliwi, inteligentni. Co nie wyklucza zaradności zyciowej, bo jest mnóstwo takich którzy łączą w sobie jedne i drugie cechy. A nawet od zawsze podobali mi się faceci o lekko chłopięcym typie urody. Tylko ciężko na takich statystycznie trafić, którzy łączyliby te wszystkie cechy, ale można powiedzieć, że taki byłby moim ideałem Dwóch moich ex przejawiało takie cechy i chyba najbardziej mnie pociągali. Może to nawet trochę dziwne.... A mój obecny jest za to w 100% męski i....nie ma niestety już takiego porozumienia dusz, jakie miałam z poprzednimi. Co mnie troche martwi. Pociąg fizyczny jest, owszem, ale przez to, że on i ja jesteśmy osobami z natury zamkniętymi w sobie, to jedno nie jest w stanie sprawić, że drugie w pełni się otworzy w rozmowie. Najlepiej dogaduje się z osobami, które są bardziej wygadane i spontaniczne ode mnie, bo tylko przy nich potrafię sie otworzyć. Z tego powodu nie jestem pewna, czy przetrwa to na dłuższą metę, no ale zobaczymy... Może coś w tym jest. Ale czytając różne wpisy, chyba udzielają się tutaj też kobiety o typowo kobiecym podejściu jak choćby JudgeMe (bez obrazy, nie uważam, że to jakaś ujma ;)) Generalnie to rzadko udzielam się na forach, tutaj jak widać też. Ale od czasu do czasu się tu wypowiem, bo to jedno z nielicznych forów, w którym można podyskutować na bardziej ciekawe tematy, niż "czy on jeszcze zadzwoni", albo "czy to znaczy, że jestem w ciąży?" Co do Himalajki, to musiałaby chyba przejawiać więcej cech kobiecych, niż moje, więc no cóż, nie jestem ideałem kobiety dla wszystkich i trudno Czy biorę to do siebie? Teraz już mniej niż kiedyś, ale bywało że bardzo brałam do siebie opinie innych. Może nawet trochę za bardzo z racji tego, że mam pewne cechy border, z czym walczę ze skutkiem lepszym, lub gorszym...Ale to już temat rzeka, więc nie będę się na ten temat rozpisywać.
  16. Odniosłam się do tego, co napisałaś wcześniej, czyli tego : Angel_Sue : "W temacie chodzi mi o charakter, tylko i wyłącznie". Hatmehit : "Niekoniecznie, bo przedstawiłaś konkretne zachowania, dodając do nich raczej negatywne odczucia. Znam to doskonale po sobie, bo też kiedyś nie akceptowałam swoich „kobiecych” cech i wyrażałam się tylko „męskimi”. Imo to jest główny problem wielu dzisiejszych kobiet - nie samo posiadanie męskiego mózgu, ale zinternalizowana niechęć do kobiecej energii". Sama więc stwierdziłaś, że moje odczucia co do kobiecych cech "niekoniecznie", świadczą o tym, że jak napisałam wcześniej chodzi mi o "charakter tylko i wyłącznie" Więc do czego miałam się odnieść, jesli nie do wyglądu w odpowiedzi na to?
  17. Nie pisałam stricte o prawach wyborczych, ale o niezależności. Kiedyś statystycznie o wiele mniej kobiet było wykształconych i niezależnych. A przez to miały też mniej możliwości. Czy zycie wtedy było lepsze? To zależy jak na to spojrzeć. Jeśli kobieta dobrze trafiła, szczęśliwie wyszła za mąż, za kogoś kto ją kochał i dobrze traktował, to pewnie i zycie miała szczęśliwe. Ale co jeśli trafiła gorzej? Nie mogła odejść, nie mogła sama o sobie decydować, zarabiac na siebie i znaleźć kogoś nowego. Musiała trwać w tym małżeństwie do śmierci w większości przypadków. Masz rację, z tym że pogodzenie kobiecości z niezależnością jest trudne, jak i czucie się męskim przez facetów w takiej sytuacji. Ale w takich czasach żyjemy i niestety to na nas wymuszają. Teraz nie ma już gwarancji dla kobiet, czy mężczyzn, że małżeństwo się nie zakończy. 1/3 małzeństw kończy sie rozwodem, a z czasem jest ich coraz więcej. Więc jak kobieta ma czuc się bezpieczna w tych czasach nie walcząc o swoją karierę i przyzwoite zarobki? Tym bardziej, ze w Polsce prace wymagające mało czasu i zaangażowania są raczej niskopłatne. Tutaj akurat się z Tobą nie zgodzę Lubie ładnie wyglądac i zazwyczaj nie ubieram się męsko. Wiadomo, czasem założę spodnie i bluzę, ale lepiej czuje się w np. sukience i trampkach. A jednocześnie nie lubię choćby długiego chodzenia po sklepach, po prostu wiem, co mi się podoba i od razu to kupuję. Nie lubię też testować niezliczonej ilości kosmetyków, bo mam swoje ulubione, ani o nich długo dyskutować. Jedyne co mi sie nie podoba w typowo kobiecym wyglądzie, to np. noszenie długich hybryd, ubieranie się na różowo, czy tandetny styl, ale z drugiej strony nie wiem, czy nalezy to też łączyć z kobiecością, czy raczej kiepskim gustem. Podsumowując, nie powiedziałabym, że mój charakter wpływa na wygląd. No, może tylko to, że dość często ubieram się na czarno, ale żadna ze mnie "gotka", zwyczajnie lubie ten kolor i tyle
  18. Coś w tym jest... Moja matka akurat należy do toksycznych osób. Kocham ją, jednak często ciężko się nam dogadać. Choć nie ma co generalizować, bo znam też przypadki, w których kobiety mają świetny kontakt ze swoją rodzicielką. Ja zwyczajnie pechowo trafiłam. A mój tata, choc się do tego nie przyznał, chyba wolałby żebym była chłopcem, bo od dziecka zarażał mnie raczej męskimi zainteresowaniami Nie mam mu tego za złe, ale jakiś wpływ na mnie mogło to mieć....
  19. Za feministkę się raczej nie uważam. A raczej feministkę we współczesnym tego słowa znaczeniu. W XIX wieku, pewnie bym nią była, kiedy kobiety walczyły o możliwość bycia niezależną. A to dla mnie ważne, bo nie chcę być od nikogo zależna. Ale też nie jestem feministką w takim znaczeniu, jakie teraz się przyjmuje. Nie uważam, że nieogolone nogi u kobiet są fajne, a kobiety powinny mieć WIĘCEJ praw. Żadna płeć nie powinna, jedynie są zawody bardziej męskie i kobiece z racji choćby siły fizycznej, czy osobowości. Coś czuję, że zaraz ktoś wrzuci jakąś kontrę, bo chyba wkroczyłam na grząski grunt
  20. Podałam proste przykłady, żeby było to łatwiej zrozumieć Ale tak jak pisałam, umiejetność nawiązywania kontaktów, wysoka empatia, jeszcze bardziej świadczą o typowo żeńskim charakterze. A sukienki akurat noszę i to często, żeby nie było że z wyglądu babochłop ze mnie Jestem drobna, ubieram się kobieco, czy też dziewczęco, bo wtedy czuje się bardziej atrakcyjna. W temacie chodzi mi o charakter, tylko i wyłącznie.
  21. Obecny przejawia raczej typowo męskie, przez co niestety nie dogaduję się z nim aż tak dobrze jak z poprzednim. Tamten z kolei był wygadany i wydaje mi się, że wiele cech kobiecych miał jesli chodzi o charakter oczywiście Więc coś w tym jest, sama się nad tym zresztą zastanawiałam kiedyś...
  22. Coś w tym jest...Ale wynika to z tego, że musimy się dostosować żeby przetrwać Szczególnie jeśli kobieta chce byc w pełni niezależna finansowo. Pogodzenie typowo kobiecej osobowości z niezaleznością i niezłymi zarobkami, a przy tym byciem dobrą matką i fajną żoną, jest wg mnie trudne i niewiele kobiet idealnie sobie z tym radzi. Pewnie wpływ na rozwój moich cech, miało też to, że moi rodzice się rozwiedli i z matką mam raczej kiepski kontakt. Z tatą głównie w dzieciństwie spędzałam czas, jeździłam na wycieczki. Jakby nie patrzeć wychowanie na pewno też wpływa na dalszą psychikę. Czy mam problemy w relacjach damsko-męskich? Niestety tak. Jestem w związku, ale póki co niezbyt poważnym. Kolejnym z rzędu, a tych "na stałe" było sześć do tej pory. Plus wiele znajomości, które rokowały na związek, ale się nie udało. Mimo, że nie jestem kłótliwą osobą, ale pewne zaburzenia osobowości niestety mam, jak lęk przed odrzuceniem, co niestety sie na te relacje przekłada. Ale nie chcę się o tym dzisiaj rozpisywać i tak mam wystarczającego doła Przynajmniej trochę się wygadałam, dobrze to robi od czasu do czasu...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.