Skocz do zawartości

Nomorepanic

Starszy Użytkownik
  • Postów

    310
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez Nomorepanic

  1. Z mojego punktu widzenia nie ma sensu wszelka próba ograniczania kontaktu swojej kobiecie z samotną loszką z młodymi.

     

    Po pierwsze dlatego, że sam nie chcę żeby moja kobieta ograniczała mi kontakt z kimkolwiek.

     

    Po drugie jest to nie do wyegzekwowania. Kobieta powie Ci jedno, a zrobi drgie. Nie mam ani czasu ani ochoty sprawdzać jej telefonu, fb, ani za nią łazić żeby sprawdzać czy czasem nie łamie zakazu spotykania się z koleżaneczką.

     

    Po trzecie zakazując jej takich kontaktów sprzyjasz instalacji negatywnego programu w jej głowie odnośnie Twojej osoby. Psiapsiółka na pewno nie omieszka nakłaść jej do głowy, że skoro zakazujesz jej kontaktów z nią to jest to pierwszy objaw, że coś jest z Tobą nie tak. Jak się to Twojej zagnieździ w głowie to potem może jej to rosnąć - jak guz, albo się wchłonie, albo rozjebie jej to psyche i zacznie się festiwal wyolbrzymiania twoich "złych" zachowań.

     

     

    Dlaczego samotne lochy takie są to sobie sam odpowiedziałeś:

    3 hours ago, SzachMat said:

    Ale właśnie do takich wniosków doszedłem obserwując zachowanie owej loszki do mojej dziewczyny i wydaje mi się że jej zachowanie mogło być motywowane nienawiścią do mężczyzn, jej małżeństwo nie wyszło a więc może ona odczuwać jakąś chorą satysfakcje kiedy innym kobietom pierdoli się w ich związkach.

    Ona zapewne jest sfrustrowana, jej lata świetności minęły, ma bagaż w postaci dzieci, za wiele już nie zwojuje, więc próbuje się otoczyć ludźmi w podobnej sytuacji, aby było jej raźniej.

    A może specjalnie próbuje "odczepić" Twoją dziewczynę od Ciebie, aby po jakimś czasie sama mogła się zakręcić.

     

    Wydaje mi się, że możliwości jest dużo więcej, ale szkoda czasu aby to roztrząsać bo i tak nie dojdziesz do sedna.

     

     

    Co można wobec tego zrobić? Ja to robię tak, że jak moja idzie na jakąś "kawusie" z psiapsółką której nie trawię za bardzo, to zawsze pytam o czym tam gadały. Wszystkiego mi oczywiście nie powie (nawet lepiej bo nie chciałoby mi się wszystkiego słuchać), ale zazwyczaj usłyszę tyle ile potrzeba aby delikatnie skłonić ją do pewnych przemyśleń. Wystarczy wyłożyć jej ze 2 -3 razy głupotę jej koleżanki, aby zainstalować pewną dozę powśiągliwości co do słów wypowiadanych przez koleżankę, aby nie łykała wszystkiego jak kaczka chleb.

     

    Przykład np. kiedy samotna locha była u fryzjera, a jeszcze nie oddała kasy za jakiś kosmetyk bo niby nie miała, albo że wyjechała na kilka dni z jakimś kolesiem a dziecko u matki zostawiła (w takim przypadku dobrym pytaniem jest czy ona by tak umiała zrobić - żadna się nie przyzna do tego).

     

    Poświęcając 5-10 minut po takim spotkaniu ma naprostowany mindset.

     

     

    • Like 1
  2. Nie dogadamy się czuję, ale spróbuje:

     

    ad1. Taka specyfika że biznes siedzi w dużych miastach, jak ktoś idzie na informatykę i chce pracować jako programista to musi się z tym liczyć, że w mniejszych miejscowościach może być ciężko o dobrą pracę. To tak jakbym otworzył zakład renowacji kutrów rybackich w Katowicach i narzekał, że nie ma klientów.

     

    Ale tutaj jest pewna furtka bo:

    https://www.facebook.com/groups/234054030066096/permalink/948167668654725/?sale_post_id=948167668654725

    https://www.facebook.com/groups/234054030066096/permalink/910939842377508/?sale_post_id=910939842377508

     

    Takie są możliwości w perspektywie czasu, można pracować 100% zdalnie, z tym że w wypadku takich ofert będą już stawiane konkretne wymagania.

     

    Takie pytanie, ile Ty byś chciał zarabiać na stażu bez doświadczenia, gdzie nie wnosisz prawie żadnej wartości dodanej do firmy oprócz potencjału że za jakiś czas zaczniesz generować zyski dla firmy?

     

     

    ad.2

    Jeżeli możesz zarobić 2000 zł za tydzień na układaniu płytek, to masz rację. Jebać to programowanie.

    Ja nie zarobię tyle, bo nie umiem układać płytek. Ale jestem pewien że gdybym chciał się nauczyć układać te płytki to nikt by mi tyle nie dał na początek jako pomocnik glazurnika. To co mam się obrazić na branżę budowlaną, że chcę nauczyć się układać płytki a nikt mi nie chce dać na początek 2000zł tygodniowo + nauczyć mnie jak się to w ogóle robi?

     

    Nie napisałem nigdzie że masz zasuwać 14h dziennie. Sedno mojej wypowiedzi było takie, że jak ktoś jest niezadowolony ze swojej obecnej sytuacji, to powinien ją zmienić. Żeby ją zmienić musi wykonać jakąś pracę.

    Powinien zainwestować swój czas wolny, czyli poświęcić część czasu przeznaczonego na odpoczynek i rekreację na rzecz zdobywania nowych umiejętności, po to aby za jakiś czas być bardziej zadowolonym ze swojej sytuacji.

     

    Tak więc jeżeli ktoś idzie na praktyki to nie po to aby zawsze być praktykantem, ale zostać juniorem. Juniorem też nie będzie wiecznie, jeżeli będzie się rozwijał zostanie midem, potem seniorem, za czym idą wyższe pensje, w tej albo innej firmie.

     

     

    ad.3

    Nie wiem ile trzeba poświęcać, jak ktoś jest zdeterminowany i bystry to może mu wystarczy 20, a jak komuś się spodoba to sam z siebie poświęci 60.

    Pewne jest natomiast, że poświęcając 0 godzin tygodniowo podstaw programowania nie nauczysz się nigdy.

     

    Jeżeli uważasz że układanie płytek da Ci satysfakcjonujące zarobki i to jest to co chcesz robić to ucz się układania płytek zamiast programowania.

    Nie mówię że to zły pomysł, tylko skonfrontuj go z rzeczywistością.

     

     

    ad. 4

    Ale nikt nie chce im niczego robić. Możesz być spokojny, po prostu nie dostaną pracy jako programista i będą musieli odnaleźć się w innym zawodzie, najwyżej okaże się że studia robili niepotrzebnie.

     

    Rynek sobie to wyreguluje, firmy albo podniosą płace dla programistów, będą sobie ich podkupować, tak jak to dzieje się obecnie, albo zatrudnią programistów ze wschodu, albo zbankrutują dzięki czemu inne firmy będą miały łatwiej znaleźć programistów bo będzie mniejsza konkurencja.

  3. 1 hour ago, Miner said:

    Z wszystkim się zgadzam, ale to że ktoś studiuje dziennie i nic nie robi, to nie tylko wina tej osoby ale głównie rodziców, którzy kompletnie nie wymagają. Klapki na oczach i spokój duszy, że ich syn/córka studiują dziennie, to potem w życiu będą mieli luz, a oni będą się mogli chwalić, że to dzięki nim.

    Mogę się zgodzić z tym częściowo, trochę winni mogą być rodzice, ale moim zdaniem większość winy ponoszą właśnie Ci beztroscy studenci.

     

    Przecież to już są dorośli ludzie. Jeżeli człowiek w wieku dwudziestu kilku lat nie zadaje sobie pytania, co będzie gdy skończy studia, co umie, a czego wymagają pracodawcy, i jakie faktyczne umiejętności powinien posiąść aby móc pracować w zawodzie, albo że może lepiej skończyć z tą farsą i uczyć się innego konkretnego zawodu to jest umysłową amebą.

     

     

    @Smok większość postów w tym temacie tylko marudzisz.

     

    1 hour ago, Smok said:

    Wiem. Pracodawca oczekuje zysków z pracy pracownika. Zasadniczo żadna firma nie przyjmie kogoś do przeszkolenia, jeśli nie jest studentem informatyki, lub nie umie programować.

    Informacje masz z jakiegoś źródła, czy to tylko Twoje dywagacje? Aktualnie póki co programistów brakuje, więc firmy same prowadzą szkolenia, aby sobie pracownika wyuczyć. Ogłoszenie, którego znalezienie zajęło mi minutę:

    https://www.pracuj.pl/praca/praktyki-programistyczne-lodz,oferta,5349689

    https://www.csgroup.pl/oferty-pracy/staz-programista-net/

    https://pl.indeed.com/cmp/BNC/jobs/Młodszy-Programista-ASP-Net-e8deabcfbf423817?q=C%23+Praktyka

    https://kariera.comarch.pl/oferty-pracy/praca/mlodszy-programista-net-c/

     

     

    Quote

    Jak już wspomniałem, samodzielna nauka programowania jest bardzo wymagająca, a nie każdy może sobie na to pozwolić (brak czasu, finansów, chęć posiadania wolnego czasu itd.).

    Czyli że co? Jest wymagająca bo wymaga czasu?

    Pracujesz na dwa etaty dziennie czy jak bo nie rozumiem. Normalny etat 8h + 1,5h na dojazdy + 8h sen + 1h na ogarnięcie szamy - zostaje Ci 5,5h dziennie + weekend (jeżeli pracujesz w weekend to musisz wolne dostać kiedy indziej).

    Co takiego robisz że nie masz czasu, codziennie spotykasz się ze znajomymi albo rodziną? Wystarczy że dziennie poświęciłbyś 1-2h + niedzielę i już byś miał jakiś start. No ale możesz też być dumnym posiadaczem wolnego czasu i oglądać te śmieszne kotki w internecie.

     

    Wymagająca to może być nauka murowania, bo musisz nakupić sobie cegieł, zorganizować jakiś plac budowy, dojechać, namieszać sobie zaprawy. Upierdolisz się przy tym, potem trzeba posprzątać resztę zaprawy aby nie zaschła, umyć narzędzia, wrócić do domu, wziąć przysznic.

     

    A programowanie? Włączasz komputer, włączasz stronę i jedziesz. Jak Ci się znudzi to po prostu wyłączasz - faktycznie wymagające w chuj.

     

     

    Quote

    Ponadto często po prostu to się nie kalkuluje, bo nawet jeśli firma zaoferuje przyuczenie do programowania, to nie zaoferuje minimalnego wynagrodzenia, jeśli umiesz zaledwie podstawy. Bez podstaw nikogo nie przyjmą, chyba że z polecenia lub po znajomościach.

    I tu masz świętą rację: "Bez podstaw nikogo nie przyjmą". No bo kurwa kto by chciał przyjąć kogoś, komu nie "opłacało się" poświęcić 40 godzin na naukę podstaw programowania, abyś chociaż umiał napisać pętlę albo instrukcję warunkową. Ta branża bardzo nie lubi obiboków, nie da się udawać że się pracuje. Może to Ci się nie kalkuluje?

     

     

    Quote

    A potem jestem kwik pracodawców, że ktoś woli mniej płatną pracę poza branżą, zamiast uczyć się programowania i liczyć na niewiele wyższe wynagrodzenie na starcie, albo nawet niższe niż np. w budowlance. 

    Nikt nie kwiczy. Ale właśnie to podejście które zaprezentowałeś dyskwalifikuje wielu młodych potencjalnych programistów bez doświadczenia z rynku pracy.

    Nie umieją patrzeć perspektywicznie, skupiają się tylko na tym co widać, a nie dostrzegają tego co jest ukryte.

     

    Proste wyjaśnienie: młody niedoszły programista w trakcie studiów szuka pracy na wakacje

     

    Idąc na budowę na wakacje dostaniesz dajmy na to 12zł/h. Pracując 10h dziennie x 20 dni dostaniesz 2400 zł.

    Wykonasz zapewne najbardziej parszywą pracę bo nie masz kwalifikacji, ale dostaniesz kasę.

    To czego tutaj nie widać to mizerne perspektywy na przyszłość , o ile nie zamierzasz podnieść kwalifikacji. Od noszenia cegieł przez kilka miesięcy na pewno nie nauczysz się nosić ich na tyle lepiej aby dostać podwyżkę.

     

    Alternatywą jest bezpłatny staż jako programista. Dostanie literalnie 0 zł.

    Ale nie widzą tego, że ich umiejętności w tym czasie poszybują w górę, będą mieli pozycję w CV, będą umieli sklecić chociażby 3 zdania na rozmowie o pracę o tym co poprzednio robił zawodowo. A prawdopodobne jest to, że jak firma zauważy że jest kumaty koleś to będą kontynuować z nim współpracę, a z rocznym faktycznym doświadczeniem i intensywnym rozwojem można już czasem wejść w okolice średniej krajowej.

    No ale tego nie widać.

     

    Wszyscy najlepiej od razu po studiach chcieliby zostać seniorami... tak z urzędu najlepiej z gwarancją zatrudnienia i pensji

    • Like 1
  4. Z moich obserwacji wynika, że wielu młodych ludzi idzie na studia bo tak wypada i to oni zazwyczaj na końcu mają problem. Sam miałem wiele osób na studiach, które po prostu się ślizgały.

     

    Materiały otrzymane od wykładowcy wkute na blache i do przodu. Chuj ze zrozumieniem zagadnienia. Zero własnej inicjatywy, zero prób rozszerzenia zagadnień, zero refleksji dlaczego tak się to robi.

    W podstawówce nauczyli ich dodawać, w gimnazjum mnożyć, w liceum gdzie jest północ a gdzie południe, a na studiach nauczą ich co robić aby zarabiać hajs - zero odpowiedzialności za własne życie.

     

    Jeżeli ktoś całe studia dzienne nie przepracował ani dnia, to jest tylko i wyłącznie jego wina. Nie głupiego systemu, że wymagają od ludzi doświadczenia i wiedzy. Ostatnie semstry na dziennych w przypadku informatyki to często 2 dni zajęć tygodniowo. Nawet na dziennych można spokojnie pracować o ile ktoś chce.

     

    I zgadzam się z @GluX że programowanie to wcale nie jest tak bardzo wymagający zawód.

    Właściwie to powiedziałbym że są trzy główne wymagania: znajomość angielskiego, logiczne myślenie i chęć poświęcenia wolnego czasu.

     

    W porównaiu do zawodu nawet takiej księgowej, architekta czy murarza jest tak łatwo zacząć robić cokolwiek w tym kierunku, kilka powodów:

    - darmowa wiedza w internecie - setki stron z kursami, dokumentacjami, tutoriali, kursy w postaci filmów, interaktywne, co kto woli - i to w większości za darmo

    - nie musisz mieć papierka aby wykonywać zawód

    - masa start-upów, projektów open source gdzie możesz się nauczyć czegoś od bardziej doświadczonych osób

    - zerowy koszt wejścia, darmowe oprogramowanie, środowiska, wystarczy że masz komputer i nie musisz robić żadnych inwestycji, żeby zacząć się uczyć programowania

     

    Większość koderów nigdy nie będzie prowadzić jakiegoś rocket-science, większość będzie klepać kod według szablonu, nawet nie musisz znać matematyki z zakresu spoza szkoły średniej dla większości projektów. Tacy też są potrzebni.

     

     

    • Like 2
  5. @HORACIOU5 Oczywiście że minęło zbyt dużo czasu aby wrobić pierwszego faceta. Ona raczej chciałaby aby zrobić tak aby pierwszy facet zaakceptował ją wraz z dzieckiem losowego faceta tylko nie wie jak się ma do tego zabrać bo to ciężkie zadanie jest. Gdyby mogłaby pocisnąć kit że to dziecko jest jego to sprawy w ogóle by nie było:P

     

    A tak musi kombinować jak tu go urobić

    • Like 3
  6. Moim zdaniem umieszczając ten post ma nadzieję, że jakaś bardziej "ogarnięta" laska podpowie jej jak wygrzebać się z tego gówna, w którym niebawem może utonąć.

     

    Nie ma pomysłu jak ogarnąć tą sytuację, bo inaczej opisałaby swój pomysł rozwiązania problemu i spytała o zdanie, w celu zdobycia aprobaty dla samej siebie, aby w swoich oczach nie zostać chciwą szmatą.

     

    Daje innym kobietom subtelnie do zrozumienia żeby ewentualne sposoby rozwiązania jej problemu zostały oparte o jej pierwszego faceta, bo nie był taki zły, a na pewno nie znajdzie nikogo lepszego w jej obecnej sytuacji.

    Innymi słowy jej cały wywód streszcza się do pytania "jak mam nakłonić mojego pierwszego faceta aby wrócił do mnie i utrzymywał nie swoje dziecko?"

     

    Oczywiście nie może go zadać wprost żeby nie zostać szmatą-manipulatorką.

     

  7. Właściwie zostało już opisane co możesz zrobić teraz - czyli nic.

     

    Jeżeli na prawdę chcesz mu pomóc, to być może okazja nadaży się gdy to już wszystko jebnie. Wtedy Twój kolega pewnie będzie potrzebował kolegi do wódki. Wtedy być może uda Ci się naprowadzić go na właściwe tory rozumowania, dlaczego tak się stało.

     

    Być może. Ale tylko wtedy gdy faktycznie będzie chciał zrozumieć a nie znaleźć kogoś na kogo zwali winę.

  8. Jak dla mnie to pomyłka.

     

    Brzmi jak akcja z pierdolonej komedii romantycznej, a życie takie nie jest.

     

    Po pierwsze już jesteś od niej zależny, jeżeli zależy Ci na ukończeniu uczelni. Nawet gdyby jakimś cudem Ci się udało wejść z nią w intymną relację to automatycznie oddajesz jej swoje jaja w depozyt na kolejne X lat (tyle ile zostało Ci do skończenia uczelni). Przecież ona zrobiłaby z Tobą co chce, a Ty musiałbyś stąpać ostrożnie niczym na polu minowym.

     

    Jak coś się między wami by zjebało to zgadnij kto dostanie po dupie? Kogo ona poświęci? Swoją karierę czy Ciebie? Będziesz dla niej chodzącym dowodem jej błędu.

    Stawiam na to, że raczej udupi Ciebie, nie zdasz przedmiotu, jeżeli ma psiapsiółeczki wśród grona pedagogicznego to innych przedmiotów też nie zdasz.

    Udupi Cię z czystej złośliwości albo ze strachu, albo od tak dla świętego spokoju.

     

    Nie stanie się to na początku. Na początku wszystko będzie świetnie. Ona nieco się odmłodzi, zyska wiarę, że nadal jest atrakcyjna, że jeszcze na rynku jest brana pod uwagę.

    Ale za pół roku, rok zda sobie sprawę, że nie zapewnisz jej niczego jako świerzy student. Ani sensownych pieniędzy ani mieszkania. Może za 4-5 lat, ale ona jako 30 nie ma tyle czasu aby czekać z dzieckiem, pewnie od roku żre kwas foliowy, bo czas ją nagli.

     

    Także ten, raczej nie.

    • Like 3
  9. Cytat z podstrony "Kim jestem":

    Quote

    Za największy sukces w swoim życiu zdecydowanie uważam związek z najcudowniejszą kobietą na świecie, a każdy jej uśmiech traktuje jako swoje zwycięstwo. Codziennie patrząc na nią myślę, iż nie da się już kochać bardziej, by następnego dnia uświadomić sobie… iż jednak się da. W skrócie – jest moim światem, a całą resztę traktuję jako dodatek bez którego da się żyć. Bez niej nie.

     

    R.I.P

  10. Można posługiwać się truizmami, że wszystko jest manipulacją, że jedyną różnicą jest subtelność środków użytych do zmanipulowania drugiego człowieka.

     

    Moim zdaniem jest różnica pomiędzy reklamą a wmawianiem ludziom, że zapłacą mniej za prąd, podczas gdy rachunki będą wyższe z powodu innych czynników, bo zakładam, że na tym to się będzie opierać.

     

    Jak komuś reklama wmówi że potrzebuje nowego samochodu to jego problem, on za to zapłaci.

    Natomiast wykorzystanie wiary drugiego człowieka, że może choć odrobinkę poprawić swoją trudną sytuację podczas gdy wiemy, że tak naprawdę dostanie po dupie to jest kurestwo.

    Wmawianie im tego, że będzie im lepiej to jest kurestwo.

     

    Potem jest narzekanie jaki ten świat jest popierdolony. Pytanie tylko czy to świat jest taki zły - czy my?

     

    8 minutes ago, Damian said:

    Moim zdaniem, WARTO uczyć się sprzedaży, perswazji, i tym podobnych.

    (...)

    Przestrzegał bym natomiast własnego systemu wartości w takich działaniach.

    Zgadzam się w 100%.

     

    Oszukiwanie starszych osób z pewnością jednak nie jest dobrą drogą do nabywania tych zdolności.

     

    Oczywiście jeżeli się mylę co do tej firmy i faktycznie rachunki będą niższe to idź i czyń dobro.

    • Like 2
  11. Ja bym się kategorycznie nie pchał w to gówno. Nazywaj rzeczy po imieniu, nie będziesz przedstawicielem handlowym tylko akwizytorem-domokrążcą.

     

    Duże zarobki to bajka. Naobiecują Ci, że za rok czy dwa będziesz miał już własną sieć ludzi pod sobą. Gówno prawda.

     

    13 hours ago, Winston Smith said:

    Pomijam kwestię zarobków ,które są tutaj duże ,czy dylematów moralnych ,czyli de facto wbijanie się czasem ludziom do domów czy zagadywanie ,aby nie mieli czasu na zastanowienie się.

    Mam pewien dylemat ,bo mógłbym nauczyć się kilka przydatnych rzeczy ,ale z drugiej strony wydaję mi się to wszystko zbyt piękne (pod względem finansowym) ,ale i podejrzane . A mam wrażenie jakby te osoby ,co tam pracują to ostre krętacze ,które nie ufają nawet sobie. Zastanawiam się czy taka pierwsza praca byłaby odpowiednia. 

     

    13 hours ago, Winston Smith said:

    Nie wiem czy to coś zmieni ,ale to branża energetyczna . Niby tańsze rachunki i inne pierdoły

     

    Podświadomie rozumiesz, że ta praca nie jest ok.

    Czy wytłumaczyli Ci co dokładnie sprzedajesz klientom i wytłumaczyli najdrobniejsze szczegóły?

    Bo już słyszałem o zmianach operatora gdzie faktycznie koszt kWh energi był niższy niż u konkurencji, ale nikt nie wspomniał że inne składowe pójdą w górę albo doliczą jakąś opłatę handlową.

     

    Na logikę, jeżeli są tacy wspaniali i mają taką świetną ofertę to po co was uczą manipulacji aby tylko wyjść z podpisanym papierkiem?

     

    Nie mógłbym spać spokojnie wiedząć, że wcisnąłem dzisiaj staruszce gównianą umowę, za co dostanę parę złotych.

    Sprzedasz spokój ducha za parę złotych.

     

     

     

    • Like 1
  12. GluX ma 100% racji w tym co napisał.

     

    12 hours ago, Ksanti said:

    Generalnie muszą to być głębsze relacje międzyludzkie.

     

    Głębsze relacje nie biorą się znikąd. To jest wynik procesu zachodzącego między dwojgiem ludzi przez dłuższy czas.

    To nie jest jak w sklepie, że sobie wchodzisz i wybierasz. Za głębsze relacje zawsze płaci się cenę w postaci czasu i zaangażowania, ale jeżeli są to właściwi ludzie to płaci się ją na ogół z radością.

     

    12 hours ago, Ksanti said:

    Jestem nieco umuzykalniony ale nie widzę w tym drogi aby poznawać nowych i ciekawych ludzi. Na zakładanie zespołu nie mam czasu i wystarczająco odpowiedniej energii motywacyjnej. Masz jakieś pomysły odnośnie tych klubów? Mi przychodzi na myśl taniec ale nie lubię tańczyć :P Właśnie myślę, że to faktycznie ta potrzeba przynależności, ale szukam i szukam i nawet w internecie ciężko mi coś znaleźć. 

     

    Szukasz tak aby nie znaleźć. Dlaczego niby nie masz czasu na zakładanie zespołu? Czym jesteś tak zajęty? Jeżeli to jest Twoja prawdziwa pasja to zawsze powinieneś znaleźć czas, chyba że pracujesz w chińskiej fabryce srajfonów - wtedy faktycznie możesz mieć ciężko.

     

    8 hours ago, Ksanti said:

    Na pewno na pierwszym miejscu postawię cele zawodowe. Jeszcze nie jestem do końca pewien co i jak, ale... niedawno stwierdziłem, że chciałbym otworzyć swój własny biznes. Jestem na etapie zbierania informacji jak to się robi i zasobów finansowych. Posiadam tam jakieś pojęcie o finansach i rachunkowości. Generalnie przetrwanie i żeby było na przysłowiowe waciki.

     

    Stawiaj sobie wyższe cele niż przetrwanie. Dla mnie jest to przejaw braku wiary w siebie.

     

    8 hours ago, Ksanti said:

    Na drugim miejscu u mnie są kobiety. Nie wyobrażam sobie życia bez czułości i seksu, niezależnie od tego jaka jest prawdziwa natura kobiet. Z samicami obawiam się, że te lepsze będą zajęte i zostaną mi używane "odpady" których nikt nie chce.

    Mam nieodparte wrażenie że w Twoim mniemaniu lepsze=ładniejsze.

    Moje pytanie: lepsze do czego? Do roli Twojej przyjaciółki, partnera, matki Twych dzieci, czy tylko sexu?

    Nie musisz szukać wśród "odpadów". Co roku tysiące kobiet kończą 20,21,22,.. lat, kolokwialnie mówiąc na rynek ciągle trafia nowy towar...

     

     

    8 hours ago, Ksanti said:

    Starzeję się, łysieje, wzrok nie ten, w dodatku szczupły, takie combo a kobitki mają wymagania z kosmosu. Gołodupiec z wynajmowanym mieszkaniem.

     

    A co zrobiłeś żeby to zmienić? Łysienie nie jest wyborem - łysina tak. Możesz ogolić się na globus, prawdopodobnie samo to będzie już intrygowało ludzi wokół Ciebie dając Ci naturalny temat do rozmowy.

    Ze wzrokiem chyba nic nie poradzisz, może da się coś poprawić, coś skorygować ale to jest temat dla okulisty. Jeżeli nic się nie da zrobić zainwestuj w fajne okulary, soczewki.

    Nad sylwetką też można pracować, ale wydaje mi się, że nie to jest problemem.

     

    Prawdziwym problemem jest Twoje podejście. Określasz się mianem "gołodupca". Sam siebie deprecjonujesz, sam ranisz swoją duszę.

    Jeżeli nie masz tyle pieniędzy ile byś chciał to zrób coś aby to zmienić. Podnieś swoje kwalifikacje, spróbuj znaleźć inną pracę, wyjedź za granicę na jakiś czas, cokolwiek. Od narzekania niczego nie zmienisz.

    Znam ludzi którzy od kilku lat walą głową w mur i wciąż są zdziwieni, że ten jeszcze nie runął.

     

    Owszem kobiety mają wymagania, tak działa natura. Ty też masz swoje wymagania względem kobiet.

    Praktycznie wszystkie ubytki fizyczne przestają mieć znaczenie dla większości kobiet jeżeli tylko dysponujesz odpowiednim majątkiem.

     

     

    8 hours ago, Ksanti said:

    Jestem po 2 związkach, w których miałem ładne dziewczyny ale w trakcie związku myślałem o innych bo brakowało mi kilku ważnych rzeczy. Podświadomie sam storpedowałem związki (opisałem to w innym temacie). Niby taki związek jest lepszy niż samotność ale i tak źle. Znam osobę, która miała masę związków w młodości od najlepszej kobiety a skończywszy na najgorszej przed 40. Ślub, dzieci i gruba żona a do tego wieśniara, choleryczka :/ upadek i dno - tragiczny koniec dla mężczyzny.

    A kto mu wybrał taką żonę? Wieśniara będzie wieśniarą zawsze, może się maskować, może haj hormonalny przysłaniał mu prawdziwy obraz, ale to on ostatecznie kieruje swoim życiem. Przepis jest prosty, zanim podejmiesz jakąkolwiek wiążącą decyzję typu żona i dziecko mieszkasz ze swoją wybranką 2-3 lata. Po tym czasie dostaniesz prawdziwy obraz drugiej osoby, bo hormony ulecą a i udawać ciężko przez tak długi okres czasu. 

     

    8 hours ago, Ksanti said:

    Nie muszę chyba mówić, że ogarnięty facet zmienił się nie do poznania bo z kim się zadajesz takim się stajesz. Tak, więc cel póki co znaleźć sobie nawet głupią kochankę, a później pomyśleć o jakiejś fajnej blondynce. Bo ciężko bez kobiet.

     

    A Ty cały czas chcesz walić głową w mur... Miałeś dwie ładne dziewczyny i dalej masz zamiar szukać "fajnej blondynki" (odnoszę nieodparte wrażenie że fajnej tutaj też oznacza ładnej), chociaż wiesz, że to nie było to.

    Czy ten wygląd to Twój jedyny klucz doboru kobiet? Jeżeli tak to uświadom sobie, że za 10, 20 lat każda kobiet choćby nie wiem jak ładna i tak nie wygra na wdzięki z nowym pokoleniem.

     

    Ja ze swoją kobietą mieszkam od 7 lat. Wchodząc w ten związek też nie wiedziałem tak naprawdę czego oczekuję od swojej kobiety, jak chcę aby wyglądało moje życie, związek trwał na zasadzie "bo ciężko bez kobiet". Cztery lata zajęło mi dojście do porządku samemu ze sobą - określenie tego czego chcę od życia, jakiej kobiety chcę.

    Uświadomiłem sobie, że nie jestem w stanie żyć w związku na zasadzie pełnego partnerstwa, ja muszę rządzić finansami, podejmować ważne decyzje takie jak wybór miejsca do życia, zakup mieszkania czy samochodu. Ja muszę być sterem bo inaczej czuję się nieswojo. Świadomie podjąłem pełną odpowiedzialność za swoje i jej życie, bo tylko tak jestem szczęśliwy.

     

    Kolejne trzy lata to była ciężka praca nad sobą, poprawianie swoich zdolności finansowych, świadome przejęcie sterów naszego związku i ustawienie kobiety w roli jaką chcę aby pełniła w moim życiu. I powiem Ci że to działa. Moja kobieta wydaje się być szczęśliwa w tym układzie. Wymaga ode mnie konsekwencji, ciągle testuje czy jestem stały w mojej roli, ale jednocześnie darzy mnie szacunkiem i zgadza się na taki układ.

     

    Co jest ważne, to ona jest taką 6,5/10. Ja też fizycznie dałbym sobie 6,5/10 ale z uwagi na mój status materialny sądzę że moja wartość SMV jest gdzieś na poziomie 8/10.

    To jest to co trzyma nasz związek w ryzach. Ona nie została zepsuta nadmiarem atencji od innych facetów. Ma wymagania jak każdy, ale nie są one w mocnej dysproporcji z jej wartością w tej skali. Ma świadomość mojej wartości. Zna reguły, dobrze wie kiedy i pod jakim warunkiem przejdziemy do następnego kroku (ślub, mieszkanie, dziecko). Zna moje wymagania względem niej. Rozmawiamy o tym. O naszych ambicjach, marzeniach, oczekiwaniach.

     

    Konkluzja jest taka, że nigdzie nie znajdziesz fajnej kobiety do związku. Możesz znaleźć jedynie taką, która będzie podatna na kształtowanie przez Ciebie, ale musisz mieć siłę i jaja aby ciągle modelować wasz związek - to jest proces i nigdy się nie kończy.

     

    • Like 3
  13. 1 hour ago, kafu said:

    Jeszcze mam pytanko: Jeżeli dziś sama do mnie nie napisze i ja gwoli przypomnienia zapytam się czy zdecydowała to już będę przegrany? Jest jakiś tekst, który można napisać w takiej sytuacji oprócz "won" albo zakończenia całkowicie kontaktu?

     

    Będziesz przegrany jak nie zmienisz sposobu myślenia. Czy będzie chciała z Tobą jechać czy nie - jesteś wygrany. Jeżeli się zgodzi to możesz poprowadzić tą relację dalej. Jeżeli nie to znaczy, że nie jest tak do końca Tobą zainteresowana - z jej bilansu zysków i strat wyszło, że jej się to "nie opłaca". W tym wypadku darowałbym sobie dalsze starania - zaoszczędzisz masę energii i czasu, czyli też jesteś wygrany.

     

    Zgodzi się, czy nie zgodzi? Zdecyduje czy nie zdecyduje? To są źle zadane pytania. Nazywaj rzeczy po imieniu - chce albo nie chce z Tobą jechać. W ten sposób jednoznacznie określisz jej intencje. I tak też powinno brzmieć Twoje pytanie do niej: "Chcesz jechać ze mną czy nie?"

     

    26 minutes ago, Odlotowy said:

    Jeśli jednak zdarzy się, że Ci odmówi - to bez obrażania się zwyczajnie jej odpowiedz ,,spoko, rozumiem" i grzecznie się pożegnaj. Później nie inicjuj kontaktu, nie odzywaj się, jak sama się odezwie to reaguj z opóźnieniem...możesz później jej ewentualnie dać do zrozumienia jaki błąd zrobiła, że Ci odmówiła.

     

    Ja bym jej niczego nie dawał znać. Po co? Albo tak naprawdę jej to nie będzie obchodzić, albo będzie tak ciekawa, że sama będzie się dopytywać.

    • Like 3
  14. 1 hour ago, Przemek1991 said:

    Tutaj żadne mszczenie się nie ma sensu, bo raz,pokażesz, że jesteś równie głupi jak ona, a dwa, spierdoli Ci reputacje w robocie. Myślę, że te osoby, które są w miarę ogarnięte same się zorientują, że Twoja ex robi to celowo, by narobić Ci koło dupy.

    Zgadzam się w 100%. Jest takie prawo Murphy'ego: "Nigdy nie kłóć się z głupcem – ludzie mogą nie dostrzec różnicy." i coś w tym jest.

     

    Jeżeli przełożeni zaczną robić Ci pod górkę z powodu twojej byłej, to znaczy że mają problem z garem - w takiej sytuacji sam bym spierdalał z firmy bo nie miałbym ochoty pracować z debilami, którym pierwsza lepsza sucz jest w stanie narzucić swoją wolę.

     

     

    1 hour ago, Przemek1991 said:

    Możesz jedynie zaprosić ją na stronę i "grzecznie" wyjaśnić, że nie robi to na Tobie wrażenia, a ona sama wychodzi na idiotkę zachowując się w ten sposób.

    Ja bym z nią nie rozmawiał. To jest bez sensu.

    @Lemuel Guliwernie oczekuj, że ona cokolwiek zrozumie tak jak Ty myślisz. Ona robi ci koło dupy po to aby cię wkurwić. Możesz jej powiedzieć, że Cię to nie rusza, ale jednak rusza Cię, czego dowodem jest to, że w ogóle z nią o tym rozmawiasz. Ona to odczyta, z tonu głosu, z mowy ciała. Dasz jej tylko dowód na to że jej działania dają rezultat.

     

    Olej ją, olej wzrok innych samic. Reagowałbym tylko w wypadku kiedy ktoś bezpośrednio przy mnie ośmieli się skomentować sytuację, że jest chyba niepoważny skoro tak go zajmują sprawy prywatne innych osób.

    • Like 2
  15. 9 hours ago, zuckerfrei said:

    DOM Samca będzie ogrodzony murem i nic nam nie grozi :). Ktoś ewidentne za ta inwazja stoi, przypominając sobie jak oni sobie swobodnie maszerowali przez Europę do Niemiec, no kurwa grupa obcych wchodzi na teren i sobie idzie gdzie chce - z moich znajomych tylko ja to zauważyłem. To jest armia bez broni palnej, za to ich broń to fanatyzm i rozumienie durnowatosci europejskich polityków. Wypstrykaja nas od spodu....

     

    Aby zatrzymać ten przemarsz potrzebne były/są twarde, niepopularne, "niehumanitarne" decyzje za które żaden z polityków nie chciał wziąć odpowiedzialności.

    Dwa filmiki z przekraczania granic:

     

     

     

    Niestety moim zdaniem prawda jest taka, że aby powstrzymać najazd muzułmanów jedyną opcją byłoby użycie ostrej amunicji.

    Możemy postawić setki kilometrów zapór, które zostaną sforsowane. Jak nie w tym to w innym miejscu.

    Na pierwszym filmie widać jest jak bardzo nie ma sensu ta cała szopka. Służby stoją i patrzą jak obcy forsują umocnienia. Ile ten płot wytrzyma? Co stoi na przeszkodzie aby zrobić wyłom 4 kilometry dalej? Przecież nkt nie jest w stanie postawić ludzi co dajmy na to 50 metrów aby obserwować czy ktoś się nie przedziera przez całą dobę.

    Postraszą ich gazem łzawiącym, jakimiś granatami hukowymi jak na drugim filmiku, może kilka procent odniesie przy okazji jakieś lekkie obrażenia, ale po kilku dniach Ci ludzie będą znowu szturmować granice.

     

    Mam złe przeczucie, że będziemy do nich strzelać, ale wtedy, kiedy będzie już na to za późno. Nie jestem rasistą.

    Po prostu uważam, że mamy prawo bronić naszego domu przed obcymi wszelkimi dostępnymi środkami.

    Życzyłbym sobie takiego zapisu w prawie polskim.

    Sama świadomość tego, że wchodząc na czyjeś terytorium bez zgody właściciela grozi utratą życia skutecznie odstraszyłoby 99% przestępców.

    To samo mogłoby obowiązywać w skali mikro (posesja) jak i skali makro (państwo).

     

    Co do tematu, to moim zdaniem nie ma czegoś takiego jak "mężczyźni w Europie". Jesteśmy tak podzieleni jak podzielone są narody.

    Myślę, że dla mężczyzn z państw, które opierają się tej zarazie islamska inwazja może być szansą na wzmocnienie naszej pozycji, no bo od kogo kobiety zaczną wymagać radykalnych działań w trudnych czasach?

    Natomiast np. Szwedowie - no oni mają problem, i będą mieli jeszcze większy, gdy będą zmuszeni do opuszczenia swojego własnego kraju aby przeżyć. Oni utracą swoją wartość i swoją tożsamość.

  16. Ten milion nie jest taki nieosiągalny.

     

    Wyobrażam sobie że za jakieś 6-7 lat handlarze zaczną do nas ściągać zajeżdżone egzemplarze dzisiejszych elektryków z zachodu w cenach przystępnych dla zwykłych zjadaczy chleba ze średnią pensją.

    Wiecie, takie 7-8 letnie okazy po dzwonach, z zajeżdżonymi ogniwami, z 500k przebiegu.

     

    Tak. Myśle że milion jest do zrobienia. Już widzę te hasła: "Obiecaliśmy. Słowa dotrzymaliśmy. Mamy milion elektrycznych aut na naszych ulicach". A że szroty, to już nikt nie będzie w to wnikał...

  17. 10 hours ago, Rambo87 said:

    Tak przekonaliscie mnie zdecydowanie, jednak faktem jest że to może się rozciągnąć w czasie.

    Jak napisał manygguh, co znaczy większe miasto? Mieszkam w lubuskim przy granicy,  większe miasto jest w granicach 200km Poznań Wrocław bo jak dla mnie to tylko mogą mogą jedynie coś oferować inne w okolicy to popeliny... chętnie bym się wyniósł ale blokuje mnie strach że się nie uda... 

    Nie mogę się wywalić na bruk.

    Gdybym chciał się wynieść z tad to przecież samo wypowiedzenie z roboty to 2 tygodnie, a mnie mogę sobie pozwolić na stratę pracy i nic potem, wiec to dość skomplikowana operacja będzie, trzeba wiele działań połączyć w czasie trzeba coś zorganizować.

     

    Mówisz Poznań, proszę bardzo: https://www.otodom.pl/wynajem/pokoj/poznan/?search[filter_enum_roomsize][0]=one&search[description]=1&search[order]=filter_float_price%3Aasc&search[dist]=0

     

    Pokoje jednoosobowe znajdziesz za około 400 zł/m-c + opłaty, czyli nie więcej niż 500 miesięcznie.

     

    Praca- pierwsze co pomyślałem: Amazon, na przetrwanie starczy (15 zł brutto / h):

    https://amazon.force.com/JobDetails?Agency=1&isApply=1&reqid=a0R0G000012OPYu&setlang=pl_PL

    https://amazon.force.com/JobDetails?Agency=1&isApply=1&reqid=a0R0G000012OPbU&setlang=pl_PL

     

    Potem możesz szukać czegoś na miejscu co będzie Ci bardziej odpowiadać. Tak więc na wyjazd i zabezpieczenie 2 miesięcy potrzebujesz jakieś 3000 +/-, zależy jak lubisz się gospodarzyć.

    Sprzedajesz motor, składasz wypowiedzenie, a za dwa tygodnie masz nowe życie.

     

     

    • Like 4
  18. On 20.02.2017 at 3:07 AM, Rambo87 said:

    Jestem od 2 lat z kobietą, rok starsza ode mnie ja mam 30, ona ma syna 9 i córkę 8 i chora psychicznie matkę i siostrę. Sytuacja jest patologiczna bo razem mieszkamy na 2 pokojowym kwadracie i meczarnia jest nie samowita...

     

    23 hours ago, Rambo87 said:

    No wiesz, ja to rozumiem i myślałem już o tym wiele razy żeby zerwać, wiem też że nic innego nie może mi zaoferować ale zastanawiam się czy nie warto poczekać na mieszkanie na rozwój sytuacji, zobaczyć jak wtedy będzie bo ja z nią naprawdę nie mam żadnego problemu tylko z otoczeniem.

     

    Ona należy do tego otoczenia. Ona jest częścią tego środowiska w którym się znalazłeś, a teraz Ty także współtworzysz patologię.

    Ona - cudowna perełka - niesprawiedliwie rzucona przez los w samo serce patologii. Nie jest tak.

     

    Pomyśl o tym w ten sposób, że gdyby ona nie mieszkała z dziećmi w tym domu, tylko na swoim, to zostałoby 45 metrowe mieszkanie dla 2 dorosłych kobiet - normalna sytuacja.

    Kto więc tworzy patologię? Wy - Ty i Twoja kobieta.

     

    Dlaczego ona wogóle mieszka u matki mając 31 lat? Jest dysfunkcyjna życiowo? Może jej się podoba taki stan rzeczy?

    Zadałeś sobie choć odrobinę trudu aby dowiedzieć się dlaczego ojciec chłopaka się powiesił? Z innego źródła niż Twoja kobieta?

     

    Jak dla mnie to wygląda tak, że ona przebalowała najlepsze lata i to na pełnej kurwie...

    Pomyśl, że przecież dała dupy temu pijakowi i ćpunowi. Raz? Kilka razy? Czy może była z nim w związku? Pytałeś o to kogokolwiek, jak to wyglądało?

     

    Skończyły się lata prosperity i obudziła się z ręką w nocniku z naprawdę wielką kupą, a Ty na ochotnika z zapałem również rzuciłeś się w wir gówna.

     

    O to tu chodzi. Ona sama nie jest w stanie niczego zmienić, niczego zbudować, na szczęście udało jej się znaleźć kogoś kto pociągnie jej gówniane życie dalej.

    Ona tak właśnie działa, świadomie lub podświadomie.

    Jeżeli jest innaczej to dlaczeog sama nie starała się wcześniej sama o mieszkanie? Wg Twoich wyliczeń ma około 3 tys. złotych co miesiąc, to jest kwota za którą można wynająć małe mieszkanko i spokojnie utrzymać 3 osoby.

    Dlaczego tego nie zrobiła? Bo nie umie. Masz wyprostować jej spapraną sytuację - to jest Twoja rola.

     

    To dlatego masz tak dobrze jak mówisz, seksy nie seksy, motor, wyjścia. Bo jeszcze możesz się zerwać, a jej nie zostało już zbyt wiele żyłki. Musi być bardzo ostrożna.

    Dlatego nie podskoczy ze ślubem, tylko się zgadza milcząco na Twoje jej zbywanie.

     

    Ona nie oferuje absolutnie niczego, tylko problemy. Problemy z dziećmi, problemy z matką, z ojcem jej córki. Słaba inwestycja.

     

     

     

     

     

     

     

     

     

    • Like 3
  19. 10 hours ago, Aragorn said:

    Mnie tu ciekawi jedna rzecz. Po co wgl tworzyć kalifaty w Europie? Jakie to ma korzyści przynieść obecnie rządzącym w np. Szwecji? Ja rozumiem że na wojnie się zarabia itp. Ale w dzisiejszych czasach lepsza jest wojna ekonomiczna niż konwencjonalna. Uzależnianie od siebie państw, całych narodów które nie są nawet tego świadome aby podnieść bunt czyli wywołać wojnę. Do tego dochodzi jeszcze fakt że cywilizacja arabska mentalnie jest w średniowieczu. Oni nie wprowadziliby do Europy żadnego rozwoju a jedynie regres.

     

    Wiadomo, że nie leży to w interesie Szwedów, Niemców, czy Anglików. Te decyzje zostały kupione przez inne regiony świata. Które?

    Można się tylko domyślać komu zależałoby na osłabieniu EU:

    - USA

    - kraje azjatyckie

    - kraje bliskiego wschodu

    - Rosja

    - banksterzy

     

    i cholera wie kto jeszcze. To że cywilizacja arabska mentalnie jest w średniowieczu to właśnie jest klucz, ktoś sobie dobrze przekalkulował, że niczego dobrego do nas nie wniosą.

    Zrobią z Europy drugą strefę Gazy.

    Będziemy rynkiem zbytu, nie konkurentem.

     

    Wynarodowienie Szwecji zdaje się być już na takim poziomie, że nic tego nie zatrzyma. Ostatnio gdzieś czytałem, że szwedzka policja zupełnie straciła kotrolę w mieście Malmo.

     

    19 hours ago, manygguh said:

     Chodzi o wyniszczenie białej rasy i jak się ma takich wrogów jak tutaj, to ciężko podjąć walkę. 'Jews will be resented becuase of our leading role' i chwilę później 'Without that transformation Europe will not survive'.

     

    Wydaje mi się, że jeszcze wschodnia europa się przed tym jakoś broni. Ale może to tylko pozory albo nie wiem wszystkiego

     

  20. 16 hours ago, Brat Jan said:

    Utnij na nią wydatki to sama Cię rzuci :lol::D

    Nic dodać, nic ująć.

     

    Rozwijając propozycję kolegi:

     

    Skoro wyszła z propozycją wspólnego mieszkania to jest to czas na "poważną" rozmowę.

    Skoro chce mieszkać razem to oczekujesz, że będzie pokrywać w połowie wydatki na mieszkanie i na wspólne życie. Zażądaj na start połowę kaucji na upatrzone lokum.

    Jak pojawiają się już tematy ślubu to powiedz, że nie wyobrażasz sobie nie podpisania intercyzy, rozdzielności majątkowej.

     

    Sprawdź reakcję, bo wydaje mi się, że możesz już nie być taki kochany

    • Like 2
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.