Skocz do zawartości

Ivan.Grozny

Troll
  • Postów

    50
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez Ivan.Grozny

  1. 36 minut temu, Farbowana Kita niehabilito napisał:

     

    Jesteś nowym użytkownikiem, więc nie wiem jak mam traktować to, co napisałeś. Jeśli to jakaś wyższa forma ironii, to jej nie rozumiem. Jeśli sugerujesz że tysiące poniżających wpisów o mnie na wykopie, forum wyborczej, blogu osetowo i w wielu innych miejscach pisałem ja sam, to puknij się w czoło - i to porządnie. Skąd bym na to wziął czas? Zdajesz sobie sprawę, ile czasu zabiera bezustanne dbanie o forum z ponad tysiącem ludzi na pokładzie? 


    Wytłumacz się proszę.

     

    To tylko ironia ;-) (ale widzę, że mocna!) ;-)

     

    Aż się prosi, żeby pociągnąć dalej, np.:

     

    1. To jest zakamuflowane babskie forum ;-)

     

    2. Nieliczni forumowicze, których zdradza "męski sposób myślenia" ukrywają się w "rezerwacie" poprzebierani za kobiety ;-) - i dowalają do pieca!

     

    3. Wspomniany wcześniej Bóg siedzi przed kompem, zaciera ręce i rechocze do rozpuku!!!!

     

    Czad!!  :D

     

     

     

  2. Zgodnie z kanonem najlepszych teorii spiskowych należy stwierdzić jak następuje:

     

    1. Farbowana Kita i Sławek oraz ich liczne aliasy należą do tej samej osoby!

     

    2. Strategia wzajemnej napierdalanki jest kopią odwiecznej walki Coca-Coli i Pepsi - które, jak wiadomo, należą do tego samego właściciela - walka ma podysycać zainteresowanie gawiedzi i pozwolić, dzięki tej wyrafinowanej socjotechnice, zdobyć jak największy udział w rynku! Na tym samym patencie oparto walkę pomiędzy poszczególnymi religiami - a przecież jest tylko jeden Bóg!!! ;-)

     

    3. Gównoburza internetowa ma napędzić ruch na forum - czego efekty już widać!

     

    4. Kapłani forumowi dają radę i oprócz tego dają także dobre rady!!!

     

    no i poza tym jest zajebiście! ;-)

    • Like 2
  3. 30 minut temu, pokorski napisał:

    Wiem ze to nie jest miłość. Ona jest wyrachowana umie mną grać. 

     

     

    Musisz przestać tratować to "poważnie". Im szybciej, tym lepiej dla ciebie. Jej jest wszystko jedno (gdzie, z kim, itd.)

     

    30 minut temu, pokorski napisał:

     

    Rozmawiać nie mamy o czym. Nie mieszkamy razem.Jestem samotny rodzina za granicą brak znajomych. Nie mam nikogo innego poza nią. Naprawdę. Jest materlialistka i jestem pewny że jeśli pojawiłby się jakiś bogaty gość pójde w odstawkę. Czy mnie oszukuje nie wiem. Ma dużo satelitarnych facetów.Taka zajebista koleżanka.

    4 rok sie zacznie nie mamy żadnych planów co dalej.

     

    Rusz z miejsca, poznawaj ludzi. Niczego od nikogo nie oczekuj! Sam coś dajesz, sam to zabierasz. Ty sam decydujesz o swoim życiu. Nikt za ciebie tego nie zrobi. Ja się sam nie ogarniesz, to żadna baba nie będzie z tobą "szczęśliwa" ...

     

     

  4. 3 godziny temu, UWAGA Samica Alfa napisał:

    @Ivan.Grozny – U mnie hasło „domyśl się” kończy rozmowę.

     

    @UWAGA Samica Alfa - czyli walisz gościowi "domyśl się"... i kończysz rozmowę ; Sprytnie! ;-)

     

    3 godziny temu, UWAGA Samica Alfa napisał:

    Jedyne co mi tu nie gra to ta „żenada z dupą w poprzek”. ;)

     

    No nie gniewaj się już za to :) Żenada to żenada, - sama przecież wiesz :P - a "dupa w poprzek" to reminiscencja z ciekawej lektury sprzed lat, w której autor ciekawie opisał różnicę pomiędzy kobietą, a "chłopem z piczką" ...

     

    3 godziny temu, UWAGA Samica Alfa napisał:

    Jak facetowi nie zależy to zależeć już nie będzie. I tutaj nic nie zrobisz. I tak straciłam dużo czasu, a dalsze starania świadczyłyby tylko o mojej desperacji. Odpuściłam.

     

    Niestety, czasami trzeba odpuścić - ale nie z powodu samoobrony przed desperacją, tylko zwyczajnie, z rozsądku... no, ale wiemy, że w szale zakochania rozsądek można wsadzić sobie w ... no... "w dupę" :) - i o to w tym właśnie chodzi. Inaczej pozostaje wyłącznie czyste wyrachowanie, oszukańcza gra z lewymi asami w rękawie - jednym słowem: ściema, potem czyjaś przegrana (z reguły obu stron - bo taki "układ" był nie do wygrania), dalej kac i totalne zwątpienie (byle tylko nie w siebie!). Na szczęście to mija i znów można zacząć... grę...?

     

    3 godziny temu, UWAGA Samica Alfa napisał:

    Czyli była księżniczką – staraj się, staraj! A ja poleżę. Dobrze, że odpuszczone, bo musiałbyś do końca życia zabijać smoki, a ona ciągle niezadowolona.

     

     

    Minęło chyba ze 100 lat, a ona nadal piękna i powabna (musi prawdziwa arystokratyczna krew!), nadal sama - ale zadowolona! Stado rycerzy ciągle w gotowości! Świat się nie zawalił. Nikomu :P

     

  5. 18 godzin temu, UWAGA Samica Alfa napisał:

    Dlaczego?

     

    Wydaje mi się to dość proste do zrozumienia, ale odpowiem w babskim języku: - Domyśl się!!! :P

     

     

     

    18 godzin temu, UWAGA Samica Alfa napisał:

     

    Najwidoczniej jesteś.

     

    No więc tu plus dla mnie - ale jakoś tak czuję, że ciągle coś Ci tu nie gra.

     

     

     

    18 godzin temu, UWAGA Samica Alfa napisał:

     

    Jak mnie ktoś olewa to ja go zaczynam ignorować. Olewanie to też brak szacunku

     

    czyli odwzajemniasz zlew

     

    18 godzin temu, UWAGA Samica Alfa napisał:

     

    Natomiast niedostępność ze strony faceta to sygnał, że trzeba odpuścić, bo i tak nic z tego nie będzie. Jak facetowi nie zależy, to zależeć już nie będzie. Znam to z autopsji. :)

     

    zaryzykuję, że za słabo się starałaś - może by w końcu uległ (samicom Alfa się przecież nie odmawia :) , ale poddałaś walkowerem - czyżby alfa-ego nie pozwoliło podjąć większego ryzyka z obawy przed totalną porażką?

     

    Za młodu zainteresowany byłem bardzo niedostępną samicą. Postanowiłem powalczyć - trochę zaczęła mięknąć - na nieszczęście (albo szczęście!) dałem się zdobyć konkurentce - wtedy "niedostępną" trafił szlag z jasnego nieba... ale było już "po ptokach" :P

     

  6. 12 godzin temu, wojskowy33 napisał:

    @Ivan.Groznymądry facet z Ciebie, a tak dziwnie obliczyłeś wynik meczu.

     

    Koleś dał lasce dobry seks + prezenty. Ona mu zryła banie i dała seks kiedy sama chciała. Ja tu nie widzę remisu :rolleyes:

     

    @wojskowy33 - no nie bądź aż tak drobiazgowy ;)

     

    Niech koleś policzy wartość swojej inwestycji i zrobi bilans :P

    Tzw. "wartości niematerialne" i "straty moralne" może próbować wyceniać osobno - i tu może się okazać, że zyskał bezcenne! doświadczenie życiowe, za które za jakiś czas ją zwyczajnie ozłoci!

     

    Wtedy będzie nawet wygrany!

     

    :D

     

     

    • Like 1
  7. 6 godzin temu, UWAGA Samica Alfa napisał:

    @Ivan.Grozny – Pomyliłeś pojęcia. :) Ja pisałam o zdecydowaniu, a Ty o wierności. Jeśli facet jest w związku i zarywa do niego inna kobieta, a on stawia sobie granicę i odmawia jej, to nie znaczy, że jest niezdecydowany tylko WIERNY.

    A wierny mężczyzna to SKARB! – napisz sobie to dużymi literami i przyklei na lodówkę. Coś mi tu próbowałeś wmówić, ale się nie udało. :P

     

     

    @UWAGA Samica Alfa

     

    :P  niczego nie pomyliłem - napisałem, jak to działa "w życiu". To Ty próbujesz zręcznie uniknąć tej kwestii - ale oboje wiemy, dlaczego.

     

    Ja też to przerobiłem - i biorąc pod uwagę powyższe Twoje zdecydowane(!) stwierdzenie mogę dumnie powiedzieć o sobie - Jestem SKARBEM!!! :D

    Dzięki Ci!

  8. 33 minuty temu, Młoda napisał:

    Kiedyś w markecie "rozczulił" mnie widok Samca kupującego podpaski swej Pani, to jego zagubienie i niepewność, "urocze"... Hymnem Rezerwatu powinna zostać piosenka z Olłejsów :P Już milknę bo nie chcę drażnić Samców babską fizjologią.

     

    zdarzało mi się nie raz kupować ten "towar" (z reguły panna dostawała przyspieszony okres po namiętnej nocy i była "uziemiona") - w przypadku wątpliwości korzystałem z porad kasjerek w sklepie - zawsze przeprowadzały mi z ochotą mały wykład - dlaczego i kiedy lepsze są takie coś tam ultra... i tak nie pamiętam, ale w sytuacji wyższej konieczności poradziłbym sobie z tak odpowiedzialnym zakupem :D

     

  9. 30 minut temu, Adolf napisał:

    Iwan.

     

      Wychodzi z Ciebie białorycerskość i nie zrozumienie psychiki kobiety. Wałkuje się to na forum, a Ty nic nie skumałeś.

     

    Adolf - daleko mi do białorycerzenia, ale rycerski być potrafię - kobiety to lubią, trzeba wiedzieć, jak i kiedy z tego korzystać.

    Dobrze rozumiem psychikę kobiet, powiem więcej, doskonale rozumiem kobiety i ich zachowania - lata doświadczeń.

     

    Ograniczacie się tu, na forum, do próby sparametryzowania pewnych stałych "wzorców", które stałe nie są i obowiązują tylko w pewnych warunkach - czytaj: w grupie kobiet popierdolonych, niedowartościowanych albo przewartościowanych. Rzeczywistość zaś skrzeczy, na świecie jest cała masa ogarniętych facetów, którzy nie mają problemów z kobietami - bo albo sobie z nimi zwyczajnie radzą, albo nie trafiły im się wyjątkowo podłe sztuki.

    Pisałem już, że znam takie - ale normalne, sensowne też znam.

     

    Nawet patrząc po swojej dość rozległej rodzinie i grupie znajomych - mało widzę problemów typu zdrada, rozwód, jakieś jazdy, rozczarowania itd. - u jakichś kuzynów w młodym wieku to normalka, ale znakomita większość żyje sobie spokojnie. Moi rodzice dożyli razem do końca. Sąsiedzi wszyscy - spoko, czasami jakaś zwyczajna kłótnia o pierdoły...

    Emocjonują się (i baby i faceci) normalnym życiem - gdzie wyskoczyć na weekend, czy zmieniać robotę itd...

     

    30 minut temu, Adolf napisał:

    Dalej twierdzę że nie zaskoczyłeś o co chodzi w związkach damsko-męskich.

     

    Ech...

     

    30 minut temu, Adolf napisał:

     

    Odnośnie gimnazjalistów się nie wypowiem. Nie ta sfera.

    Dojrzała psychiczne kobieta,(jest taki stwór?), działa w/g schematu. Patrz forum!

     

     

     

    Istnieją, jak najbardziej.

    Nie spotkałeś takiej? Nie widziałeś u nikogo? Życiowy pech...

     

     

     

    • Like 1
  10. 6 minut temu, CiętyKot napisał:

    Jego daily cara nie mogę tykać niestety,

     

    Wyrazy wspolczucia z powodu nieogarnietego starego.

     

    Gdyby pomyślał, to już by odbył z toba kilkanaście jazd szkoleniowych w ekstremalnych warunkach, żebyś poczuł, jak łatwo można się autkiem wypieprzyć, i jak łatwo można je uszkodzić.

     

    Moja dziatwa ćwiczyła pod moim okiem już od 12 roku życia. Po zrobieniu prawka dołożyłem im parę groszy do 10-letniego wozidełka w średnim stanie (celowo - tanio, i niewielka szkoda, jak rozwalą) - buda była w stanie średnim, ale zawias, motor i hamulce ok, do jazdy, 60KM. Dziatwa przejechała kilkadziesiąt tysięcy km, zanim autko się zużyło.

    Nauczyli się jeździć, naprawiać drobne usterki, radzić sobie na drodze, parkować, tankować, płacić wyższe koszty za ciężką nogę itd... - teraz nie mam z nimi żadnego problemu "motoryzacyjnego".

     

    Pogadaj ze starym, może mu się zechce zainwestować trochę czasu i wysiłku, żeby na starość miał sprawnego kierowcę ;-)

     

     

    • Like 1
  11. 3 godziny temu, Adolf napisał:

    To nie jest baza trwałego związku. Tak jak napisałem, jak już zdobyłeś kobietę i przywiązałeś kobietę do siebie. To codziennie powinna słyszeć że nie zależy Ci na niej. 

     

     

    To nie musi być baza trwałego związku - tym fajniej! (nie trzeba się wiązać i zobowiązywać)

     

    Ale to może być baza trwałego związku - tym jeszcze fajniej!

     

    I zakonotuj sobie, że jak tak będziesz "jej" codziennie to powtarzał, to i jej przestanie zależeć - chyba, że jest pierdolnięta ;-)

     

    Pannę możesz zapewniać, że ci na niej zależy - i robić swoje. Kumasz? Nie kumasz...

     

    3 godziny temu, Adolf napisał:

    Miej wyjebane a będzie Ci dane!

     

     

     

     

    To działa tylko na pasztety i głupie - no i w fazie "gimnazjalnej".

     

    Dojrzała (psychicznie) kobieta to zwyczajnie oleje - albo, zapewni cię, że "masz dane", po czym bez pardonu wyjebie cię na śmietnik.

     

     

  12. 33 minuty temu, RedBull1973 napisał:

     koledze ona od samego poczatku wydawała się "inteligentnie wyrachowana", i poprzednia moja laska była " o wiele cieplejsza"...
     

     

    no to masz już cenne doświadczenie i 2 rózne do porównania.

    Poznaj jeszcze co najmniej kilka fajnych dziewczyn, zanim... itd.

     

    12 minut temu, Adolf napisał:

    Nigdy nie walcz o babę.

     

     

    o fajną babę warto zawalczyć (niekoniecznie lejąc kogoś po mordzie) - ja na tym nie straciłem, wręcz przeciwnie!

     

    (ale tak naprawdę zrobiłem to dla siebie, a nie dla niej... :D)

     

  13. 12 godzin temu, UWAGA Samica Alfa napisał:

    TAK, kobiety nie lubią słabych mężczyzn.

     

    Kobiety uwielbiają mężczyzn ZDECYDOWANYCH

     

    Najlepszy męski mix to zdecydowanie i wrażliwość, ale o tym też wiecie.

     

     

     

     

     

    @UWAGA Samica Alfa - no coż zrobić - wrażliwy jestem na takie faux pas w wykonaniu "damy", a jednocześnie zdecydowany jasno punktować tragiczną skuchę :P

    "Kobety uwielbiają mężczyzn ZDECYDOWANYCH" - :D Super!!! A teraz jak to jest z tym w praktyce:

     

    Samica "A" spotyka atrakcyjnego, ale zajętego (aktualnie w związku lub żonatego, dzieciatego) mężczyznę - czuje do niego pociąg seksualny, a może i nawet więcej - darzy go uwielbieniem. Zaczyna czynić awanse, gość nie jest jej zupełnie obojętny, ale jest świadom niezręczności sytuacji i stawia sobie granice, których przekroczyć nie chce.

    Samica "A" stwierdza - gość jest NIEZDECYDOWANY!!!

     

    Ha! A może gość jest "zdecydowany inaczej"? Tzn. nie decyduje się na romans ze względu na ciążące na nim zobowiązania, pozostaje tym zobowiązaniom i samemu sobie wiernym - co oznacza, że finalnie DECYDUJE inaczej, niż życzyłaby sobie tego Samica "A".


    Dla niej pozostaje niezdecydowanym, bo nie zdecydował tak, jak oczekiwała :)

     

    A co z "miłością"? Przecież gdyby naprawdę kochał Samicę "A", to nie miałby dylematów moralnych - czyż nie?
    (mowa o "miłości" na takim etapie "związku" czy "relacji" jest zbyt wczesna - to co najwyżej szał hormonalny - ale to nie miłość)

     

    A może, powodowany wrażliwością i uczuciami wyższymi, zdecydował za ich dwoje (a nawet troje!) i zawiesił "relację" na optymalnym poziomie nie chcąc robić krzywdy aktualnej dziewczynie lub żonie nagłym odejściem do innej?

    To nie jest proste równanie (nikt nie twierdził, że proste ma być) do rozwiązania. Jest w nim wiele zmiennych.

     

    Wchodząc w relację "ze stroną trzecią" będąc w związku taki mężczyzna podejmuje bardzo ryzykowną grę - i musi zdawać sobie sprawę, że ktoś tu zdrowo ucierpi.

    Jeśli zdecyduje - ta lub tamta - ucierpi tylko jedna z nich.

    Jeśli będzie tkwił w niezdecydowaniu - finalnie ucierpi on sam dostają na koniec kopa od jednej i drugiej.

     

    Zanim zatem "damy" zawyrokują, że okazał się niezdecydowanym - niech spróbują wybić się ponad swoje "ego" i postarają się spojrzeć na sytuację z innych perspektyw.

    To jest możliwe, ale na to stać tylko prawdziwe damy - zwyczajne samice skoncentrują się tylko na sobie...

  14. 25 minut temu, Assasyn napisał:

    Witam, postaram sie tutaj opisać na podstawie własnych obserwacji, wniosków a także znajomości naszej historii, w jaki sposób stało sie jak się stało, czyli dlaczego Polacy są smutni...

     

    Mam nadzieje że po tym wPISie nikt nie zostanie dotknięty, nie poczuje sie urażony, ale dotrwa do końca i podzieli się swoją opinią w komentarzu...

     

    Dość zatem pierdolenia, jedziemy z tematem...

    Jak wiemy nasza historia obfituję w walkę, wygrane bitwy, wojny, przegrane powstania, hedonistyczny tryb życia szlachty, platforme obywatelską kończac na ojcu Rydzyku...

     

    To wszystko ukształtowało naszą mentalność która niestety mam "przyjemność" widzieć za granicą...

     

    1.Chamstwo, Cwaniactwo;

    2.Materializm

    3. Głowa w dół...

    4.Udawanie, pokazówka

    5.Kontakty z innymi nacjami

     

     

    To jest pokłosie zaszczepienia na siłę socjalizmu/komunizmu po II WS i tzw. "awansu społecznego" chłopstwa/chamstwa.

     

    A ponieważ z chama pana nigdy nie będzie, to stąd wszechogarniające dziadostwo po takiej "inżynierii społecznej".

    Rządzi też uniwersalna "zasada Pareto" - 20% coś kuma, 80% to janusze i ćwoki.

     

    I to właśnie janusze i ćwoki aspirują do "elity", a ponieważ niewiele sobą reprezentują i niewiele mają do zaproponowania grupie, w której egzystują (kolegom, sąsiadom, rodzinie itd.), to zaczyna się:

    1. Cwaniactwo - "jestem debeściak, nikt mnie nie przeskoczy, to ja wszystkich dymam"

    2. Materializm - jako wyznacznik sukcesu życiowego - czyli cham się "zastawi" ale się "postawi"

    3. Głowa w dół - lęk przed lepszymi, wewnętrzne poczucie słomy w butach i strach przed jawną konfrontacją z lepszymi, silniejszymi

    4. Udawanie, pokazówka - manifestacja ego, bo bez tej manifestacji nikt na takiego przeciętniaka nie zwróci uwagi

    5. Kontakty z innymi nacjami - kompleks niższości wobec "cywilizowanego Zachodu" i poczucie wyższości wobec "barbarzyńskiego Wschodu" - to na szczęście już się zmienia, nowe, młode pokolenia z tego wychodzą - ale to nie znaczy, że obce nacje też zmieniają swój punkt widzenia - dla Niemca, Anglika, a zwłaszcza Amerykanina Polak nadal pozostaje człowiekiem "niższego sortu".

     

    Tylko wybicie się na pełną niepodległość i względną niezależność ekonomiczną może to zmienić, ale i na to potrzeba wymiany pokoleń.

    • Like 2
  15. Lewactwo i feminizm jadą po bandzie - http://natemat.pl/178705,newsweek-oglasza-koniec-swiata-samcow-dlatego-ze-natura-wyposazyla-kobiete-lepiej-niz-mezczyzne

     

    Cytat

    Okładkowy temat najnowszego "Newsweeka" poświecono zmieniającej się roli kobiet i mężczyzn we współczesnym świecie. Tygodnik ogłasza, iż nie ma już zapotrzebowania na macho i twardzieli. Dzisiejsze kobiety szukają co najwyżej "czułych barbarzyńców", ale w tej roli odnajduje się niewielu panów.
    Tymczasem panie przejmują dotychczasowe stereotypowe role i nawyki mężczyzn. Podporządkowują sobie mężczyzn, a zna najważniejszy obszar życia uważają seks. Nie ten nastawiony na pogłębianie relacji, a zwyczajne poszukiwanie przyjemności. Cytowany przez "Newsweeka" dr Marek Marcyniak ocenia, iż z "lenistwa i wygody" wielu mężczyznom odpowiada jednak, że są wykorzystywani seksualnie, finansowo i psychicznie.

     

    ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło:

     

    Cytat

     Na łamach "Newsweeka" psycholożka i seksuolożka Izabela Jąderek potwierdza, że "coraz więcej kobiet nie jest zainteresowanych żadnym stałym związkiem, tylko chcą uprawiać seks".

     

    No i bardzo dobrze!!!! :D

     

    Więc teraz można bzykać panny ile wlezie, nie trzeba "chodzić", zabiegać itd... - trzeba tylko wyeliminować sobie w głowie uzurpowanie prawa wyłączności do aktualnie bzykanej samicy, i "po chrześcijańsku" dzielić się nią z bliźnimi.

    Czyż to nie wzniosłe i piękne? Czyż to nie jest prawdziwa Miłość? ;-)

     

     

     

    • Like 1
  16. @Parafianin:

    Wiedziałem, że tak będzie :) (że pierdolniesz ścianę tekstu i znów napiszesz to samo, co zawsze ;-)

     

    Nie mam siły pieprzyć się z edytorem, bo właśnie wróciłem z upojnego wieczoru z super atrakcyjną damą... było bosko! (ale nie zostałem do rana z powodu... mniejsza z tym ;)

     

    Powiem tak, w miarę krótko:

     

    1. Ustawiłeś sobie swój mind s stosunku do kobiet w pozycji "game" - słabo, bo na dłuższą metę nic Ci to nie da - możesz wygrać bitwę, ale nie wygrasz nigdy w ten sposób całej batalii = nie utrzymasz związku z kobietą - chyba, że nie o to Ci już chodzi - to spoko ;)

     

    2. Brzytwa gdzieś tam w wątku napisał i twardo podtrzymuje, że "baby są tak zaprogramowane biologicznie i szlus" - i Ty się pod tym podpisujesz w całym swoim poście - ja się z tym nie zgadzam; biologia to tylko jedna strona medalu - druga to szczególne cechy psychologiczne, czyli osobowość danej samicy - jeśli będziesz się skupiał tylko na opanowaniu w kobiecie tylko jej nastrojów powodowanych jakąś burzą hormonalną, to i tak wtopisz

     

    3. Związki oparte wyłącznie na "chemii" w dłuższej perspektywie zawsze skazane są na porażkę - i to kompletnie niezależnie od tego, czy facet był słaby, czy nogę mu urwało, czy mu już nie staje itd. - tylko związki, w których istnieje wspólnota celów, porozumienie i chęć rzeczowego i wzajemnego zrozumienia swoich potrzeb mają szansę na długą, nawet dozgonną karierę - a żeby móc w ogóle rozmawiać o wspolnocie celów, związem musi mieć solidne podstawy - czyli przede wszystkim facet musi w nim być facetem - nie oznacza to, że musi być adonisem i herkulesem ani samcem alfa - wystarczy, żeby sam wiedział, czego chce i był konsekwentny w dążeniu do osiągniecia swoich celów życiowych. Jeśli facet mgliście postrzega własną przyszłość, to nie stanowi oparcia, fundamentu - nie dla samicy, ale dla związku - i per saldo przegra - ale nie dlatego, że "tak sa zaprogramowane baby", tylko dlatego, że jest ogólnie cienki.

     

    4. Związki rokują dość dobrze, kiedy zaczynają się od przyjaźni, od poznawania się w dłuższym czasie, zanim pojawi się chemia. Związki z tzw. "zauroczenia" (miłość od pierwszego wejrzenia) mogą przetrwać tylko w opcji "przyzwyczajenia", do momentu kiedy na horyzoncie nie pojawi się lepsza, bardziej atrakcyjna i dostępna opcja - i to dotyczy obu stron!!! I nie chodzi tu o "słabość" aktualnego partnera, tylko o jego braki w stosunku do lepszej opcji (czy to będzie kasa, większy ptak w przypadku kontr-samca, albo lepsza w łózku i chętna do ciągłego bzykania, superatrakcyjna kontr-samica) - wtedy baba rzucająca aktualnego samca będzie to sobie racjonalizować (np. "słaby był", "nie dawał mi tego, czego chciałam") chcąc zmniejszyć/wyeliminować poczucie winy po swojej stronie, a facet rzucający aktualną samicę dla lepszej opcji z reguły spierniczy i urwie kontakt, żeby nie musieć jej spojrzeć w oczy i sypać głowę popiołem itd.) - oboje będą sobą samym manipulować tak, żeby się pozbyć odpowiedzialności za de facto zrobienie partnera w ch** (bo obiecywało się hohoho, a może i więcej)

     

    5. Zarówno porzucony facet jak i baba odczuwają to podobnie podle. To, jak które sobie z tym radzi, zależy przede wszystkim od charakteru osobnika (czyli mitycznej "siły psychicznej"); osobnik pewny siebie radzi sobie z taką sytuacją szybciej i sprawniej, niż osobnik, dla którego partner był "psychiczną ostoją" i w związku z obecnością którego osobnik wiązał i plany na przyszłość, ale i z nim kojarzył poczucie "szczęścia" - a w szczególności jeśli rosło mu poczucie własnej wartości. I tutaj możemy mieć do czynienia z sytuacją, kiedy "średni" samiec (ale nie w tzw. skali SMV, tylko w ujęciu całokształtu swojej osoby) był związany z bardzo atrakcyjną samicą, która nie daj Boże była jeszcze od niego lepsza intelektualnie (to się zdarza) - wtedy taki samiec, jeśli zostanie porzucony, traci wszystko (głównie w jego mniemaniu), co miał najlepszego. I nie może tego zaakceptować mentalnie i psychicznie. Wtedy zaczyna się racjonalizacja, a jak brak atutów, to najlepiej wziąć i zgnoić samicę ;) - i żeby było jasne - u bab jest tak samo! To dlatego gnoją samca, i dlatego, żeby nie musieć przyznać się do własnych błędó, słabości itd.

    Nawiążę tu jeszcze do propagowanych teorii związanych z islamem itd. - w tego typu kulturach kobiety zostały sztucznie ubezwłasnowolnione przede wszystkim z powodu lenistwa i samo-wygody samych mężczyzn, którzy, chociaż będąc silniejszymi fizycznie, i tak musieli walczyć o kobiety między sobą. Żeby uniknąć ryzyka odebrania "swojej" kobiety przez innego samca, utworzyli coś na kształt uniwersalnego "prawa własności", a dalej to już poszło... ;)

     

    Mi taka kultura i cywilizacja nie odpowiada - lubię zawalczyć o kobietę, a jeszcze bardziej lubię, kiedy kobieta chce zawalczyć o mnie! Nie ma nic przyjemniejszego dla faceta, niż widok zainteresowanej nim samicy. To takie pierwotne, zwięrzęce wręcz :) i tak znakomicie podnosi poczucie własnej atrakcyjności/wartości :)

     

    Jak sprawić, by kobieta zechciała zawalczyć? I jak sprawdzić, czy to właśnie "ta" kobieta?
    Być atrakcyjnym i próbować!!! I nie polegać na "chemii", bo to naprawdę za mało! - odnośnie "być atrakcyjnym" - każdy może! i każdy może być atrakcyjnym na swój właściwy sposób - bo "każda potwora ma swojego amatora"!

     

    Z innej strony - większość mężczyzn, zwłaszcza młodych (przechodziłem przez to) myśli, że laskę wystarczy dobrze przelecieć i załatwione, raz na zawsze ;) Jest już "moja", oszalała od chemii i amen!

    Otóż, niestety, to nie wystarczy!

     

    • Like 4
  17. 5 godzin temu, parafianin napisał:

    Ja to wszystko rozumiem, nie chcę nikogo przekonywać że ma "złą kobietę" czy coś w tym stylu, tak jak nigdzie tego nie pisze, że kobiety są złe. Odbieracie to w babski, emocjonalny sposób, co mnie z lekka dziwi, kiedy dopiero co czytam wojskowego który pisze że kobiety mają niezbyt ciekawe i dobre osobowości. To jak w końcu? Albo A albo B.

     

    Paraf, sorry, to ty walisz tu emocjami nadźgane ściany tekstu. Nie piszesz wprost, że kobiety są złe, ale że są pojebane - co niewiele zmienia ;)

    Casus kalibabki to nic innego jak trafienie na desperatki uzależnione emocjonalnie, chore kobiety.

     

    Nie, znów pudło - Kalibabka potrafił zmanipulować praktycznie każdą - w tamtych czasach było to zresztą dużo łatwiejsze, niż dzisiaj - o czym jeszcze wspomnę

     

    5 godzin temu, parafianin napisał:


    Casus inwalidy? Wyjatki, ktore potwierdzaja regule.

     

    Mogę powiedzieć, że w tych przypadkach spotykamy kobiety absolutnie wyjątkowe - i nie jest to potwierdzenie "twojej" reguły. Zazdrościć takich kobiet! Wiem, o czym mówię.

     

     

    Gdyby bylo inaczej juz pisalem nikt by nie miał problemow z kobietami,

    Są mężczyźni, którzy naprawdę nie mają problemów z kobietami!

     

     

     

    5 godzin temu, parafianin napisał:

     


    Czyli kobieta jest fajna DO CZASU. Do czasu aż sie nie znudzi, nie minie chemia, nie pozna lepszego, nie zauwazy w nas słabości, gdy ma zapewnione wszystko czego chce, a nie gdy to ona musi dawać.

     

    A kobieta powie, że facet jest fajny do czasu itd... - upadek obyczajów, rozpasany kult totalnej konsumpcji stymulowany prymitywnymi popędami (seksem!! a jakże!), zmiany w sposobach komunikacji, instrumentalne traktowanie kobiet przez mężczyzn są przyczyną zmian behavioru dzisiejszych, zwłaszcza młodych kobiet, których postawy roszczeniowe już tylko rosną - ale to jest wina mężczyzn, którzy doprowadzili do tego stanu rzeczy - na szczęście jest szansa na świecie na odwrócenie tego trendu (ale nie poprzez implantację islamu, hahahah :)

    Oboje z was jak pisaliscie mieliscie setki doswiadczen, poznaliscie setki kobiet, takze bliżej. W jaki sposób statystyczny mężczyzna ma z tego cokolwiek wyciągnąć dla siebie?

     

    Młodzież, zwłaszcza ta tutaj na forum powinna starać się zrozumieć, że przeżyje najpierw pierwsza "miłość", potem pierwsze rozczarowanie - to się powtórzy jeszcze kilka razy, aż w końcu osobnik dojrzeje do prawdziwego związku - pointa: nie ma się co załamywać jakąkolwiek "miłosną" porażką - tylko dziękować Bogu, że można na luzie, bez żalu i "na legalu" mieć kolejną miłość, kolejną kobietę :) za milosne/zwiazkowe porażki nie winić kobiet, bo to nie ma żadnego sensu! :D


    - należy kurwa szukać, szukać, szukać, szukać, szukać

     

    Tak! Dokładnie - zwłaszcza w dzisiejszej rzeczywistości. I brać z życia, co dla siebie najlepsze!

    Tworzycie mit pierdolonego płatka śniegu, wyjątkowej kobiety, która jest inna niż wszystkie. Bardzo romantyczne. Szkoda tylko, że to nieprawda. W konstrukcji psychicznej są niesamowicie podobne, mają dany zestaw hormonów które sterują ich zachowaniami i doborem danego mezczyzny. Jest to jebana natura, ktora krzyżuje dane sobie geny. Kobieta podnieca się tylko przy kimś kto pasuje do niej genetycznie, szanuje kogos tylko kto ma wyzszy status. I nie warto prawic o wyjątkach, gdzie kobieta karierowiczka, z kasą przygarnia ciepłą kluche ktora zajmuje sie dziecmi, a ona jest z tego powodu szczesliwa i go wielce kocha. Nie zachodzi to w przyrodzie. Kobiety szukaja zawsze jak najlepszych genow i nigdy nie są wystarczająco zadowolone - zawsze mysla "a może kurwa mogłam mieć lepszego?".

     

    ZAWSZE i baba, i chłop będzie myślał, że mógł trafić w życiu lepiej - to jest zupełnie normalne!!! I zdrowe!!! - natomiast co kto z tym myśleniem zrobi, czy je wcieli w życie - to już zupełnie inna historia. Niektóre i niektórzy nie mogą się oprzeć, żeby nie spróbować - ale większość (jak na razie) się powstrzymuje kierując się normami moralnymi, poczuciem odpowiedzialności, lojalnością - a nie chwilowym mentalnym lub chemicznym pożądaniem.

    Zapominacie też o tym o czym pisałem wcześniej. Tak niby dociera, zgoda była, a później z mózgu wyparowuje.

     

    [...]

     

    Dalej powtarzasz już tylko forumowe prawdy objawione - a ja Ci, Parafianinie polecę znakomitą lekturę (innym forumowiczom i forumowiczkom także!

     

    To "Duma i uprzedzenie" Jane Austen (tak, baba napisała!) - doskonała "wywisekcja" kobiecej natury i psychiki. Ciężkie to dzieło - ale naprawdę warto!!!

     

     

     

    Dodam jeszcze, że trafiłem na to forum przypadkiem, poczytałem i wręcz wszystko mi opadło ;) - ale nie z powodu "olśnienia prawdą" - tylko stwierdzając smutny fakt dla rodzaju męskiego:

    - wielu z Was trudno zaakceptować odrzucenie przez kobietę, zerwanie związku, rozwód itd. - to jest normalne - zostaje zdeptana ambicja, duma i ego, rozchwiana osobowość, ale

    - przyjęcie do wiadomości/świadomości obowiązującej tu "prawdy objawionej" pozwala wyeksportować winę na zewnątrz, i jakoś podnieść się z gleby, ale

    - ciągle pozostaje fakt, że jakaś baba, na której koniec z końcem Wam zależało wybrała innego - i z całą pewnością nie tylko z powodu nagłej orgii chemicznej, ale pewnie z wielu innych powodów, których lepiej nie rozkminiać, bo można se zrobić tylko krzywdę - i tutaj jedyną radą, którą mogę dać młodym, to dajcie sobie z tym siana raz na zawsze; nie wmawiajcie sobie, że wszystkie baby są pojebane i rządzi nimi tylko i wyłącznie zew natury (bo nie rządzi) - szukajcie i nieustawajcie - jeszcze nie raz porzucicie i zostaniecie porzuceni - a jak już znajdziecie model optymalny, to najzwyczajniej w świecie dbajcie o nią/niego - nie oznacza to stania się pluszowym misiem.

    Na forum jest trochę sensownych rad, jak dbać o kobietę - jak poczujecie, o co naprawdę chodzi, sami znajdziecie i sami do tego dojdziecie. Powodzenia!!!!

     

    • Like 1
  18. 19 godzin temu, parafianin napisał:

    To o czym piszesz, to tylko potwierdzenie tego co wiemy o kobiecej naturze.
    Zrywałeś z kobietami co pokazywało dominację, podświadomie że to ty jesteś ten lepszy, wyższy status. Przy takim zachowaniu kobiety wybaczają wszystko.
    Jak byłbyś tym porzuconym to nie licz na nic oprócz łatki frajera, który się nie nadaje, jest winnym, bydlakiem, albo wszystkie odmiany określenia słaby.

     

    Zrywałem, porzucałem - reakcje były różne - od rozpaczliwych prób utrzymania związku po próby wyrafinowanej zemsty - zależnie od osobowości panny


    Teraz odpowiedz sobie na pytania.

    Jaka jest szansa by mężczyzna wziął pod opieke słabą kobietę, ba, pozwolił jej nie pracować, była przez niego rozpieszczana, adorowana, miała wszystko ogarnięte, zabezpieczone, nauczał ją, prowadził, zarażał zainteresowaniami, zwiększał jej pewność siebie eliminowaniem jej słabości.

    I teraz jaka jest szansa że kobieta zrobi to samo w stosunku do mężczyzny? (mając na uwadze, że kobiety eliminują posiadających słabości z obiegu seksualno-miłosnego, po to mają te swoje testy i manipulacje).

     

    nie o tym pisałem - ale dosć tu wspomnieć casus inwalidy, którego kobieta po wypadku nie porzuciła, a wręcz oddała mu całe swoje życie, bezwarunkowo

    2 pytanie.

    Dlaczego kobiety cenią dominację, zaradność, zasobność, hojność, wsparcie emocjonalne, a same nie oferują tego wszystko mężczyźnie? To pokazuje że TO KOBIETY SĄ POTRZEBUJĄCYMI, co się wyklucza z tym, by to ich potrzebować i jednocześnie je mieć.

     

    Oczywiste walory są cenione, nieprawda, że nie oferują tego mężczyznom - wymownym przykładem są wszystkie historie "kalibabkowe", gdzie kobiety oddałyby wszystko, żeby tylko z nimi był

    3 pytanie.

    Czy czasem nie jest tak że my chcemy być potrzebni kobietom, dlatego odrzucamy zadufane w sobie aroganckie, niezależne, silne, nie szanujące nas księżniczki? Które pokazują się tym jako męskie i jest to kompletnie odpychające?

     

    zadufane i wredne panny odrzucamy z powodów oczywistych - ale wielu mężczyzn ulega wyrafinowanej manipulacji ze strony "kobiet fatalnych" - przed tym należy się bronić, a nie przed kobietami w ogóle :)

    A teraz do sedna.

    Kobieta szuka bezpieczeństwa, a bezpieczeństwo uzyskuje z kimś kto JEJ ZAPEWNIA STABILIZACJĘ, a nie ona jemu.

     

    zasadniczo tak być powinno i takie podejście jest jak najzupełniej naturalne. Nie oznacza to, że nie istnieją kobiety, które dążą do zdominowania faceta w związku i dobrze się w takiej sytuacji odnajdują. I są faceci, którym to odpowiada. Mi osobiście nie leży taki model, ale znam takie przypadki, dożywają razem szczęśliwie do późnej starości


    Nie bez powodu kobiety lubią też zaradność, bo wiedzą że ktoś obdarzony taką cechą NIE POTRZEBUJE nikogo, a szczególnie kobiety. Da radę sam, zrobi wszystko sam, zarobi na każdą zachciankę, będzie podejmował DOBRE decyzje i to on za nie weźmie odpowiedzialność. On też poniesie konsekwencje, nie ona. Ona jest zwolniona z tego i w takim środowisku czuje się dobrze.


    Nawet w filmach pokazuje sie, ze to rycerz ratuje kobietę, a nie gdy kobieta ratuje mezczyzne i dzięki niej np on osiąga jakieś sukcesy. Prędzej kobieta kaszalot zamienia sie w łabędzia, ale w życiu realnym taka kobieta by zostawiła tego mezczyzne, bo poczułaby ze juz przewyzszyla go wartością, a w filmie zostaja razem.

     

    ech, o filmach już tu pisano, zwłaszcza o "komediach romantycznych" - ale znów kłania się wymowny przypadek inwalidy

    Po co opiekować się kimś kto opieki nie potrzebuje? Kto jest silny, zdrowy, zaradny, władczy, dominujący i ma wszystkie cechy samca alfa? Nie można. Jedyne kobieta moze sie czuc potrzebna by wprowadzić w nim jakieś poprawki typu by mniej klnął. Wielkie to zapotrzebowanie nie jest, to tylko egoistyczny cel kobiety: urabianie pod swój ideał.

    Tak realnie, jak kobieta moze poczuwac sie potrzebną? Jakich czynów się dopuści, by to okazać? Bo odpowiedzialność rozumiem poprzez działanie. Jak ona mu pomoże? Jak dla mnie to typowe matkowanie, co się zdarza, co nie znaczy że jest to reguła i nie znaczy że kobiete to nie męczy.

    Kobieta wiesz kiedy może być potrzebna? Kiedy jej super ogarnięty samiec alfa zachoruje raz do roku. Ona wtedy wyskoczy mu do apteki po tabletki i powie mu "misiu, będzie dobrze". Do tego można kobiety potrzebować, a potem znowu będziesz ceniany za efekty i albo całe życie utrzymujesz status samca alfa, albo go tracisz - potrzebując kobiety i podejmując złe decyzje za które jesteś winny. I masz jaja by to przyznać, w przeciwienstwie do kobiety która zwala odpowiedzialność na ciebie (sprawdz jak wysoki % kobiet składa pozwy rozwodowe, inicjuje rozstania zawsze z winy mężczyzny).

     

    Tak to już jest, że my, mężczyźni, zdradzamy częściej i częściej dajemy powody do zerwania związku, rozwodu itd. - to, że rozbuchany feminizm powoduje aberracje w sądach, to już inna sprawa

    Jakby kobiety chciały się czuć potrzebne to nigdy by nie odrzucały niepewnych siebie wrażliwców bez pracy i samochodu, czy rozprawiczałyby ofiary losu, które nie umieją nawet zagadać. Nie gardziłyby słabościami i nie żyłyby zyskiem, tylko same byłyby dawcami. Tak nie ma, a jeśli są to wyjątki nikogo nie interesują bo trudno je spotkać i trzeba wybierać w tym co jest w standardowym wyposażeniu kobiety.

     

    Nie twierdzę, że nie ma podłych bab na świecie - są, znam takowe ;) Ale znam także świetne kobiety - i nie są to "faceci z piczkami", ani "baby z jajami" - to zupełnie normalne kobiety, nie piętrzące przed swoimi facetami niebotycznych wymagań, doskonale znającą swoją rolę w związku itd. i chcące czuć się potrzebne swojemu mężczyźnie.

     

    Szukajcie, a znajdziecie!

    Ale jak będziecie sobie bezrefleksyjnie pozwalali indoktrynować jedynie słuszny model "biologiczny"  - to zostaną wam do dymania kozy i owce (to celowo i ironicznie w odniesieniu do apoteozy islamu w innych wątkach).

     

    Mężczyzna z krwi i kości intuicyjnie wyczuwa charakter kobiety i bardzo rzadko zdarza się, żeby został przez nią wystawiony - bo sam ją wystawi wcześniej.

    Ale i żaden Herkules nie jest w stanie uniknąć koszuli Dejaniry - takie jest życie.

     

    Odnośnie innych komentarzy do mojej wcześniejszej wypowiedzi - więcej dystansu i więcej poczucia humoru zalecam! ;-)

    Mam dużo więcej, niż 30+ i swoje przygody z kobietami liczę w setkach.

    Może kiedyś opowiem o ciekawszych przypadkach - ale wcześniej pewnie dostanę bana za niepoprawność polityczną...

     

     

     

  19. 1 godzinę temu, parafianin napisał:



    To się wzajemnie wyklucza.

    To że one chcą wychować sobie mężczyzne jak dziecko, nie oznacza że on ma prawo jej potrzebować. Nie znaczy też, że jeśli da się wychować to będzie dla niej nadal atrakcyjny.

     

     

    NIc tu się nie wyklucza - tylko uzupełnia. Taka jest prawdziwa natura kobiecej psychiki.

     

    To, o czym ty piszesz ilustruje wyłącznie elementarne, ale i tylko powierzchowne relacje "biologiczne".

     

    Związek doskonały, modelowy cechują wzajemne potrzeby wyższego rzędu, niż tylko te powodowane instynktem zwierzęcym.

    To właśnie odróżnia ludzi od zwierząt.

    Oczywiście, że podejście "biologiczne" znakomicie upraszcza problem - i więcej: porzuconym daje "prostą" odpowiedź i pozwala łatwiej uporać się z porażką.

     

    Jakiś czas temu odnalazła mnie eks, którą w dość przykry sposób zostawiłem lat temu "dzieścia parę". Mocno ją zraniłem. Do dziś mnie to uwiera. I po "dziestu paru" latach nie przestała myśleć o mnie, i jej uczucia są ciągle żywe i pozytywne, zero nienawiści, pogardy itp. Ułożyła sobie życie z kimś innym, urodziła dzieci, niedawno się rozwiodła - ale nie porzucając męża dla innego. Podziwiam Ją, ale nie kochałem jej - nie bylibyśmy razem szczęśliwi (pewnie jeszcze większą krzywdę bym jej wyrządził zostając z nią i żyjąc w kłamstwie).

     

    Ja też wspominam czasem inną eks, której z kolei ze mną nie było po drodze ;) Ale nie tęsknię za nią aż tak bardzo :D

     

    Trzeba w życiu poznać wiele kobiet, i próbować z nimi żyć, być itd. - wtedy dopiero można cokolwiek próbować zrozumieć.

     

    A poza tym - życie bez kobiet byłoby zwyczajnie "chujowe"! :D

     

    PS. Idąc za tym ciosem trzeba by stwierdzić, że największym komplementem dla mężczyzny usłyszanym z ust kobiety jest: "Ty Chuju!" ;-)

     

    • Like 1
  20. 4 minuty temu, Vercetti napisał:

    Ja np. pisze o haju hormonalnym, ... No bo jak to inaczej nazwac - miloscia?

     

    Wspomniany haj hormonalny to nie jest miłość - to tylko i wyłącznie pożądanie, pragnienie zaspokojenia popędu seksualnego.

     

    Miłość to o wiele bardziej złożone zjawisko - i tzw. prawdziwa miłość zdarza się raczej rzadko.

    Miłość jest bezwarunkowa. To kwestia filozoficzna, nie wyłącznie biologiczna.

     

    Większość przypadków drastycznych rozstań i rozczarowań opisanych na forum nie dotyczy miłości, ale związków męsko-damskich opartych na pożądaniu, które u jednej ze stron wygasło - czy to pod wpływem silniejszego, innego bodźca (osobnika gatunku), czy w wyniku zwyczajnego zaspokojenia pożądania bez relacji do pozostałych kwestii duchowych.

     

     

     

     

     

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.