Skocz do zawartości

Główny_Inżynier

Użytkownik
  • Postów

    54
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Główny_Inżynier

  1. Jest problem z wynajmującym. Twierdzi, że jest to umowa długoterminowa i musi zostać dotrzymana, bo on ma kredyty itp. Spróbuję to załatwić polubownie, ale gość zadeklarował się, że bezboleśnie nie zmieni umowy. Dlatego też chcę przygotować się na różne warianty.
  2. Dzień dobry Od kwietnia wynajmuję mieszkanie na umowie o najem okazjonalny. Mieszkam z narzeczoną i 11-miesiecznym synem, który z racji wieku rozrabia strasznie. Raczkuje po podłodze, rzuca przedmiotami, nie zawsze się go da upilnować. Wynajmujemy mieszkanie w nowym budownictwie, gdzie są bardzo cienkie stropy i to powoduje, że sąsiad z dołu MMA ciągle do nas pretensje o hałasy. Ja rozumiem człowieka, bo mi też hałasują sąsiedzi z góry, ale niestety sąsiad ten jest powiązany z jakimś półświatkiem i zaczęły się groźby z jego strony dotyczące pobicia. Zgłosiliśmy sprawę na policję, która zaproponowała zgłoszenie sprawy do sądu. Od tej pory jesteśmy cały czas wyzywani przy sąsiadach przez tego pana. Zdecydowaliśmy się na wyprowadzkę, bo nie chcemy z tym panem walczyć, ani się narażać.. Znaleźliśmy nieruchomość, którą chcielibyśmy zakupić, ale jest problem z rozwiązaniem umowy, którą mamy do końca września przyszłego roku. Sprawdzałem tą samą umowę oraz zgodność z ustawą o najem okazjonalny. Okazało się, że w umowie: - zostały skrócone okresy wypowiedzenia - zostały zwiększone przypadki możliwości rozwiązania umowy przez właściciela, które ustawa nie przewidywała. - nie byliśmy u notariusza w celu poddania się egzekucji i zapewnienia lokalu zastępczego. W umowie nie ma nic o możliwości wypowiedzenia umowy przez najemcę, jednak powyższe niezgodności powodują w mojej ocenie, że umowa ta nie jest umowa najmu okazjonalnego, a umowa cywilną. Czy w takim przypadku mogę liczyć na możliwość wypowiedzenia jej? Przeczytałem ustawę o obronie praw lokatorów. Jest tam rozdział dotyczący umowy najmu okazjonalnego, gdzie jest też punkt wskazujący, że przepisów rozporządzenia nie stosuje się w przypadku umowy najmu okazjonalnego z wyjątkiem pewnych punktów, co jest bardzo ważne przy interpretacji przepisów. Proszę o pomoc.
  3. Byłem na tych portalach przez kilka lat. Szukałem też w różnych miejscach publicznych, ale bezskutecznie. To w dzisiejszych czasach nie jest takie proste. Spotkałem naprawdę różne kobiety, od szukających tatusiów, materialistki czy manipulatorki. Mogę wspomnieć kilka naprawdę chujowych i przypadkowych akcji z nimi, ale po co. Na razie zeszliśmy się, przyjechała do mnie do pracy, żeby się dogadać. Zobaczyła, że nie czuje się winny za to co się wydarzyło, to zaczęła przepraszać. Dla mnie kluczowe są najbliższe 3 miesiące, gdzie będziemy razem wychowywali i łożyli na dziecko. Chodzi oczywiście o obowiązki wynikające z kodeksu rodzinnego. Na nasze nieszczęście czeka nas jeszcze przeprowadzka, ponieważ właściciel wynajmowanego mieszkania wynajął nam mieszkanie, gdzie dosłownie wszystko się sypie i żąda od nas napraw. Później zobaczymy, co dalej. Na pewno najlepiej byłoby, gdyby wyjechać z nią gdzieś do innego miasta, odkleić od dotychczasowego życia z mamusią i żeby mogła się skupić na tym co ważne, ale oczywiście "ona nie lubi zmian" i "boi się rozpocząć życie w nowym mieście, gdzie nie ma znajomych" Tak, wiek swoje i też pragnienie ustatkowania się. Jak pisałem wcześniej dziewczyna również wykazywała do tego chęci, umiała zadbać o dom (żadne leżenie przed tv czy roszczeniowa postawa o równouprawnieniu), miała fajne podejście do dzieci, fajnie spędzaliśmy czas - to wszystko sprawiło, że sprawy szły. Potem niestety zaczęło się psuć. Przyznaję, że to wszystko było za szybko. Będziemy wychowywać dziecko i jednocześnie się magistrować jak to ująłeś. Jeśli się nie uda, to trudno. Jednak jestem przekonany, że dziecko wraz z wiekiem będzie lgnęło do mnie. Zabawy z pieskiem czy śpiewanie w chórze ze starymi babami w kościele to raczej nie będzie ciekawiło chłopaka. Dzisiaj mi wywaliła tekst, że nas podzielić może tylko to, że dziecko nie będzie chodziło do kościoła i będziemy musieli się rozstać. Ja tak słucham, co to za chłam wygaduje. -ty nie chodzisz, dziecko też nie będzie chciało, bo koleżanka tak ma. To nas podzieli i będziemy musieli się rozstać. -chxesz powiedzieć, że chcesz mnie wyrzucić, bo nasze dziecko nie będzie chciało chodzić do kościoła? Super. -nie, ale ona nie pozwoli, żeby nie chodziło -to po co zaczynasz te gierki, że coś nas ma rozdzielić i się rozstaniemy? Chcesz, żeby chodził to będzie i tyle. -ale ja nie zaczynam gierek... i dałem sobie spokój, bo już wiem, że takie gadanie do niczego nie prowadzi. Po chwili zapomniała o tym. We wtorek zaczyna 40 tydzień. Niech go już rodzi i się zajmie czymś poważnym.
  4. Mam nagraną rozmowę, ale nie całą. Jest na szczęście fragment, jak dramatyzuje, że zadzwoni na policję. Gdy zapytałem się jej co Ci zrobiłem, powiedziała że doprowadziłem ją do takiego stanu czyli wkurwa. Przetrzymałem ją parę dni bez kontaktu i zaczęła się sraka u niej. Zaczęła wypisywać, przepraszać etc. Przyjechała do pracy mojej nawet. Na początku udawała głupią, że o co my się pokłóciliśmy, próbowała zwalić wine na mnie, ale się jej nie dałem. Przeprosiła mnie, obiecała poprawę, zwaliła winę na hormony. Generalnie nie ufam jej.i wiem, że to tylko pierdolenie Niby powiedziała matce o wszystkim, jej siostra, która wychowywała parę lat dziecko sama jest po mojej stronie i też ją zjebała. Powiedziałem jej, że to ostatnia szansa że względu na dziecko. Wrócę do niej na trzy miesiące, żeby pomóc przy narodzinach i obowiązków wynikających z kodeksu rodzinnego. Jak się nie ustabilizuje sytuacja to znikam. Uważam, że zasługuje na porządną kobietę, która doceni moją troskę i starania o zapewnienie bytu rodzinie, a ta kobieta po prostu nie jest warta moich starań. Wiem też, że jest teraz bardzo rozjechana emocjonalnie i zależy mi tylko na tym, żeby nie zrobiła nic dziecku. Paradoksalnie gdyby je odrzuciła mógłbym się nim zająć i wiedziałbym, że jest bezpieczne i byłoby to dla niego lepsze niż babiniec i chujowe wzorce z jej mamusią i psiurkiem.
  5. Od ostatniego wpisu minęły dwa miesiące. Nie pisałem, bo nikt też nie odpisał na ostatni mail. Co wydarzyło sie ciekawego? Postawiłem jej konkretną ramę. W zamian za to w niedziele, jak wracaliśmy z wyjazdu zaczęła opowiadać o tym jak z byłym baraszkowała (kiedyś), że ona mnie nie kocha, oszukiwała się i oszukała mnie i żebym dał spokój. Słuchałem tego bełkotu, z którego nic i taki nie rozumiałem. Następnego dnia wróciłem do domu. Zjadłem obiad i siedzę, nie rozmawiam z nią. Ona próbuje zagadać jakimiś pierdami. W końcu zaczął się temat główny. W dużym skrócie -dlaczego jesteś taki dziwny, -skoro mnie nie kochasz i oszukałaś mnie to muszę się trochę wycofać, -skoro się wycofujesz to ona też i sama będę wychowywać dziecko, -ale ja nie mogę ładować w tą relację nie wiadomo ile skoro ty mnie nie kochasz, -przecież ona się stara, -nie nie starasz się, albo coś robisz, albo nie, Dalej był temat psa i jego kontakty z dzieckiem. Generalnie uważam, że pies jej babci nie powinien mieć kontaktu z dzieckiem, ponieważ w przeszłości gryzł dzieci, a jej rodzina powiedziała, że to była wina wnuków. Generalnie to pies nimi rządzi, robi co chce, nikt nie ma nad nim kontroli, a że ma ładne futerko i merda ogonkiem to jest słodki. -gdyby pies ugryzł nasze dziecko to wiesz, że nie dam sobie powiedzieć, że to jego wina i wiesz co się będzie działo -tak wiem, zadzwonimy na policję, że chcesz skrzywdzić psa -nie, to ja zadzwonię i odbiorą Ci dziecko, bo jego nie upilnowałaś. Tu wpadła w taką furię, zaczęła grozić, że zadzwonić na policję, bo ją krzywdzę, wyzywać, przeklinać, wzięła pilota i zaczęła nim wymachiwać przed twarzą jakby chciała nim rzucić. Ja na to nic zupełnie, siedziałem sobie z włączonym dyktafonem w telefonie. Następnie wybiegła z mieszkania i poszła do mamusi. Po kwadransie wróciła i powiedziała, że mam się wyprowadzić. Ja na to spoko, nie ma problemu. Była zaskoczona, coś tam gadała, że ona nie będzie dopuszczać psa, a ni się spotykać z nim. -jak mogę to zweryfikować? -masz moje słowo, obiecuję Ci, Ja na to spojrzałem tak kwaśną miną, że sobie sama wyjaśniła, no tak nie ufamy sobie. -gdyby Ci na nas zależało to byś walczył. -zależy mi na naszej trójce, ale ty wszystko niszczysz -nieprawda, to ty mnie doprowadziłeś do takiego stanu, -sama się nakręcasz -masz obiecać, że nigdy mnie i synka nie doprowadzisz do takiego stanu ( w sensie nie będę się sprzeciwiał i jeszcze manipuluje dzieckiem) Spakowałem większość swoich rzeczy i wyprowadziłem się. Dostałem jeszcze parę sms-ów jaki to podły jestem, bo zabrałem dziecku (nienarodzonemu) swoją sokowirówkę i mogę sobie nową rodzinę zakładać. A dzisiaj wysłała mi "nasze zdjęcia z sesji ciążowej", których nawet nie oglądnąłem ani nie skomentowałem. Nic jej nie odpisuje i mam gdzieś ją. Opowiedziałem o tym swoim przyjaciołom, wszyscy w szoku, ona przecież taka miła, mądra dziewczyna. Część oczywiście zwaliła na hormony, ale ile można chorych akcji tłumaczyć tym. Skomentowali, że jej gadka jest pełna sprzeczności, manipulacji. Gdzie za 3-4 tygodnie jest poród. Kolejny obywatel będzie wychowywany w chorym babińcu, gdzie rządzi babcia, pies, a reszta na końcu. Mnie pewnie czekają też niemiłe chwile z ustaleniem alimentów, jednak po tym co zrobiła to zamierzam pierwsze co zrobić test na ojcostwo....że kobieta przez tyle miesięcy znajomości udawała, że jest w relacji. Chciałem też podziękować @Miszka za indywidualne wsparcie. Twoja wiedza i doświadczenie jest naprawdę nieocenione.
  6. Minęło trochę czasu. Co udało mi się zyskać? W sumie niewiele. Przestała umieszczać zdjęcia psiura w necie i na grupach, co mnie wkurzało strasznie. Zaczęła się liczyć bardziej z moim zdaniem, bo nie wymyśla już ustaleń z mamą, gdy jestem w pracy. Jak dotąd nie szantażowała mnie wyrzuceniem z mieszkania, choć raz się pokłóciliśmy. Co dalej leży? Codziennie się widuje z tym siersciuchem mimo zapewnień, że tego nie robi. Jednak podejrzewam, że nie jest to jej inicjatywa, tylko jej mamuśka go narzuca. Nie byłoby może w tym nic dziwnego gdyby nie to, że ona wprost mówi, że mnie nie kocha, bo mi nie ufa...to musi przyjść z czasem. Wg niej jest wszystko dobrze, bo ja spełniam jej potrzeby, ona moje, a miłość przelewa na dziecko. Sam nie wiem co o tym myśleć. Wg mojego ojca powinienem pozwolić jej cieszyć się dzieckiem, a ja powinienem zająć się sobą. Skoro dba o mnie jako tako, o dom to o co mi chodzi? Wiadomo, że dziecko jest teraz priorytetem i zejdę na drugi plan. Druga sprawa, że ona serio się cieszy tym dzieciakiem. Jej młodsze siostry mają dzieci od dawna, a ona była w związku poprzednim 4 lata i ten czas straciła, co roku na świętach był płacz, gdy składały jej życzenia by miała dziecko a w ostatnich świętach ze mną była radosna i pełna nadziei. Muszę uważać na słowa i ton. Nawet jak coś mówię i stawiam granicę to się dwa razy zastanawiam zanim coś powiem. Mamy ustalone, że w domu nie przeklinamy.
  7. @FraterPerdurabo ale zrobiłeś mi dzień. Zaraz zobaczę tą stronę. Do tej pory wystawiałem rachunek, jednak dochód nie mógł przekroczyć 1500 zł (połowa minimalnego wynagrodzenia brt miesięcznie). Gdybym przekroczył to miałbym obowiązek założenia działalności, a u mnie to jest naprawdę dość okazjonalnie. Dzięki wszystkim.
  8. Miałem trochę oszczędności, ale jak mi rata dobiła do 1500 i tylko 100 zł kapitału to zacząłem nadpłacać czym się da. @Piter_1982 zapomniałem napisać, że często jak ktoś dzwonił to pytał się czy fakturę wystawiam. Z tymi przepisami to jak najbardziej ciekawy kierunek. Mam mniej więcej ogarnięte jak przeprowadzić odbiór stacji transformatorowej i proces podpisania umowy, może w tym kierunku powinien zacząć się też ogłaszać. U mnie w okolicy jako takich firm nie ma, bo to Zagłębie miedziowe😁 @Spokojnie ja właśnie nie mogę tego pierwszego zlecenia zrobić. Fakt, że ten deweloper był zadowolony, bo sam dzwoniłem później do niego pytałem się, czy już dalsze etapy robót zostały wykonane (zapłacił mi z góry) i z tego powodu obiecał polecić mnie.innym, ale nikt na razie się nie zgłosił. Może po budowie hali trochę uda mi się rozwinąć skrzydła. W przyszłym roku będę zdawał na uprawnienia budowlane projektowe. Może wtedy uda mi się bardziej rozwinąć w kierunku projektów farm fotowoltaicznych
  9. Niedawno stuknęła mi 30-stka. Pracę zawodową w sektorze energetycznym zacząłem zaraz po technikum elektrycznym, w międzyczasie studia elektrotechnika, z czasem uzyskałem uprawnienia budowlane w specjalności elektrycznej ( w marcu tego roku uprawomocniły mi się), poważne inwestycje na etacie w firmie. Obecnie pracuję jako kierownik budowy w firmie budowlanej w sektorze energetycznym. O co chodzi? Czuję, że pracując na etacie doszedłem do szklanego sufitu. Nie osiągnę tu więcej nic. Ani finansowo, ani zawodowo. Chciałbym zrobić coś, co pozwoli mi wykorzystać w pełni możliwości moje kwalifikacje i uprawnienia. Myślałem nad tym, żeby świadczyć usługi kierownika robót, inspektora nadzoru. Ogłaszam się od marca, sporo wejść na ogłoszenie na olx, facebooku. Do tej pory udało mi się uzyskać jedno zlecenie dla dewelopera domków szeregowych, których kierownik budowy jest na tyle ogarnięty, by nie przekraczać swoich uprawnień i wymaga kierowników robót innych branż. Znalazłem ogłoszenie kierowników budowy w branżach konstrukcyjno-budowlanych. Napisałem do ok 60 osób sms-y z propozycją współpracy, sporo odpisało, część oddzwoniła, żeby zorientować się co do obszaru działania i co? I nikt nie zadzwonił ze zleceniem. Udało mi się też załapać się na kierownika robót przy budowie hali magazynowej w mieście oddalonym o 80 km, ale jestem tam tylko od święta. Jednak co dalej? Znajomi doradzają, abym założył firmę. No fajnie, ale patrząc na to ile miałem zleceń i zainteresowania to nie zarobiłbym na zus. Co miałbym robić? Nadzory budów, opiniowanie dokumentacji, projektów? A może firma budowlana? Tylko skąd wziąć pieniądze na maszyny i mierniki. Chce zrobić coś, co pozwoli mi wykorzystać moje umiejętności i zarobić na dom, o którym marzę. A może powinien w ogóle w innym kierunku pójść?
  10. Też tak uważam, dziewczyna jest skupiona na dziecku i tylko ono się dla niej liczy. Jesteś to jesteś, nie ma Cię to trudno, jest kodeks rodzinny gdzie jest napisane co się należy przy narodzinach, a później alimenty. Tylko codzienna praca i spokój może uratować. Te dda wcale nie ułatwia sprawy. Każdy dzień to walka o ten wzrost, aby odzyskać kontrolę. Tu nie może być rewolucji. Staramy się zbliżyć, będę dawał znać, co się dzieje. Rozmawiałem też na priv z użytkownikami z forum. Mogliśmy też szerzej i szczerze pogadać. Wydaje się, że fakt dziewczyna ma przewagę, ale nie jest jeszcze tragedia. Dziękuję bardzo za pomoc indywidualną.
  11. Gdyby nie dziecko to decyzja byłaby wiadoma. Zaniedbałem parę tematów, przeoczyłem czy też nie dostrzegłem różnych znaków Dziś muszę dzień w dzień budować swoją pozycję, stawiać ramę, a jednocześnie być wyrachowanym. To będzie gra w szachy level expert bez możliwości cofnięcia ruchu, ale z możliwością podpowiedzi na szczęście.
  12. Teraz stara się mnie wykoleić. Szuka, czego się dowalić i w ogóle. Tekst, a jakbyśmy się rozstali to szukałbyś następnej dziewczyny? Ja mówię tak, szukałbym i wiedziałbym na co uważać. Od razu zmiana tematu. Teraz to tylko wyrachowanie i chłodna kalkulacja. Uznała, że jesteśmy tylko rodzicami dziecka.
  13. Trochę by posiedziała, trochę weekendów zarwała, a potem by się uspokoiło....
  14. Czasem tak jest, że się pojawia sytuacja, że jakby sie człowiek nie obrócił to dupa z tyłu. Przeczekam to, będę obserwował, robił swoje, a potem się okaże, co dalej. Ślub nie wchodzi w grę, bo to przede wszystkim byłaby farsa....powiedzieć przysięgam Ci tere fere, a tak naprawdę składam przysięgę psu jej matki. Z tym, że przy rozwodzie istnieje szansa, że będzie orzeknięcie o jej winie, ale to duże ryzyko. Ten będzie żył dłuuuugo i szczęśliwie.... 0 stresów, karma, smakołyki, głaskanie, dogadzanie. Jedyne co ma nie tak, to słabe stawy. Urodził sie w jakiejś hodowli kurczaków, gdzie właściciele 2 tysiące wzięli za niego, a po prostu ich psy dysplazje mają.
  15. Pragnąłem dziecka i wiem, że jeżeli ono zostanie w tym chorym układzie matka-Babka-pies i inne baśniowe stwory, to są małe szanse, ze będzie normalne.
  16. Z tą matką to są moje domysły. Nie jestem pewny na 100 %, ale tak się domyślam. Są takie a nie inne znaki ku temu. Ona już czuje ten ból starości, samotności, dlatego tego pieska tak trzyma i chce córeczkę ściągnąć. Nie patrzy sie, że ona będzie nieszczęśliwa, a dziecko będzie emocjonalnie skrzywdzone. Na początek tyle, nie chce, żeby dziecko się wychowywało samo.
  17. Na tym grillu widziałem jak matka potraktowała ją - darła się, że mięso się zepsuje i nieważne, że ona się źle czuła. Bo można było inaczej to zrobić, a moja dziewczyna nie pomyślała!! Skandal. Niby nie miała więcej partnerów, ona bardzo rzadko pije. Na co dzień zajmuje się wnukami i wpier....w nasze sprawy. Fakt, że dziewczyna jest mocno niedowartościowana.
  18. Trzeba dotrwać do końca ciąży, potem testy i stopniowo ją uwalniać od tego babińca.
  19. Gdyby miała dziecko, to nie związałbym się z nią w ogóle, bo z takimi kobietami w ogóle nie chciałem mieć do czynienia. Mi pies nie przeszkadzałby, gdyby był ułożony i normalny. Niestety był wredny, a do tego ona za nim latała, dlatego kazałem jej go zabrać z domu, co ona uczyniła. Pisałem o tym, może umknęło Ci. Ja się już zajmowałem tresurą i spoko mi szło. Przestał skakać ect, ale jak tylko ona z nim spędzała czas, to wszystko wracało na start. Najlepsze rozwiązanie to znika pies. Jednak ona jest zdania, że ojca może nie być, ale pies musi.
  20. Co dokładnie między nimi było to nie wiem. Wydaje mi się, że jej matka działa na szkodę z jednego powodu. Ona ma zepsuty kręgosłup i podejrzenie nowotworu. Chce tą najstarszą córkę zagrabić do siebie po to, żeby się nią opiekowała za parę lat. Ma już wykalkulowane, że ja się nie zgodzę na jej mieszkanie u nas, bo nie oddała mi pieniędzy za remont. A tak dziadkowie pomrą, córeczka będzie się mamusią opiekować, bo sama jest na niskodochodowej działalności i miałaby chyba 80% minimalnej emerytury z tego powodu - tak mówiła. Reszta córek raczej się wykpi od tego. One od zawsze miały dzieci, moja dziewczyna nie miała, więc jak coś trzeba było zrobić to do mojej, a jak tamte potrzebowały to leciała matka. Nawet jak był grill, moja dziewczyna będąc już w ciąży nie mogła przyjść na czas, a mieliśmy jechać razem to ta zadzwoniła do swojej córki (moje dziewczyny), że przez Ciebie się mięso zepsuje i dupa będzie z grilla, a zaraz przyjadą twoje siostry!!. Ja powiedziałem swojej dziewczynie jak mama Ciebie traktuje, ale oczywiście to nie tak, żebym nie drążył. Chory układ. Chciałem wyjechać, ale ona się uparła, że potrzebuje matki w czasie ciąży. A poza tym teraz to ona mi nie ufa i ja jestem ten zły.
  21. Tak, mam kierownicze stanowisko, dobrze się domyślasz. Jednak narzeczona to nie jest pracownik. Bardziej bym dopatrywał tego jako wspólnik. Ona ma swoją rolę, ja swoją, a klientem jest dziecko, skoro już tak metaforycznie rozmawiamy. @Miszka To co zrobić, żeby dziewczyna w ciąży z silnym przywiązaniem do babińca zaczęła się słuchać?
  22. Zrobię testy po urodzeniu. termin jest na początek grudnia. Tak, były też granice, jak coś trzeba było zrobić, postanowić to często ja podejmowałem decyzję. W tej jednej sprawie się nie zgadzaliśmy, to szło szło i narastało za nami.
  23. A co w tym dziwnego, że dziewczyna się poświęci dziecku i z wiadomych przyczyn zejdę na dalszy plan. Ja też będę musiał coś jej pomóc i zrobić. Owszem dziewczyna nie okazuje mi szacunku i muszę coś z tym zrobić. Niezupełnie tak było. Na początku siostra rozmawiała ze mną. Gdy się nie udało osiągnąć celu to wtedy zwróciła się do mojej dziewczyny. Natomiast druga siostra się nic nie odzywała, ale była ze swoim partnerem (n-tym), który jako tako ją trzyma. Jak Ty chcesz stosować ramę wobec kobiet, która ma zaburzenia? Nie osiągniesz tego efektu. Wydaje mi się, że porady z książek o uwodzeniu kobiet najlepsze skutki mają u kobiet zdrowych. Fakt, przeoczyłem czerwone flagi ale dziecko chciałem mieć po prostu, nie obchodził mnie mainstream i wujkowie babcie z pytaniami czemu nie ma wnuka. Teraz muszę to ogarnąć jakoś, żeby mały nie cierpiał.
  24. ja sobie zdaje sprawę, że tak i akceptuje to. Wycieczki były z dwie trzy, urlopy spędziliśmy sami. Nerwy...po prostu już jestem pod ścianą z tym tematem. mówiła że nie ma ojca na początku, ogólnie opowiadała o tym, o szczegółach dowiedziałem się przed zaręczynami. Z jej rodziną to też wyszło ciekawie, byli ok na początku, też się trochę zżyłem z nimi, jak miałem covid to dbali o mnie. Jednak oni stanęli po stronie psa i trochę się relacje pogorszyły. Na którymś obiedzie jedna z sióstr chciała zrobić spotkanie rady nadzorczej w sprawie powrotu psa do nas i nie ukrywam, że to było ostatnie spotkanie z moim udziałem i pies nie wrócił. Powiedziałem wprost, że mają się nie wtrącać do naszego życia. Moja dziewczyna stała jak wryta i nie wiedziała co zrobić. Siostra do niej mówiła bierz psa i nie słuchaj go, a ona nie biorę bo on nie chce, ale była wyraźnie zakłopotana. Potem siostra się obraziła i ......moja dziewczyna musiała ją przepraszać, że ją zdradziła podczas spotkania rady nadzorczej. ......kurtyna Znajomi są ok. Miała w sumie dwie czarne owce, było trochę problemów z nimi, ale jak zaszła w ciążę to zerwała kontakt. Tu jest też sedno, że jak spędzamy razem czas to się dogadujemy i jest ok. Nieraz ona wróci od mamy i jest taka nabuzowana. I nie ma znaczenia, że super dogaduje się z jej siostrzeńcem, jak potrzeba, żeby sie zaopiekować nim to to robię i mały jest bardzo zadowolony. Nie, doskonale sobie zdaje sprawę z tego, że dziecko pochłonie ją i zejde na drugi plan. Nie podoba mi sie to, że pies ma takie notowania i to moim kosztem. Uważam, że po prostu niepotrzebnie się na nim skupia. Dobrze, że doprecyzowałeś. Jak byliśmy na terapii to Pani miała do niej głównie uwagi, zarzucała jej m.in., że mnie nie docenia, nie chce współpracować i powinna okazywać więcej empatii. Do mnie powiedziała, żebym nie reagował na psa. Mam pomysł, by pójść do tej pani i spróbować nauczyć się mechanizmów jak ona funkcjonuje i co należy zrobić, żeby z nią dobrze się komunikować. Pies jest totalnie rozpuszczony. Ugryzł mnie dwa razy, 3 razy jej siostrzeńca, a jej 1,5 rocznej siostrzenicy wyrwał z małej rączki jakiegoś chrupka. Ona to wszystko widziała i generalnie tak...To że mnie ugryzł to moja wina, ugryzienie siostrzeńca 3 razy - za każdym razem jego wina, a do siostrzenicy to będziemy uważać następnym razem. Byliśmy u znajomych kiedyś, skakał na kobietę pijącą herbatę. Chciał ciągle coś jeść ze stołu. Raz wskoczył z łapami na stół i dziewczyna by miała nogi poparzone. Ja jej kiedyś powiedziałem, że pies to nie tylko danie jeść i pójście z nim na sranie. Trzeba go wychować, żeby mógł być wśród ludzi i że ona nie powinna mieć nigdy psa. Ona tylko, że to dobry pies i się obraziła. W sumie to raz powiedziała, że ona nawet nie wie co ja miałbym robić, ale jak to ujęła : jak nie będziedsz krzywdził to będzie dobrze......kurtyna to prawda. Kiedyś się wyprowadziła do mamy i dziadków...wróciła po 3 dniach, bo stwierdziła, że tam nie wytrzymuje. Śmiałem się w duchu, że tam oni siebie zjadają. Też mam opinię, że ten piesek to taki bożek, taki narkotyk, proch na ból. Ok jak nie miała dzieci i widziała, że siostry mają to pewnie czuła kłucie, kupiła psa, trochę ten ból został uśmierzony. Teraz ma mnie, spodziewamy się dziecka i jej trudno odstawić "proch". Dziewczyna ma naprawdę karuzele emocjonalną, oby tylko jakiegoś głupstwa po porodzie nie zrobiła.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.