Skocz do zawartości

Esco

Użytkownik
  • Postów

    47
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Esco

Kot

Kot (1/23)

36

Reputacja

  1. Dlatego wygrana jest w cudzysłowie. Nie wiem czy taka iluzoryczna kwestia. Zabezpieczyłem się przed być może wieloletnimi alimentami na nią w przyszłości. Dzieci ze mną chwilowo odpuściłem, bo i tak miałem słabe szanse. Mieszkam w małym mieszkaniu i nie zapewnialbym lepszych warunków niż mają w domu. Czekam na podział majątku i kupię sobie coś większego. Od dzieci mnie nie odetnie, córka ma już 15 lat, telefon jej zabierze? Córka za to wszystko co nam zrobiła, to ją opieprza jak burą sukę, jak tylko coś się krzywo do niej odezwie. Jak mnie nie wpuści do domu (choć nadal jestem tam zameldowany, więc chyba nie może) to dzieci wyjdą do mnie i spędzimy czas razem u teściów czy na mieście. Narazie sama chce żebym przyjeżdżał co weekend do dzieci i śpię normalnie w "domu", choć kosztuje mnie to sporo nerwów, bo nie mogę na nią patrzeć. Jak zacznie utrudniać kontakt, to ja będę czekał na jakikolwiek jej błąd (np. wypita opiekuje się dziećmi) i będę ją zgłaszał do odpowiednich służb. Po jakimś czasie mogę złożyć wniosek o zamieszkanie dzieci przy mnie i karuzela może ruszyć od nowa. Ale już nie zasądzą mi alimentów na nią i dlatego na pierwszy ogień poszła jej wina.
  2. Pierwsza bitwa "wygrana". Jak mówiła, tak zrobiła. 20 minut i po robocie. Rozwód z jej winy za cenę miejsca zamieszkania dzieci tam gdzie ona. Alimenty bez zmian i kontakty nieuregulowane. Na rozprawę przyszła bez papugi i wyglądała jak zbity pies. Po wyroku, w jeden dzień dzwoniła do mnie więcej razy niż przez ostatnie pół roku 😆. Zmieniłem się na lepsze itp. Teraz osoby z mojej rodziny doradzają mi, żebym z nią jechał równo, za to co zrobiła dzieciom i mi. Żeby dojechać ją finansowo bez żadnych skrupułów. Już mi się żaliła, bo sędzia wrzucił jej koszty procesowe na moją rzecz (trochę ponad 700 zł). Co o tym myślicie? Traktować ją jak najgorszego wroga i wdeptać ją w ziemię korzystając oczywiście z prawnych narzędzi? Czy trochę poczekać aż się sytuacja ustabilizuje i dopiero atakować (mam na myśli przede wszystkim odebranie jej dzieci), czy bombardować ją od razu pismami, wnioskami nie dając chwili wytchnienia? Osobiście trochę mi jej szkoda, ale teraz to w końcu obca osoba.
  3. W tym tygodniu rozprawa. Być może obędzie się bez komplikacji, bo małża powiedziała, że weźmie winę na siebie. Choć nie uwierzę jak nie usłyszę w sądzie. Chyba, że mnie wpuszcza w maliny. Ja jestem gotowy na ewentualne starcie, nawet kilkuletnie. Trzymajcie kciuki bracia. Co dziwne, póki co nie mam żadnego stresu.
  4. Bracia, jako że rozprawa coraz bliżej, mam parę pytań. Na czym skupić się podczas zadawania pytań? Czy pytac np. "Czy pozwany robił awantury? Czy krzyczał na dzieci?" itp. wiedząc, że odpowiedź powinna być negatywna i będzie stawiać mnie w dobrym świetle, czy lepiej nie poruszac takich tematów, żeby nie dać możliwości kłamania. Zastanawiam się czy nie sprowokować jej do kłamstwa, a potem wykazać, że mówi nieprawdę. Czy próbować w ogóle wywoływać emocje u sędziego pytaniami np. "czy myślała o dzieciach (że robi im krzywdę odbierając ojca) wdając się w romans?". Sędzią jest facet, podobno drobiazgowy, ale dla którego liczą się tylko fakty i dowody. Wiem, że nie ma planu w 100% pewnego, ale moze ktoś podpowie ciekawą strategię. Czy próbował ktoś rozprawy z udziałem osób zaufanych?
  5. W skali 1-10: 11 😀. Tylko nie wiem jakich nowych zagrań się spodziewać. Muszę po prostu bardziej się pilnować. Cały czas mnie okłamywała, dlaczego ma teraz tego nie robić.
  6. Muszę wzmóc czujność. Dama zaczęła mnie przepraszać za wszystko. Gach poszedł w tango z byłą żoną, być może nawet zwyzywał od szmat moją jeszcze żonę (dla niego to standard). Kto by pomyślał, że to tak się skończy?
  7. Tak to właśnie obecnie wygląda. Dama ma teraz pretensje, że tak daleko się wyprowadziłem bez uzgodnienia z nią i że mam luz, a wszystko na jej głowie. Przez dwa dni nie grałem z dzieckiem online (byłem w delegacji), to już ataki że gdzie byłem, że pewnie dupa mnie do dziecka nie puściła. Co robię cały dzień, że z dzieckiem dopiero po 19 gramy. Na pieniądze może nie narzekać, bo nienajgorzej zarabia, ale status: na dnie + wstyd (nikt z rodziny i wielu wspólnych znajomych nie utrzymują z nią kontaktu, jeszcze za chwilę sąsiedzi się dowiedzą choć na pewno widzą, że coś jest nie tak). Tak jak piszesz, córka za 3 lata pójdzie na studia, dama zostanie z małym, któremu będzie miał kto przypominać dlaczego ojciec się wyprowadził.
  8. Wszyscy w rodzinie to wiedzą, a ja od kilku lat zwracalem na to uwagę. Ale jaką masz możliwość leczenia osoby chorej psychicznie bez jej zgody? Albo musi zagrażać życiu swojemu lub kogoś, albo musi coś grubego odjebac. Jedyna szansa to musialbym ją nagrać jak mówi, że sobie coś zrobi (a to często się zdarza). Po niektórych jej jazdach brałem urlop na żądanie godzinę przed pracą, bo bałem się dzieci z nią zostawić.
  9. Akurat nagrania są autorstwa córki. Adwokat twierdzi, że to na moją niekorzyść, bo wciągam w te sprawy dzieci. Dlatego nie zgłaszałem na policję. Kontaktów z dziećmi mi póki co nie ogranicza, choć się odgraża. Tak samo co i rusz słyszę "podwyższyć ci alimenty?". Możesz trochę prościej wytłumaczyć? Sporo czytam forum, ale jeszcze nie wszystko kumam. Ciemna strona? Brak miodu? Nie kumam. Mi mięknie faja jak tylko widzę, że dzieci płaczą albo się smucą jak mówię że jadę. Ona nic nie musi do tego dokładać. Co to jest cykl staczania? Kluczyki miałem w kurtce. Nawet nie wiem kiedy wyjęła, bo bawiłem się z małym. Jest taka piosenka Kazika "Gdybym wiedział to co wiem". Tyle Ci odpowiem Bracie.
  10. Wiem o tym. Ja już chciałem wziąć córkę do psychologa, ale zareagowała agresją. Taką powtórkę właśnie robiła i robi moja dama. Jak jej zwrocilem na to uwagę, to w nerwach mi powiedziała, że mam rację, ale nigdy nie dowiem się co się działo u nich w rodzinie. Po dzieciach już widać traumę (np. córka na wszystkich wyładowuje nerwy, mały zaczął się bać jak nasz pies zaszczeka), a jak mówię mendzie "zobacz jak dzieci się zmieniły" to zjeb mówi że "przecież są normalne". Ja wiem, że będą potrzebować pomocy, tylko czy będą chciały ją przyjąć?
  11. Przed. Do lekarza jeździłem z dziećmi częściej niż ona, nawet nie wiedziała że dzieci mają umówione wizyty. Dzieci odbierają teście, jak są chore zostają u teściów, przybory szkolne kupuję ja. Na wywiadówki jeżdżę te 80 km, choć paaani ma 15 min na piechotę z pracy tylko nawet nie wie, że wywiadówka jest. Nawet nie wie jakie córka ma oceny. Faktycznie można uznać, że się opiekuje, bo jest obecna, ale to tyle. A wyprowadziłem się, bo mnie biła (mam nagrania wideo) przy dzieciach, non stop prowokowała i nagrywała. Dzieci płakały, mały był dumny jak nie było żadnych kłótni (czyli wtedy jak się w ogóle nie odzywałem). Chciałem im oszczędzić takich codziennych "atrakcji".
  12. Płacę na podstawie postanowienia sądu. Pisała o zabezpieczenie roszczeń alimentacyjnych i sąd przyznał. Tak jak pisałem, mimo że jestem weekendowym ojcem spędzam więcej czasu z dziećmi niż jeszcze żona. Oczywiście nie licząc godzin snu. Zawsze jak przyjadę to oboje starają się jak najwięcej czasu spędzać ze mną, a mały to nie da mi nawet do sklepu się ruszyć. A za te miny dzieci i prosby żebym jeszcze nie jechał jak wyjeżdżam w niedzielę, to bym jej urwał łeb po samej dupie. Teraz mieszkam 80 km od "domu". Trochę słabo z naprzemienną z uwagi na szkołę czy przedszkole. W ogóle mojej wkrótce ex odkleiło się coś pod deklem. Dzisiaj przyjechałem spędzić święta z dziećmi i teściami (paaani znów spędza święta z gachem poza domem) i najpierw wyciagala do mnie łapy i wyganiała z domu, a jak zacząłem się ubierać i mały zaczął płakać, to nagle zaczęła mnie rozbierać, zaslaniac sobą drzwi i schowała kluczyki od auta. Jak Jekyll i Hyde.
  13. Przedstawię Wam jak wygląda moja sytuacja obecnie. Wyprowadziłem się, płacę alimenty i jeżdżę do dzieci na weekendy. Mimo tego i tak 2x więcej czasu zajmuję się małym niż ta menda, licząc godzinowo plus na tygodniu codziennie gramy razem online ok. godzinę. Oczywiście jak jestem w weekend cały czas bawie się z małym, starszą zawożę, przywożę pomagam w nauce, a paaaaaani w ogóle się dziećmi nie zajmuje i leży rozjebana na kanapie. Jedynie da małemu jeść. Do niej za radą adwokata nie odzywam się w ogóle. Generalnie traktuje ją jak powietrze i to nieświeże. Coś kiedyś pisała żeby się dogadać (jak zapytałem w jakiej kwestii, to odparła że nieważne), więc ją olałem. Jeszcze ma do mnie pretensje, że nie uzgodniłem z nią, że się wyprowadzam i aż tyle kilometrów 😆. Z nowych argumentów jakich używa, że to moja wina to m.in. w weekendy jeździłem grać w piłkę, że była niewolnikiem i nigdzie nie wychodziła (nigdy jej nie zabranialem i chodziła z koleżankami, a ja jak proponowałem razem wyjścia to zawsze była jakaś przeszkoda), że byłem po alkoholu na ślubie (faktycznie palnalem połówkę ze świadkiem 3 godz przed) i inne podobnej wagi przyczyny. Generalnie racjonalizacja włączyła jej się na maxa i rzuca różne gówna, które nijak nie mają szans się przyczepić. Jej stosunki z rodzicami są jeszcze gorsze niż wcześniej, za sprawą tępego gacha, który najebany wyzywał i pisał groźby karalne do teściowej. Jej rodzina czy wspólni znajomi, zapraszają mnie w odwiedziny z dziećmi, z nią nikt nie utrzymuje kontaktu. Jak już kogoś spotka to mówi, że się rozwodzimy, ale nie mówi dlaczego 🤔. Najpierw mówiła, że w dupie ma taką rodzinę, a teraz że "to nie są ludzie". Jak gdziekolwiek wychodzę z domu, to jadę "walić ..." (tu należy wstawić imię mojej dowolnej znajomej), nawet do małego tak mówi. Za dwa miesiące rozprawa. Plan jest taki: rozwód - podział majątku - potem walka o dzieci. Wieloletnia batalia przede mną, ale muszę wyciągnąć dzieci z tego pojebanego środowiska. Dopiero teraz patrząc z boku i słuchając osób postronnych (m.in. Marka) widzę w jakim chorym gównie siedziałem tyle lat. Powoli wracam do normalności.
  14. Ten kij ma dwa końce. To zrobiłem odkąd tylko się dowiedziałem. No może poza jej dawaniem mi dupy za ciszę. Sędzią na rozprawie ma być mężczyzna (bo to chyba ta sama osoba, która decydowała o zabezpieczeniu roszczeń?). Choć podobno jest nieprzewidywalny. Nigdy nie bylem w sądzie, ale wiem że po sprawiedliwość się tam nie chodzi. Czy jest możliwość ustawienia wyroku po znajomości z pełnomocnikiem strony? Pani się chwali, że jej papuga jest najlepszy w mieście, ale czy może to wynikać z jego dobrych kontaktów z sędziami? Nie znam się, więc pytam.
  15. Nagranie ma tylko dźwiękowe. To było tak, że coś się zaczęliśmy kłócić i ja zszedłem na dół. Przybiegła za chwilę za mną i zaczęła specjalnie prowokować mnie od nowa. Ja byłem czymś zajęty i nie zwróciłem uwagi, że nagrywa. Po chwili z uśmiechem się odwróciła i dopiero skumalem, że zrobiła to celowo. Wiem i przeczuwam, że w momencie kiedy się wyprowadze, ja stanę się tym najgorszym, który porzucił dzieci. To jest prawda. Nawet jak mi się przyznała do zdrady, nie podniosłem na nią ręki. Z tym wyzywaniem wcześniej to aż przejrzałem sobie wiadomości do niej, sprzed okresu kiedy się dowiedziałem. Normalne pisanie, zero obelg.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.