Skocz do zawartości

Endr3w

Użytkownik
  • Postów

    14
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Endr3w

Kot

Kot (1/23)

1

Reputacja

  1. Dzięki Panowie za odpowiedzi, chyba faktycznie najpierw trzeba sobie poukładać w głowie. Odniosę się tylko do 2 rzeczy: 1. Sorki za "puszenie się" kasą, temat założyłem będąc pod sporym wpływem %%. 2. Zaślepienia cipą się nie obawiam, od każdej z eks odchodziłem pomimo bycia zakochanym (czego obecnie nie czuję), po odjebaniu kilku krzywych akcji z ich strony (nie chodzi o żadne zdrady itp. itd. tylko typowe kobiece niedojebanie mózgowe), więc myślę, że w tej sytuacji też bez problemu byłbym w stanie odejść jakby mi się coś nie podobało.
  2. Ale jak tak sobie myślę, to praktycznie każdy facet jest "stratny" w relacji z kobietą.... O zostawienie w skarpetkach sie nie martwię, nie dam się, serio Jest właśnie fajna 25ka co się ogłasza, ale ja nie wiem czy chcę xDDD
  3. Tak, wydaje mi się, że ona tak to może postrzegać. Stąd ten temat. Sprawiam wrażenie zakochanego, ale tak naprawdę twardo stąpam po ziemi
  4. Dopuszczam taką możliwość, jestem skłonny zaryzykować. Przez ostatnie kilka lat jestem na tyle odcięty od emocji, że wątpię, żeby mi to jakieś szkody wyrządziło
  5. Dokładnie, ja zakładam, że dla pewnych "benefitów" nie będzie problemów z seksem, ewentualnie mam po cichu nadzieję, że uda mi się ją "rozgrzać". Jeśliby tak nie było, to jestem gotów jej powiedzieć "papapapa"
  6. No ja właśnie na poziomie intelektualnym wiem, że to chujowy deal. Ale całe życie tym się kierowałem i chyba nie wyszło mi to na dobre pod względem uczuciowym. Dlatego teraz myślę czy nie spróbować innego podejścia.
  7. Ad .1 Wiem praktycznie w 100%, bo go znam: chuja zrobi, nie mam co się obawiać z jego strony Ad 2. Tego się najbardziej boję, aczkolwiek wspólny gówniak dopiero po sporym czasie bycia razem, więc ryzyko sprowadzone do minimum. Ad. 3 Tego się nie obawiam: wynajem wspólnego mieszkania na rok, opłata z góry, jak coś nie wyjdzie to wypierdalam na swoje 4 kąty i wyjebane, żadnego meldowania w mojej chacie. 50-60k to ja robię miesięcznie (IT kontrakty dla topowych zachodnich firm), więc mnie te koszty nie przerażają.... Jeszcze dopiszę, bo jestem dobrze w temacie i sporo się bawiłem: to nie jest takie proste
  8. No właśnie wszystko się rozchodzi o to, że moim mniemaniu nie ryzykuję jakoś mocno: najwyżej jakieś 50-60k za rok "wspólnego" życia. To nie są dla mnie duże pieniądze zwłaszcza zważywszy na to co mogę "wygrać". Ponadto, ja jej nie "charakteryzuję" jako sprzątaczki, to jest jej 2-3 robota, większość hajsu zarabia w inny sposób, laska ewidentnie ma łeb na karku i nie jest głupia, ze "sprzątaczką" bym się nie dogadał Jest terapia, są masaże, jest roksa, są wakacje ze znajomymi, momentami jest lepiej "psychicznie", ale jest to stan krótkotrwały. Ostatnio miałem takie ogromne WTF, bo przez jeden wekeend czułem się "normalnie" i "dobrze" psychicznie, pierwszy raz od kilku lat.
  9. Dzięki za odpowiedź Tyle wątków poruszyłeś, to odpowiadam po kolei: 1. Z tego co mówi i jak się zachowuje jestem na 90% przekonany, że jeśli się zdecyduję, to będę miał ruchanie na zawołanie i w formie jakiej tylko sobie zażyczę. Przed ewentualnym zawarciem "układu" bym laskę przetestował przez pewien czas 2. O tę niepełnosprawność córki chcę jutro dopytać. Czy to genetyczna czy jaki chuj? 3. Ja jej wprost mówię, że głównym czynnikiem, żebym się zdecydował na laskę, jest fajny seks, więc myślę, że wie, że mi nie zależy tylko na ładnej mordzie w domu Odnoszę wrażenie, że z jej strony jest to jasny deal: seks za związek. Do seksownego wdzianka sprzątaczki namawiam ją od dawna, ale twardo nie chce się zgodzić xDDD Dupskiem i cyckami świeci non-stop xD 4, Zdaję sobie sprawę, że mam sporo atutów w ręce, natomiast największym moim obecnym problemem jest kompletny brak "energii", radości z życia i trochę się łudzę, że związek z nią może mnie z tego stanu wyciągnąć, a sporo alternatyw już próbowałem. 5. Nawet jeśli mi z nią nie wyjdzie, to w moim mniemaniu koszty nie będą duże, dlatego skłaniam się żeby zaryzykować 6. Plan wzięcia się za siebie o którym mówisz jest od dawna, najzwyczajniej w świecie w moim obecnym stanie (głównie psychicznym) jest on bardzo trudny do zrealizowania Ale ja nie wierzę w prawdziwą miłość, więc mam wyjebane co ona tak naprawdę myśli, bo wiem, że w głębi duszy ona po prostu kalkuluje Ja po prostu potrzebuję trochę ciepła Tego akurat się nie obawiam, stać mnie na najlepszych adwokatów Doskonale wiem, że tak to wygląda, zauważ, że nigdzie nie napisałem, że się zabujałem/zakochałem w chuj. Obecnie, zważywszy na mój stan psychiczny, nie jestem w stanie, z nią ciągnę temat ponad rok i nadal nie jestem zdecydowany. Jedyne czzego się obawiam, to że może po kilku miesiącach/latach może faktycznie bym się zakochał i wtedy faktycznie mógłbym mieć problem
  10. 600e to ja mam dniówki, pracując zdalnie w PL, z dwoma przerwami na długi spacer z psiurem + przerwa na lunch + przeglądanie neta i sesyjka w CS'a.... Więc nie, 600e tygodniówki to nie jest dużo...
  11. Endr3w

    Hello

    Jak tylko mi powiesz jak to zrobić, bo nie widzę nigdzie takiej opcji...
  12. Cześć Panowie, Od dłuższego czasu mam pewien dylemat, z którym nie wiem co zrobić, więc pomyślałem, że zapytam Was o radę. Krótko o mnie: -38 lvl; -kilka krótkich związków na koncie (bardzo późno się w ogóle kobietami zainteresowałem), introwertyk, z wyglądu ciężko powiedzieć, piękniś ze mnie nie jest, morda typo polakowata, obecnie zaniedbany (z 15 kg nadwagi), ale mam coś w sobie co przyciąga czasami całkiem fajne laski, dobra gadka, charakter takiego "skurwysyna" trochę; -praca zdalna, IT, stąd też problemy z poznaniem potencjalnych kandydatek; -robię dobry, wręcz zajebisty hajs (nawet jak na IT), własne bardzo fajne mieszkanie, 2 fajne auta: 1 daily, 1 do zabawy, moto, ukochany pies, myślę o kupnie domu (perspektywa roku, dwóch); -na Tinderze trochę par, ale z tymi debilkami nawet nie chce mi się pisać.... ewentualnie po wymianie kilku zdań, widzę, że nic z tego nie będzie; -i mój największy problem: deprecha, anhedonia, prawie alkoholizm od 3-4 lat, przez to kompletnie nie mam ochoty na poznawanie kogokolwiek.... I tu pojawia się ona: -Ukrainka, sprząta u mnie od ponad roku; -31 lvl, dupa 12/10, szczuplutka, wysportowana, zawsze perfekcyjnie odjebana, pachnąca, pełna ciepła, pracowita, no jak się tak dobrze z żadną poprzednią dupą nie czułem, mężata, dzieciata (córka lvl 8, "lekko" niepełnosprawna), ciągle ciśnie po sowim obecnym mężu, który jest o mnie bardzo zazdrosny; -szybko łapiemy fajne "flow" i się zaprzyjaźniamy, momentalnie wjeżdża flirt, buziaki, przytulanki, gotuje mi obiadki, przynosi śniadania, ale wyruchać się nie da, "bo ona ma męża", "nie lubi seksu" (była wykorzystywana); aczkolwiek ostatnio mocno wjeżdża w podtekstami seksualnymi; -jakieś pół roku temu się mnie pyta "czy chciałbym z nią być", że ona "nie chciała drugiego dziecka, ale jeśli ja chcę to mi urodzi", ślubu kolejnego nie potrzebuje, jakbym chciał to możemy mieć rozdzielność majątkową, na co jej odpowiadam, że nie chcę wychowywać obcego dziecka; No i od tego czasu wisimy w takim zawieszeniu: jest mocna przyjaźń, sporo flirtu, ale nic więcej. I tak się zastanawiam czy nie spróbować z nią czegoś więcej. W sensie: wynajmuję nam na rok większe mieszkanie i próbujemy coś z tego zrobić. Jak nie wyjdzie, to każde idzie w swoją stronę (problem taki, że ona nie za bardzo ma gdzie iść wtedy). Co o tym myślicie? Z mojej strony na pewno żadnego ślubu, wspólnoty finansowej nie będzie
  13. Endr3w

    Hello

    Hej, jako że mile widziane jest oficjalne przywitanie się na forum, to niniejszym to czynię
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.