Skocz do zawartości

Beszamel

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Beszamel

Kot

Kot (1/23)

0

Reputacja

  1. Zimne wiadro wody na łeb, tak jak myślałem, że będzie... Ech. Człowiek myślisz że jest w miarę ogarnięty i dorosły a tu taki ch jak słonia trąba. To co napisał @SuperMario .... nie wiem jak to wgl nazwać 😅 no cóż. Jeśli chodzico plan awaryjny to już jest w trakcie realizacji. Dlatego nie mogę wziąć l4 ani odejść z pracy bo robie coś co sprawi, że po 1 wskoczę wyżej po 2gie mogę się przenieść do innego miasta. Niestety to dopiero we wrześniu nadchodzącego roku. Do tego czasu chciałem sobie dać czas na ewentualną naprawę tego. Zastanawiam się czy nie zrobić z tego co Mario napisał jakiejś rozprawki bo z tym rządzeniem dupą to mialem nawet jak było dobrze, z czego sama mi przyznała racje przy którejś kłótni że conajmniej 3 razy w naszym życiu miała okres z 2 razy w miesiącu tylko po to bym się odczepił od tzipy. Dopasowanie seksualne u nas to dramato. Ja bym mógł 5 razy dziennie, ona 1 orgazm i zadowolona. Zasobów nie zabezpiecze żadnych. Wszystko na pół i tyle, tutaj póki co będzie dobrze chyba ze zacząłbym coś odpierdzielać albo szanowne kolezanki czy rodzina by chciala mnie upodlić. Kwity na nią zbieram mimo wszystko. Mam screeny z ich rozmów, z rozmów z koleżankami. Niestety dużo też ma głosówek nagranych i tego nie byłem w stanie na szybko pozgrywać. Panowe, fajny pogląd na sprawę mi daliście. Powiedzcie mi co mam robić, żeby w przyszłości unikać takich rzeczy. Kiedyś będę musiał ruszyć do przodu wiec wiedzą się przyda. Już jakiś czas temu myśląc o ratowaniu kupilem od Pana Pawła Grzywocza poradnik "jak utrzymać związek", ma on też taki pakiet jak "jak zdobyć dziewczynę w 12 randek". Nie będę dawac linków bo nie jestem pewien czy regulamin na to zezwala. On sam tam pisal ze raz zabite zainteresowanie baby to już koniec ale nie w małżeństwie, że idzie to jeszcze zrobić. Jestem rozdarty między sercem a rozumem. Powiem tak - opierdzielicie mnie za to ale trudno. Spróbuję z tą terapią z wyartykułowaniem tego że ok moja wina ale na przestrzeni lat nie była niewiniątkiem. Muszę to robić na chłodno bo w emocjach zapominam sytuacji i muszę to spisać również. Jeżeli nie wyjdzie to terapeuta pomoże się rozstać w zgodzie i tyle. Ja musze robić swoje czyli siłka i bieganie zeby dalej też miec jakieś zasoby fizyczne po za materialnymi których i tak będzie mało zeby nawet mieszkanie sobie kupić. Trudno. No i daje sobie łapę obciąć że jeśli to yebnie to po czasie myszka wroci że żałuję itp. Niestety do mnie nie ma powrotów 😅 EDIT: zastanawia mnie jeszcze jedno, rozumiem zależność kto bardziej ucieka i ma wywalone ten wiecej zyskuje. Jak w momencie kiedy byłem obojętny i teraz ona jest obojętna plus przerażona wszystkim mam uciekać? Znow zacząć grać i mieć w dupie wszystko? przecie mieszkanie trzeba ogarniać z psem wyjsc itp itd jak to równoważyć?
  2. póki widzę jakąś szanse a na samą myśl o wracaniu na rynek matrymonialny mnie skręca to tqk chce być ale jak to przetrwa jakoś ukroce takie zachowania, cholera wie jeszcze jak @SuperMario boi się samotności tak bardzo, że ją to paralizuje aż. Podkreslała to w rozmowach z naszymi znajomymi, ktorzy na szczescie sa zyczliwi i mi powiedzieli. Co do bobo to sama odpuscila jakis czas temu i nawet matce powiedziala ze dziecko to nie jest plaster na rany. Z reszta skoro nie udalo nam sie od 2 lat to teraz tez sie latwo nie uda - ona ma problemy z hormonami. Po przeczytaniu tutaj paru rzeczy i przewaleniu internetu to wiem ze ona bedzie miala gorzej ale co z tego. Chce ją. Póki co. Nie wiem czy to by pomogło po za tym nie mam gdzie pójść. Moje strony rodzinne są 300km stad a nie mogę odejść z roboty od tak o. Nawet w obecnej sytuacji l4 odpada. Ja chce odzyskać te babę i pokazywać jej że nie straciłem jaj a ona mi je ucinała swoim zachowaniem. Dlatego też liczę na te terapię. Bejbi nie będzie chyba ze invitro jak się kiedyś to poukłada. Zdaję sobie po prostu sprawę że po całej gownoburzy, sądach i rozwodzie sobie poradzę. Jakoś ostatnie dni mnie uspokoiły póki co. Tylko że jednak nie chxe tego zmieniać, chce spróbować wszystkiego zeby sobie pozniej nie wypominac ze nie spróbowałem wszystkiego.
  3. Witam szanowne grono. Prawdopodobnie swój wyrok już znam i ciężko mi się z tym pogodzić, ale co tam. Może ktoś rzuci mi nowy pogląd na to. Historia mojego związku to ja 30 lat i moja 30 lat - ten sam rocznik. Znaliśmy się przed związkiem sporo. Trwa on 12 lat z czego 5 małżeństwa. Na początku wiadomo, byłem zimnym chu... miałem swoją pasję z kolegami i jeździliśmy praktycznie co weekend gdzieś się realizować, a że z moją mieszkaliśmy od siebie 200km to spotykaliśmy się co 2gi lub 3ci weekend przez co latała za mną jak pies za zabawką. Gdzieś w okolicy 2 roku zwiazku na wyjeździe z ziomkami poznałem laskę, z którą cośtam pogadałem i się chyba zakochała po czym mojej wypisywała jakieś bzdury i wszystko wisiało na włosku ale jakoś poszło to dalej i temat został zapomniany - na szczęście. Miałem z tego powodu takie jazdy, że autentycznie żałowałem, że nie zakutasiłem... Życie toczyło się dalej, pojawił sie kolejny eksces w ładnej dupy na horyzoncie. Szczerze mówiąc nawet chciałem ale odpuściłem w przedbiegach temat, żeby nie powtarzać swoich błędów. Niestety ta laska podobała się bardzo mojemu ziomkowi wiec trochę podgrywałem skrzydłowego żeby mu pomóc. Skończyło się to telefonami w nocy do niej a moja mając dostęp do bilingów znów zaczęła swoje. Poszło znów w niepamięć. Dziękowałem Bogu, w którego nie wierzę za te szansę. Skończyłem 1 stopień studiów, ekipa ziomeczków od pasji się rozpadła i przeprowadziłem się do niej do dużego miasta. Mieszkaliśmy chwilowo osobno po czym zamieszkaliśmy razem. Znalazłem robotę nie związaną ze studiami i było spoko. Pracowałem co raz więcej ale staraliśmy się zawsze gdzieś wychodzić. Niestety w większości były to imprezy ze znajomymi czy rodziną. Podczas 4letniego epizodu tej roboty nie pojechaliśmy razem na wakacje. Jedyne dłuższe wolne jakie miałem to tydzień przed ślubem i kilka dni po na ogarnięcie spraw. Między czasie zdążyliśmy zmienić miasto zamieszkania bo ta firma się rozwijała ale po czasie miałem dosyć siedzenia w pracy i po pracy łącznie po 16-17h dziennie. Ona też miała tego dość. Miłość to zniosła. Zmieniłem branże, ona też. Znaleźliśmy robote od 7 do 15, wróciliśmy do pierwszego miasta i było bardzo dobrze. Jednak przyzwyczajenia zostały i ten wspólny czas był bardziej na zasadzie mieszkania ze sobą jak stare dobre małżeństwo. Przez te lata zabiłem jej zainteresowanie. Międzyczasie jeszcze jarałem trawę co mnie zmiękczyło - tak trawa wcale nie jest taka bezpieczna jak się uważa, ze mnie zrobiło to straszną pizdeczkę. Jeśli chodzi o konflikty i kłótnie to w ostatnich 2-3latach przytakiwałem i nie stawiałem na swoim chowając się za ekranem komputera. W robocie mojej strasznie ją cisneli a że jest ambitna i lubi udowodnić, że nie jest gorsza od facetów to godzila sie na to i na chacie słuchałem gozkich żalow jak tam nie ma źle. Czasem umiałem ją pocieszyć, czasem mialem wyjebane, czasem radziłem jej jak kumplowi. Jakiś rok temu pojawił się orbiter. Na początku oczywiście tylko razem ćwiczyli na silowni. Chwilę po nim miała wyjazd z roboty na jakieś 3 tygodnie gdzie jak się okazało kolejny frajer próbował się do niej zbliżyć. Wiem to bo jakieś 2 miesiące temu przejrzałem, telefon, ponieważ wszedzie z nim chodziła, uśmiechała się do ekranu. Jednego potrafiła pogonić bo żonaty ale robiła to jakoś tak na miękko i oczywiście dalej są znajomymi. Ten drugi co dłużej z nią pisze cały czas proponował jej różne wyjazdy, randeczki i ch... wi co jeszcze. Pokazałem jej to robiąc awanturę to ona nie widzi problemu bo przecież ona nic nie zrobiła a to że piszą to przecież żarty. Od listopada zdążyłem dolecieć do może czerwca tych rozmów bo tego było tyle że telefon się aż zacinał kiedy to wertowałem. Podała się typowi na talerzu, wiedział o niej i o nas wszystko. Widział co lubi czego nie. Podczas mojej awantury dobrze jej wypunktowałem jak działają takie zagrania a ona naiwna myśli że po prostu dobry kolega. Sprawdziłem wszystko dobrze plus miałem oko na ten telefon przez ostatni czas, zdrady nie było ale kobieta sra sobie do głowy bo skoro ja nie miałem czasu jej adorować to znalazł się inny. Prosiła mnie wielokrotnie abym przestał zajmować się kompem i spędzał czas z nią. Nawet zaproponowała mi terapię dla par bo już jakiś czas temu czuła że coś jest nie tak - myślałem, że nie jest to nam potrzebne i odmówiłem. Olewałem to do czasu. We wrześniu tego roku rzuciłem wszystko, żeby odzyskać siebie i swoja zone. Niestety to całe pitu pitu o dociskaniu w pracy - przez co twierdziła, że jest nieszczesliwa przerodziło się w to, że ona nie czuje się szczęśliwa ze mną, że po tym wyjeździe o którym pisałem ona spojrzała na inne pary, jak mężowie i zony do siebie dzwonili jak się odzywali i że ja tak nie potrafiłem. Wspomniałem o tych 2 przypadkach flirtu - to też zostało wylane mi na twarz. Dowiedziałem się, że od jakiegoś czasu ona nie wie co do mnie czuje. Generalnie wszystko co kiedykolwiek zrobilem wg niej złego zostało na mnie wyrzucone i to jest powód tego, że poszła do psychoterapeuty się leczyć bo sama siebie nie poznaje i nawet miała myśli samobójcze. Zdurniałem do reszty zacząłem pokazywać jak mi zależy, bez proszenia i błagania to poprosiła o przestrzeń i czas. Dostala 2 tygodnie mojej nie obecności w domu bo miałem gdzie, następnie poleciała na 2tyg na wakacje bo w tym roku nie mieliśmy takiej możliwości - rozjazd w terminach a teraz nie mogłem dostac tego urlopu. Starałem się na chłodno podchodzić do tematu ale za bardzo mi zależy na tym wszystkim i pewnie to widać. 2 tygodnie temu coś się we mnie zagotowało, bo poszła się spotkać z koleżanką na miasto. Mi odwaliło bo oczywiście ze mną to już czasu spędzać nie można a z kumpelą to sobie siedzi do późna. Doszło do awantury, szarpnąłem ją i popchnąłem. Zamknęła się w sobie przez to mimo ze i tak jest zablokowana uczuciowo. Jak się jej przypomni cała ta sytuacja to minę ma taką jakby miała się popłakać. Ewidentnie serce kłóci się z rozumem. Jesteśmy po 1 spotkaniu terapii dla par bo zgodziła się w końcu. Niestety mamy różne motywację. Ona najwidoczniej chce tego żeby nikt jej nie zarzucił, że nie spróbowała wszystkiego. Ja oczywiście chce to naprawić i odzyskać. Wiadomo, że psycholog na mnie zrzuciła całą winę - jeszcze nie wie o orbiterach, na 1 spotkaniu wszystkiego nie da się opowiedzieć. Mam się nie zbliżać do niej, pytać o wszystko i ewentualnie zapytać o jakiś dotyk żeby próbować odbudować bliskość. Wszystko jak grochem o ścianę. Mam wrażenie, że zapamiętała to co było do mnie a to co było do niej już nie bo też delikatny pocisk dostała. Nie wiem jak mam się teraz zachowywać. Przyszły święta, pięknie bawiła się z rodziną - ja byłem w kącie. Nawet jakieś relacje na mediach społecznościowych - nie ma mnie tam. Ona udaje że się świetnie bawi - znajomi i moja rodzina zaczyna węszyć o co chodzi. Kiedy próbowałem o tym zagadać to ona nie będzie udawać szczęśliwej pary teraz, ale udawać szczęście samemu już można, nie? Teraz idzie nowy rok, zamiast ogarnac się jakoś razem to spędzić zaprosiła sobie koleżanki na chate. Pany nie mam pojęcia co robić. Jestem wysportowany, przystojny a czuje się jak ostatnia cipa. Świadomość, że życie może się zawalić trochę mnie przerasta, chociaż wiem, że sobie poradzę. Szkoda mi tego związku, tej miłości, mieszkania, psa. Nie mamy dzieci - tyle dobrego albo i nie bo pewnie gdyby było dziecko dawno temu bym się ogarnął. Szuka w necie odpowiedzi jak ułożyć sobie życie po rozwodzie, wspomnieniami wraca do różnych wyjazdów. Jesteśmy trochę różni, ona by latała do ciepłych krajów zwiedzać, ja bym siedział na kanapie. Mimo tego podobało mi się to, że lubi tak spędzać czas wiec to robilem ale oczywiście wg niej za mało się w to angażowałem a na ostatnie wakacje zabrałem laptopa żeby w wolnej chwili ogarniać swoje rzeczy. Trochę to wszystko niespójne - wiem. Ale już desperacko szukam pomocy wszedzie. Zasada 0 kontaktu działała przez chwilę. Obowiązki domowe same się nie zrobią a walczyć na zasadzie kto ma bardziej wywalone chyba nie zdadzą egzaminu. Terapeuty nie oszukam, jeśli trzeba będzie się rozwieść to się rozwiode. Znajdę w sobie tyle siły aby się zmienić ale powrotu nie będzie- ja na coś takiego nie daje zgody, żeby w miarę ułożona dziewczyna - z nieprzepracowanymi problemami z dzieciństwa- poszla bujać się na kogutach i uswiadomila sobie ze to nie jest to zebym stracił resztkę godności. Dlaczego chce ją zatrzymać? Dlatego, że pomimo takich durnych akcji nie zdradziła mnie - patrząc po dzisiejszych witaminkach to skarb, którego nie chce stracić. Tylko nie wiem jak się zachowywać żeby odzyskać swoje jaja. Po całej tej akcji, w której się o wszystkim dowiedziałem moja pewność siebie spadła do 0. Odzyskałem to po 2 tygodniach ciężkich rozmin i tego, że poszedlem ze znajomymi na balety i jakoś samice same do mnie lgnęły, nie wiem. Dobrze wyglądam, dobrze tańczę, a może gps na palcu swoje robi. Wiem, że mam to coś. Jednak osoba która zna mnie całe życie nie potrafi na mnie spojrzeć jak kiedyś. Następna wizyta u terapeuty będzie dopiero za tydzień. Poszedlem nawet sam do innej terapeutki, żeby skinsultować co się ze mną dzieje. Nie potrafię się skupić na ćwiczeniach, na bieganiu, na życiu. Poczułem się trochę wyśmiany, tak jakbym nie miał problemu tylko emocje teraz są duże i to jest normalne. Kazała mi przemyśleć co chce ratować bo wg niej to nie wybrzmiało - jakbym sam już to skreślił. Dziwne. Każdy dzień dla mnie to czekanie na wyrok, kiedy stara zbierze w sobie odwagę i pogardę aby odejść. Jeszcze papiery rozwodowe nie są na stole, ona ma straszny lęk przed samotnością, mógłbym na to grać ale sam nie wiem jak. Nie wiem jak ją karać za złe zachowanie w moja stronę, żeby nie przegiąć. Nie wiem co robić, żeby wzmacniać pozytywne zachowania. Długa historia, pewnie po drodze o czyms moglem zapomnieć ale będę wdzięczny jak ktoś to przeczyta i coś mi doradzi.
  4. Beszamel

    Witam

    Witajcie Bracia. Zdecydowałem się tu dołączyć aby odzyskać swoją wewnętrzną siłę. Opiszę swoją historię w dziale dla świeżaków. Zapnijcie pasy, jest grubo.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.