Z tymi wypowiedziami że każda kobieta jest taka sama i że to kwestie techniczne to pragnę się nie zgodzić. Żyłem w związku małżeńskim, gdzie partnerka była inteligentna, super się dogadywaliśmy, przynajmniej do czasu ale zawsze czułem niedosyt odnośnie jej wyglądu. Na plus że zawsze była na mnie napalona, no zwłaszcza na początku ale nie było w łóżku jakichś mega fajerwerków. Przed nią miałem partnerkę na której widok dostawałem ślinotoku, więc to podsycało mój niedosyt. Po rozstaniu trafiłem na takie panny że dopiero zobaczyłem co to znaczy seks. Jest to kombinacja czynników: mojego pociągu fizycznego, pociągu fizycznego panny oraz nasze doświadczenie. Jedna panna odkryła więcej stref erogennych na moim ciele w jedną noc niż żona przez kilka lat. Dlatego nie uważam że zawsze jest tak samo, z mojej perspektywy różnice są znaczące.