Skocz do zawartości

zdebi1984

Użytkownik
  • Postów

    26
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez zdebi1984

  1. Trochę odkopię temat, ale ciekawostka.. W zeszły tygodniu ex widziała mnie w towarzystwie koleżanki (tylko) na mieście Reakcja gniewu natychmiastowa wraz z donosem do moich bliskich, że już się pocieszam
  2. Tak było początkowo i przez jakiś czas jeszcze. Nie zaangażowałem się przez prawie 3 miesiące. Wręcz przeciwnie, traktowałem ją źle, odpychając. Widząc także zagrożenia oraz czerwone flagi. Dobry keks, ciało, top opakowanie, błyskotki na sobie i wokoło siebie, finansowy tłuszcz poza moim aktualnym poziomem. Tak, mój konformizm mnie w tym utrzymywał. Oraz jej mocne zaangażowanie, wręcz obsesyjne i bezrefleksyjne. Przyznaje. Łechtało to wszystko moje poturbowane ego.
  3. Z takimi opiniami spotykam się tu odkąd zacząłem czytać forum. Że kobiety lubią chamów itp Od siebie powiem, że po rozwodzie byłem w 3 krótkich relacjach z kobietami. Jedna z nich nie opisana wyżej była krótka, acz pouczająca. W dwóch z nich byłem od początku mocnym chamem. Ocenianie, prztyczki, krytyka, epitety, pouczanie, czasami lekki a czasami mocny pojazd. Słowem mocna arogancja, spora władczość, dominacja. Obie relacje zakończyły się źle, owszem nie tylko z mojej winy, ale na ten element mojego zachowania była mi zwracana szczególna i ciągła uwaga. Był płacz, były próby odejścia, były prośby, był shaming. Niby nie chciały, ale zawsze wracały dopóki ja tego nie zaorałem doszczętnie. Jedna z nich od dawna w relacji. Niby szczęśliwa, niby zakochana, ale nie przeszkodziło jej to pisać do mnie za jego plecami, wysyłać zdjęcia tyłka, proponować spotkanie i przyjaźń. Odmówiłem. Zaczął się shaming. Zablokowałem. Z drugą jestem świeżo po rozstaniu. Póki co nie chce mnie znać, czas pokaże co zrobi. Od strony keksu było w obu przypadkach bardzo dobrze, co może się wpisywać w odbiór mojej osoby jako chama, prostaka i patusa. Brałem jak chciałem i kiedy chciałem. Wspólnym mianownikiem do nich było to, że miałem wyjebane, nie latałem za nimi, nie byłem nachalny, wręcz niedostępny. Czasu nie chciałem za dużo spędzać razem. I to procentowało. To działa. W trzeciej z kolei to ja „biegałem” za panią. Nie byłem wyzwaniem. Kwiaty, prezenty, wyjazdy i inne pierdoły. Rycerz. Romantyzm, pewność siebie i duży spokój, szarmancki wielbiciel, komplementy non stop, wyznania, zero chamstwa, zero krytyki, zero refleksji. Wszystkie negatywne zachowania pani (narcyzka) mimo oczu i uszu. Efekt? W łóżku dramat, sztywno, problemy z finałem. Czułem się jakbym musiał się prosić o to.. ona zakończyła relacje, dewaluując mnie na koniec do potęgi. Moje wnioski, że obie drogi są złe. Chamstwem, arogancją i byciem przysłowiowym bydlakiem daleko nie zajechałem. Rycerstwem też nie. Fakt, wszystkie panie miały swoje odchyły, ale patrzę na siebie. Na pewno niedostępność, wyzwanie i nie bieganie za nimi bardzo dużo wnosi, o tym się przekonałem. Przerobiłem obie skrajności, złoty środek wciąż poszukiwany m.in. tu.
  4. Dziękuje za opinię Panowie. Kontaktu zero, graty rozliczone. Siedzą we mnie jeszcze resztki emocji i momentami pojawia się żal i pustka, bo jednak coś pozytywnego dawała. Na plus to, że na zainteresowanie nigdy nie narzekałem, tylko czy dobrym pomysłem skakać na nową gałąź, czy dłużej olać i nabrać dystansu..
  5. Witam Pomyślałem o innej opcji, ale to zależy Kolego od jakości waszej przyjaźni i zaufania w niej. Tak, wiem nadwyrężone.. sam wiesz lepiej A także od Twojej aktualnej relacji ze swoją żoną (czytaj, jak zareaguje teraz na pranie tych brudów sprzed dwóch lat) Jeśli szanowna małżonka przyjaciela jeszcze nie złożyła pozwu, ale nie da się tego uratować, może zaatakować jako pierwszy i złożyć pozew ? Rozwód z winy żony, a Ty na świadka, z zeznaniem, że z jej inicjatywy były podchody Kolega się wkurwi, ale może mu to pomoże w procesie i Ci jeszcze będzie wdzięczny Może dobrego prawnika się doradź ? Może niech detektywa weźmie ? Który pogrzebie trochę? Może coś dołoży na nią..
  6. W jej przypadku chodziło o ciąże i to dość szybciej niż później, co komunikowała otwarcie Czego z oczywistych względów byłem przeciwny, widząc jej aktualne zachowanie oraz przeszłość
  7. Nim właśnie byłem na początku, mimo to pani i tak szła w to bardzo mocno.. Magnes ciemnej triady..? może dlatego, nie wiem.. Dopiero gdy jebnąłem tym porządnie, ulało się jej maksymalnie, zablokowała mnie gdzie się tylko dało i mam spokój Co do kanału „musisz wiedzieć”, uznaje go za wartościowe źródło wiedzy, ale nie jedyne.
  8. Kolego apropo zajmowania się sobą Zawsze sport u mnie był mega ważny, siłka, dietetyka, góry, treking, snowboard od wielu lat I nie zaniedbuje tego Swoją drogą chętnie wymienię się opiniami, kto zechce podzielę się doświadczeniami A z tym towarzystwem to właśnie różnie bywa, bo lwia większość kumpli i przyjaciół w związkach i im żony/partnerki dupe trują jak maja gdzieś wyjść … Na wypad w góry, na deskę, biwak, treking, Urbex czy wspólnie na siłownie i pogadankę o temacie - zawsze jestem otwarty Panowie Mieszkam we Wrocławiu
  9. Mocno Granice, reguły, trzymanie ramy, szacunek do siebie i oczy otwarte na czerwone flagi od początku Bez chamstwa, ale stanowczo Tak Kolego, mówiła dosłownie oraz otwarcie o TYLKO 2023 roku…
  10. Przesłuchalem już większość 👍😉
  11. Trzymałem się twardo i pomagałem blisko miesiąc .. Żeby być przy niej w trudnych chwilach (choroba ojca) zrezygnowałem z weekendu z dziećmi… na co moja ex żona się wkurwila i słusznie .. A kiedy pannie powiedziałem po tygodniu, że tęsknie za dziećmi usłyszałem, że „miałem być silny” …
  12. Najbliżsi z mojego otoczenia byli na ogół zgodni z Wami bracia toksyk, uszkodzona, uciekaj jeden kumpel się wyróżnił mówiąc, że gdybym trzymał twardo ramę od początku ale nie byl takim chamem to może coś by z tego wyszło.. Ale mnie sceptycyzm nie opuścił do końca. I słusznie. Tak, keks to akurat 1 liga, ciało 20 latki i bardzo chętna.. dzień w dzień.. Tylko trzeba jednak wiedzieć co do zabawy a co do życia..
  13. Jeszcze na drugi dzień leciały smsy w stylu - szkoda, że tak wyszło, dziękuje i powodzenia… dałam ciała… ale kiedy przestałem zabiegać o to, wieczorem przy odbieraniu rzeczy z jej domu poleciał hejt i shaming na całego… Nie będę cytował, ale świadectwo piękne na koniec sobie wystawiła
  14. A ja pan wokół domu i domu.. gotowanie codzienne, opieka nad córka, wspieranie rozbitej panny Na zawołanie, cały czas przy niej włączył się rycerz.. ale uwierzcie była potrzeba, bo poważna choroba w rodzinie (ojciec) Finał był taki, że kiedy po miesiącu pomagania i wycierania łez, to ja potrzebowałem wsparcia przy moich Dzieciach, znowu usłyszałem, że chce od mnie odejść.. bo ona tego nie udźwignie… powiedziałem Ok - dziękuje, powodzenia. zreflektowała się, przeprosiła.. tylko ze po jednym dniu odwrócenie kota ogonem i znowu wina na mnie, bo ja wybrałem „zły” moment na gatkę o moich problemach.. wkurwilem się i jebnalem drzwiami wychodząc i jadąc do siebie
  15. Cóż Już na wstępie było to już częściowo zauważalne Rozsądek oraz Red pill rage, walczył jeszcze na początku tej relacji, nauczony poprzednią przygodą z narcyzką… z.. gadzim mózgiem i odpychał ją jak się dało.. Ale wjechało poczucie winy, wjechał shaming.. Jak ja mogę tak zwlekać z przedstawieniem dzieci tak długo… gdy ona po tygodniu.. jak mogę mówić jej, że to chyba z nią tez jest coś nie tak, a nie tylko z jej matką.. jak ja mogłem powiedzieć że lubię czerwone manicure.. a ona ma inny.. jak mi nie wstyd… No Ok… przyznam.. raz przegiąłem.. to fakt.. mówiąc jej, że w moim typie są brunetki (ona blondynka..) Po takich kilku chamskich zagrywkach z mojej strony zerwała, ale dawała o siebie walczyć.. a mi się włączył zdobywca i naprawiacz.. odzyskałem grunt, ale już na pani warunkach … okoliczności rodzinne sprawiły, że pomieszkiwaliśmy razem przez blisko miesiąc, wraz z matką obie dały popis ich „zażyłej” relacji.. kłótnie, fochy, chamskie odzywki i impulsywność (głównie córki)
  16. Hamowałem te relacje, najpierw łagodnie, potem brutalniej.. raz, że tego w 100% nie czułem, dwa że jej pogoń była zbyt duża IMO Im większym byłem gnojem, tym bardziej ją to szokowało ale i przyciągało chyba.. Co do zaburzeń - od dłuższego czasu na lekach antydepresyjnych, zapijanych alkoholem - dwa rozwody, z jednego związku Córka (ciąża po 3 mcach znajomosci) - wychowana przez toksyczna, przemocowa Matkę, która akurat mialem okazje zobaczyć w akcji.. narcyzka z manią wielkości, potwornie krytyczna, czepialska i zapatrzona w siebie - tylko w zeszłym roku do sierpnia kiedy się poznaliśmy wg opowieści kilku partnerów łóżkowych (tego nie weryfikowałem) - łącznie położonych co najmniej kilka dłuższych relacji Oczywiście, zgadzam się Miała w sobie światło i dobro i nie raz to okazała, chociażby moim Dzieciom, które poznała w miedzy czasie.
  17. A tego to nie wiem… skąd to pytanie ?
  18. Haha, coś w tym stylu Co do ostatniej Panny Poznana w sieci, atrakcyjna 40stka, nawet bardzo, zadbana, nie wyglądająca na swoje lata, zamożna i dobrze sytuowana Relacja z tempem huraganu, środa klepanie wiadomości, czwartek przegadany przez tel, piątek zaproszenie do niej do domu (1 spotkanie) zakończone konsumpcją panny i wina. W rewanżu zaprosiłem ją na imprezę Kilka dni później przedstawia mnie swojej 7 letniej córce, niby jako kolegę, ale próby łapania mnie za rączkę przez mamę na spacerze obecne... Wywołało to potężną zazdrość w tej Dziewczynce.. próbowałem zachowywać dystans, ale lawina ruszyła..... Prawie codzienne spotkania, kolacje, obiadki, zabawa z córką. Wszystko fajnie, ale czułem pod skórą, że to za szybko się chyba dzieje... Po miesiącu przedstawiła mnie rodzicom podczas urodzinowej imprezy.
  19. Heh, pełna zgoda, dobrze to już było Apropo małżeństwa i związku po nim, to chętnie opiszę później w dalszej części wątku.
  20. Ok, dziękuje Rozwinę wówczas temat borderki
  21. Witam, Ciekawy Waszej opinii przedstawię przebieg mojej ostatniej relacji oraz pokrótce o mojej dotychczasowej drodze Ogólnie od wiosny 2022 po rozwodzie z kobietą o mocnych zaburzeniach, 12 lat biało rycerstwa i typowe konsekwencje, temat na książkę.. o czym kiedy indziej szczegółowo Zrobiłem sobie pół roku przerwy, ogarnąłem się nieco, pozbierałem i wszedłem silny i pewny siebie (tak mi się przynajmniej wydawało) w relację z jak się okazało typową ukrytą narcyzką, samotną matką i gold digerką . Nie będę się rozpisywał o jej zachowaniu, ale zafundowała mi cały repertuar manipulacji, gierek, okres demo, love bombing itd, potem karanie ciszą, niedostępność, dewaluacja itd... To popchnęło mnie do zgłębiania tematyki Red Pill. Ciekawym Barciom, ku przestrodze, chętnie opowiem przy innej okazji, gdyż to całe studium przypadku, które znowu zrobiło mi sieczkę w głowie, a tyle co się w miarę pozbierałem po rozwodzie. Trwał ten cyrk blisko rok, koniec końców Pani zaorała to brutalnie nie widząc już we mnie zasilenia. Było błaganie, był płacz, był upadek, a w końcu był wkurw. Poległo moje rycerstwo. Amen. Postanowiłem "odbić" to sobie na płci przeciwnej czym prędzej. Miała być tylko zabawa, ale nie wyszło. Kolejna Pani mnie osaczała w tempie wręcz ekspresowym. I jako, że jestem znowu świeżo po rozstaniu (tym razem z mojej inicjatywy) z tą właśnie kolejną babką poznaną 4 miesiące temu, nachodzą mnie myśli pod tytułem "czy to była dobra decyzja" i czy to, co dostrzegłem faktycznie nie wróżyło świetlanej przyszłości.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.