Skocz do zawartości

ćałaizdabezrt

Użytkownik
  • Postów

    14
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia ćałaizdabezrt

Kot

Kot (1/23)

3

Reputacja

  1. Dzień dobry, mamy następny dzień, pojaśnię Wam to co spostrzegliście. Problem polega na tym, że już pokazałem, że na kontakcie z córką mi zależy, stąd pytanie : czy sąd zdecyduje aby dziecko spędzało jakikolwiek dzień lub weekrnd ze mną? Tak abym mogł mieć pod swoją opieką dziecko a Paulince poprosić by się oddaliła i mieć od niej spokój?? Właśnie na tym mi najbardziej zależy. Z alkoholizmem Pauliny to długa historia, to nie jest taki alkoholik , ktory non stop coś pił więcej lub mniej tak jak Ferdek Kiepski non stop z piwem. Ona piła ciągami. Dwa miesiące trzeźwa, dwa tygodnie pijana, cztery miesiące trzeźwa, miesiąc na bani itp itd. Po urodzeniu dziecka nie pila przez pöłtora roku. Tak samo ciąża. Napisałeś drogi panie, że na 99% im ten związek jebnie. Myślę że przez minimum 3 lata będą ze sobą, starając się na wszelkie sposoby pokazać jak im razem słodko. Jak zdecydowała się na taki krok spalając mosty, a i przydupas wziął sobie babe z dzieckiem, to wiadome, że zdecydowali się na całe życie. Niby normalnawy ten gach, czy ma dzieci nie wiadomo. Testy DNA robiliśmy tuż po urodzeniu. Szpital, podczas pandemii odstawił grube kuku, mieli totalny bajzel organizacyjny, chciałem wiedzieć, czy to nie podmienione dziecko, i na 99,9 proc moje. Zawsze myślałem, że posiadanie własnego mieszkania będzie atutem w oczach sądu, ale zrobię jak radzicie. To, że wynajmuję jednopokojowe mieszkanie nie powinno stanowić przeszkody bym dostał dziecko np na weekend. Serio takie rzeczy mają wpływ na wysokość alimentów?? Posiadanie mieszkania? Przecierz kredyt na nie mam, a kredyty na wysokość alimentów nie mają wpływu.... Zadawałem sobie pytanie dlaczego ta dziewczyna mnie nie szanuje. Oto odpowiedź : pracowałem mnostwo czasu ponad siły by kiedyś kupić rodzinie mieszkanie. Nie było wystawnego życia, wczasów. Nie dawałem jej poczucia stabilizacji i bezpieczeństwa, a zjawił się typ , któty hajs już skąś miał, nie musiał tak tyrać jak ja, mogł razem z nią zająć się traceniem pieniędzy i slodkim wspólnym spędzaniem czasu. Nie mam pretensji, że o braku jaj piszecie, i nie czuje do nikogo żalu, analiza sytuacji po prostu. Tylko że: nie proszę o ocenę mojej osoby tylko wskazówki jak działać dalej. Cyt. Ona sra ci na twarz No sra. I co. I tak na to nic nie moge zrobić teraz. Więc pytam co dalej by wyjść z tego.
  2. W perspektywie kolejnych lat czeka mnie średni kontakt z dzieckiem, na pewno nowe problemy się pojawią. Szukałem pomocy gdzie popadnie, poszedłem do psychologa po to, by nie wpadać w depresję. Trzy lata spędziłem ze swoim ukochanym dzieckiem. Od noworodka do świadomego już conieco czlowieka. To ogromnie silna więź, ktora się przerwała, stąd ten ból. Żadnych leków nie biorę, ani alko, ani używek. Mam taki charakter, że gdy idą kłopoty muszę być trzeźwy, nie da rady inaczej.
  3. Musimy się chyba ustawić na jakiś obiad i porozmawiać...moja była przewiduje jeden scenariusz, mianowicie płać hajs i o dziecku zapomnij
  4. Matka nie była notowana, dobre kilka lat temu izba wytrzeźwień, generalnie w papierach nie ma śladu po jej piciu. Dziecko ma moje geny, nie wyobrażam sobie życia bez niego. Gdy paulinka przyprowadzi mi dziecko i sama se nie pojdzie chyba że z dzieckiem, a są godziny gdy dziecko jest ze mną, to i tak się jej nie pozbędę, wezwę policję, a ona pojdzie z młodą i tyle. Pracując 8h dziennie i tak nie ma jak wychowywać dziecka, jeśli np tydzień, ti zawsze może matka mieszkać ze mną, na stałe nie dam rady. Im jest łatwiej, bo we dwójkę są...
  5. Z książek pana Marka tylko kobietopedię przetrawiłem. U psychologa byłem, warto było, muszę się nauczyć żyć z tym bólem po utracie dziecka. Z alkoholem problem de facto miała, teraz nie ma i w oczach jej rodziny jest święta, czasem dzwonią z pretensjami , że piła przeze mnie. Podejrzewam, że przez najbliższe 2 - 4 lata bedzie zero alkoholu, by pokazać jak z nowym typem jest fajnie. Tak bym sobie sam zablokował kontakt ze swoim dzieckiem. Generalnie po tych wszystkich atrakcjach jakie zafundowała mi Paulinka, mialem na nią wywalone jajca, niech se robią co chcą byle z dala ode mnie. Tylko na dziecku mi zależało i zależy.
  6. Mieszkanie wtedy miało umowę najmu na mnie i Paulinkę, więc na wyganianie nie było reakcji, bo "on jest ze mną". Teraz to mieszkanie wynajmuję tylko ja, nie włazi tu nikt.
  7. Tak kiedyś de facto było, nie pomagało wyganianie.
  8. Serio tak to wyglądało. Pojechała do moich rodziców, bo sie wtedy źle czuła i chciała wsparcia, ktorego moi rodzice nigdy nikomu nie żałują.
  9. Dziekuję za dobre słowo, ale to nie jest wiezienie z ktorego da sie wyjść. To labirynt bez wyjscia, w którym szukam najbezpieczniejszego miejsca, a każde jest kiepskie.
  10. Mediana kształtuje się na moim poziomie, jest duże zróżnicowanie. Sam nie wiem co o tym myśleć.
  11. Dzień dobry wszystkim. Temat bardzo zawiły, aby można było zrozumieć całość, muszę Wam naświetlić sytuację od początku. Nikt nie zrozumiałby co jest na końcu - czyli - teraz. W 2016 zaczęła się wielka miłość, praktycznie od razu wspolne mieszkanie ( co ciekawe to w którym jestem teraz). Mieszkałem w wynajętym pokoju, ona podobnie tylko kilka budynków dalej. Zamieszkaliśmy razem w jednopokojowym mieszkaniu, praktycznie za takie same pieniądze. Związek przetrwał różne chore szajze, byłem de facto zaślepiony miłością, tą najprawdziwszą, szczerą, ale jako facet blisko trzydziestki byłem conieco świadomy już jak się może w życiu poprzestawiać, i pewną ilość rozumu zachowałem. Ślubu nie mamy i nigdy nie mieliśmy. Dawała mi regularnie pewne znaki i sygnały , mowiące iż lepiej się w to nie pchać, i aż tak tępy nie byłem. Był alkohol, były zamieszane w to inne osoby, też nie jestem święty, ale nie mam się czego wstydzić przed nią. O dziecko się starsliśmy, robiłem to bardzo "wylewnie" i w końcu skutecznie. W 2020, wiosną podczas pandemii zaszła w ciążę, w grudniu tego roku urodziła mi się zdrowa córka. Mieszkaliśmy na tym wynajętym mieszkanku, problemów z mieszkaniem nie mieliśmy, chociarz niewielkie, ale jak na 2+1 w zupełności wystarczało. Bezproblemowa właścicielka, tani wynajem. I tak nam dziecko rosło, było dużo blasków i cieni dnia codziennego... Nie napisałem pewnej istotnej rzeczy o mojej byłej. Paulina [imię zmienione] była osobą, której praca się nie trzymała. Notorycznie pracę zmieniała, miała okresy, gdy np. miesiąc żyła na moim garnuszku. W pierwszych miesiącach ciąży jeszcze pracowała, potem nie, z resztą pandemia zrobiła swoje. Ani pracy, ani macierzyńskiego, ani własnego mieszkania, tylko ja pracowałem. Gdy już byliśmy rodziną, niesamowicie ważne było dla mnie własne lokum. Bałem się kredytów, bałem się kłopotów. Nie chciałem jechać za granicę, nie chciałem zostawiać dziecka. Sromotnie się przepracowywałem, aby zgromadzić jak największy wklad wlasny. A wiecie moi drodzy jak mieszkania ostatnimi laty podrożały... Paulina wróciła do pracy około rok temu. Praca miała charakter taki dorywczy, pojedyńcze dni, po kilka godzin, wrócił u niej problem z alkoholem, raz po raz związane z tym kłopoty, nerwica, depresja, psychiatria, zwolnienia L4, psychotropy, im bliżej wakacji tym gorzej. Już wtedy poznała typa, z którym jest do teraz, nie mam pojęcia kim jest, czym się zajmuje, czy ma dzieci. Kiedyś nawet z nim jego siostrą, i z córką pojechali pod moją nieobecność do moich rodziców, Paulina jego siostrę przedstawiła jako koleżankę, swojego chłopaka jako jej chłopaka, rodzice moi nie mieli podstaw, by nie wierzyć, ale ja wyczułem , że coś grubo śmierdzi wałem... We wrześniu córka poszła do przedszkola, problemy przybrały na sile. Dużo pretensji, że ja pracuje i nie mam czasu dla dziecka, ciągłe wyrywanie się do chłpopaka, alkohol, nagłe zniknięcia z domu, musiałem się zwalniać z pracy, bo dziecko nie miałoby z kim zostać... inna sprawa, ze często zostawała na noc, a ja pracuję na dwie zmiany 06:30-14:30-22:30, i nie zawsze wracała na czas, ale zawsze praktycznie typ ją odprowadzał. Początek tego roku to juz masakra, typ ciągle tu przesiadywał, gdy ja byłem w pracy, miałem wonty o to , nie dokładał sie przecierz do rachunków, za mieszkanie albo płaciliśmy po połowie, albo ja większość, bo "ona z czego ma zapłacić". Po tamtych świętach, jeszcze w roku 2023, zdecydowałem, parząc co się dzieje, że kupię mieszkanie na kredyt, w tajemnicy przed moją Paulinką, ale zamiast się do niego wprowadzać - wynajmę, by się kredyt sam spłacał. Myślę, że większość z Was wie ile to kosztuje załatwiania, ale udało mi się to wszystko w tajemnicy krok po kroku ogarnąć. Gdy upatrzyłem mieszkanie jakie chciałem, ruszyłem do akcji, wziąłem pożyczkę z pracy i kredyt hipoteczny i początkiem marca odebrałem klucze do swojego lokum. Z każdym dniem dziękowałem sam sobie, że się na taki krok zdecydowałem, bo z Pauliną i jej partnerem było coraz nieciekawiej... Gosciu przesiadywał tu jak u siebie, gdy wracałem z pracy po drugiej zmianie, córka spała, a oni mi spać nie dawali, i wygonić też się go nie dało. Od początku tego roku Paulina mowiła, że się wyprowadza i bierze córkę, moje zdanie się nie liczyło, wiecie panowie, że jak się baba wyprowadzi i zabierze dziecko, a ojciec ktory został sam ma do powiedzenia tyle co żyd w obozie Auschwitz. Początkiem lutego wyprowadziła się, zabierając większość rzeczy, ktore dostaliśmy, albo ktore w większości ja kupiłem. Jaki ten dom zrobił się pusty bez mojej kochanej głośnej biegającej córki.... trauma, ktorej nie da się opisać. Zostawili po sobie totalny brud i bałagan, mieszkanie nosiło ślady wieloletnich zaniedbań, teraz gdy jestem sam jest przeidealnie wypucowane.... Paulina wyprowadziła się do swojej siostry, 20 km stąd, niby na dwa tygodnie, a dopiero teraz niby mają sie przeprowadzić do miasta. Przez cały ten czas Paulina kłamała, ze jeszcze tydzień i się przeprowadzą, że się opieką nad dzieckiem podzielimy, ale nie ma jak bo przecierz ja pracuję, po za tym zero konkretów, i żadnej woli dojscia do zgody. Przez prawie dwa miesiące nie wpłynął żaden pozew o alimenty. Przyjeżdzałem do dziecka jak mogłem , czasem raz w tygoniu, czasem trzy. Zniszczyli mi moją dobrą relację z moim dzieckiem, jej siostra ma też małe dziecko, więc córka nie tęskni za domem, pewnie zdążyła się już przyzwyczaić, trzyletni człowiek łatwo się adaptuje. Paulina mówiła , ze jak ona się wyprowadzi, to i ja mam stąd iść, tymczasem dogadałem się z wlascicielką, i mam umowę najmu do października😀 bardzo nie chciałem i dalej nie chcę się stąd wyprowadzać. Pytanie 1 Gdybym mieszkał na swoim to moja Paulina ma prawo tam włazić gdy chce lub gdy nasze dziecko jest tam?? Co na to prawo? Opieka nie ustanowiona jeszcze przez sąd, ani alimenty, boję się że gdy wyjdzie na jaw, że mam mieszkanie własnościowe, to Paulina i przydupas będą tam wchodzić jak do siebie, i nigdy się ich nie pozbęde. Juz w wynajmowanym mieszkaniu, przy swoim chlopaku kazała mi stąd wypier.... Przez cały ten czas Paulina nie pozwoliła ani razu zabrać córki do siebie. Bardzo nie chcę takiego wyszarpywania sobie dziecka. Muszę przyznać, że dziecku jest tam dobrze, tylko ja okropnie cierpię, nie potrafię się tak swobodnie bawić i być sobą gdy przebywam wsrod ludzi ktorzy mi tyle krzywdy zrobili, jakbym miał dziecko tutaj, w mieszkaniu ktore zna, w którym spędziła pierwsza trzy lata życia, mogłbym się nacieszyć swoim dzieckiem, odbudować relacje ktore kiedyś miałem bardzo dobre.... Jest jeszcze jeden powód, dla którego chcę tu mieszkać. Mianowicie z Pauliną i jej jebaką nic nie wiadomo , kłamali przez ten czas, że wynajęli mieszkanie tutaj, że budują przybuduwkę u siostry i tam się będzie córka fajnie wychowywała, że kupili dom niedaleko siostry, znow że mieszkanie, chodzi po prostu bym nie wiedział. Jeśli się stąd wyprowadzę - wprowadzą się tu oni, a po latach mojemu dziecku będą gadać, że ojciec się wyprowadził, ja tu zostałam, pojawił się wujek i znów jest fajnie... Przez te dwa miesiące Paulina utrzymywała , że jak się w końcu przeprowadzą i stanął na nogi, to się dogadamy, ustalimy jakieś dni, wielokrotnie powtarzała że ja nie mam jak wychowywać dziecka, bo przecież pracuję i niestety ma tutaj rację. Jak mam pierwszą zmianę to przed szóstą idę do roboty, co z dzieckiem? Nie dam do przedszkola o tej porze. A druga zmiana jeszcze gorzej.... im jest łatwiej, bo we dwójkę są, mogą się zmieniać, tak jak ja się kiedyś z Pauliną zmieniałem. Teraz Paulina twierdzi , że inaczej niż przez sąd się nie dogadamy, jak proponowałem, że jeden dzień świąteczny spędzi u mnie to powiedziała nie bo ja ci nie wierzę i mi nie oddasz dziecka z powrotem. Jak się przygotować do sprawy sądowej o alimenty? Jak wnioskować, o to, bym mógł np weekendy lub pojedyńcze dni spędzać z córką? To pozwoliłoby mi nie zwariować, zachować odrobinę relacji ze swoim dzieckiem, chciałbym opieki naprzemiennej, ale przy mojej pracy jest to teoretycznie niemożliwe, jeśli się mylę to proszę poprawcie mnie, wiemy przecież dobrze , że sprawa o alimenty jest przegrana , poinstruujcie mnie proszę jak ugrać maksymalnie dla siebie , mam przecież mieszkanie, nie mam problemu z alkoholem , mam pracę, ale sąd wolałby i tak przyznać opiekę bezrobotnej matce , a mi dowalić najwyższe alimenty. Zarabiam brutto 7tys, jestem inżynierem w mieście wojewódzkim, możliwości zarobkowe niestety duże. Pytanie 2 Jak sądzicie, w jakiej wysokości zasądzą mi alimenty? Czekają mnie bardzo poważne problemy finansowe. Nawet jeżeli mieszkanie się wynajmie , to pierwszy zysk z wynajmu i tak pobierze agencja, wszystko przecież przez agencję załatwiałem bo sam bym nie doszedł do końca. Mam ponadto tą pożyczkę z pracy o której pisałem , z każdej wypłaty podbierają mi ponad 400 zł, dopiero od kwietnia obowiązuje moja podwyżka w pracy, dopiero od 1 maja będą mi przychodziły zarobki 5000 netto minus ta pożyczka i od tego muszę spłacić koszt wynajmu mieszkania, w którym mieszkam -1400zł ; prawie 1800zł raty kredytu ; czynsz mojego mieszkania kupionego na kredyt około 600 zł ; no i oczywiście alimenty. Nie zakredytowałem się na amen, zostawiłem sobie troszkę oszczędności, ale przez dłuższy czas nie będę w stanie utrzymać się na powierzchni. Jeśli przykładowo dwa weekendy w miesiącu będę bez dziecka z obowiązkiem alimentów , wówczas wstępuje do WOT ; to chociaż na czynsz za jedno mieszkanie będę miał zapłacony, bez dodatkowego źródła środków najzwyczajniej w życiu zbankrutuje, mam oczywiście rodziców, którzy mogą mi pomóc ale w wieku 30 kilku lat nie chcę być na ich współutrzymaniu, emerytury de facto mają niskie a i dom utrzymać muszą. Poradźcie proszęs jak teraz walczyć o nie blokowanie kontaktu z dzieckiem, o zasądzenie spędzania jakichś dni weekendów godzin u mnie, gdzie nie musiałbym znosić obecności Paulinki i jej toksycznej całej rodziny, nastawionej przeciwko mnie. Będę wdzięczny za jakiekolwiek wskazówki, jak walczyć o kontakt ze swoim dzieckiem i jak nie dać sobie ustalić przesadnie wysokich alimentów, oraz jak się przygotować do sprawy sądowej, za którą de facto też będę musiał zapłacić. Zna ktoś orientacyjny finalny koszt tego wszystkiego? Koszta sądowe, które przecież po przegranej sprawie będę musiał ponieść?
  12. Aż takiego odzewu się nie spodziewałem. Na mało którym forum na zwykłe przywitanie pojawią się w tak szybkim tempie odpowiedzi, które już przekonują, że czasem warto dać 25 zeta. Może i są święta, i faceci mają więcej czasu , ale na pewno nie każdy facet ma taką sytuację jak ja... mnóstwo jest ludzi szczęśliwych, spędzających czas ze swoimi pociechami, wtedy ciężko oczekiwać, że ktoś zostawi wszystkie sprawy , i będzie myślał, jak mi pomóc... W ogóle nie rozumiem, czemu ta strona nie jest powszechnie znana, na pewno gdyby kazdy facet mógł liczyć na info i pomoc, świat wyglądałby inaczej, może nie doszłoby do takiego upadku wartości... Muszę się przespacerować na świeżym powietrzu, nabrać weny do nakreślenia Wam mojej "chujni". Jej elemety: 1 - mieszkanie wynajęte 2 - mieszkanie kupione na kredyt 3 - brak kontaktu z dzieckiem 4- moja była z którą mam dziecko i jej partner 5 - alimenty , sprawa w sądzie 6 - brak pieniędzy, ale akurat nie jest to największy problem... Te wszystkie elementy są jak naczynia połaczone, ktorymi zamiast fizyki sterują zawiłe układy rodzinne z moją byłą w tle. Jeśli przynudzam to przepraszam, ale muszę po prostu muszę zrobić wszystko, by stanąć na nogi po tych wszystkich świństwach ktore mi była zrobiła, i nie utracić do końca relacji z moim ukochanym dzieckiem, które mi zabrali....
  13. Dzień dobry wszystkim, o waszej stronie bardzo dawno się dowiedziałem przypadkowo z książki którą mi pewna dobra dusza poleciła. Być może powitalnia i taki powitalny post to nie jest dobre miejsce do zadawania aż takich pytań, ale nie rozumiem w życiu jednej rzeczy, mianowicie Dlaczego kobiety Chętnie sobie pomagają na różnych forach internetowych dzielą się trikami wskazówkami, wzajemnie się instruują jak wycyckać pieniądze od partnerów Jak wykorzystać do maksimum swoją pozycję w społeczeństwie, natomiast u mężczyzn brakuje czegoś takiego jak zdolność organizacji oraz niesienia pomocy. Założyłem tutaj konto Licząc na to że spotkam ludzi przechodzących przez podobne problemy że ktoś kto ma podobne przejścia udzieli mi wskazówek pomoże mi Walczyć o swoje pomoże mi przygotować się do wszystkich trudnych spraw z którymi przyjdzie mi się zmierzyć. Gdy zbiorę się do przysłowiowej kupy napiszę nowy temat w dziale dzieciaki problemy rodzinne alimenty. Jeszcze nie do końca umiem się poruszać po tej stronie ale postaram się nie być upierdliwym użytkownikiem. Witam wszystkich serdecznie.
  14. Dzień dobry, zaraz sam powienienem się przywitać
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.