Ja uważam, że dobrze zrobił, wystawił jej rzeczy za drzwi dał do zrozumienia, że tu jest jego mieszkanie "teren" i albo się dostosuje albo go out.
Jak ja to sobie czasem mówię, możesz być w porządku podejść do psa, pogłaskać, porzucać kijem i jest gitara ,ale jak ja w środku nocy próbuję się włamać na czyjąś posesję i coś ukraść to ten sam pies może mnie zaatakować. Tak samo jest i w życiu jak ci komuś się coś nie podoba, nie słucha to won mojego terytorium (nie mam na myśli fizycznie mieszkania, ogrodu, ale "życiowego terytorium").
Tak samo zgadzam się autorem co do męskiej przyjaźni, sam mam 3 dobrych przyjaciół i choćby nie wiem jakie super hot laski mieli i skały srały to nie zrobiłbym im takiego świństwa. Jest coś takiego jak honor i zasady choćby nie wiem co to HONOR I ZASADY ! Bo jeżeli kobity nas obrabiają, przyjaciele to na kim mamy polegać ??? Na mamusi ? Na renii rączkowskiej ?? Na księdzu ?? czy sobie strzelić w łeb ? heh...