Marek, czytam Twoje blogi już od kilku lat i pamiętam co nieco na temat tego, co mówiłeś o ajfonach i ich posiadaczach. To, co tu napiszę jest bez złośliwości, po prostu nie mogę zasnąć, a jest już ranek...
W swoich tekstach i audycjach nawiązywałeś do tego, jak ludzie kupują właśnie ajfony po to, że to niby ma to ich uszczęśliwić i sprawić, że będą czuli się lepsi. Powtarzałeś to dużo razy, śmiałeś się z nich i powtarzałeś, że to takie lemingi - dali omamić się korporacji i są jak bydło. Chwila podniety, a potem smutek z życia. Twierdziłeś, że dali się po prostu wyr....ać w d..pę bez wazeliny. Mówiłeś o robolach, którzy muszą harować dwa miesiące, żeby kupić sobie takie coś i móc się pokazać; móc usiąść w kawiarni wyjąć swoje jabłuszko i imponować innym. Takie hipsterstwo troszkę.
Twoje pieniądza, Twoja decyzja - ja jednak pamiętam, że jeszcze jakiś czas temu krytykowałeś takie podejście. Czytając Cię nie zgadzam się ze wszystkim co napiszesz, jednak dostałem od Ciebie dużo dobrego. Przyznam się jednak, że zamiar kupna srajfona trochę mnie ubódł, ponieważ jest przeciwieństwem tego, co wpajałeś innym. Nie zazdroszczę i niczego Ci nie żałuję, ale pamiętam co mówiłeś. To co robisz troszkę się z tym nie zgadza.
Sądzę, że to, co kiedyś deklarowałeś mógłbyś wykorzystać właśnie teraz.
Ja osobiście nie kupiłbym tak drogiego telefonu nawet jak byłbym milionerem (ale jestem może troszkę sknerusem).
Edit:
Aha, zapomniałem: bardzo mi się spodobało jak pisałeś o planie zakupu Xiaomi - sam jak uzbieram kasę będę musiał sobie sprawić coś tego typu. Pomyślałem sobie: "Ten Marek to jednak potrafi żyć w sposób nierozrzutny. Sensowny zakup. Podobnie jak Chevrolet, pewnie sam bym tak zrobił".
Ale to tylko moje rozkminy.