Skocz do zawartości

Skrzypo

Użytkownik
  • Postów

    33
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Skrzypo

  1. Bracia, a co powiecie na kobiety, które dosyć często powtarzają formułki typu ''ja nie jestem taka łatwa'', ''jak poznam faceta to nie wskakuję mu od razu do łóżka'' itd. Bo mi od razu śmierdzi gdy taka co jakiś czas to podkreśla.
  2. Na 'świeżakowni' opisywałem wczoraj swoją ostatnią historię. Mieliśmy coś więcej niż romans, ale nie był to typowy związek. Identyczna sytuacja jak u Ciebie. Wystarczy, że spojrzałem na jakieś laski i od razu spina, że jest to bardzo chamskie gdy idzie się z kobietą i spogląda na inne. Ja na te laski nawet nie musiałem patrzeć, wystarczy, że mój wzrok był skierowany w ich stronę przez przypadek czy nieświadomie. Z czasem coraz bardziej mi suszyła głowę o to, więc musiałem się kontrolować, bo nie miałem już siły słuchać jej wywodów. Nie było takich sytuacji dużo, ale gdy były to od razu je wychwytywała. Strasznie męczące. Co lepsze ona sobie czasem zerkała na innych i wcale się z tym nie kryła co mnie oczywiście wkurwiało ale olewałem to.
  3. Tylko ja nie chcę by ona żyła w przeświadczeniu, że o niczym nie wiem i się niczego nie domyślam. Po prostu zrzuciła winę i jest zadowolona, bo niby wyszła z tego z twarzą. Dlatego nie wiem czy jej nie wysłać ostatniej wiadomości i punkt po punkcie opisać co myślę na temat zakończenia naszej znajomości.
  4. No cóż, widocznie byłem tylko opcją, bo nie miała akurat nikogo godnego uwagi na miejscu. Ale wkurwia to, że to wszystko przerzuciła na mnie i choć kilka razy napisałem jej, że nie doszłoby do tego gdyby nie jej fochy to jednak ona sobie teraz z czystym sumieniem robić to co chce. Dałem się wmanewrować w to jak małolat.
  5. Z facetem z którym ma dziecko rozwiodła się 8 lat temu także trochę inna sytuacja. Z byłym nie układało jej się od kilku miesięcy zanim się poznaliśmy. Rozstała się z nim, potem zeszli się ale nie trwało to długo i w końcu definitywnie się rozstali, bo jak sama przyznała nic już z nim jej nie łączyło. No ale to nieistotne, bo tak czy inaczej wdałem się w romans z zajęta jeszcze wtedy kobietą. W sumie sama niczego mi nie obiecywała, bo nie weszliśmy w związek z racji odległości nas dzielącej. Kilka razy przyznała, że żałuje, że nie mieszkam bliżej itd. Czy karma wróciła? Tego na 100% nie wiem, ale podejrzewam, że z kimś może się spotykać.
  6. Jakieś pół roku temu poznałem na wakacjach kobietę kilka lat ode mnie starszą. Ona była w związku, ale mówiła, że im się nie układa od kilku miesięcy i nie ma już na nic ochoty z tamtym facetem. Rozstali się akurat jak wyjechała na te wakacje, potem znowu się zeszli a po kilku tygodniach zdecydowała się zakończyć związek(mieliśmy kontakt cały czas). Spotykaliśmy się głównie w weekendy, bo kobieta ma też dziecko i inaczej nie dało rady. Zaznaczyła, że chodzi jej o romans i zdecydowałem się w to wejść. Z czasem chciałem więcej spotkań, ona nie mogła. Potem gdy oboje wpadliśmy w to to przyznawała, że chciałaby mieć mnie na co dzień a jest to niewykonalne ze względu na odległość(około 100 km). Głównie ona przyjeżdżała do mnie na weekendy, czasem spotykaliśmy się u niej w mieście. Wszystko było w porządku, kontakt non stop, tęskniła. Mówiła, że z każdym spotkaniem bardziej w to wpada. Jest szczęśliwa gdy jest ze mną itd. Dosyć często jednak dochodziło do kłótni i nieporozumień. Czasem powtarzała, że to nie ma przyszłości, bo ona tam ja tu i musimy pomyśleć nad tym czy tego nie zakończyć. No to raz czy drugi zdecydowaliśmy się urwać kontakt, ale po dniu czy dwóch ona pisała, że nie da rady beze mnie i nie chce mnie tracić. Kilka tygodni temu przyjechała i znowu doszło do kłótni. Poszliśmy na urodziny do mojego kolegi, tam ostro się nachlałem i jako, że czasem po pijaku dostaję małpiego rozumu(a byłem dość mocno podkurwiony wcześniejszą kłótnią) to zacząłem odwalać cyrki i kazałem jej wracać do siebie. Balowałem z jakąś dupą, ona to widziała. Jednak wróciliśmy razem do domu, na drugi dzień przeprosiłem, ale powiedziała, że musi się zastanowić. Przez kilka dni miała żale, że ją upokorzyłem itd. Jednak udało się ja udobruchać i wszystko wróciło do normy. Ostatnio pojechaliśmy do znajomych na weekend w góry, ale że dziecko im się mocno rozchorowało to wynajęliśmy sobie pokój i spędziliśmy tylko we dwoje ten weekend. Była momentami jakaś nieobecna, zamyślona, nerwowa, czepiała się o bzdury, wmawiała jakieś pierdoły. Ogólnie momentami dziwnie się zachowywała jakby chciała znaleźć na siłę jakiś powód do sprzeczki. I znalazła raz drugi aż wybuchnąłem i powiedziałem, że nie życzę sobie by mi zwracała uwagę. To było jak wracaliśmy z miasteczka, więc powiedziała, że chce pobyć sama i mam do niej nie mówić. Wróciliśmy do pokoju osobno. W pokoju nie odzywaliśmy się do siebie, ona leżała z tel i zaczęła pisać smsy. Po 2 godzinach takiego milczenia pytam czy wychodzi ze mną na miasto bo mieliśmy iść gdzieś się pobawić. Ona, że nie idzie, więc wyszedłem sam. Napisałem jej wiadomość, że niech się zastanowi czy chce ze mną zostać do jutra a ona, że jest jej to obojętne. No to napisałem, że niech sobie wróci rano jak chce. Wkurwiła mnie tak swoim zachowaniem, że było mi wszystko jedno. Zadzwoniłem do tego kumpla i spotkaliśmy się w knajpie gdzie obróciliśmy 2 flaszki. Nie było mnie kilka godzin, w między czasie coś pisała, że nie dogadujemy się i chyba szkoda nerwów na dalszą znajomość. Jak już miałem mocno w czubie to znowu mnie poniosło jak kretyna i napisałem, że jest dobra impreza a że nie poszła sama to szkoda, ale bawię się dobrze bez niej. Wróciłem najebany do pokoju, powiedziałem jej kilka słów za dużo. Nie pamiętam nic, ale powiedziała, że zachowałem się jak ostatni cham. Pojechała na drugi dzień rano i to by było na tyle. Pisaliśmy do siebie, ona wszystko wywaliła z siebie i powiedziała, że definitywnie kończymy naszą znajomość. Mam wykasować jej numer i nie pisać, nie dzwonić, bo ona już nie chce mieć ze mną nic wspólnego, jestem chamem itd. To trwa już kilka dni i jak na razie trzymam się tego co napisała No cóż, zachowałem się może jak cham, ale jak tak myślę nad tym to nie doszłoby do tej całej sytuacji gdyby nie jej dziwne zachowanie i czepianie się pierdół a kilka dni przed wyjazdem non stop podkreślała, że chce by było miło i fajnie. Ja jestem z natury cholerykiem i szybko wybucham o czym ona doskonale wie. No i pytanie do Was Bracia jak to ugryźć. Próbować jeszcze coś się odzywać czy raczej odpuścić całkowicie ten temat? Mam wrażenie, że całą winę przerzuciła na mnie i nie daje mi to zbytnio spokoju, bo miała w tym duży udział. Jeszcze zastanowiła mnie jedna sytuacja. Dzień wcześniej napisała wieczorem, że musi wyjść na chwile bo znajoma przyjechała. Nie odzywała się z 3 godziny i piszę co jest, bo mieliśmy ustalić jeszcze jedną sprawę. Ona, że siedzą w domku z kumpelą i gadają, ale jak się przez przypadek okazało wcale nie była w domu. Tego tematu nie poruszałem, ale zdziwiło mnie już 2 raz w przeciągu tygodnia że zniknęła na dobrych kilka godzin nie odzywając się wcale choć zawsze mieliśmy kontakt. Nie oczekuję by siedziała przy znajomych i pisała non stop, bo to chore ale gdziekolwiek wyszła to zawsze coś tam napisała od czasu do czasu. Teraz nagle cisza i okazuje się, że wcale nie siedziała w domu, a dodatkowo zanim wyszła to zadałem jej pytanie na które nie odpowiedziała. To mi też dało do myślenia i to mocno. Tak jak piszę znam jej zwyczaje i naprawdę nie przeszkadza jej gdy jest wśród znajomych odezwać się od czasu do czasu. Historia może wydawać się dosyć banalna przy poważnych problemach, ale spróbuję uzyskać jakieś rady od bardziej doświadczonych Braci.
  7. Avatar dodany, sorry za zamieszanie.
  8. Witam Bracia! Forum czytuję od dłuższego czasu a pewna sytuacja życiowa sprawiła, że postanowiłem założyć tutaj konto i się bardziej doświadczonych Braci poradzić.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.