Skocz do zawartości

Marek Kotoński

Administrator
  • Postów

    11770
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    162
  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez Marek Kotoński

  1. Lubię dzieci, są wspaniałe, słodkie, niewinne. Ale wiem że urok niewinnego dziecka kiedyś mija, a pojawia się koszmar dojrzewania, bójki, narkotyki, złe towarzystwo, przedwczesne ciąże, czasem problemy wychowawcze kończące się więzieniem. Później dziecko wylatuje z domu, często nienawidząc rodziców, których całe życie nie opuszcza strach przed wypadkiem czy śmiercią dziecka, na koniec nie tak wcale rzadko, rodzice idą do domu starców, a dziecko rzuca się na pieniądze ze sprzedaży domu.

  2. Lubię i nie lubię jednocześnie. Lubię gdy Pani ma wielkie piersi, ale przeważnie wielkie piersi są żylaste, a to sprawia że robi mi się niedobrze. Niestety, ściskanie cycków sprawia że puchną żyły - mdleję nie tylko na pobieraniu krwi, ale i w trakcie miłości Hiszpańskiej, jak na prawdziwego faceta przystało. Ideały zdarzają się rzadko - i przeważnie im się nie podobam. Taki już mój los, prawdziwego mężczyzny :)

  3. Nie lubię, kiedy wszyscy lubią. Obwiniam za to nieumiejętne, nawykłe do plotek a nie miłosnej sztuki usta Pań. Wysłać w kosmos prostaczka może każda, ale nadwrażliwego bezrobotnego to już wielka sztuka. 

    • Like 1
  4. Miłość Grecka, najpiękniejszy sposób by okazać pięknej Pani swą miłość do niej :) Najlepsza pozycja dla Pani, to gdy wsparta jest na łokciach, kolanach i wierze w sapiącego z rozkoszy samca. No cóż, płochliwa to wiara, ale lepsza taka niż żadna. Lubię ten moment gdy wkraczam w spiżowe bramy,a moi dwaj przyjaciele stoją za mną, gdy Pani miota się w pragnieniu zakazania mi tej rozkoszy - no cóż, w tej chwili obawiam się że jest to niemożliwe. Spętana moimi ramionami, masą chutliwego ciała i wyobrażeniem mego zadowolenia, pozwala mi zrobić to, co trzeba. A mi trzeba doprawdy niewiele...

  5. Verminator - taki dział to masa pracy dla mnie, więc raczej nie. Co do pogaduszek, pomyślimy, na pewno będzie portal randkowy.

     

    Dr - na poczatek ruch nabiją moi czytelnicy, aż będzie tyle wiedzy, że przyjdą także ci, którzy moje pisanie uważają za ściek. To główny cel - bo im więcej ludzi, tym więcej możliwości reklamy moich książek, a także fajna w sumie zabawa. Myślę że domena jest ok, stosunkowo dobry kojarzy się jednoznacznie z jednym przecież :). Kląć i ostro pisać można, to oczywiste. To może jakiś napis na dzieńdobry powinien być? Oczywiście forum musi być skierowane na facetów, tym bardziej Panie będą chciały tu przebywać :)

  6. Zajebisty suplement naturalny. Wyczytałem o nim u Tombaka, a polega na wysuszeniu i sproszkowaniu skorupki jajka - po czym małą ilość tego specyfiku jemy codziennie. Mi ten sposób uratował kolana, bo nie byłem już w stanie nawet jeździć powoli na rowerze. Ten proszek ma masę składników w idealnej proporcji, znakomicie przyswajalny. Specyfiki z apteki nie mają z tym szans; żadnych. A działa także na zęby i cały organizm, a w początkowej fazie stosowania, na problemy z zatwardzeniem.

    • Like 1
  7. Moim zdaniem to najlepsza sztuka walki, dla człowieka który nie ma dużo czasu na treningi, nie chce zostać zawodowcem, a interesuje go zwykłe solo na ulicy. Większość takich walk toczy się z użyciem rąk, gdzie liczy się agresja i atak, gdzie nie ma miejsca na nogi i zapaśnicze chwyty. Kto mocniej i szybciej uderzy, powala przeciwnika. 

  8. Ponieważ całą młodość bałem się bić, kilka razy uciekałem ze strachu - i to przed znacznie słabszymi, mniejszymi ode mnie karakanami. Przez to miałem tam gdzie mieszkałem, przechlapane. Bezustanny strach i poczucie bycia kimś gorszej kategorii, nakłoniło mnie do kupna worka bokserskiego. Ćwiczyłem całe dnie, kopałem i waliłem pięściami. Zacząłem zauważać w pewnym momencie, że pewne ustawienia ciała dają lepszy cios, samo się to wszystko ustawiało. Czytałem biblię, horrory z biblioteki, książki o duchowości i ćwiczyłem. W którymś momencie moje poczucie godności i dumy było tak naruszone, tak mnie to wszystko bolało że jestem "frajerem", tylko dlatego że ja jestem sam, a inni są w silnej grupie, że postanowiłem sobie iż nigdy więcej nie ucieknę przed walką. Strach pozostał, ogromny, gigantyczny - ale z drugiej strony wiedziałem, że ucieczka przed walką w gronie ludzi którzy Cię znają, to katastrofa. Widząc Twój strach, inni chętnie się wyżywają na Tobie. Strach przed konsekwencjami ucieczki był większy, niż strach że mi ktoś zrobi krzywdę.

     

    Po paru latach krycia się, chowania, strachu że mi zrobią krzywdę, a jak oddam cios, przyjdzie kilkunastu dresiarzy i zrobią krzywdę moim rodzicom, bezustannego ćwiczenia - kilkanaście razy musiałem się bić. Strach był tak wielki, to właściwie było przerażenie. Chciałem umrzeć ze strachu, ale było też coś jeszcze, jeszcze większy strach że jak ucieknę, nigdy nie spojrzę już w lustro. Byłem tak pobudzony, że wychodziłem z ciała. Świadomość była na zewnątrz, były tylko odruchy - dostałem wiele razy pięścią w głowę, ale nawet mnie nie zamroczyło. Kompletna odporność na uderzenia, waliłem jak w worek, za każdym razem przeciwnik się wywracał i nie chciał dalej bić. 

     

    Naprawa zniszczonej przez lata strachu psychiki trwa już wiele lat. Odnotowałem wiele sukcesów na tej drodze, więc postanowiłem sobie, że jako pisarz zrobię coś dla tych, którzy są w takiej sytuacji jak ja wtedy, jak w klatce, w koszmarze bez żadnego wyjścia. Można w tej sferze zrobić bardzo wiele - przede wszystkim zapobiegać temu, by strach przez obrażeniami był odbierany jako bycie frajerem. Lew ucieka jak wie że przegra, czy odniesie obrażenia, i wcale nie ma z tego powodu traumy. Młody, wrażliwy facet się tym katuje. Chcę pomóc ile mogę, bo mi nikt wtedy nie pomógł. Musiałem to wszystko przeżyć.

     

  9. Rx, to bardzo ważna lekcja życia, a także tego, że przed bójką koniecznie trzeba coś mieć w pięści, nawet chusteczkę, fajki, pudełko zapałek nawet. No i dobrze że mu wpierdoliłeś, teraz wiesz jak to smakuje - mając pewność swej siły, możesz teraz już rezygnować z walki, bez poczucia że jesteś słaby itd.

  10. Od kiedy zacząłem intensywnie rosnąć ok. 14 roku życia, zawsze byłem bardzo szczupły - moja waga nie przekraczała 70 kg przy wzroście 187 cm, pomimo prób tuczenia przez mamę i babcie (wysokokaloryczne posiłki, ciasto, drożdżówki itd.) Do tego doszły okrutne docinki ze strony mojego brata i rówieśników ("Oświęcim", "patyczak", "szkieletor" itp.), co spowodowało spore kompleksy i zaniżoną samoocenę. Kilka lat temu postanowiłem wziąść się za siebie - poczytałem co trzeba, odwiedziłem dietetyka, zapisałem się na siłownię, gdzie sporządzili mi odpowiedni plan treningowy i polecili mi stosowne odżywki (białko Mutant Mass, kreatyna Treca, Tribusteron 90). Moją motywacją było zbudowanie zajebisej masy i rzeźby, jak ci kolesie na siłce, coby laski szalały i same wciskały mi swoje numery telefonów, a jak najdzie konieczność, to i przyp****ć komu trza, w tym bratu...

     

    Po roku intensywnych treningów, przestrzegania diety i wpieprzania supli dobiłem do 80 kg, co dla mnie było oszałamiającym wynikiem.

     

    Niestety, nieszczęśliwie zbiegły się u mnie problemy w pracy z chorobą i egzaminami na uczelni, co doprowadziło do całkowitego zaniedbania zarówno diety, jak i treningów na ok. 6 miesięcy.Przez ten czas moja waga wróciła do wyjściowej, tj. 70 kg. Jako że w tym czasie zacząłem czytać Marka, zrozumiałem, że moje dążenie do zbudowania zajebistego ciała wynika z narzuconego mi przez media programu, któremu nigdy nie sprostam oraz kompleksów i zaniżonej samooceny. Zacząłem podwyższać samoocenę, poprzez pracę z lustrem, afirmacje, akceptację i pokochanie swego ciała takim, jakim jest i dziękowanie mu za każdy dzień, kiedy mnie nosi.

     

    W chwili obecnej mam już na tyle wysoką samoocenę, że mogę popatrzeć na swoje ciało w lustrze i czuć do siebie sympatię i zadowolenie.

    Karnet na siłownie mam jednak wykupiony jeszcze na rok, a przez wzgląd na szacunek do mojego ciała, chcę mu podarować solidny zestaw ćwiczeń :)

    Stąd moje pytania:

    1. Czy po przemianie mentalnej warto brać się znowu za podwyższenie masy? Czy da się w ogóle "przeskoczyć" swój metabolizm? Czy znacie ektomorfika, któremu udało się naturalnie podwyższyć i utrzymać masę?,

    2. Jeżeli odpuścić sobie podwyższanie masy, to jakie ćwiczenia polecicie - tak, żeby czuć się dobrze w swojej skórze, dobrze wyglądać, być sprawnym, a i żeby jądra stosowną dozę testosteronu wyprodukowały :D

     

    Doktorze, ja to widzę tak - pełna przemiana mentalna by sprawiła, że miałbyś masę ciała w odwłoku, skoro jej nie masz, nie była ona pełna. Sam niestety tak mam, ale to ważna wskazówka w pracy nad sobą. Dopóki nie będziesz miał tego w dupie, co może zająć wiele lat, polecałbym Ci być jak najbardziej wszechstronnym, a więc dużo sportów, także walki - siłę można rozwijać wg. Pavla Tsatsouline, po którym ma się siłę na inne sporty 

  11. Metody Pavla, u mnie doskonale się sprawdzają. To w zasadzie trening trójboistów, a więc nigdy nie ćwiczymy na maksa, nigdy do "zgonu", podnosimy bliskie maksymalnych ciężary - trenujemy jak najczęściej, byle nie przemęczyć organizmu. Pavel promuje odważniki kulowe, oraz uczy napinania mięśni brzucha, tyłka, dłoni i stóp oraz specyficznego oddychania, by zwiększyć wydolność siłową organizmu. 

     

    Teraz ćwiczę wyciskanie żołnierskie (albo nadrzut, nie wiem czy nie mylę tych nazw), najpierw 16kg kettlem a później dwudziestką. W planach mam kupno odważnika 24kg. Czasem robię martwy ciąg na jednej nodze 20 tką. Zajebisty program siłowy, zawsze jestem na pełnej kurwie i świeży jak poranny szczebiot.

  12. Wspomnień z trasy mam wiele, ale jedno dość dobrze pamiętam. Pan z megane wyciągał mnie za nogi z seicento, a ja wściekle nimi wierzgałem :) Później wyskoczyłem za nim z auta i stanęliśmy naprzeciwko siebie, krzyczał że wezwie policję, byłem o krok od uderzenia go. Gość złamał prawo i krzyczał o policję, po prostu ręce opadają. Serce by chciało przylać, rozum się cieszy - nic mi nie zrobił, nic realnie nie straciłem, po co mi kłopoty, sprawy sądowe, komisariaty? Taka nerwowość zapewne zostanie w końcu potężnie ukarana, w końcu poczucie bezkarności agresora stale rośnie, aż w końcu trafi na kogoś, kto nie podejdzie pokojowo jak ja do takiej kwestii. 

  13. Mój sposób to nie dopuszczenie do tego, by zasnąć w trakcie nachlania. Jak się nawalę, to chodzę, ćwiczę, czytam książkę, ale nigdy nie zasnę. Dopiero gdy całkiem otrzeźwieję, prysznic, witamina C i idę spać. Na drugi dzień nie ma żadnego kaca - to zysk, ale znowu chodzenie na zrzucie jest fatalne. Coś za coś :)

    • Like 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.