Piszę z innego konta, bo tamto z niewiadomych przyczyn jest zablokowane.
Nie powiem..nieźle mi dojebaliście, ale wydaje mi się, że przedstawiłem za mało konkretów.
Chcę się odnieść do jej rzekomo świadomego wzięcia mnie na dziecko. Nie sądzę by tak było. Generalnie pracujemy w jednym środowisku, mamy masę wspólnych znajomych i w dodatku rozmawialiśmy na ten temat. Ona jak i ja mieliśmy bardzo poważne plany na siebie, tj. ona miała się wyprowadzić do Wrocławia i dostać awans na czym mocno jej zależało, ja nadal rozwijam się w sporcie.
Ona też źle to znosi, nie widać by czerpała czystą satysfakcję z tego, że będzie miała dziecko.
Przytoczę też może jak wyglądały nasze spotkania. Generalnie mieszka niedaleko mnie z rodzicami, mają ładny duży dom. Szybko się tam zaaklimatyzowałem i bywało, że zostawałem tam nawet na kilka dni. Bardzo polubiłem jej rodzinę i poznałem przez ten okres na prawdę sporo "jej" ludzi.
Spędzałem z nią na prawdę wiele czasu i praktycznie każdego dnia wiedziałem co robi. Wszystko by się zgadzało bo seks bez prezerwatyw zaczęliśmy regularnie stosować na początku października, a wtedy nastąpiło poczęcie. Był to moment gdzie mieliśmy świetną relację i masę dobrego seksu. Nie widzę możliwości by poleciała wtedy do innego.
Jak już mówiłem sam jestem na etapie rozwoju i moja sytuacja finansowa jest po prostu okej. Gdyby chciała wymanewrować ciążę to mogła przecież znaleźć faceta starsze i przy kasie no nie?
Może staram się to trochę idealizować, ale takie są moje odczucia.
@Mosze Red,
1. Dwa miesiące przed tym jak zaczynaliśmy się spotykać.
2. Dowiedziałem się tylko, że dowiedziała się kilku nieprzyjemnych faktów na jego temat, a on po prostu uważał ją za kumpele.
3 . Jej ojciec pracuje, matka również. Ma też jedną siostrę. Jest to generalnie bardzo wesoła rodzina.
4. Z tego co wiem to średnie i pracuje.
5. Mieszka z rodzicami.
P.S Napisała wieczorem wiadomość, że już się uspokoiła i jest jej trochę lepiej. Nie doczekałem się żadnych przeprosin na co zareagowałem trochę ostro złośliwym smsem.