Skocz do zawartości

Ragnar

Użytkownik
  • Postów

    41
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez Ragnar

  1. 40 minut temu, Granatowy napisał:

     Nie da się z kim widzieć raz na rok i pozostawać w bardzo dobrej przyjacielskiej więzi.

    Da się,mam takiego typa i faktycznie widujemy się raz do roku.

    Możemy na siebie liczyć w każdej sytuacji...ale zapomniałem dodać (mój błąd) że sporadycznie utrzymywany jest kontakt telefoniczny bo przecież typ nie mieszka w innej galaktyce tylko w innym mieście.

    Z mojej strony to wszystko co chciałem powiedzieć o byciu samotnym wilkiem i posiadaniu prawdziwych męskich przyjaźni. 

     

  2. Godzinę temu, Granatowy napisał:

     każdy z nas kto ma dobrych przyjaciół potwierdzi jak są dodatnią wartością w naszym życiu.

    Oczywiście ale muszą to być sprawdzone osoby,wtedy taka kilku osobowa wataszka jest jak najbardziej potrzebna dla prawidłowego rozwoju samca.

     

    32 minuty temu, KurtStudent napisał:

    Otóz trzeba rozdzielić "bycie towarzyskim" od posiadania tej grupy, watahy, bandy. 


    Takie powierzchowne kontakty, "small talki" i typowa imprezowa gadka - to puste kalorie. W żaden sposób nie karmią tej potrzeby "społeczności". 

     

     

    Bardzo trafnie ujęte.Kilku konkretnych ziomeczków którzy są i nie ważne czy widzisz się z nimi co dzień czy co miesiąc albo raz w roku.Ludzie na ktorych można zawsze liczyć i z wzajemnością oczywiście.

     

  3. 1 godzinę temu, KurtStudent napisał:

    Samotne Wilki to typy które zostały wyrzucone z grupy a nie dumni itd.

    Czy będąc samotnikiem trzeba być dumnym z tego?Nie mozna byc po prostu sobą?W takim razie ludzi ktorzy lubia przebywac w duzych grupach tez powinnismy nazwac dumnymi itd.

    Czy kazdy samotny wilk musi byc wyrzucony z grupy?Moze takiemu osobnikowi nie odpowiada narzucanie wzorcow przez okresloną grupę i oddawanie jej swojej energii.

    • Like 1
  4. Nie ma nic zlego w byciu samotnym wilkiem.Ja jestem samotnym wilkiem i bardzo lubie swoje towarzystwo...oczywiscie mam momenty ze czuje potrzeby kontaktu z innymi ludzmi,sa to chwilowe sytuacje ktore pojawiaja sie same z siebie ale szybko mijaja.Mam swoja pasje-hobby i nim sie zajmuje...mam wąskie grono zaufanych ludzi i z nimi utrzymuje kontakty ale tez nie caly czas...jezeli ktos jest Twoim przyjacielem to zawsze nim bedzie...nie musisz mu sie co dzien przypominac.Nie lubie osaczac innych swoja osoba i nie chce zeby inni osaczali mnie.Dluzsze kontakty z ludzmi po prostu mnie męcza.Kobiety...posiadanie kobiety na dluzszy okres szasu to dla mnie ograniczenie samczej swobody...mialem niedawno zwatpienie i rozmyslalem nad zwiazaniem sie z dzieciatą blondyną ale bracia samcy pomogli mi w szybkim zrozumieniu tego błedu.Fakt-wybór bycia samotnikiem musisz do konca zrozumiec i zaakceptowac w przeciwnym razie bedziesz sie z tym męczyc.

    • Like 1
  5. Dnia 31.03.2017 o 22:43, czader napisał:

     

    Ostatnio w pracy jedna do mnie czego jej nie pomagam, to mówię że nie będę jej pomagał, bo mi płacą za moją pracę, a nie za pomaganie jej.

    To ta mordka w podkowę i z tekstem, "bo X zawsze mi pomagał".

    Ja pomagam w pracy tylko tym Ciasnotkom ?które na prawdę lubię...tym które zasłużyły sobie na to w jakiś sposób...na komentarze tych które pomocy nie uswiadczą odpowiadam że walczę o prawa kobiet

  6. 1 godzinę temu, Mnemonic napisał:

    Bardziej pojebanego egzemplarza już nie mogłeś znaleźć?

    Ten egzemplarz sam mnie znalazł,ja nie szukam kobiet bo to one zawsze do mnie przychodzą

    1 godzinę temu, Mnemonic napisał:

     

    @Ragnar Spójrz na archetyp który dominował, bo zawsze taki jest. I zastanów się skąd pociąg do tego archetypu.

    Archetyp...zawsze mam laski mniej lub bardziej suczowate...te grzeczne i łagodne nie kręcą mnie tak bardzo a po za tym te grzeczne spierdalają ode mnie albo unikają

    1 godzinę temu, Mnemonic napisał:

     

     

  7. 2 godziny temu, Oddawaj Fartucha napisał:

    ma czego takiego dla kobiety jak jasno postawione granice i reguły.

     

    Wiem,zawsze będą skubać po kawałku i łamać ustalone reguły

     

    5 godzin temu, CalvinCandie napisał:

    Dlatego tak jak Bracia wyżej napisali oraz brat @overkill ładnie to rozpisał, nie warto pchać się w ten zwiazek. 

    @overkill bardzo ładnie opisał temat i bracia też.Tak jak wczesniej napisalem warto pogadać i upewnić się ze dobrze sie mysli...jak sie przebywa miedzy ludzmi gdzie praktycznie wszyscy sa w zwiazkach to singiel poddawany jest zajebistej presji...wszyscy patrza na niego jak na kalekę albo jakiegos ulomnego bo jest sam ale nikt nie słucha albo nie chce sluchac ze tak jest dobrze.

    Nie będzie żadnego wiązania sie z dzieciatą

    • Like 1
  8. 24 minuty temu, Brat Jan napisał:

    Z tą nową to mieszkać u Ciebie, u niej?

    Coś pisałeś, że żaliła się na brak gotówki, alimenty bierze? 500+ bierze? Pracuje?

    Panna z dzieckiem czy rozwódka? Poznałeś ojca dziecka?

    500+bierze,alimentow nie chce brać jak twierdzi nie chce miec kontaktu z ojcem i chce go pozbawić praw rodzicielskich...nie pracuje...ma zamiar podjac prace w połowie roku,mieszka u matki i mysle ze matka dobrze jej pomaga finansowo...jest rozwódką ale nie z ojcem dziecka ? ojca nie poznałem ale podobno pojeb...podobno wiadomo ze prawdy się nie dowiem.Mieszkania swojego nie mam obecnie wynajmuję...nie było mnie stać od rozwodu na kupno własnego...inwestowałem w samochody...wiem ze to może mało rozsądne ale samiec musi mieć auto(tak samo jak musi mieć gdzie mieszkać? )

    Moje obawy co do swinki z dzieciakiem sa takie...przeboje z ojcem...ona chce sie z nim szarpać w sądzie wiec chłop moze pomyslec ze to moja wina i skupi swoją frustracje na mnie...obiecałem sobie że nie będe sie wdawał w niepotrzebne konflikty z samcami przez świnie...dośc czesto zle to sie konczy...wspolne mieszkanie wiec kredyt...moge zostac wydymany...dzieciak...pewnie jak dorosnie moze sie rzucac...trzeba go bedzie ustawiac...matka sie za nim wstawi...wypomną mi że nie jestem jego ojcem

  9. Nie chciałem dziecka na początku z kilku powodów...nie było wspólnego mieszkania i z obserwacji teściowej a była ona wredną suczą zastanawiałem sie czy jej córeczka nie będzie taka sama.Wmówiłem byłej że najpierw musimy się urządzić.Jak już było mieszkanie to był jego remont i brak czasu na robienie dzieciaka i w sumie dobrze.Żona okazała się być taka jak teściowa...wkurwiała mnie dość często...kłotnie i robienie sobie na złość...po każdym spotkaniu sie z kolesiami starała się instalowac mi poczucie winy że nasze problemy to przeze mnie.Nie miałem ochoty juz jej dymać bo nie pociagała mnie fizycznie tak jak kiedyś...przy kazdym stosunku miałem w głowie ciągle obraz jej zmarszczonej twarzy jak sie do mnie przypierdala ? znalazła sobie innego...pozew i rozwód.

    Troche to przecierpialem ale z perspekrywy czasu dobrze sie stalo...wolny od idiotki...brak dziecka i kontaktow z nią.

    Co do obecnej dzieciatej...nie chce ślubu...moze kiedys nie wiadomo ale nie teraz(ślub to zło)...wspólne mieszkanie to na pewno no bo jak inaczej?na poczatku mozna mieszkac osobno ale pozniej trzeba sie zdecydowac albo razem albo wogle

  10. Wszystko zrozumiałem i nie trolluję ;) czasem trzeba z kimś pogadać i posłuchać-poczytać co inni mają do powiedzenia dlatego tu jestem,z tego samego powodu Ty @Normalny też tu jesteś...starości jeszcze nie ma ale będzie,czuję się dobrze fizycznie i sprawnie i masz rację,kobiety zawsze mnie znajdują ja się mało staram.

    Dzięki za podpowiedzi i utwierdzenie mnie że dobrze myślę 

    • Like 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.