Skocz do zawartości

chudy.bolek.3891

Użytkownik
  • Postów

    180
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez chudy.bolek.3891

  1. Panowie chyba macie racje ze bedzie ciezko Chcialem sie z nia umowic na rozmowe na temat kolejnych krokow dwa razy juz odkladala tlumaczac sie ze jest zmeczona i może sie ze mną spotkac w niedziele wieczor bo ona chce spedzic sobote z dziecmi bo ma byc ladnie. Wkurwilem sie dzwonie i mowie ze nie ma takiej opcjii nawet i sobota rano ma byc (w koncu ulegla) - ale w glosie czuc juz ten wkurw na maksa ze to na niej wymusilem. Ostatnio widze ze jej zachowanie ma na celu przekazanie mi informacjii na temat dzieci ton obojetny, albo wymuszenie cos na mnie jak na frajerze ktory sie nie postawi. Mam tego lekko dosc i ciagle sie zastanawiam czy isc na noze, ale poki jeszcze ze soba gadamy to chyba warto byc w miare spokojny i opanowany.
  2. To są na razie żądania przed sprawa rozwodowa. Dziecko noworodek.
  3. Panowie krótkie pytanie. Mam info ze jak złoże kwota z orzeczeniem o winie małżonki to ona się przyzna przed sądem żeby nie robić jakiejś wielkiej szopki (zwierzenia do przyjaciolki). Pytanie czy jeśli tak będzie to czy na pierwszej rozprawie wszystko może się zakończyć jeśli ona się przyzna czy i tak temat się będzie ciągnął przez kilka spotkań w sadzie? Trochę się boje ze jej odwal i złoży mi pozew o alimenty na siebie. Dzis mojemu kumplowi stara wrzucił 2.5 na dziecko i 2 na siebie co uważam za zajebista przesade.
  4. Właśnie tego wszystkiego nie kumam. Dziś z nią gadałem przez telefon i wszysto wygląda w miarę norealnie. Co tam u dzieciaków? Spoko szkoła babkabla. Lekarz blablabla. Święta blablabla (chociaż coś zaczęła brzdakac). Czy mogę z dzieciakami zostać wtedy i wtedy. Taka ogólnie normalna rozmowa ale o dzieciakami nic o tym co między nami. Ogólnie taki status quo. Ona sądzi ze ja orbituje kolo niej. Zaganiacz daje emocje. Pytanie jaka strategie przyjąć podczas zbliżającej się rozmowy. 1. Partnerska w stylu ok ty masz kogoś, ja tez chcę żyć swoim życiem rozejsię w swoją stronę ale najpierw załatwimy sprawy Prawno finansowe 2. Zacząć być agresywny w sensie słownym? Ogólnie mam wyje..ne na cala sytuacje. Do tej pory jestem albo obojętny albo rozmawiamy o dzieciach i tym co u nich słychać. Jakby nie dzieciaki i kredyt to bym się zawinal i dał spokój sobie. Ale człowiek ogólnie czuje jakaś odpowiedzialność za glizdy.
  5. Witam. Kolejny update. Ogólnie sprawa cały czas w zawieszeniu. Teraz jestem na wyjazdach i nie ma mnie w domu. Plan działania ustaliłem sobie taki 1. Spotkanie z nią i rozmowa taka żeby trochę syfu powyciagac i nagrać parę rzeczy (ogólnie robiąc z siebie trochę ofiarę tak żeby ją pociągnąć za jezyk) 2. Na koniec rozmowy mowie tak. Załatwiamy sprawy finansowe najpierw intercyza i podział majątku. Ustawiam adwokata na mediacje i rozwiązujemy ten temat notarialnie 3. Jak wszystko juz będzie załatwione to kwit na stół i idziemy po rozwod (alimenty opieka itd itp.) Ogolnie nastrój hujowy nawet wyjazd na tydzień z pracy nie pozwolił mi od tego gówna się oderwać i cały czas podświadomość wkleja jakieś gówna. Co do dzieci wyglda ze jej zależy abym był przy nich i się nimi opiekował. Dużo czytam slucham radia Marka. Wiem ze to jebany matrix ale kurna człowiek wraca do tego matriksa co jakiś czas żeby czuć się jakoś komfortowo w tej całej sytuacji (ja pier... jak się pozbyć tego uczucia sam nie wiem) Jakieś podpowiedzi ? Coś jeszcze ogarnąć? Kiedy będzie poradnik rozwodNika dostępny?
  6. Bo to stan umysłu. Kiedyś mój kumpel powiedział mi na jakiejś popijawie. Nie myśl, czuj bo przegaisz splendor swiata
  7. Stwierdzenie mojej jeszcze żony dzisiaj po wizyciee u psychologa dziecięcego. "Powinieneś pójść do psychologa dziecięcego żeby on ocenił twój aktualny stan psychiczny." Zasmialem się jej w twarz, dalem glizdom buziaka i wyszedłem z domu Padło jeszcze stwierdzenie że jak coś powinniśmy się tam wybrac razem jako rodzice a nie partnerzy. (Co ona ma w tym łbie nie mam pojecia) Bezcenne uczucie
  8. Panowie Update sie nalezy. Sprawa wyglada tak: - zaczalem nagywac filmy z dziecmi jak sie dobrze bawimy - Dyktafon tez wlaczony troche sie nagywa - W planach jakies zakupy dla dzieciakow - ciuchy bo zmiana sezonu idzie (tutaj brac fakture imienne??), oplata za zajecia dodatkowe na konto starej bo ona ma za to placic ale z tytulem przelewu etc. - stwierdzilem ze zbieram dane poki co - miesiac dwa mnie nie zbawi Status dzieciakow - dzis mlody sie zwyl ze on chce z tatem isc a nie w domu zostawac - wlacza sie czlowiekowi mega gowno w sercu ale trzeba wytrzymac z maska na twarzy przed szmata (ale ja zimny i opanowany ze wszystko ok - a ta mi smsa ze dziekuje ze to jakos ogarnalem bo ona sie po moim wyjsciu zwyla) - ogolnie nastroje dzieciakowe dobre w miare Status z samica - zimny, opanowany, stanowczy, padaja tylko stwierdzenia tak, nie etc, - dodatkowo podkreslanie swoich "osiagniec" (dzis jej nie bylo w domu jak bylem z dzieciakami ale wszystko pozmywane, pranie wywieszone, dzieciaki umyte, nagranie na dyktafonie jest) - ostatnio cialge z psiapsiolka napierdala na mnie ze nic nie robie i syf wokol dzieciakow zostawiam jak z nimi jestem - nie wiem o co jej kurwa chodzi !!!!!!!!!!! - ogolnie wydaje mi sie ze niezle to wyglada poki co Status formalny - dostalem sie do naszego konta bankowego i zgralem wszystkie operacje z ostatnich 3 lat (moze sie przydac) - dostalem sie do jej numeru telefonu ( on jest na mnie tyle ze nigdy nie mialem go podpietego pod swoj - zgrywam biliingi z ostatnich trzech lat) - mam dostep do jej maila ( jak zabezpieczyc te maile zeby mialy wartosc w sadzie, moze po prostu porobic zdjecia ekranu czy cos - ktos cos???? - ) - czy ktos wie czy mozna uzyc sladow z bielizny zony ( ble) jako dowodow zdrady? kumpel dzis podpowiedzial ale az mnie mdli? Status ogolnie - rznie sie z nim na okraglo - wielka milosc (tak wielka ze z nim dochodzi w mniej jak minute) ----- rzyg ze ja pierdole - uwaga, uwaga planuja malego dzidziusia (to znaczy on a ma cisnienie a ona mowi ze pewnie sie zgodzi) - i tu sie robi jazda dla moich dzieciakow i zaczynam sie wkurwiac - i zastanawiam sie na powaznie jak jej zabrac dzieciaki - okazuje sie ze kolezanka wspierajaca tez ma chec wskoczyc na nowego bad boya i przyrobic rogi swojemu staremu (chyba wypadaloby kolege poinformowac jak tylko zamkne sprawe swoja) - zalozylem sie z kumplami ile to gowno miedzy moja samica a nowym kolega potrwa padaja hasla wczesniej niz marzec 2018, drugi twierdzi czerwiec 2019 (oby dozyc bo dobra flaszka sie szykuje) Bratu juz wyjebalem z glowy malzenstwo
  9. W życiu nie bierz żadnej kasy od starych. Chyba ze intercyza i mieszkanie sam bierzesz. Za 5 lat się jej odwiedzi albo i za dwa i wtedy zostaniesz z gowno w nocniku
  10. Krótki update. Fluktuacje góra dół dalej są. Najgorzej kurde doskwiera brąk snu w nocy. Jakiś pomysł jak to ogarnąć? W pracy już lepiej gonie do przodu i zapał wraca( chociaż cały czas gdzies się to przewija). DobraLem się do nowych wątków na czacie ( kumpel odradza tego typu akcje bo to psychicznie niszczy i chyba ma rację troche) ale z drugiej strony ciekawość i dowody na to gowno. I sam juz nie wiem. Okazało się ze oprócz kolesia z którym się puszcza ma jeszcze w robocie dwóch orbiterow wiec ja jestem trzeci. Zwierza się ze mało dzieciakami się zajmuje i pojawiają się dyskusje z koleżanką na temat rozwodu ze mogę jej chcieć wpierzyć orzeczenie o winie. Jakoś się tym nie przejęła. Uwaga hit sezonu nowy rycerz chce ja zaprosić na wesele na które idzie w połowie roku i juz ja zaczyna nazywać swoim nazwiskiem (what da fuck). Może faktycznie ona jest taka zawodniczką. Ostatnio się zorientowalem ze mega grała dupa cały czas. A ja żeby mieć tą dupe robiłem wszystko. Dodatkowo w życiu od niej prezentu nie dostałem bez okazji a tu się okazuje ze ona z naszej kasy kupiła mu co najmniej dwa. Padło tez stwierdzenie że do niczego jej nie jestem potrzebny oprócz dzieciaków i to ja mega wkurza. Czytać i archiwizowac ten szajs na biezaco czy obsrać to gowno? Wczoraj się okazało ze on był u niej na zmianie trochę mnie to złamało przyznam. Z drugiej strony mam też trochę info jak jedzie po swoich starych wiec mógłbym im to pokazać jak coś żeby dalej stali po mojej stronie.
  11. A to ja powiem tak. Właśnie ostatnio (1 miesiąc temu) okazało się ze moja od 1.5 roku się puszcza z typem z pracy. I od tego tez czasu raz na miesiąc, raz na dwa tez mi wystawiła dupe do anala. Przypadek? Nie sądzę. Myślę że to kwestia tego ze kto inny otworzył ta stronę dodatkowo ona jest lekko rozjechana po dwóch poród ach wiec musiałem się mocno nastarać żeby skończyć. Chociaż z drugiej strony zawsze się pytała czy doszedłem czy nie
  12. @raven Stary pi...dol to. Ciesz sie zyciem masz tylko jedno. Ja jestem miesiac po tej informacjii ze sie puscila i na dzien dzisiejszy moglbym sie mojej smiac w twarz Ale to moze moja konstrukcja psychiczna albo lepszy dzien dzisiaj. Nawet nie przytlaczaja mnie wszystkie sprawy zwiazane z rozwodem wiem ze musze to ogarnac bo ona nie zrobi tego. Wrócila mi w 100 % pozytywna energia - nie mialem takiej od roku chyba Po prostu chce sie zyc i patrzec do przodu. Zawsze wszystko dla niej a dzis moglbym na luzaku pojsc do niej i jej wszystko nawsadzac jak obcej babie - normalnie zrownac ja z poziomem chodnika. Z drugiej strony wiem ze tak nie moge zrobic bo jak zaczne robic tego typu akcje to slabo to wyjdzie na mediacjach i sali sadowej. Ale pozniej chulaj dusza piekla nie ma A ona zaczyna mnie obchodzic tyle co snieg w zeszlym roku. Dzisiaj zrozumialem ze to jest baba i nie jest moja i ze jak kto inny chce ja obracac to niech ja obraca po co mi ona do szczescia (zawsze myslalem ze to ona jest moim szczesciem - cenilem ja bardziej niz dzieciaki)? Jak jej bedzie dobrze gdzie indziej to trzeba jej zyczyc dobrze i tyle. Po co mam sie na nia wkurzac to nic nie zmieni absolutnie nic.
  13. Kolejny Update, Mam wrazenie ze dzis polknalem kolejna tabletke matriksa i co ciekawe nie ma zadnego wk..a tylko usmiech pelna geba. Siedze teraz i sam sie do siebie smieje nie mam pojecia czemu. Pierwszy raz od miesiaca jestem uchachany. Okazalo sie ze mam dostep do jej konta. I fakty jak ponizej. - okazuje sie ze ona zaczela urabiac tego Typa w polowie 2015 ( tak tak wiem to bylo 1,5 roku temu) ale nie mam pojecia dla mnie to jest mega zabawne teraz (mam na to lekko wyje...ne). Wyglada na to ze babie brakowalo totalnie emocjii i z kolezanka z pracy rwaly po kolei kolesi. ALWAT - tylko gdzie tu sens gdzie logika jak sie ma 30+ i do tego dwojka dzieci ( ale w sumie sponsor w domu ktory bezgranicznie ufa) - z drugiej strony kolezanka mowi zeby sie nie wpierdolila bo bedzie kuku a ona i tak w swoje zaparte poszla (moze ta kolezanka to NAWALT) - kolejna akcja to jak ona mu sie zwierza ze on jest dla niej szczesciem i dla niego chce sie jej zyc a do mnie to teraz wrocila by tylko z powodu wspolczucia dla mnie i ze jednak cos ja trzyma przy mnie. Jakies pieprzenie o tym ze ona jest mu przeznaczona, i ze ona ma obsesje na jego punkcie i ze dodatkowo marzy o przyszlosci z nim. I dodatkowo tematy ze jej uroda przemija. etc Wyglada na to ze koles jest bialym ryczerzem bo sie przy niej poplakal . Teraz to Panowie zaczynam sie powaznie bac ze ona jak cos jej odp..rzy i nieda rozwodu i bede mial jebana frustratke w domu (moze ona jest jakims ukrytym borderem albo ma taki haj emocjonalny ze wow - po takim czasie???). W kazdym razie pieprzy ze szuka swojego szczescia w sobie (Cos w sumie jest w tym z Marka teorii) No mam wrazenie jakbym ogladal harlequina. Takie racjonalizowanie bab jest poprostu niesamowite ( tak patrzac na minione lata z nia to kurwa ona mi w zyciu nic takiego nie powiedziala nie napisala wiec pewnie cala jej relacja ze mna byla w 100 % nieszczera). Z drugiej strony zastanawiam sie ona aby faktycznie nie jest typem narcystycznej ksiezniczki ( z narcystycznym nastawieniem i mega ego) potrzebujacej atencjii i 100 % ciaglych emocjii. A moze ma jakies problemy psychiczne. Niewazne - zjebala mi zycie teraz ja sie musze nim zaczac cieszyc Jak wychodzilem dzis od dzieciakow to bylem tak uhahany jak nigdy no mega naladowany pozytywna energia do zycia . Nie wiem dlaczego - bo w sume okazalo sie mialem od zawsze dziwke w domu ktora szuka okazjii i wierzy w ta jedna jedyna romantyczna milosc.
  14. Materialy jakies na nia mam, jak cos to moge jego wezwac na swiadka mam dane Do zdrady przyznala sie pred rodzina ( i oni moga to poswiadczyc ) dodatkowo mam jakiegos smsa ze byla mi niewierna etc. Jak cos to moge wytoczyc wieksze dziala ale to ostatecznosc. Wolalbym rozejsc sie w jako takich normalnych warunkach a nie nap...alac na siebie i warczec jak dzieciaki bedziemy sobie przekazywac. Jestesmy na etapie wszystko sie wypalilo przynajmniej tak mi sie wydaje ( " i ona zaczyna kalkulowac") Jakos ze dwa tygodnie temu powiedzialem je dwa texty ( wtedy jescze nie wiedzialem o matriksie): - "jakby to wogole mialo wygladac jakbysmy mieli wrocic do siebie" jej odpowiedz to "nie wiem" - "Ty zjebalas moja wizje szczescia rok temu, to teraz ja nie bede rozpie...rzal twojej" Oczywiscie obiecalem jej wszystko zeby tylko do mnie wrocila po drodze (Frajer ze mnie) Wiem wiem pokazalem slabosc, ale w sumie teraz powinna miec latwiejsza mozliwosc ewakuacjii ( po takich tekstach - chyba kiedys za duzo sie Disney'a naogladalem" ) - corka powinna miec bana na to gowno.
  15. @raven Sprawa wyglada tak ze koles swoje chyba troche przezyl - nowicjat, teologia a na koniec prawo, Jesli chodzi o kwita to sprawa jest skomplikowana bo kredyt w CHF i rodzice tez sa ujebani. Wiec propozpozycja jest taka zeby najpierw przygotowac scenariusze i dopiero pozniej zaprosic Kseizna na mediacje. Jak dojdziemy do porozumienia to kladziemy kwita ja lub ona whatever i mowimy sobie do widzenia. Dopoki nie jest wszystko przygotowane nie ma co isc na zywiol do sadu bo jak ona wezmie prawnika to bedziemy sie bujac nie wiadomo ile i pol majatku pojdzie na prawnikow a nie na zamkniecie sprawy. Wiem ze ona sie wacha teksty w stylu "pewnie sie bedziemy rozstawac" "ja cie nie kochalam" etc. Mam nadzieje ze jej pscycholog pomoze jej podjac decyzje zeby nie szukala szczescia ze mna tylko sama albo z nim. Licze na ta babe . Wiem ze na razie to idzie wlasnie w tym kierunku (jak ona twierdzi do slubu byla zmuszona przez matke i presje otoczenia- i jak by troche poczekala i znala swoja wartosc to doczekala by sie jego - takie typowe babskie racjonalizowanie) Istotne jest aby ona chciala sie pozbyc mnie ze swojego zycia. Jesli ona bedzie chciala isc w ta strone to ja mam wieksze szanse dowiezc temat do konca w sposob bardziej konstruktywny.
  16. @Brat Jan Jesli chodzi o to czy dla siebie czy dla dzieciakow, To tutaj mialem raczej na mysli zasoby. Scenariusz w stylu Jak nizej. 1. Ja gromadze zasoby tak zeby nie wiedziala co i jak 2. Mieszkam na swoim ona na swoim ( wszystko dzielimy na pol) 3. Ona chowa dzieci ja tez sie nimi opiekuje jak trza. 4. Kredyt sie splaca ( je...any CHF) 5. Nie wchodzimy sobie w droge. Tyle ze nie ma rozwodu. @Normalny rozmowa w stylu: Ty mnie nie kochasz + ja cie nie kocham => kazde z nas sie z tego wyplacze i pojdzie w swoja strone? Swoja droga dzis slyszalem ciekawy temat ktory sprzedal mi adwokat. Sedzina pyta sie malzonki: - Kiedy ustalo pozycie intymne? Malzonka odpowiada zaburaczona: - Wczoraj
  17. Witam, Dzis pierwsza wizyta u adwokata - koles po rozwodzie - ogolnie prowadzi Pare spraw. Kwintesencja spotkania - wypierdalaj Pan i sie nie zastanawiaj. Przed Panem otwiera sie swiat. Minimalizuj straty. - Problem faktycznie z kredytem do rozwiazania ale do przeskoczenia. Mowi ze jesli wszystko wstepnie ustalimy przed sadem tak jak @Grzenio pisal to temat jest szybki do zamkniecia. Podal kilka rozwiazan i tyle w temacie. Troche tematow mi podpowiedzial. Ogolnie rzecz biorac jesli Ksiezniczka faktycznie bedzie chciala sie mnie pozbyc to damy rade to ogarnac. Jednak jesli druga galaz jest nie pewna (a tak naprawde jest bo koles poki co zaspokaja tylko emocjonalnie i lozkowo brak natomiast deklaracjii zwiazkowo finansowo dzieciowych) to pewnosc ksiezeniczki moze sie skonczyc tym ze bedzie chciala sie zabezpieczyc finansowo albo jednak wyzna mi milosc i w sadzie pieprznie haslo ze wszystko chce naprawic i tak naprawde to ona sie tylko zatracila etc. a wtedy dupa zbita (wyladuje z niezrownowazona baba pod jednym dachem - ktora wiecznie bedzie obwiniac mnie jako swojego wiecznego wroga i wtedy nie tylko ja ale i dzieciaki oberwa po dupie) Teraz zaczynam sie zastanawiac nad tym jak jej pomoc w skoku na gleboka wode i ze tak powiem odeszla "dla siebie" - z mysla o tym ze kolega dalej bedzie sie nia bawil w trybie LAT. Jestem jak k..rde saper na polu minowym. Problem jest taki ze ch....j wi gdzie sa miny. Kurde jak czlowiek zacznie za mocno naciskac to ona wywali jakiegos kurwa focha ze tak i tak. Na razie mam plan przygotowac kilka wyjsc awaryjnych jak wszystkie ogarne ustalam priorytet i zaczynamy gre zwana wojna hybrydowa. Najbardziej czlowieka szlak bierze ze to ty musisz ten temat ogarnac. Mam nadzieje ze psycholog jej powie zeby szukala szczescia. I wtedy pojdziemy w swoje wlasne strony. Poki co temat kontaktow ogarniam na zasadzie: - ciesze sie z czasu z dzieciakami (jej wtedy zazwyczaj nie ma - a jak jest to jest w drugim pokoju) - kontakty z nia na zasadzie dziendobry, dowidzenia ale chlodno i przedmiotowo - mam wrazenie ze jakos mi sie tak dziwnie przygladala w weekend - zauwazylem katem oka (cos w stylu dlaczego on tak sie zachowuje) Ogolnie ze swiadomoscia juz jest naprawde niezle ( nie mam jazd w stylu ze on ja rznie lub nie ) - jakos powoli mam na to wyjebane ( moze faktycznie to tylko przywiazanie do niej ) ale z drugiej strony podswiadomosc nie daje mi spac w nocy i budze sie z rozmysleniam co zjebalem lub staja mi w snach jakies dziwne sceny z nia ) ale juz jest niezle. Fakt, faktem co dziennie czytam forum zeby lykac pigulke wyciagajaca z matriksa. Dzis adwokat stwierdzil ze jest to typowy przyklad tego ze to w sumie moj pierwszy zwiazek ktory sie rozjebal wiec jeszcze troche czasu musi minac ale radze sobie naprawde niezle ( zero chlania, cpania, uzalania sie, tak troche malo emocjii). Czasami czuje sie troche jak dzieciak w liceum ktory dostal kosza i musi sie z tym jakos pogodzic ( tyle ze teraz wieksze konsekwencje - kredyty, pieniadze, dzieciaki ). Patrzac na to ze mam info od znajomych ze ona na swoim FB blokujac mnie i rodzine i umieszcza dolujace piosenki. Ale pozytywne myslenie jest mega Teraz to nawet sam do siebie morde ciesze patrzac na to jaki ten swiat jest pojebany. W kazdym badz razie kumple wspieraja i juz dwa czy trzy tygodnie do przodu zajete. A ja na caly glos mam chec w tramwaju ze mnie to wszystko pi.....doli. Czy to normalne? Z dugiej strony czasami pobuje wyjsc z siebie stanac obok tej calej sytuacjii i przygladac sie temu jak ekperymentowi spolecznemu Zapomnialem o jednym. Adwokat doradza znalezienie sobie "kolezanki" w ktora bede mogl wyplakac wszystkie swoje smutki "cos w stylu na Jezuska" i ktoras to zrozumie. Zna ktos takie ? Ewentualnie zeby klina klinem zabic. Dzis wdalem sie w ciekaw 40 minutowa pogawedke z jego asystentka ale zupelnie nie w moim typie Panna . Czas jednak szybko uplynal. Pozdrawiam
  18. Moze troche wiecej szczegolow: - Na chwile obecna wyoutowalem sie z domu i od dwoch tygodni nie nocuje w domu ale wpadam raz na dwa trzy dni albo w weekend do dzieciakow - W zwiazku z tym ze mnie niema ustalilem z nia ze: koszty dzieciakow + nasz kwadrat ( w ktorym ona jest z dzieciakami ) + moj nowy kwadrat / dzielimy to wszystko na dwa ( i wychodzi ze to ona mi przelewa miesiecznie hajs - zgodzila sie na taki deal przez dwa miesiace - i poki co sie wywiazuje - @OGÓR Co do emigracjii to temat ogolnie dla mnie jest slaby ( na codzien wystarczy mi mega ilosc telekonferencjii w innym jezyku niz Polski i ogolnie mam dosyc - te dwa lata byly dla mnie mega ciezkie - ale opcja warta rozpatrzenia). - @Grzenio @Normalny W poniedzialek jestem umowiony do prawnika ( facet) - zobaczymy co powie - czy ktos ma moze jakies ciekawe propozycje w Warszawie? - Ogolnie moja swiadomosc ma ja juz w dupie - nie rozczulam sie etc. Gorzej oczywiscie z podswiadomoscia (ciezko mi sie wyspac i budze sie po kilka razy w nocy - ale ch..j dam rade - ogolnie malo przejmuje sie jak ktos z rodziny walnie w kalendarz wiec i z tym gownem sie jakos przemecze) - Kumple pomagaja - pare wyjazdow do przodu juz zaplanowane wiec jest sie czym zajac. - Najwiekszy wkurw - to nie zdrada tylko to ze klamala ( ale pewnie mam taka konstrukcje psychiczna) a drugie ze to po nim skakala a ja sie musialem o to prosic ( tu raczej emocjonalnie nie zaangazowanie z jej strony - brak tej chemii- , a nie fizycznie) - ale z drugiej strony to tylko dupa i cycki i tego kwiatu to pol swiatu - Wydaje mi sie ze poki co ona nie rozmyslala o rozstaniu bylo jej tak dobrze jak bylo - po analizie jej wywodow z psiapsiolkami Dalej nikt nie odpisal nic o mindfucku - dzisiaj moje kontakty z nia to raczej kontakt o dzieciach i jakies frazesy a ja chcialbym jej na prawde zaczac robic mindfuck - Poki co ona mysli ze jestem po prostu zly z tego powodu - a mi sie wydaje ze to raczej juz nie jest zlosc tylko jestem oschly w stosunku do niej i tyle. Ona mysli ze bede jej przycjacielem po tym numerze i ze jakos wychowamy dzieci ( a ona w tym czasie bedzie sie mogla puszczac fizycznie i emocjonalnie z tym kolesiem. I tu jakie propozycje z waszej strony: - zachowywac sie oschle - kontaktowac sie tylko w sprawach dzieci ( chlod emocjonalny w stosunku do niej ) - zachowywac sie jak przyjaciel ktory rozumie co sie stalo i fakt ze dobrze sie stalo jak sie stalo i jakos przez to wszystko przejdziemy - zachowywac sie jak skurwysyn ( teksty w stylu " a kolega nie da rady", etc)? W sumie kazda z tych masek moge przed nia na luzaku zalozyc. Dzis zaczalem sie zastanawiac czy rozwod to najlepsza opcja? W sumie od razu po rozwodzie wpieprza mi alimenty i plac. Teraz mamy dwa oddzielne konta ( dobrze ze az takim idiota nie bylem ) - i cale oszczednosci sa na moim koncie ) wiec moze ciagnac dalej uklad taki jaki jest i sie po prostu zaczac bawic i zyc swoim zyciem. Zawsze pare zlotych moze z konta zniknac w tajemniczych okolicznosciach ( ona mniej wiecej wie ile mam na swoim ale nie co do zlotowki) P.S. Jako dobra zona dwa tygodnie temu powiedziala mi zebym sie od tego wszystkiego zdystansowal i pojechal na jakies wakacje czy cos zebym sobie to wszystko przemyslal. What da fuck???
  19. Witam Wszystkich, Chciałbym pokrótce opisać swoja historie zżycia i prosić o radę:) Jestem kolesiem w wieku chrystusowym żona rok mlodsza. Z żoną znamy się ponad 15 lat od 10 w małżeństwie. Mamy dwójkę dzieciaków 3 i 7 lat. Tytulem wstepu, CALE ZYCIE BIALY RYCERZ. Zawsze się jakoś z małżonka dogadywaliśmy (nawet niezłe) i nigdy nie było większych kłótni (na palcach jednej ręki licząc no może dwóch). Zona raczej introwertyczka rzadko nawiązuje kontakty z ludźmi. Można by rzec idealny partnerski związek. Ale myślę sobie jakiś czas temu może by tak obudzić się z marazmu i rutyny dnia codziennego i trochę podnieść życie na wyższy poziom w końcu będziemy ze sobą pewnie jeszcze kilkanaście lat. Wtedy jeszcze nie wiedziałem o całym forum i co się dzieje na około nas a szczególnie w umyśle kobiet. Po jakiejś pierwszej spokojnej rozmowie małżonka, pada stwierdzenie z jej ust: fakt trzeba tu nad czymś popracować. Ale myślę sobie jakoś tak łatwo poszło. Przycisnąłem trochę i okazuje się, że spotyka się z kolegą z pracy bodajże 5 lat młodszym (wszystkie płaszczyzny już maja przepracowane - jestem juz z miesiac po tej informacji i mam nawet juz na to lekko wyjebane). Myślę ze trwa to już jakiś dłuższy czas - rok. Nieźle się maskowała patrząc na to z perspektywy czasu (cały czas łóżkowe ekscesy ze mną - nawet zaczal sie ostatnio Anal). Myślę ze to samiec Alfa imponuje jej fizycznie i umysłowo, a ja jestem w tym układzie Beta dostarczająca kasę i opiekę nad dziećmi. W sumie jak patrze na nasze pozycie lozkowe to zawsze ja inicjowalem - no poza faza pierwsza te 15 lat temu - ( prawie zawsze - kilka razy ona ) - czuje sie jak jakis pierdolony wibrator a nie facet. Wszystko dla niej i dzieciaków nic dla siebie (hem w sumie to nigdy mi nie przeszkadzało tak się teraz zastanawiając nad tym) nic dla siebie. Dzisiaj zero kumpli (paczka ze studiów, z która spotykam się raz na rok, szwagier i jeszcze ze dwóch kumpli z pracy), żadnego hobby i tak się jakoś przykro robi na samą myśl, co teraz ze sobą zrobić w życiu (ciężko mi sobie wyobrazić życie samemu w domu - ale jakos dam rade - jak nie to pomozecie ). Sytuacja na dzień dzisiejszy: - z mojej strony zaakceptowany wkurw ze dawałem z siebie wszystko przez ostatnie lata (w tym wyjazd za granice na dwa lata żeby budżet podciągnąć) - ona sama twierdzi ze wychowujemy dzieci jak dwie matki (przykre, ale pewnie prawdziwe) – ułożyła mnie pod siebie z tym moim biało rycerstwem przez ostatnie 15 lat - twierdzi ze pobrała się z rozsądku (dwójka dzieci tez pewnie z rozsądku) – bala się ze będzie samotna i w sumie wesele i ślub było przygotowane wiec głupio było odwołać ( ostatnio przyznała się że przed ślubem spotykała się z kolega z liceum przez jakiś czas) - Ja głupi oczywiście powiedziałem jej po tym jak odpaliła ze ma kogoś ze jej wszystko wybaczę żeby tylko wróciła i była ze mną i z dzieciakami (teraz wiem jak chujowo zrobiłem, ale nie znałem tego wszystkiego co teraz znam) - Wiem ze nie ma czego ratować w tym całym gównie bo ona już w 100% siedzi na drugiej gałęzi ( teraz pewnie kolega ja pociesza i mówi ze wszystko będzie pięknie jak się rozwiedzie). Pewnie typ jeszcze nie wie w co się pakuje. - Ona potrzebuje 2 miesięcy żeby odnaleźć siebie i okiełznać swoje leki (chodzi do psychologa) – na 100 % to robi - Oczywiście wszystko racjonalizuje (stwierdzenia typu "już sama nie wiem czy cię kiedyś kochałam czy nie", "Przy nim czuje sie jak dziewczyna", " Odchodze dla siebie i nie chce z nim teraz budowac zwiazku" i inne tam takie pierdolety - ogolnie zero wyrzutow sumienia) i wszystko co teraz ma być zrobione to ma być dla dobra dzieci (dla dobra dzieci to dupę powinna trzymać w spodniach) - Cala rodzina jest za mną ( teściowie, rodzice, nawet jej siostry jakoś specjalnie nie kibicują) - Myślę że jej plan na życie na chwilę obecną to LAT z tym kolesiem, więc jak będę zgarniał dzieciaki to będzie jej z tym łatwo (trochę przyznam mnie to wkurwia ale relacji z glizdami nie chcę stracić) Moje pytania na dzisiaj (krótki, długi termin) może ktoś ma jakieś pomysły jakby z tego gówna się wyplątać: - Mamy kredyt mieszkaniowy – oczywiście w CHF, jakbym chciał to sprzedać to musze dopłacić jakieś 50 – 60 k (kasę na dopłatę mam) i pewnie by poszło do ludzi – nie chce żeby ktokolwiek miał problem z niespłacanym kredytem i na sam koniec podziałem majątku etc. - druga opcja wpieprzyc jej ten kredyt i chalupe tlumaczac to tym ze dzieciaki beda ciagle w swoimmiejscu i na pewno im bedzie lepiej przez to przejsc w swoich 4 scianach. - Myślę ze dzieciaki zostaną z nią (niech odrabia zadania i chodzi na zajęcia dodatkowe) - planuje dzieciaki zgarniać raz w tygodniu na noc do siebie i raz na dwa tygodnie zabierać je na weekend ( na pewno będzie chciała mi je oddać w takim układzie bo pracuje tez na nocne zmiany) - zarabiam prawie 10 k na reke i zastanawiam się na jakie alimenty będzie chciała mnie naciągnąć ( ktoś ma jakieś doświadczenie ile to może być?) - Rozwód chyba za porozumieniem stron bez orzeczenia o winie ( chociaż z powodu zdrady małżonki) żeby temat szybko zamknąć i nie bujać się emocjonalnie przez kilka miesięcy - ale z drugiej strony korci mnie wpierdolenie z jej powodu. - Ona jest trochę nie zaradna życiowo – wszystkie formalności zawsze ja ogarniałem więc może byśmy się dogadali nad kartką papieru nie idąc po adwokatów. (nie chcę z nią iść na noże to może się uda dogadać jakość polubownie – ona póki co też chce się polubownie dogadać) Plan na siebie - przestać być pizda jaka byłem cale życie wierząc w moja księżniczkę i małą myszkę (niech kiedyś zobaczy jak sobie radze i płacze w poduszkę co straciła albo i nie) - zacząć spotykać się z ludźmi (do nieśmiałych nie należę) – pomimo tego ze jestem po 30 wyglądam jakbym dalej był na studiach - przestać być chudzielcem i złapać trochę masy J - zamknąć to gówno jak najszybciej się da i zacząć cieszyć się życiem i dzieciakami - ona jest moja w sumie druga dziewczyna ( Ale to z nia mialem inicjacje) - wiec teraz troche chcialbym sprobowac innych lasek bo w sumie zawsze tylko ona jedna Jakieś porady Bracia Samcy P.S. - Jak jej zrobic teraz mind fucka? - ona w tej chwili wychodzi z zalozenia ze dobrze ze tak sie stalo wszyscy beda szczesliwi ona ,dzieci, ja zero klamstw tylko prawda. P.S.2 - Jak można być tak popierodolonym zeby spotykac sie z druga osoba przez 15 lat i nigdy nie powiedziec ze cos jest nie tak zesz k..a - baby sa jakies dziwne? P.S.3 - Marek mega ksiazki, chlone wiedze jak gabka wode
  20. chudy.bolek.3891

    Witam

    Witam Wszystkich, W skrocie, Wierny Mąż (już niedługo - bo nigdy nie kochala :), Ojciec Dwóch pociech. Niedługo władca świata. Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.