Witam,prawda jest taka ze wszystkie rady rozumiemy,na logike przyjmujemy bez problemu a tzw serce swoje.sam dopiero ostatnimi czasy zaczynam wyrywac sie spod rzadow cipek,ograniczajac ilosc ale i tak do calkowitego panowania nad soba mi daleko,wyznaje slabosc z ktora walcze.A ze kolega nie potrafi postawic jasnych warunkow?Staje przed lustrem i mowie....,jestes cipa ktora kobiety manipuluja....i albo spuszczam glowe i wracam do flaszki albo biore sie za siebie.Spodobal mi si tekst nielubianego tu raczej FRYWOLNEO o tym ze to JA jestem nagroda dla kobiety ,ze to ona ma sie postarac i pokazac ze jest mnie warta.