Skocz do zawartości

Dziabnięty

Użytkownik
  • Postów

    35
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez Dziabnięty

  1. Szanowni bracia, na początku chciałbym prosić was o odrobinę swojego czasu by odpowiedzieć na mój post, kilka minut stukania w klawiaturę może mi naprawdę pomóc, z góry dziękuję i przechodzę do sedna.

    Półtorej roku temu rozstałem się ze swoją dziewczyną z powodu jej zdrady po półtorarocznym związku, przez ten czas nie chciałem wchodzić w żadne głębsze relacje, kobiety mi trochę "zbrzydły" ale nie byłem specjalnie nieszczęśliwy z powodu samotności.

     

    Jakieś pół roku temu poznałem pewną dziewczynę, na początku sporo rozmawialiśmy i byliśmy w relacji FWB. Jest bardzo inteligenta, można z nią porozmawiać jak z człowiekiem, mamy sporo wspólnych tematów i podobne spojrzenie na świat, jednak średnio podoba mi się z wyglądu mimo że ciało ma nieziemskie.

    Po ostatniej długiej rozmowie uznaliśmy że oboje chcemy spróbować coś stworzyć, zbudować stały związek. I tu w mojej głowie rodzą się pytania i lęki z tym związane. Czy naprawdę chcę? Czy to mnie podbuduje czy osłabi?

    Problem jest zasadniczy: jestem chorobliwie zazdrosny. Wiem że każde jej wyjście ze znajomymi czy rozmowy z innymi facetami choćby przez social media będą dla mnie bolesne. Będę się denerwował nawet jeśli są to tylko starzy kumple.

    Nie wiem czy przyczyną takiego stanu rzeczy jest zdrada w poprzednim związku czy moja osobowość ale wiem że bardzo ciężko będzie mi to zmienić, o ile to w ogóle wykonalne.

    Zdaję sobie sprawę z tego że niewiele tu opisałem i ciężko postawić się na moim miejscu bez szczegółów jednak wierzę że wiecie o co mi chodzi, pewnie niektórzy z was wiedzą co znaczy bezpodstawna i natrętna zazdrość.

    Dziewczyna jest naprawdę w porządku, chociaż ciężko mi cokolwiek powiedzieć po półrocznej znajomości bez kryzysów i ciężkich sytuacji. Bracia, liczę na was i wasze rady.

  2. Witajcie bracia. Mam 21 lat, od pół roku pracuję w swojej pierwszej pracy, podjąłem ją by odciążyć finansowo rodziców, być niezależnym i rozpocząć swoje dorosłe życie. W czasie wolnym uczę się programowania (frontend) i z nim wiążę swoje nadzieje. Daje sobie czas do końca tego roku by wejść do IT jako Junior. 

    Problem w tym że praca jest ciężka, zmianowa, pracuję raz w dzień raz w nocy, a co za tym idzie mam poważne problemy z biorytmem, samopoczuciem i koncentracją.

    Plusem jest to że pieniądze nie są złe, albo tak mi się wydaje.

    Zwracam się z pytaniem do was bo wiem że jest tu wiele ogarniętych osób, które z pewnością coś mi doradzą. Jaka praca w Warszawie, bez większego doświadczenia i wykształcenia pozwoli mi zarobić 2,5k+ i nie wpłynie aż tak negatywnie na moje zdrowie? Dziękuje Wam z góry za każdy pomysł i radę. Pozdrawiam ;)

  3. Panowie, ręce mi opadły. Tekst znaleziony na pewnym portalu z wyznaniami. Wklejam całość jak i link

     

    Cytat

    Mam sponsora. Zanim zaczniecie pisać jaka to nie jestem łatwa i jak się puszczam z byle kim - przeczytajcie.

    Mam 21 lat, studiuję dobry kierunek na jednej z państwowych uczelni w jednym z większych miast Polski. Nie jestem z patologicznej rodziny, nie szukam w starszych mężczyznach więzi z nieobecnym tatą, nie brakuje mi na jedzenie. Rodzice dokładają mi się do czynszu, dostaję też od nich 500 zł "na życie" - na resztę muszę zapracować sama. Studiuję dziennie, nie mogę znaleźć normalnej pracy. Daję korepetycje, ale mam z tego ile, może 400 zł miesięcznie. Na życie wystarczy, na wyjście do kina czy na imprezę z koleżankami - z tym gorzej.

    Nie mam chłopaka, któregoś razu, bez powodu, postanowiłam przejrzeć strony z anonsami - ot, nudny wykład, trzeba zabić czas. W domu zaczęłam o tym myśleć, założyłam konto, umieściłam anons. Tak dla śmiechu. Odezwała się do mnie jakaś dziewczyna ze strony, pogadałyśmy, podała mi namiary na inną, bardziej bezpieczną i pewną stronę. Żeby potencjalny sponsor dostał mój adres mailowy, musiał zapłacić 1000 zł.
    Po kilku dniach odezwał się 38-letni facet. Popisaliśmy maile, umówiliśmy się na telefon. Zaoferował 8000 miesięcznie za jedno spotkanie w tygodniu, zwracał też koszty dojazdu, bo jest z innego miasta. Zgodziłam się. Zależało mu na dyskrecji, nie wiem, czy ma żonę czy dziewczynę, nie rozmawiamy o rzeczach aż tak prywatnych. Odwiedzam go około raz w tygodniu, spotykamy się w luksusowym wynajętym apartamencie. Nie chodzi tylko o seks - rozmawiamy przy winie, mogę mu się wyżalić, zwierzyć - on mi tak samo. Raz w miesiącu dostaję od niego 8000 w kopercie - nie traktuję tego jako zapłaty za seks. M. jest wykształconym, przystojnym mężczyzną z klasą, nie starym oblechem, na którego widok chce mi się wymiotować. Dostaję od niego czasami prezenty, na urodziny kupił mi wymarzoną lustrzankę, na święta obiecał bilety na koncert mojego ulubionego zespołu - dla mnie i jakiejś koleżanki. I wiecie co? Za pieniądze od niego mogłam kupić mamie wymarzoną wycieczkę do Francji, mogłam zapłacić za leczenie mojego ukochanego psa, mogłam kupić kilogramy karmy dla psów do schroniska w moim rodzinnym mieście. W końcu mogę zaprosić koleżanki na piwo z okazji urodzin, nie licząc przy tym każdej złotówki. Mogę wejść do sklepu i kupić fajną kurtkę bez czekania, aż będzie na promocji. Mogę kupić mojej najlepszej przyjaciółce, która studiuje w Kanadzie, bilet do Polski, żeby wróciła do domu na święta.

    Mówcie co chcecie - ale dzięki mojemu sponsorowi moje życie zmieniło się nie do poznania.

    Źródło

    • Like 1
    • Haha 3
    • Zdziwiony 1
  4. W dniu 26.04.2017 o 13:22, GurneyHalleck napisał:

    Oczywiście można zanegować uniwersalną, spajającą cywilizację europejską religię, tylko po co ? Zastąpić ją wielością religii przedchrześcijańskich ? U nas słowiańskich, a u Anglików co ? a u Hiszpanów co ? W sumie w Hiszpanii to by musieli lokalnie wrócić do islamu bo tam od chyba VIII. wieku siedzieli Arabowie ...
     

    A moim zdaniem ten pomysł jest nawet dobry. Dlaczego? Bo wszyscy widzimy co się dzieje, wszyscy mamy oczy i uszy, słyszymy co wyprawia się np. w Szwecji. Mamy dostęp do statystyk dzietności Europejczyków i muzułmanów, i chyba nikt nie ma wątpliwości że jeśli wszystko utrzyma się na takim poziomie na jakim jest, muzułmanie liczebnie przewyższą białych ludzi w ich własnych krajach, chrześcijaństwo na zachodzie umrze nie tyle śmiercią naturalną co pod butem muzułmanów którzy nawet nie będą musieli się zbytnio wysilać by wprowadzić swoje prawo ponieważ umożliwi im to demokracja.

    Natomiast kraje słowiańskie takie jak Polska, Czechy, Słowacja, Słowenia, Serbia, Chorwacja, Bośnia, Czarnogóra, Macedonia, Bułgaria (Słowianie wschodni to temat dyskusyjny) mogłyby być tarczą przed tą zarazą z bliskiego wschodu tak jak było nią chrześcijaństwo w średniowieczu.

    Co do wymienionych anglików, hiszpanów, czy ludów skandynawskich, niemców lub francuzów, jest między nami pewna różnica. I widać ją gołym okiem np. na YT, gdzie pod filmami dotyczącymi Słowian (a to historyczne, a to muzyczne, a to dotyczące wierzeń) można poczytać komentarze z których wywnioskować można że ten pradawny duch wcale nie umarł, w każdym języku, od rosyjskiego, poprzez polski, czeski, chorwacki czy serbski ludzie wysyłają sobie pozdrowienia, nazywają braćmi jak i my tutaj. Nie zaobserwujesz czegoś takiego na zachodzie (no chyba że murzyńskie "yo bro" traktujemy tak samo :rolleyes: ), tam świadomość etniczna po prostu umiera, a u nas jakby odradza się z roku na rok.

    Zgadzam się z @Kelner Panic i szczerze mówiąc marzy mi się to by zbudować coś na wzór międzymorza, stojącego w opozycji i do zagrożenia ze strony muzułmanów i do zepsucia ze strony zachodu.

     

    • Like 1
  5. http://m.tokfm.pl/Tokfm/7,109983,22673766,poznan-wprowadza-parytety-w-nazwach-ulic-w-2018-r-wszystkie.html

     

     

    Nie zdziwi mnie parytet co do Nobli. To już jest chore i coraz poważniej zastanawiam się nad emigracja np na Islandię. Może i tam obyczajowość nie jest normalniejsza ale przynajmniej zagęszczenie ludzi jest tak małe że możesz wybudować sobie dom gdzieś z widokiem na ocean, z dala od cywilizacji i mieć to wszystko w dupie :)

  6. Poszedłem za waszą radą i nie odzywam się ani słowem, za to dostałem dziś smsa o treści "blabla chciałam Ci dziś zrobić niespodziankę i przyjechać bla bla bla ale coś mi wypadło bla bla a ostatnio pisał do mnie jakiś chłopak żebym się z nim umówiła bla bla bla musisz mnie zrozumieć albo olać, wiem że ciężko zrozumieć depresje jeśli nigdy się jej nie miało bla bla".

     

    Parę miesięcy temu byłem sceptyczny i wątpiłem w to forum.

    Przepraszam :D

  7. 16 minut temu, Stulejman Wspaniały napisał:

    Wersja hard dla mocnych zawodników - pisz z nią miło i wyznaj, że dostałeś duży spadek/piękny dom/nieruchomość nad morzem itd., a potem utnij relację. Ona poczuje dokładnie to, co Tobie zrobiła, poczuje zainteresowanie a Ty ją olejesz grzecznie, nie masz przecież obowiązku z kimś się na siłę zadawać.

    Dla dobra nauki i rozwoju ludzkości jestem w stanie się poświęcić. Oczekujcie na efekty pod tym postem, o ile sama zdecyduje się odezwać :D
    Poza tym dzięki wam bracia, bardzo mi pomogliście :)

  8. Teraz, SennaRot napisał:

    Ile Ty masz lat?

    Skąd wniosek: "depresyjno-atencyjna" ?

     

    20.

    Wniosek stąd że wrzuca sporo zdjęć na różne socialmedia, można powiedzieć ze zawsze wiem co robi bo po prostu widzę to na fb :rolleyes: Zdarzają się próby wymuszania na mnie komplementów.

    Dodatkowo rozmowa przeważnie schodzi na to że musi się wziąć w garść, że jej źle bo "praca, jakieś problemy z byłym, hajs, etc".  Odnoszę wrażenie że szuka problemów po to by je mieć (wałkowane na tym forum).

  9. Witam serdecznie braci.

    Poznałem jakiś czas temu na imprezie dziewczynę, 6 lat starsza, po dobrych studiach, 7/10, trochę typ depresyjno-atencyjny, odrobinę.

     

    To może od początku, poznaliśmy się na grupie fanowskiej pewnego zespołu na fb, parę dni przed koncertem szukaliśmy noclegu, tak wyszło że pod postem odezwała się moja inna znajoma i zaproponowała że bez problemu mogę przenocować u niej i jej chłopaka bo ma dwa miejsca, wszystko dogadane, jedziemy na koncert.

    Spotkaliśmy się parę godzin przed imprezą, buziak na dzień dobry, poszliśmy na obiad i piwo. Rozmowa początkowo kleiła się słabo ale potem było coraz lepiej, na koncercie bawiliśmy się wybornie, trzymanie za ręce, gdy szedłem zapalić brała mnie pod ramię i szła za mną, gdy siedziałem przy barze zakładała swoją nogę na moją, nie muszę tłumaczyć-ewidentne znaki.

    U znajomych wypiliśmy jeszcze trochę po czym położyliśmy się razem spać, wtuliła się i od razu zasnęła.

    No i pora na schodki.

    Wróciliśmy do swoich miast (mamy od siebie 40-50km), i umówiliśmy się na spotkanie.

    Niestety nie wypaliło, zachorowała i musiała brać antybiotyk- no w porządku, zdarza się, tym bardziej że ja też nie czułem się najlepiej po tym koncercie (jesienne wieczorne powietrze+papierosy+sama koszula to nie jest dobre połączenie).

    Teraz proszę o uwagę bo mam tendencje do chaotycznego pisania.

    Mieliśmy spotkać się wczoraj, ponieważ dziś rano miała jechać do innego miasta na egzamin. Powiedziała że wpadnie do mnie na noc, a rano odprowadzę ją na pociąg, ale niestety wypadała mi akurat zmiana w pracy więc powiedziałem jej że spróbuję znaleźć jakąś zamianę i dam jej znać, na co ona żebym już nic nie zmieniał, zobaczymy się innym razem i że już kupiła bilet ale jeśli coś wymyślę to go przebukuje.

    Wymyśliłem, kumpel powiedział że chętnie przyjdzie za mnie więc napisałem do niej że sprawa załatwiona na co dostałem odpowiedź "nie no już nie chcę mi się zmieniać tego biletu, pojadę od razu na egzamin".

    Wkurwiłem się trochę i pomyślałem że nie chcę mi się grać w te nielogiczne babskie gierki, olałem ją i korzystając z wolnego wieczoru poszedłem z kumplem na piwo.

    Siedzimy w barze (wczorajszego wieczora) i dostaję od niej SMSa że możemy się dzisiaj spotkać jeśli nie pojedzie na egzamin (bo cośtam), lub wpadnie do mnie o 23.00 gdy z niego wróci, odpisałem że mi pasuje.

    Budzę się dziś rano i czytam smsa "uciekł mi pociąg. dzisiaj za karę postanowiłam się pouczyć, bo ostatnio zbyt się opierdzielam, nie mogę przyjechać bo muszę napisać CV i w końcu poszukać pracy".

    Z racji tego że jestem człowiekiem który raczej mało przejmuje się takimi pierdołami, olałem temat ale jednak postanowiłem zapytać Was, co o tym sądzicie? Odpuścić sobie? Przypomina wam to jakieś schematy z którymi mieliście do czynienia?

    Jak wygląda sytuacja z widoku osoby trzeciej?

    Pozdrawiam serdecznie

     

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.