Skocz do zawartości

No Gods No Masters

Użytkownik
  • Postów

    116
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez No Gods No Masters

  1. Popychacze zaworowe (4 zestawy po 4, po ang. "lifters" lub "valve tappets") do silników V8 5,7 HEMI (z MDS) albo 6,2 HEMI.

    W USA powinieneś się zmieścić w budżecie, ew. z lekką dopłatą (mowa o oryginałach MOPAR), w Polsce chodzą po ponad 2000 zł za zestaw czterech (przypominam, potrzeba 16-tu).

    Wytarcie popychaczy to usterka, która występuje w tych silnikach, jeśli pracują regularnie i długo na zbyt niskich obrotach lub ktoś lekceważy terminową wymianę oleju. Naprawa (części i robota) potrafi kosztować nawet piętnastaka.

    Jeśli posiadacze Dodge Durango/Charger/Challenger lub Jeep Grand Cherokee dowiedzą się za ile je sprzedajesz, to powinni cię na kolanach całować po tyłku 🙂🙂👍

    • Like 2
  2. W dniu 2.01.2023 o 19:26, Baca1980 napisał:

    Swego czasu korzystałem z opcji typu imprezy dla singli. Osobiście nie polecam poziom spermiarstwa oraz sfochania u pań wykracza poza skalę :).

     

    Kiedyś znalazłem się przypadkiem na imprezie dla singli, na swoje usprawiedliwienie mam to, że wyciągnięto mnie tam podstępem 🙂

    Dominujące wrażenie to niesmak, ogarniętych uczestników płci obojga jakieś 10-15%, reszta to panie w okolicach 90+ kg oraz masa zdesperowanych typów, którzy dosłownie wyglądali jak z castingu do "Chłopaków do Wzięcia".

    Nigdy więcej!!!

    • Like 2
  3. Pracowałem kiedyś z babką, która zachowywała się niemal identycznie, jak bohaterka wątku. Co ciekawe, miała też bardzo podobne oczy i spojrzenie, a także zbliżoną barwę głosu 🙂

    Nie była jednak celebrytką, lecz handlowcem (trzeba przyznać, że bardzo dobrym i skutecznym).

    Co zauważyłem? Żeby wzbudzić jej respekt trzeba było mieć najlepiej wysoki stołek i odpowiednie finanse, ale ciekawe było to, że ich brak jeszcze wcale niczego nie przekreślał. Mi np nie właziła na łeb, bo kilka razy zdarzyły się okazje, by pokazać jej, że potrafię być jeszcze większym psychopatą i bydlem od niej, przydawał się też cięty język. Raz na początku znajomości, po pracy napisała mi bez powodu (chyba po pijaku) coś naprawdę mocno niemiłego, w odpowiedzi poleciały ordynarne wyzwiska. Następnego dnia przepraszała z tekstami "no co na żartach się nie znasz?" etc i do końca wspólnej bytności w firmie relacje były całkiem poprawne.

     

    Dodę postrzegam jako osobę, przy której nie wolno pokazać słabości, jest nieco niedojrzała, świadczy o tym dobór słownictwa w rozmowach, pozuje na straszną "równiachę", a jednocześnie jest dość wyniosła.

    Nie nabieram się na jej pozę biednej, oszukanej ofiary. Jest bardzo sprawną "przedsiębiorczynią" i zdaje się, że muzyka to tylko jedna z jej linii biznesowych, więc jej pierdolety o tym, jak to Haidar wykorzystał ją, biedną, naiwną, zakręconą artystkę z głową w chmurach, do zdobywania inwestorów na film etc, kompletnie nie powinny na nikim robić wrażenia. Zdaje się, że w pewnym okresie nad jej i jej ex-a głowami zaczęły się zbierać naprawdę ciemne chmury, taka widocznie była jej linia obrony, którą będzie musiała już zawsze publicznie powtarzać.

     

    Co do jej twórczości, nie mogę wyrobić sobie zdania, choć ostatnio zmusiłem się do przesłuchania kilku jej kawałków.

    Widać, że nie komponuje sama, robi to dla niej ktoś, kto zajmuje się tym zawodowo. Umiejętnie kombinuje z różnymi stylami, słuchając jej nie potrafiłem pozbyć się silnego, subiektywnego wrażenia, że doskonale znana jest jej twórczość Lity Ford (wokalistki z USA z lat 80/90). Co do głosu, umiejętności wokalnych, brak zastrzeżeń, trzeba uczciwie przyznać, że umie śpiewać i robi to bardzo dobrze, nawet, jeśli nie jest to mój klimat.

    • Like 5
  4. W dniu 29.08.2022 o 10:30, Edelgeist napisał:

     

    Czy mamy do czynienia z kolejną fazą pełzającego totalitaryzmu, w którym pomniejszym twórcom będą zamykane usta? Fakt, że raczej ich nie oglądałem. Może przejrzałem kilka materiałów, w ciągu ostatnich kilku lat, ale czy czasem nie przyjdzie kolej na pozostałych? Atora, Usziego, BnB etc... Jak to mówi przysłowie: "Kiedy przyszli po lysych, nie protestowałem, nie byłem łysy. Kiedy przyszli po grubych, nie protestowałem. Nie byłem gruby. Kiedy przyszli po mnie, nikt nie protestował, nikogo nie było"...

     

    Dobry początek, jeszcze wobec założycieli przydałby się intensywny i długotrwały konwejer, który pomoże dowiedzieć się, jakie są ich źródła inspiracji...

  5. Gdynia - rewelacyjne wrażenie, świeżość, łapię tam oddech, fajne rozplanowanie, stosunkowo wysokie wzniesienia blisko morza (uwielbiam to), ponadprzeciętna ilość zieleni, przedwojenny modernizm w centrum (kolejna rzecz, którą uwielbiam), cichutkie trolejbusy, które tak fajnie klikają, jak przejeżdżają odbierakami po skrzyżowaniach sieci 🙂 Jedyny malutki minus, w stosunku do Gdańska wydaje się nieco zapuszczona.

     

    Gdańsk - w kwestii infrastruktury, nowoczesności, klimatu starej części zasadniczo OK, choć coraz więcej widać w nim ludzi, do których pasuje doskonale powiedzenie "frak leży dobrze w trzecim pokoleniu" 😄 

     

    Lubin & Polkowice - miasta - blokowiska dla roboli, z bijącą po oczach robolską mentalnością, choć niebiedne, bo KGHM daje zarobić. Galeria CUPRUM ARENA (pomnik pychy KGHM 🙂 ) posiada ciekawe rozwiązania konstrukcyjne i rozmachem może bez kompleksów konkurować z podobnymi w największych polskich miastach. Z ludźmi stamtąd, których znam, da się rozmawiać wyłącznie o tym ile kiedyś wyciągnęli najwięcej Oplem Insignią V6, o tym, ile wydają na ogrzewanie i o pompach ciepła, o tym, że kumpel sprowadzał z Alibaby jakieś chińskie gówno i kupił za to Audicę SUVa i oni też by chcieli, że wiecznie "trzeba by jakiś biznes otworzyć". Zero polotu, jakichkolwiek bardziej abstrakcyjnych zainteresowań.

     

    Głogów - niezłe wrażenie, miasto niewielkie, za to sprawia wrażenie znacznie większego niż naprawdę, szerokie arterie, przejścia podziemne, duży dworzec, bloki jak w dużych miastach wojewódzkich, odniosłem wrażenie pewnej dynamiki, starówka odbudowana od zera, jak w Szczecinie, czytelne i fajnie rozplanowane, choć na uboczu wszystkiego, nie wiadomo, czy to bardziej Wielkopolska, Dolny Śląsk, czy lubuszczyzna. Niestety, kilka dni temu zburzyli stary wysoki komin, z którego miałem kiedyś przyjemność skakać i chciałem to powtórzyć, szkoda :-((( Podobnie jak w/w - monokultura oparta o KGHM plus firmy logistyczne i fabrykę elementów do turbin wiatrowych.

     

    Łódź - miasto, któremu muszę zwrócić honor, lata temu nasłuchałem się o nim sporo syfu, ostatnimi czasy miałem to okazję zweryfikować. Wyszło na duży plus, centrum wieczorem bardzo OK, szczególnie, że oglądałem je też na Festiwalu Świateł. Trochę do dupy dojazd pociągiem, trzy równie ważne dworce, Widzew, Kaliska i Fabryczna, ta ostatnia dopóki nie stanie się dworcem przelotowym będzie świeciła pustkami. Minus to sporo żuli i co jakiś czas "wyspy", które wyglądają jak slumsy.

     

    Wałbrzych - Podzamcze przypomina jeszcze "miasto", pozostałe części nadają się wyłącznie do tego, by wpaść tam w alkoholizm 🙂

    • Like 3
  6. 39 minut temu, Strusprawa1 napisał:

    To dlaczego Ławrow żądał od Amerykanów wycofania wojsk NATO z Polski? 

     

    Oczekujesz logiki od sekciarzy, którzy po cichu marzą o Rosji, co wyzwoli ich z okowów "lewactwa/feminizmu/żydowskich szponów" etc? Ciekawe, kto będzie wyzwalał, Berl Łazar, Mosze Kantor, któryś z Rotenbergów? A może sukowata, agresywna Maria Zacharowa, po wyzwoleniu ich utuli, posprząta mieszkanie i ulepi potem pierożki, bo podobno te "ciepłe rodzinne Rosjanki" właśnie tylko na to czekają 😁😁  Że też chce Ci się tu tracić czas na dyskusję z takimi, to jak gra w szachy z gołębiem 🙂 

     

    Swoją drogą, chciałbym zwrócić uwagę na pewne dwie kwestie, które moim zdaniem będa kluczowe w kontekście rywalizacji Wschód-Zachód. Kompletnie nie docenia się wagi pewnych czynników występujących w Rosji. Chodzi o gigantyczną skalę kradzieży w wojsku i przemyśle zbrojeniowym, to raz.
    Znacznie ważniejszy jest jednak drugi czynnik, mianowicie, w państwach wschodniego kręgu kulturowego prawda nie jest czymś obiektywnym, jak na Zachodzie, czymś niezależnym od jakichkolwiek osądów; prawdą jest to, co mówi przełożony/wódz/prezydent/Ukochany Przywódca etc. Ma to jedną jedyną zaletę, jeśli chodzi o utrzymanie systemu władzy w całości i budowę jego autorytetu. I tylko taką, bo z drugiej strony nie są w stanie korygować swoich błędnych postaw, głupich posunięć i lezą w zaparte aż do smutnego końca, a jeśli nawet osiągną jakiś cel, to przy gigantycznym marnotrawstwie i potwornej ilości ofiar (jak w przypadku ZSRR/Rosji), dlatego takie społeczeństwa działają jak gigantyczna sekta (zauważyłem, że to pociąga wielu forumowiczów, którzy, odrzuceni przez kobiety, "system" ogólnie, pragną doczepić się do jakiejś bandy, dzięki której wreszcie wszystkim "pokażą", że przypomnę przypadek pewnego uprawiacza włoskiego ogródka, który ewidentnie taką sektę chciał budować). Bo nikt nie ma odwagi spróbować zmienić całego postrzegania u decydentów i zasugerować im, że można zrobić coś inaczej, lepiej. Jeśli informujesz tam przełożonego o problemach, to niszczysz swój autorytet, bo to znaczy, że sobie nie radzisz, albo obciążysz w ten sposób kogoś, kogo np protegował ktoś z wysoka, z właściwym nazwiskiem. Tam najistotniejsze jest właściwe raportowanie, takie, by nikogo na żadnym szczeblu nie urazić i nie wytrącić z jego strefy komfortu. Prawda i rzeczywiste problemy stojące na przeszkodzie do realizacji celu nikogo nie interesują.
    Owszem, na Zachodzie także bywają takie przypadki, np w jakichś skostniałych i nadmiernie rozrośniętych korporacjach. Prędzej czy później takie korpo zawalają się pod własnym ciężarem, wykoszone przez dynamiczną konkurencję. Czasem w zachodnich mediach słyszy się o jakiejś głośnej komisji śledczej. To jest właśnie autokorekta systemu, jego samooczyszczanie się, do czego nigdy nie będą zdolne wschodnie satrapie.

    • Like 2
    • Dzięki 2
    • Haha 1
  7. Jakie mogą być ich dalsze losy, zawsze mnie to ciekawiło? W Polsce osadzonych kobiet jest bardzo mało, chyba coś około 3000 egz., w stosunku do ponad 70 tys. ogółu.

    Znam przypadki kilku gości, którzy wjechali na puchę, po wyjściu albo Amazon, albo zakręcili się gdzieś na budowie, dwóch jeździ autami dostawczymi w jakichś Januszexach, jeden wrócił do pierdla po dwóch miesiącach, bo pewnej nocy zorganizował sobie w mieście własną wersję GTA 🙃 , są też tacy, którzy rozpoczęli zaszczytną karierę żula, ponieważ po wyjściu okazało się, że nie nadają się kompletnie do niczego.

    Czy znane są tu komukolwiek losy przedstawicielek płci pięknej, które zakończyły okres życia w warunkach izolacji penitencjarnej? Jak sobie radzą, co robią, z czego żyją?

     

  8. 41 minut temu, KolegiKolega napisał:

    @zychu, ale po co pod opieką? Przecież to są dorośli ludzie, ci mieszkańcy Kaliningradu, powinni sami potrafić o siebie zadbać.

     

    Poteoretuzujmy trochę. Jeśli powstałaby Republika Królewiecka jako niezależne, neutralne i zdemilitaryzowane państwo, to czy Litwa miałaby powód i ambicje, żeby to nowe państwo najechać i przyłączyć do siebie? A może Finlandia? Albo Estonia? Bo nie sądzę, żebyśmy my Polacy mieli jakikolwiek powód, żeby sobie taki problem dodatkowo brać na głowę.

     

    Jedyny problem to jak zapewnić takiej Republice bezpieczeństwo w przypadku agresywnych kroków ze strony rosji.

     

    Przeciwnie - jeśli Kaliningrad byłby niepodległy i zdemilitaryzowany, to my jako Polska powinniśmy taki status tego obszaru wspierać. Niech oni tam sobie siedzą u siebie, sadzą ziemniaczki, niech mają tę swoją montownię BMW i fabrykę proszków do prania, niech sobie handlują z Polską, Litwą, Łotwą, Estonią, Finlandią, Szwecją (a może nawet z Białorusią). Niech się dorabiają i będą szczęśliwi. A jeśli kiedykolwiek przyszłoby im do głowy ubiegać się o możliwość wejścia do Unii Europejskiej, strefy z Schengen albo nawet przyjęcie Euro, to Polska powinna ich wysiłki popierać. Pod warunkiem, że byłaby to ich własna inicjatywa, jako wolnych obywateli niepodległej i demokratycznej Republiki Królewieckiej.

    Dodatkowo, karna misja Rosji, mająca za zadanie wybić z głowy obywatelom Kaliningradu niepodległość, natrafiłaby na niespotykane trudności logistyczne. Nie mieliby jak przewieźć w krótkim czasie dużej ilości żołnierzy i sprzętu. Nawet przy założeniu, że udałoby im się ewakuować całą Flotę Bałtycką, jej kilka okrętów desantowych typu 775 (co ciekawe, budowanych w polskiej Stoczni Północnej) mogłoby przewieźć najwyżej kilkadziesiąt czołgów (po 10 na okręt). Transport lotniczy moim zdaniem zbyt ryzykowny.

  9. 50 minut temu, Throgg napisał:

     

    Co prawda ,,Moskwa" była wyposażona w rakiety P-500 Bazalt i P-1000 Wulkan, które domyślnie miały służyć do zatapiania lotniskowców, ale dzięki swoim osiągom... mogły też przenosić ładunki nuklearne. Poszła już plotka, że niby na ,,Moskwie" była głowica, dlatego Rosjanie stanęli na czubku chuja, żeby go odholować do portu.

    A jednak zatonął, info od samych zainteresowanych...

    • Like 1
  10. 11 godzin temu, Throgg napisał:

    Rosjanie potwierdzili, że krążownik ,,Moskwa" na Morzu Czarnym, został ,,wyłączony z akcji" - wg Rosjan, na pokładzie doszło do pożaru, w następstwie tego eksplodowała amunicja. Załogę ewakuowano. Z kolei Ukraińcy twierdzą, że udało im się skutecznie ostrzelać statek.

     

    Bez względu na to, jak było naprawdę, faktem jest, że krążownik obecnie dryfuje bez załogi na Morzu Czarnym, a być może już nawet doszło do jego zatonięcia.

     

    Co jest o tyle ciekawe, że jeśli dobrze pamiętam, to kilka dni temu bodajże Wielka Brytania oświadczyła o przekazaniu Ukrainie pocisków rakietowych ziemia-morze, w celu obrony wybrzeża.

     

    Swoją drogą interesuje mnie, jakie to intencje kierowały Rosjanami, by utrzymywać na Morzu Czarnym okręt, którego główną bronią są rakiety do zwalczania lotniskowców, podczas gdy Konwencja z Montreux z 1936 r., określająca zasady przepływania okrętów wojennych przez Bosfor, zabrania przepływania tam właśnie lotniskowcom 🤔🤔🤔🙃

     

    Obojętnie czy zatonął, czy zachował pływalność, na najbliższe miesiące, a raczej lata, jest całkowicie wyłączony z walki. A koszty naprawy będą spore, bo przecież trzeba będzie dać zarobić nie tylko stoczni i dostawcom wyposażenia, to jest Rosja, tam wyciągniętych łap po drodze będzie cała masa.

    • Like 1
  11. 6 godzin temu, Edelgeist napisał:

     

     Sęk w tym, że art. 5 mówi, że NATO jest sojuszem obronnym. I NATO ma obowiązek bronić członków, jeśli zostaną bezpardonowo zaatakowani. A takie przekazywanie broni może być uznane przez "sojuszników", jako dobrowolne przystąpienie do działań wojennych i być dla nich koronnym argumentem do tego, żeby się wypiąć...

     

    Z tym, że większość państw NATO dostarcza na Ukrainę broń, więc niczym się w tym momencie nie wyróżniamy.

  12. 8 godzin temu, Trevor napisał:

    Ludzie chodzą koło tych trupów jak gdyby nigdy nic. Generalnie widok trupa to nie jest coś normalnego koło czego się przechodzi obojetnie, a tam sobie ludzie chodzą jak gdyby nigdy nic.

     

    To nic niezwykłego, widziałem przypadkiem dwa razy ofiarę wypadku na autostradzie, sam jako maszynista pociągu zaliczyłem dwa samobóje.

    Uwierz, po ewentualnym pierwszym szoku, chodzi się koło trupa jak gdyby nigdy nic, naprawdę, poświadczam osobiście.

    7 godzin temu, MG-42 napisał:

    Hmm co myślicie mogło by tak być że podzielą tą Rosję na większe części? 

     

    Byłby to bardzo pożądany rozwój wypadków, ale niestety, bardzo mało prawdopodobny.

    • Like 1
  13. 1 godzinę temu, BumTrarara napisał:

    Jasnowidztwo to wciskanie kitu, manipulacja, socjotechnika i w ogóle ściema.

    Ale... jakby Ruscy chcieli nam tu rzucić deeskalacyjnym taktycznym 💥 to okolice Rzeszowa by się nadawały. W końcu to z tamtego lotniska są prowadzona działania NATO na rejon Ukrainy. 🙄

     

    Więc cwany jasnowidz strzelił w najprawdopodobniejszy scenariusz.

     

     

    Na symulacji stworzonej przez pracowników Princeton University, w 47 sekundzie, widzimy pierwsze uderzenie na terytorium Polski. Ci, którzy nie są z Dolnego Śląska mogą się zastanawiać, dlaczego akurat tam.

    To miejsce to Węgliniec, samo miasteczko to takie zadupie, że szkoda słów, natomiast znajduje się tam olbrzymi węzeł kolejowy: dwie linie do granicy z Niemcami (Zgorzelec i Horka) oraz do Zielonej Góry (przez Żary, a stamtąd bardzo blisko do Żagania, gdzie stacjonują Amerykanie), Jeleniej Góry i Wrocławia, poza tym mnóstwo torów, na których prowadzi się rozrząd pociągów towarowych oraz lokomotywownia.

    Tam też przejeżdża większość eszelonów z ciężkim sprzętem US Army i zniszczenie tej stacji powoduje wielki problem logistyczny, utrudniający pomoc NATO w wypadku inwazji na Polskę.

    • Like 1
  14. 2 godziny temu, antyrefleks napisał:

    A w rosji covida nie było i szpitali nie zamykano tak?

     

    Poruszyłeś bardzo interesujący temat, wart utworzenia nowego wątku.

    Od dawna da się zauważyć, że te wszystkie ruskie lizydupy na forach, "wolnościowcy", "konfederuscy", "zatroskani Polacy" wystawiający łby z ruskiego rowa, specjaliści od słowiańskiej wspólnoty, fejkowe konta na FB wypełnione do pożygu bogoojczyźnianymi obrazkami i grafiką antyszczepionkową zapominają o jednej istotnej kwestii.

    W Rosji, czyli kraju, który ich sponsoruje/inspiruje/który z głupoty podziwiają, za brak maseczki można wyłapać bardzo konkretny mandat, kraj ten inwestował spore fundusze w stworzenie własnej szczepionki na COVID, było to ich punktem honoru, a Putin i Szojgu demonstracyjnie przed kamerami zaszczepili się. Putin także dość ciężko przeszedł COVID (tego nie jestem pewien, info wymaga weryfikacji).

    Pytanie, po co robili szum i tracili czas, zasoby i fundusze, by stworzyć szczepionkę na nieistniejącą chorobę?

  15. 11 minut temu, Wruźka Zębuszka napisał:

    TO takie Państwo w dorzeczu WISŁY pod komisarycznym zarządem ESKIMOSÓW. 

     

    A może Ty po cichu marzysz, że Trzeci Rzym nadejdzie tutaj i uwolni cię od żydowskiego jarzma, prawda? Kto będzie grał w tym uwalnianiu pierwsze skrzypce? Wiaczesław Mosze Kantor? Arkadij Rotenberg? Berl Łazar?

  16. 14 godzin temu, Carl93m napisał:

    Co Panowie Wy mieliście w moim wieku? Napiszcie jakieś pokrzepiające historie jak to spaliście w kartonie, a teraz w wieku 40 lat macie dom, samochód i kochającą rodzinę xD A i jeździcie rok w rok na wczasy do Chorwacji 😅

     

    Jakieś 10-12 lat temu miałem stabilną, ale jednak gównopracę w call-center sprzedażowym, której nie znosiłem i przerażało mnie to, że ugrzęznę tam na lata, kończyłem spłacać niewielki kredyt, który zaciągnąłem huj wie na co i po co oraz mieszkałem we wspólnie wynajmowanym mieszkaniu w bloku z późnych lat 70-tych.

    Obecnie mam 40 lat, dalej wynajmuję, ale to wynik moich przemyśleń nt gospodarki, mobilności, cashflow, wolności etc, a nie mus i jest to mieszkanie ponad 50-metrowe, na grodzonym osiedlu, o bardzo fajnym, dwukondygnacyjnym rozkładzie z dobrym dojazdem do pracy i za atrakcyjną stawkę (dzielnica uchodzi za zadupie, ale akurat w moim przypadku dojazd jest bardzo OK), mam pracę, którą uwielbiam, mimo, że bywa męcząca, jednak sprawia mi niesamowitą frajdę i daje nienajgorsze pieniądze i głównie dzięki niej mam oszczędności pozwalające na spokojny sen. Dodam jeszcze, że w podziemnym parkingu od niedawna stoi sobie lekko używany, zadbany Dodge Challenger z bulgocącym sportowym wydechem, V8-ką HEMI i 380 kucy 🙃 A jak tylko czas i pogoda pozwoli to wracam do swojej zajawki, którą od dawna chciałem się zajmować, tj amatorskiej astronomii. Sprzęt już mam, newtona 200/1000 z paralaktycznym montażem, podstawy teoretyczne także, czas na praktykę.

    Na koniec, moja dobra koleżanka chce mnie zeswatać z całkiem niezłą babką 37yr, ogarniętą i samodzielną finansowo, któej wg niej mógłbym się spodobać, a ja już jestem na takim etapie, że mam w to kompletnie wyjebane i szukam jakiegoś uprzejmego i dyplomatycznego sposobu, by się z tego wymigać, a przy okazji żeby nikomu nie było przykro :-))))) Tak bardzo kocham swoją swobodę i wolność.

    Ogólnie, gdy byłem w twoim wieku czułem i postrzegałem się znacznie gorzej niż ty, a o pensji 5K mogłem pomarzyć.

    Jedyne, co sobie wyrzucam, to to, że decyzji o wejściu w swoją obecną profesję nie podjąłem 3-4 lata wcześniej.

     

    P.S. Jeśli nie masz jeszcze konkretnego pomysłu na siebie, to nie koncentruj się wyłącznie na pracach biurowych, dobre pieniądze i poczucie spełnienia można też mieć poprzez inne profesje.

    • Like 4
  17. Miałem dość długo auto, którym można było osiągnąć 212 km/h, więcej nie chciało; Alfę, i to wcale nie najnowszą. Widzę drobne złośliwości, ale jakoś nigdy nie straciłem panowania nad samochodem, nie jestem sprawcą nawet najmniejszej kolizji ze swojej winy.

    Miejmy nadzieję, że w ciągu najbliższych dwóch tygodni dopnę temat zakupu furki z USA, chyba, że ktoś mi je sprzątnie sprzed nosa, z powodu epidemii COVIDa musiałem odłożyć realizację celu na prawie rok. TROCHĘ POLECĘ z finansami, ale wciąż zostanie mi całkiem sporo, autko bez ogranicznika teoretycznie poleci 270, zobaczymy.

  18. 3 godziny temu, Pyrkosz napisał:

    Jak poprosiłem o dowody, to ostatnio się wykręciłeś uśmieszkiem jak błazen na dworze ;) Więc co wać Pan opowiadasz.

     

    W sektach nie ma potrzeby stosowania żadnych dowodów, sensem sekty jest bezkrytyczna wiara, wzajemne spijanie sobie z dziubków przeróżnych paranoi, pod kontrolą przywódcy i pracowite pielęgnowanie syndromu oblężonej twierdzy.

    • Dzięki 2
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.