Skocz do zawartości

danielpow237

Użytkownik
  • Postów

    27
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez danielpow237

  1. 14 minut temu, Gr4nt napisał:

    Smutne to. Smutne to jaki byłem i jestem. Wstydzę się siebie i swojej przeszłości.

    Jakbym czytał swoją historię, choć tylko pól kroku przed Tobą jestem. Czytaj codziennie to forum. Pomoże Ci bardziej niż Ci się teraz wydaje. Idąc tą drogą którą szedłeś za jakis czas usłyszałbyś, że nie pociągasz jej, że nie jesteś męski a nawet byłes za dobry. Na Twoim miejscu skupiłbym się na tym żeby poznać jak samice działają funkcjonuja, manipuluja. Uwierz, że one wszystkie takie sa. Ale jak to ogarniesz bedziesz wiedzial co robic.

  2. 11 godzin temu, JoeBlue napisał:

    Zdajesz  sobie sprawe ze teraz ona przyjdzie, bedzie mowic ze zmadrzala i ci da?

    Bierz, o ile potrafisz sie nie uzaleznic.

    Jesli bedziesz zimny - bedziesz bzykal wiecej niz kiedykolwiek przedtem.

    Tylko NIE CZEKAJ az to sie zdarzy. Tak to nie dziala.

     

    Sądząc po jej zachowaniu nie zmądrzała. Wraca do swojej normalności. Zero skruchy czy coś. No i zero podjazdów do mnie w lóżku.

    @Adolf z jej przewodem myslowym, stawiam na to że ma zaburzenia narcystyczne. Jeszcze poczekam, siebie szlifuję forum to codzienna lektura :)

  3. 10 godzin temu, JoeBlue napisał:

    Nie wyszedles z matrixa ale idziesz w tym kierunku, myslisz niezle, jednak jeszcze dluga droga przed toba.

    Oczywiście masz rację, źle to ująłem, miałem na myśli że udało mi się zrobić pierwszy skuteczny krok. Dla mnie jest bardzo ważny, z uwagi, że nie ruszają mnie jej humorki itp. Zaczynam żyć. Nawet mi do głowy nie przyszło, że to końcowy sukces, że po temacie. Ale dzięki forum, dzięki Kobietopedii wiem co robić.

  4. Czołem Bracia! Dawno pisałem, ale nie było co. Na początek wielkie dzięki wszystkim za porady i sugestie. Stan na dziś dzień:

    1. Samica ucięła internetowe kontakty po stanowczej interwencji to dla mnie na plus.

    2. Z mojej strony diametralna zmiana nastawienia i podejścia zero zaufania, zero latania za samicą. To plus na użytkowników forum którzy mi pomogli. Wyszedłem z matrixa.

    3. Wprowadzam drobne zmiany typu stanowcze blokowanie jej nieodpowiednich słów typu : zrób to tamto... czas rozkazów minął.

    4. Kontakt z dziećmi super.

    5. Zachowanie samicy póki co bez zmian poza pisaniem zakończonym. Mówi, że się zmieniłem, ale zero pozytywnych zachowań, tak jakby trawiła co się dzieje lub się zwyczajnie z tym nie godzi to pokaże czas.

  5. 1 godzinę temu, XYZ napisał:

    Z mojej perspektywy zawszę będę radził mężczyźnie będącym na krawędzi przetrwania związku w szczególności z dziećmi: zanim porzucisz samicę daj sobie czas, na zrozumienie problemu, wypracowanie w sobie siły, postaw oraz eliminację strachu. Wtedy podejmuj decyzję co do dalszych kroków.

     

    PS.

    Zakazując czegoś dziecku (samicy) mamy gwarancję wzbudzenia pragnienia posiadania zabronionego.

    Dając coś dziecku mamy gwarancję, że za chwilę się znudzi i to porzuci.

    Angażując dziecko w coś w co jesteśmy sami zaangażowani, mamy szansę na wzbudzenie szczerego zainteresowania daną rzeczą.

    I tu się muszę zgodzić, gwałtowne wyjście z domu nie jest rozwiązaniem z którym czułbym się dobrze, zwyczajnie nie jestem gotowy, dzieciaki tym bardziej. Z weekendowego raportu:

    1. Zniknąłem na parę dobrych godzin nocnych pomyśleć, z czego wynikła rozmowa z samicą, przyznała się do swoich złych czynów przeprosiła, aczkolwiek nie powiedziała całej prawdy o planowanym niedoszłym spotkaniu. i to mnie boli i traci w moich oczach, przepraszam było przez zęby. Obiecała poprawę myślę na jakiś czas to podziała zdążę się przygotować do odlotu. Ewidentnie jak pisze @XYZ potraktowała to jak zakaz, który zapewne za jakiś czas złamie. Brak skruchy i chęci poprawy. O swoim odlocie piszę bo czuję jej dystans i wiem, że to nie to co było.

    2. Dziś niedziela z dziećmi wypady kino itp.. dla mnie rewelacja, samica jak zazwyczaj średnio okazuje radość. Dla mnie co najważniejsze nie czuję się już w złym stanie psychicznym jak przy pierwszym poście, w którym zacząłem przedstawiać sytuację.  

    Dzięki za rady i pozdrawiam Bracia :) 

  6. 1 godzinę temu, Odlotowy napisał:

    Zasadnicze pytanie - skoro chcesz pomocy, to dlaczego masz problem aby zacząć stosować kilka, niezwykle, mądrych, rad, które tutaj dostałeś?

    Stosuję, zamiast pytać co mam zrobić żeby nie szukała wrażeń powiedziałem wprost, że jeśli nie przestanie odejdę, druga sprawa, że staram się to robić spokojnie. Kolejny krok to, że przestała mnie dusić wizja odejścia, nie chcę ale dopuszczam. 

     

    1 godzinę temu, Adolf napisał:

     

    @danielpow237, nawet nie wiesz jaka satysfakcja jest żyć z ułożoną, przewidywalną kobietą na usługi. Owszem, ma swoje fochy i jest nieprzewidywalna

    kiedy wybuchnie, ale wszystko pod kontrolą, trzeba wiedzieć kiedy reagować, a kiedy milczeć. Nie wiem jaki człowiek jesteś, czy rajcuje Cię nie znana przyszłość,

    życie kawalerskie, nowe laski. Właśnie, wybory są trudne. Spróbuj potraktować swoją kobietę jako poligon doświadczalny, aby uzyskać doświadczenie na przyszłość.

    Wiadomo pokusa nowych kobiet luzu jest pociągająca, ale na tyle kocham dzieciaki i życie rodzinne, że wolałbym ułożyć. I jak mówisz taki będzie poligon, lepsze to niż miałbym nigdy tu nie zajrzeć i nie wyjść z matriksa:) 

    • Like 1
  7. krotki raport z ostatnich 2 dni:

    1. Nocne pisanie i dzwonienie na fb jakiegoś adoratora z zagranicy mój wkurw, zero buzi na na dowidzenia itp. nie odzywam się

    2. Dziś próba jej popisania ze mną kiedy przestanę się denerwować, krótko i zwięźle rzekłem ze ma z tym skończyć, oczywiście wdałem się w tłumaczenia np jak to ujęła, zmieniła się, zmieniły się jej wartości już nie jest taka skromna. Że już nie jest taką cnotką. Ale i padła deklaracja... że postara się mnie nie denerwować... aż się zaśmiałem. Zero skruchy przepraszam itd. 

    Spadek oczywiście nie trafi do niej. Myślę że jedyną szansą na dalszy wspólny los jest przyznanie się jej do błędów oczywiście tych których nie znam oficjalnie, oraz mocne postanowienie poprawy poparte czynem. Inaczej nie zaufam za cholerę. A nie zamierzam kontrolować każdego dnia. 

    • Like 2
  8. 4 minuty temu, Brat Jan napisał:

    Jeżeli nie odwrócisz sytuacji na "co ona może zrobić dla Ciebie, żeby było lepiej" to ten związek jest już skończony.

    właśnie ja odwracam :) Koniec z szukaniem sposobów na uszczęśliwienie jej swoją osobą (czyli co mogę dla niej zrobić)

     

    4 minuty temu, Brat Jan napisał:

    A oznajmiłeś jej, że zbierasz dowody do sprawy rozwodowej?

    Jezszce nie, bardzo świeży temat, i jeszcze nie chce się wylać skąd czerpie informacje.

  9. 24 minuty temu, Veni napisał:

    Wiesz, to nie było zwykłe pisanie o ptaszkach w parku, czy o pogodzie.  Czaisz taką sytuację - ja kąpię dziecko w łazience, a ona sobie świntuszy na czacie w drugim pokoju? Jedziemy na wspólny "romantyczny wypad" wymyślony przeze mnie  dla ratowania małżeństwa, a ona pisze z nim, jak ja wychodzę po obiad? Zdjęcia też sobie wysyłali, niestety widziałem jakie. Planowali swoją przyszłość i starość we dwoje (sic!).

     

    Niestety u mnie podobnie, z tym, że nie było planowania przyszłości a jedynie chodzi o zaliczenie przyjemności, i chyba tym bardziej to wkurwia, że chce ryzykować małżeństwo dla chwili przyjemności.

  10. 8 godzin temu, Veni napisał:

    Po twoich postach wnioskuję, że masz historię całkiem podobną do mojej. Byłem stuprocentowym białym rycerzem, romantykiem troszczącym się o swoją księżniczkę.  Moja małżonka również zaczęła pisać sobie z kolegą, nawet siedząc przy mnie w pokoju. Na moje pytania o czym tak piszesz, uśmiechając się odpowiadała - "a to nic takiego, nie przejmuj się". W końcu po kilku tygodniach zerknąłem na te "rozmowy" i cały mój świat się załamał. Nie było to (niestety) niewinne czatowanie z kolegą. Postawiłem jej ultimatum, albo natychmiast to kończy, albo rozwód. Kilka miesięcy okłamywania, w żywe oczy - nie wiedziałem, że może być do tego zdolna. 

    W międzyczasie trafiłem tutaj, na forum. W końcu wyprowadziłem się i złożyłem papiery rozwodowe. Czuję wielką ulgę, tak jakby z serca spadło mi tysiąc kamieni. 


    W sumie najbardziej bałem się nie o mnie, ale o córkę. To była jedna z najcięższych decyzji w moim życiu. Ale tak jak bracia tu ci radzą, dziecko musi mieć dobre wzorce i zdrowego, zadowolonego z życia ojca. Dziecku powiedzieliśmy o wszystkim dopiero kilka dni przed wyprowadzką. Całe szczęście znalazłem mieszkanie blisko, i mam świetny kontakt z córą.

     

    Teraz modne jest wychodzenie ze strefy komfortu - ale teraz widzę, że w moim związku nie było żadnego kurwa komfortu :)


    Decyzja należy do Ciebie. Ale jak się zdecydujesz na rozwód - zadbaj o swoje finanse. Przygotuj rozdzielność majątkową i podział majątku. Powodzenia.

    Hej, a na pisaniu skończyła, czy też może się spotkała? Postawiłem jej ultimatum, na razie bunt. Ale jak się okazuje z jednym miała się spotkać, z drugim tylko pisze, a z trzecim po koleżeńsku tylko ale też otrzymał foto w sukience. Coraz lepiej :)

  11. 1 godzinę temu, volcaniusch napisał:

     Widać, że chciał jej nieba uchylić, a ona ma parcie na bolca jakiegoś cwaniaczka. Nie widzę niczego złego w postępowaniu wobec kobiety, ale złe jest to, że nie dbał o swoje życie i uzależnił swoje szczęście od niej i dzieci. Niestety, ale prawda jest taka, że kobieta nie da mężczyźnie szczęścia, można tylko je wnieść do związku (w drugą stronę różnie bywa).

    Z tym niebem to nieco może przesadzone, ale tak, chciałem jak najlepiej i to nie patrząc przez pryzmat swoich potrzeb czy marzeń ale bardziej jej zadowolenia. I tak dobrze, że mimo jej narzekania na brak czasu udało mi się rozwinąć pasję z której jest kasa. Rozumiem już swoje błędy jak ten o niezależności swoich emocji od jej nastrojów. No i o jajach :P Jeszcze raz dziękuję za każdą odpowiedź to ogromne wsparcie. Wręcz instrukcja.

  12. Dzięki wszystkim za rady, odzyskać jaja w pierwszej kolejności. Co do sygnałów były owszem, na które zareagowałem, raz poświęcając więcej czasu, dwa próbowałem wydusić co mogę zrobić żeby było jej lepiej. W odpowiedzi: nie przejmuj się to nic nie znaczy, w każdym małżeństwie po pewnym czasie już nie jest tak dobrze...itp Byłem zbywany na próby zaangażowania w dobre relacje.

  13. 3 minuty temu, Perfensona napisał:

    Jestem tutaj nowa ale jako kobieta śmiało mogę poprzeć większość wypowiedzi w tym wątku. Bracia mają rację, jeśli Twoja kobieta przyprawia Ci rogi i szuka "rozrywki" na boku, znaczy że nie jest warta Twojej uwagi, co więcej prawdopodobnie nie zależy jej na Waszym związku. Może byłeś za dobry,a może ona ma "ciężki charakter typu ku**iszon ". Ktoś kto zdradził lub planuje zdradę nie jest wart uwagi drugiej osoby. Z perspektywy kobiety jestem w stanie powiedzieć ,że gdyby kochała, gdyby jej zależało to nie zrobiła by tego. Co więcej, nawet jeśli była znudzona waszym związkiem lub seksem  to powinna z Tobą porozmawiać, spróbować powiedzieć o swoich oczekiwaniach.

    No nic, co się już stało to się nie odstanie. Powodzenia z całym tym "życiowym bałaganem"!

    Wlasnie tak pomyslalem, ok moja wina nie zapewnilem emocji co i na seks tez sie przelozylo, nie utrzymalem zasad granic moje bledy. Ale to nie jest usprawidliwienie dla jej zachowania, dlatego jak narazie stopniowo wprowadze zmiany i bede zbieral dowody. 

  14. 8 minut temu, volcaniusch napisał:

    Jednak widzę, że bardziej chce uszczęśliwiać innych samemu będąc w psychicznym rynsztoku. Co z tym zrobi, jego sprawa. :)

    Właśnie stąd, że nie chce tak żyć trafiłem do Was Bracia. Owszem tak się czuję choć dziś już czuje że odzyskuje jaja i widzę, że poradzę sobie bez niej. Wcześniej nie chciałem jej kontrolować co i jak pisze, ale kiedy zauważyłem że zaczyna się kryć zbadałem temat, i wyszło co wyszło. 

    • Like 1
  15. 2 minuty temu, Odlotowy napisał:

    W przypadku rozstania, będzie musiała cię spłacić, chyba, że się nie dogadacie, to w grę wejdzie sprzedaż lokalu.

    A to niby dlaczego? Jakie masz przesłanki aby tak zrobić?
    Na czymś takim wielu chłopaków poległo.

    Nie chciałbym sie drzeć w razie rozwodu o nic, ale ten lokal i spadek ok 50tys to bedzie jedyny moj majatek. Zaczynam sie zastanawiać czy jestem w stanie to uratować, i być z osobą ktora jednej nocy bzyka sie do upadłego a nazajutrz planuje spotkanie z potencjalnym dawca emocji. Dzieci mają po 3 i 7 lat i cholernie jestem z nimi zżyty. Póki co szuka przygód nawet jeśli to utnę nie wiem czy za chwilę nie znajdzie sposobu zeby dopiąć swego. A uparta kurewsko, jeden zakaz nie pomogł. Czyli zapewne sądzi że i tak nie spotka jej żadna kara.

  16. 2 minuty temu, Odlotowy napisał:

    Dokładasz się do tego kredytu?

     

    To jej matka spłaciła ale to nie jest miasto i było tanio wtedy jak było kupione. Ale juz za  moje zarobione pieniądze były remonty znaczne, Lokalu sie nie zrzeknę tylko to mam choć nie wiem ile obecnie może być warty 30tys? Narazie odkładam czarny scenariusz rozwodu. Obecna działalność zaczyna mi się kręcić także widoki na lepszy byt są.

  17. 47 minut temu, Adolf napisał:

     

    Co dla Ciebie jest męskość?

     

    No i tu wpadłem w matrix, myślałem ze bycie dobrym dla niej sprawi, że będzie zadowolona i wdzięczna. Teraz juz czytając forum, wiem, że zapomniałem o jajach. Męskość kojarzę z pewnością siebei i niezależnością od nikogo. 

     

    44 minuty temu, Odlotowy napisał:

     

    Jak wygląda kwestia mieszkania?

    i tu jest problem, mieszkanie stoi na jej matke bo ona wtedy kredyt na siebie brała, ale tez mamy wspolny ten lokal pod salon to juz na nas dwoje stoi, czyli jakby coś ja sie wyprowadzam. Nie ma wspólnego konta, ona ma tylko gotówke na bieżące wydatki, co wpada na moje konto to ja dysponuje.

     

    Scalone

    As.

  18. 8 minut temu, Adolf napisał:

    @danielpow237 Dałeś dupy, ale wybaczamy, żyłeś w matrixsie, co teraz się mści. Jeżeli chcesz ratować rodzinę to:

    (i tu proszę Braci wrzucać rady które pomogą świerzakowi :) w ogarnięciu baby, trzeba pomóc w ułożeniu planu na najbliższy czas)

    Zaczynam.

     

    -odetnij babę od finansów, pełne i bezwzględne rozliczenie z każdej złotówki.

    -twarda rozmowa odnośnie korespondencji z gachami - koniec.

    -dyktafon, kamerki, i nagrywanie każdej rozmowy.

    -rozpoczęcie tresury baby, ciężki temat ale do ogarnięcia. Zacznij mieć wyjebane na nią i waszą przyszłość. Będzie jak będzie - to Twoje motto.

    -od teraz ona radzi sobie sama w każdej dziedzinie życia, każdy sobie rzepkę skrobie.

    -Jej problemy są jej problemami. Wali Cię to że ona musi gdzieś, coś. Radź sobie sama. 

    -Udowodnij że mnie kochasz, staraj się o mnie, nie wiem czy Ci wybaczę zdradę. Przypominam że zdrada emocjonalna jest gorsza od fizycznej.

     

    Zachęcam do krótkich porad Bracia.

     

    Zacząć muszę właśnie od wyjścia z matrixu, owszem chce ratować rodzinę, bez dzieciaków bedzię mi źle. Z tym salonem uważałem za dobrą inwestycję bo ma dziewczyna fach i dobre opinie na temat swojej pracy i klientów też. Narazie nie chciałem ujawniać że mam wgląd do jej rozmów, żeby złapać konkrety. Dzięki wielkie Bracia za każdą poradę. 

  19. Sytuacja finansowa stabilna bez rewelki ale z kazdym rokiem lepiej, (ja etat + wlasna dzialalnosc), zona narazie dorabia w domu uslugowo kosmetyka itp ale jakis hajs jest, ale rachunki i wydatki glownie spadaja na mnie ona jak zarobi to fajnie nieraz doklada do rodzinnych wydatkow, a jak nie zarobi ja daje rade. W przyszlym roku ma wrocic do swojego salonu, ktory mamy przygotowac za kase z mojego spadku po ojcu. Dodam ze tak czuje sie dla niej nudny. Dbam o siebie i nie mam problemu z nawiazaniem kontaktu z innymi kobietami. Ale ona mnie "ma" moze dlatego znudzona?

     

    Mam 32 lata, zona 29, staż małżeński 9 lat, do  tej pory nie było większych problemow, nie było burzliwych akcji, poza moim intensywnym zaangażowaniem w pracę, narzekała ze za mało gadamy, ze nie jestem o nią zazdrosny (nie miałem powodu). Pierwsze oznaki zainteresowania innymi facetami zauważyłem rok temu, ok pół roku temu pierwsze ukrywanie telefonu, a ostatnio to co już wyżej opisałem, i obecnie widzę po jej zachowaniu właśnie ten dystans do mnie na codzień. Jakbym już nie był dla niej taki ważny jak kiedyś. 

  20. Jestem Tu nowy więc na pewno nad soba pracować musze, wiem ze okazalem jej zbyt wiele oddania i "że mi zależy najbardziej na świecie", wczesniejsze rozmowy ucialem mowiac ze odejde jak bedzie tak robic, na jakis czas pomoglo, ale wczoraj przezylem szok kiedy rozmowa dotyczyla umawiania sie na dzis ale cos tam im nie wyszlo zeby sie spotkac. Wewnatrz owszem az caly chodze, ale nie okazuje tego jej. Ona nie wie ze kontroluje ja. Nie chcialbym sie spotykac z nikim na boku,  zona dwoje dzieci. Mysle z tego co pisala ze szuka wrazen ale nie szuka nikogo na staly zwiazek. I nie bylo w tych rozmowach narzekaniach ze ją nudze  czy coś. 

  21. Bracia, jak zareagowac na jej pisanie z innymi, oficjalnie ot grzeczne a nie to napalona na innego, spotkanie im cos nie wyszlo. Rozmowy narazie kontroluje ale dyskretnie czekac az sie spotkaja czy cos? czy juz ujawnic sie z filtrowniem jej wiadomosci? Oczywiscie do mnie zrobila sie miła itd.

  22. 9lat małżeństwa, dwoje dzieci, na początku było bezkonfliktowo, z czasem zaczęła sie nudzić jakby na początku obwiniałem siebie za sytuację bo faktycznie mało było wspólnego czasu uwagi przez pracę (etat+działalność własna) ale obecnie sytuacja wygląda tak : potrafi mieć przebłyski, postarać sie być ciepła itp, ale na codzień niewiele nawet chce ze mną gadać, ale w szczerych rozmowach zapewnie ze tylko ja i że kocha. pisanie z innym niby się zakończyło ale widzę ze nie jest oddana. Oczywiscie kazda proba rozmow o co chodzi nic nie wnosi, a jesli tylko okaze ze mi zalezy zona przeciwnie traktuje z gory. Ale myśle, że narazie poczytam na forum itd. Zmiany muszą nastąpić we mnie:)

  23. Witam, dzięki za przyjęcie na forum, i niestety nie pochwalę się, standardowy przykład białorycerstwa, im więcej się starałem tym gorzej wychodziło, żona triumfowała, ale dzięki forum itp, zaczynam rozumieć mechanizmy sterujące tą piekielną machiną. Mój start oświecenia nastąpił w momencie kiedy z braku czasu (sporo pracuje) żona kogoś poznała na face. Udało się zatrzymać rozwój sytuacji, ale walka trwa, dzięki Bracia za wsparcie.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.