Przemku, napisałem ten temat właśnie w tym dziale aby osoby ze swoimi pasjami uświadomiły sobie ,że nie zawsze coś czemu
chcemy poświęcić własne życie jest zgodne z reprezentowanym systemem wartości mnie ta lekcja kosztowała 5 lat zmarnowanego życia.
Nie skonkretyzowałem swojego hobby z tego względu ,że staje się coraz bardziej rozpoznawalny w tych kręgach i
mogło by się to po prostu źle odbić na mojej reputacji.
Problem polega na tym ,że musiałbym propagować wszystko
co jest kojarzone z mocnymi emocjami i w grę wchodzą
rzeczy ,które źle wpływają na podświadomość odbiorcy (tutaj idę za przykładem pana Marka).
I dziękuję Ci bardzo za rady myślę ,że są bardzo trafione bo sam mam takie przemyślenia co do zaistniałej sytuacji.
Przepraszam purystów językowych, pisałem ten tekst po 20 h bez snu (przestawiam się na drugą zmianę).
kniazSulibor dziękuję za okazane zrozumienie ale właśnie nie chodzi o strefe komfortu bo wiem ,że mogę zmienić tą pracę choćby jutro. Ale co z tego skoro nie dostanę tyle pieniędzy nigdzie, a muszę odkładać żeby już nie trafić w absolutne gówno.
Co do celów, doskonale rozumiem znaczenie obranego celu i dążenie do niego
to jest wspaniałe. 5 lat tak żyłem i cudownie było oczekiwać każdego dnia bo wiedziałem ,że zmierza to w jakimś kierunku.
Ale do czego zmierzam tym postem? Chciałbym dowiedzieć się jakie
strategie przyjęlibyście w zaistaniałej sytuacji.
Nie mam perspektyw na przyszłość, dziewczyna okazała się być balastem, z mieszkaniem lipa , pasja w którą zainwestowałem wszystko co miałem okazała się być niewłaściwa, i nie mam wykształcenia. Bracia proszę powiedzcie co robić?
Dodam od siebie jeszcze ,że lubie pomagać ludziom i mam możliwość emigracji do USA ale mam świadomość ,że to tylko
było by przeniesienie swoich problemów na inny kontynent.
Dziękuje wszystkim za tak duże zainteresowanie się moim problemem
bo na prawdę jeszcze nigdy nie czułem się tak źle.
Pozdrawiam