Skocz do zawartości

Ali

Użytkownik
  • Postów

    107
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Ali

  1. Witam drodzy Bracia! Odkąd zorientowałem się,że na etacie i w mojej sytuacji dorobię się tylko garba postanowiłem szukać alternatywnych źródeł dochodu. Wpadłem na pomysł związany z aplikacjami mobilnymi,który w mojej opinii i opinii wielu znajomych byłby strzałem w dziesiątkę. W skrócie powiem,że aplikacja pozwoliłaby na znaczne oszczędności w kwestii zakupów. Jednak problem polega na tym,że nie dam rady sam tego sfinansować/zrealizować (nie mam kasy i nie umiem programować). Więc doszedłem do wniosku,że w mojej sytuacji najlepiej będzie sprzedać ten pomysł komuś bardziej kompetentnemu. I w tym momencie pojawia się moje pytanie. Gdzie i jak sprzedać swój pomysł? Pytam ze względu na obawy czy ktoś po prostu mi go nie ukradnie gdy zaproponuje go jakiejś osobie. Możecie mi podpowiedzieć w którą stronę skierować swoje kroki? Zależy mi na tym aby jakoś zabezpieczyć się prawnie(czy jest to realne?) i gdzie znaleźć osobę chętną do inwestycji w taki projekt? Pozdrawiam
  2. Chodzi o to ze robisz rzeczy które dla społeczeństwa są dziwne i dzięki temu rzekomo czujesz większy luz w różnych sytuacjach . Dokladnie tez mam takie wrażenie ale nie ukrywam ze łatwiej jest potem „łamać” nowe ograniczenia
  3. No właśnie , a co sądzicie o tych zadaniach które maja poszerzyć nasza strefę komfortu ? Np chodzenie przez miasto z ręka w gorze . Ja osobiście probowalem i tez to robiłem ale generalnie niezbyt mi to pomogło
  4. Dziękuje za pomoc i po kilku dniach ( jak widać) namysłu postanowiłem podjąć ostateczną decyzję. Magnolia ładnie wszystko rozszyfrował i ostatecznie rzucam swoją pasję,która nie pozwala na rozwój mojego charakteru oraz niszczy osoby wokół mnie. Zdecydowałem się na służbę w Policji i w przyszłym tygodniu idę dostarczyć wszystkie papiery ,które mam przygotowane ta praca też mi się bardzo podoba. Ale drodzy Bracia mam jeszcze jedno do Was kluczowe pytanie , otóż w co warto zainwestować swój czas w trakcie służby? Bo wiem ,że te 20-kilka lat szybko mi zleci a z pewnością nie będę dzięki tej pracy krezusem. W takim razie co zrobić bym nie był dziadem a gościem z kasą? Myślałem nad studiowaniem prawa (zaocznie) i działaniem w tym kierunku . Mam na myśli prawo podatkowe . Co o tym sądzicie? I czy macie może jakieś ciekawsze pomysły lub spostrzeżenia na ten temat? A co do kwestii dziewczyny, którą rzuciłem to po tym niedługim czasie dostrzegłem to jak mnie niszczyła i całe moje środowisko też to widzi więc jeśli to czyta jakaś osoba z takim problemem niech mi uwierzy na słowo,że trzeba mieć szacunek do siebie Pozdrawiam
  5. Przemku, napisałem ten temat właśnie w tym dziale aby osoby ze swoimi pasjami uświadomiły sobie ,że nie zawsze coś czemu chcemy poświęcić własne życie jest zgodne z reprezentowanym systemem wartości mnie ta lekcja kosztowała 5 lat zmarnowanego życia. Nie skonkretyzowałem swojego hobby z tego względu ,że staje się coraz bardziej rozpoznawalny w tych kręgach i mogło by się to po prostu źle odbić na mojej reputacji. Problem polega na tym ,że musiałbym propagować wszystko co jest kojarzone z mocnymi emocjami i w grę wchodzą rzeczy ,które źle wpływają na podświadomość odbiorcy (tutaj idę za przykładem pana Marka). I dziękuję Ci bardzo za rady myślę ,że są bardzo trafione bo sam mam takie przemyślenia co do zaistniałej sytuacji. Przepraszam purystów językowych, pisałem ten tekst po 20 h bez snu (przestawiam się na drugą zmianę). kniazSulibor dziękuję za okazane zrozumienie ale właśnie nie chodzi o strefe komfortu bo wiem ,że mogę zmienić tą pracę choćby jutro. Ale co z tego skoro nie dostanę tyle pieniędzy nigdzie, a muszę odkładać żeby już nie trafić w absolutne gówno. Co do celów, doskonale rozumiem znaczenie obranego celu i dążenie do niego to jest wspaniałe. 5 lat tak żyłem i cudownie było oczekiwać każdego dnia bo wiedziałem ,że zmierza to w jakimś kierunku. Ale do czego zmierzam tym postem? Chciałbym dowiedzieć się jakie strategie przyjęlibyście w zaistaniałej sytuacji. Nie mam perspektyw na przyszłość, dziewczyna okazała się być balastem, z mieszkaniem lipa , pasja w którą zainwestowałem wszystko co miałem okazała się być niewłaściwa, i nie mam wykształcenia. Bracia proszę powiedzcie co robić? Dodam od siebie jeszcze ,że lubie pomagać ludziom i mam możliwość emigracji do USA ale mam świadomość ,że to tylko było by przeniesienie swoich problemów na inny kontynent. Dziękuje wszystkim za tak duże zainteresowanie się moim problemem bo na prawdę jeszcze nigdy nie czułem się tak źle. Pozdrawiam
  6. Witam serdecznie wszystkich czytających ten temat! Opowiem swoją historię z nadzieją na to,że dostanę od Was sensowne rady dot. mojej sytuacji życiowej. Mam 23 lat, jak większość z Was, byłem białym rycerzem właściwie to dalej mam dużo takich wzorców. Zerwałem ostatnio ze swoją dziewczyną(byliśmy prawie 2 lata razem) , która wmawiała mi absurdalne kompleksy ale na szczęście z mizernym skutkiem( tu chciałbym podziękować panu Markowi za kobietopedię oraz modlitwę). Generalnie nie mam problemu z laskami potrafię zagadać do jakiejkolwiek dziewczyny gdzie chce i kiedy chce, ale niestety na poważny związek nie mam na obecną chwilę ochoty po doświadczeniach z byłą toksyczną atencjuszką. Jestem po ogólniaku , maturę zdałem przeciętnie gdyż ostatni rok liceum był moim pierwszym gdy się na prawdę uczyłem. Od 18 r.ż. postawiłem wszystko na jedną kartę i zacząłem inwestować we własną pasje, która notabene po ostatnich przemyśleniach i kalkulacjach nie zapewni mi dobrobytu, wysokiej pozycji społecznej i w której trzeba promować złe rzeczy aby być na topie (a tego nienawidzę). Pracuję na taśmie montażowej po 12h już od 2 lat i "dzięki temu" mam rozregulowany sen(praca zmianowa), boli mnie kręgosłup i mam paskudne otoczenie, które jest toksyczne i pluje strasznym jadem. Jestem w sytuacji w ,której nie umiem dostrzec żadnych sensownych alternatyw po rozczarowaniu się dziewczyną oraz tym ,że moja pasja jest bezsensowna. I tutaj rodzi się pytanie "i co teraz?" generalnie na mieszkanie muszę sobie uzbierać sam( na szczęście rodzice mnie nie wyrzucają z domu i mam z nimi ciepłe relacje) nie mam studiów, ani już pomysłu na własne życie bo cały czas żyłem swoją pasją. Czuję się jakbym stracił duży odcinek życia i nie umiem podjąć żadnej racjonalnej decyzji. Zanim powiecie mi żebym sobie zmienił pracę to niestety tego nie zrobię bo zarabiam tam zazwyczaj ponad 3 tyś/mies (a dla mnie to b. dużo pieniędzy). Myślałem nad tym aby zostać policjantem,pójść na kopalnie albo po prostu żyć życiem. Niestety żadna z tych możliwości nie zapewni mi radości na codzień a wręcz przeciwnie czuję ,że przyniesie jedynie frustracje. Jedyne co faktycznie mam na obecną chwilę to podejście i sumienność jakie sobie zdołałem wypracować. Drodzy Bracia co robić w takim razie? Proszę tylko nie mówcie mi żebym szedł na studia i założył firmę. Dajcie mi jakieś konkrety bo w swoim otoczeniu niestety nie mam nikogo kto mógłby mi pomóc w tej sprawie. Pozdrawiam serdecznie ps. pasję dalej będę wykonywał ale to bardzo niszowo o ile nie "do szafy"
  7. Ali

    Hej

    cześć Wam :-)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.