Skocz do zawartości

koszykarz

Użytkownik
  • Postów

    37
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez koszykarz

  1. Panowie mega dzięki za Wasze komentarze. 2-3 krytykantów totalnie chybiło ze swoimi wnioskami , ale reszcie dziękuję za trzeźwe, rozsądne spojrzenie i rady. Na wakacje zawsze składamy się mniej więcej pół na pół. Konsekwentnie realizuję mój plan, ogarnąłem jeż sobie też kawalerkę która będzie na mnie czekać od razu po powrocie, natomiast w papierach przed wyjazdem kobieta wypełniała jako adres odbywania kwarantanny miejsce gdzie mieszkamy razem - czy ktoś się orientuje czy jest opcja zmiany tego adresu? Z góry dzięki. @Mmario dokładnie, ta zasada przyświeca mi w każdym związku.. Reguły są wspólne i jeśli lalka coś robi, ja robię to samo w tej samej lub bardzo zbliżonej postaci. @Piter_1982 kawalerka już na mnie czeka, bilet lotniczy w tej chwili to około 2.5k, także poczekam jeszcze te 2 dni.
  2. Kobieta zrywa na wakacjach w Egipcie Część Panowie, długo nie byłem aktywny, ale wracam do życia. Postaram się w nakreślić sprawę w 8 punktach, krótko i od razu do brzegu: 1. Jestem z dziewuchą na wakacjach w Egipcie - niestety jeszcze przez 3 dni ? 2. Przed zakupem wycieczki ustaliliśmy sobie czas wspólny i osobny dla siebie - ja sobie pracuje na lapku 2h rano i potem mamy cały dzień dla siebie na odpoczynek, wycieczki itp. gdzie nie ruszam już do końca dnia lapka. 3. Już drugiego dnia na miejscu w Egipcie jednak jej się nie spodobały ustalenia - postanowiła mi truć tyłek o te 2h pracy, chciała żebym wszytko odłożył i jedynie z nią spędzał czas rezygnując i olewając ustalone 2h, ja się nie zgodziłem, pokłóciliśmy się i w towarzystwie przemiłych komplementów typu: jesteś beznadziejny, nienormalny itp. zerwała ze mną. 4. Praktycznie każdego dnia zaczepiają ją tu tutejsi faceci nawet z obsługi hotelu. Nie mam z tym problemu. Mamy swego rodzaju otwarty związek, tzn. są granice, nie bzykamy się na lewo i prawo z kim popadnie, ale nie skaczemy też sobie do gardeł o zamienienie paru słów z płcią przeciwną. Wiem, że większość facetów tutaj tego nie zrozumie, a nawet się oburzy, co to w ogóle jest itp. ale taki układ pasuje obu stronom. Ja w Polsce prowadzę agencję fotomodelek i hostess, każdego dnia spotykam się z wieloma pięknymi kobietami i też jest mi to na rękę. 5. Niemniej wczoraj ze mną zerwała co odczytałem jako zdjęcie z jej strony wszelkich barier co do tego co możemy robić a czego nie, i co ciekawe nie pomyliłem się, tego samego wieczoru udała się na imprezę hotelową z tutejszymi Arabami wracając z niej o 2 w nocy. Do tego zaczęła ostentacyjnie flirtować z innymi facetami w dzień. 6. Gdybym był w Polsce już dawno zawinałbym się, wynajął osobną kawalerkę i tam zaczął spraszać sobie zarówno chętne koleżanki z pracy a takich nie brakuje, jak i te poznawane w dzień na ulicy, bardzo lubię i nie mam żadnego problemu z taką spontaniczną formą poznawania nowych dziewczyn. 7. Ona dobrze wie że lokalizacja jej sprzyja a ja mam tu w Egpicie związane ręce. Chociaż chyba dotarło do niej że jeszcze tylko przez 3 dni - przed godziną przyszła do mnie w płaczu, przepraszając i tłumacząc się. Na jej szlochy nie odwzajemniając jej przytulenia odparłem że już zdecydowała i tym samym straciła u mnie wszystkie przywileje wynikające z bycia moją partnerką a następnie odszedłem. 8. Nie wiem co robiła na imprezie, ale generalnie w obliczu całej tej akcji od razu po powrocie i tak zamierzam zrealizować mój plan z kawalerką i odbiciem sobie po tych cudownych "wakacjach", a póki co przez te 3 dni jako tako ją tolerować. Czas organizuje sobie sam, posiłki w restauracji też jem osobno z dala od niej, natomiast zostaje jeszcze spanie w jedynym łóżku jeszcze przez 3 dni i jej nasilająca się z każdą minutą chęć niby naprawienia relacji. Może przesadzam, ale znam już odrobinę psychikę kobiety i nie wykluczam że celowo wywołała kłótnię by zerwać i mieć wolną rękę aby na dobre się tu zabawić - licząc że później przyjdzie, przeprosi i wszystko się jakoś ułoży. Jeżeli możecie chciałbym usłyszeć kilka opinii już bardziej doświadczonych facetów - co zrobić po powrocie już wiem i jest to w 100% spójne ze mną i moim wewnętrznym ja, natomiast mile widziana rada jakbyście mentalnie i psychicznie podeszli do tych pozostałych 3 dni, czy poza tym co napisałem możecie mi jeszcze rzucić jakąś przydatną radą. Dzięki Panowie!
  3. @Byłybiałyrycerz Możesz na Google Drive wrzucić i dać uprawnienia że każdy kto ma link może ściągnąć https://www.google.com/intl/pl_ALL/drive/
  4. @Byłybiałyrycerz udało Ci się gdzieś to wrzucić bom ciekaw...
  5. @Heniek naprawdę musiałbym być niespełna rozumu żeby dać partnerce dostęp do JAKIEGOKOLWIEK współprowadzenia mojej firmy Ale fak faktem, nie stawiasz jasnej granicy że laska ma Ci się nie wpierdalać w firmę to będzie rościć sobie do tego prawo. Do tego swoje fochy będzie właśnie usprawiedliwiać brakiem bezpieczeństwa, spowodowanym rzekomo tym że nie siedzi w twoich inwestycjach ? ale do rzeczy, konkretne propozycje Panowie
  6. Witajcie Bracia, nie jestem pewien czy post wrzucam do odpowiedniego działu, jeżeli nie – proszę o przeniesienie. Temat przewrotny, ale sytuacja w 100% z życia wzięta – dawno temu w swojej firmie zatrudniłem zdalną asystentkę (obsługa korespondencji email, przygotowywanie ofert, koordynacja prac itp.) gdzie po roku zupełnie przypadkiem okazało się, że podbiera mi klientów i krótko mówiąc tnie na niezłą kasę. Pochłonięty nowymi projektami nie rozdmuchiwałem sprawy, wypieprzyłem z hukiem wyciągając przy tym cenną lekcję. Dziś ponownie jestem zmuszony do zatrudnienia kogoś do stałej pomocy, rozwijam nowe projekty, doba ma tylko 24h i czas nie pozwala mi zająć się wszystkim samemu (szczególnie w temacie obsługi poczty e-mail, gdzie dziennie potrafi przyjść ok. 200 maili). Stąd pytanie, czy mamy tu jakiegoś sprytnego informatyka, prawnika tudzież osobę zajmującą się kontrolą pracowników w firmie? Chcę profilaktycznie wdrożyć kilka skutecznych rozwiązań dających asystentce wrażenie oddechu szefa na karku przez cały dzień pracy. Nic osobistego, będzie wykonywać swoją pracę uczciwie i sumiennie – nie będę się wpieprzał, a dam jej nawet więcej przestrzeni i wolności w podejmowaniu decyzji – ale chcę, by pomysł na jakikolwiek przekręt po szybkiej kalkulacji w jej główce okazywał się zbyt ryzykowny (bo banalny do wykrycia) i po prostu nieopłacalny. Poszperałem trochę za rozwiązaniami i nasuwają mi się następujące wnioski: - potrzebuję programu zapewniającego mi pełną kontrolę przebiegu korespondencji e-mailowej w firmie - jednocześnie dającego kontrolę nad szybkością i efektywnością pracy kobieciny (obiło mi się o uszy, że istnieją programy do zarządzania korespondencją w firmie które, jeśli jakiś email „wisi nieodpowiedziany” np. przez 30 minut wysyła do admina stosowne powiadomienie – to byłaby genialna sprawa) - myślę dodatkowo o zdalnej kontroli pulpitu jakiś teamviewer lub coś lepszego (asystentka otrzyma służbowy laptop), abym w każdym momencie mógł rzucić okiem czy praca wre czy może właśnie asystentka namiętnie maluje paznokcie i nie ma jej przy komputerze - jakaś fajna umowa zabezpieczająca moje interesy Za pomoc we wdrożeniu konkretnych rozwiązań – zarówno informatycznych jak i prawnych - z chęcią uczciwie zapłacę. Pozdrawiam Braci!
  7. Cześć Chłopaki, długo tu nie zaglądałem (obowiązki, praca, realizacja celów), fajnie jest tu wrócić po czasie Temat krótki - właśnie wywaliłem dziewczynę z biura, z którą - ku zdziwieniu niektórych i czasem moim, wciąż jestem - odsyłając ją z kwitkiem do domu. Dlaczego? Przed południem niewiasta pisze bym do niej zadzwonił, odpisuje że ok ale za 25 min, ona lekceważąco kwituje: "a nie możesz teraz??! (błahostka ale już to mnie poirytowało, jak mówię że zadzwonię za 25 min to nie dlatego że drapię się po jajach tylko dlatego że w danym momencie robię coś istotnego czego wolałbym nie przerywać, a ta takim pytaniem wysyła mi jasny jak słońce komunikat: „mam gdzieś co robisz...chce mi się popierdzieć na słuchawce więc łap telefon i dzwoń do jaśnie pani” ? Poprztykaliśmy się przez telefon rozłączyłem się i wracam do moich zadań - nie minęło 2h i dostaję SMS „Zejdz prosze na dol. Czekam w recepcji. Szybka kawa„. No dobra zszedłem wpuściłem do biura a ta znowu swoje pierdolamento. Posłuchałem tego całe 5 min, przeprosiłem uprzejmie dodając że mam dość wysłuchiwania jej żali i z klasą i miną nieznoszącą sprzeciwu odprowadziłem ją do recepcji biura...chyba nie do końca widziała co się tu wyprawia bo wchodząc do windy odwróciwszy się spostrzegłem że stoi nieruchomo wryta jak słup soli. Krótko do celu. Dziewczyna jest atrakcyjna więc mam wiadome korzyści, ona z bycia ze mną również czerpie konkretne profity. Guma bez wyjątku i taki układ póki co zupełnie mi odpowiada. Dlatego Panowie, nie chcąc tracić czasu na analizowanie czy powinienem z nią być czy nie, dlaczego to jeszcze utrzymuję itp. myślę że rady typu „rzuć to w cholerę” mogą nie być do końca trafione. Proszę też nie oceniać mojego wydawać by się mogło mocno egoistycznego podejścia, bo każdy kto czytał moje wcześniejsze historie zdaje sobie sprawę że luba, z którą się widuję była już o krok od zdradzenia mnie, tudzież zrobiła już to, i czort jeden wie czy tylko raz czy wielokrotnie. Wtedy sobie zaprzysięgłem że tą wiedzę i te karty zachowam na później, cały ten układzik będę traktował z przymróżeniem oka a sam skupię się na własnym rozwoju. Dlatego też z dnia na dzień inwestuję w coraz większą narzędziownie (zarówno w kontekście biznesu jak i dostępu do ‚brzoskwinek’ naszych pań), cały czas dbam o uciekanie do przodu, o dywersyfikację, o to by mieć rozsiane macki w różnych kierunkach i nigdy nie być skazanym tylko na jeden obszar, przede wszystkim obok biznesu, właśnie w kontekście relacji - co z głębi mego serducha każdemu Bratu szczerze polecam. Bije się jednie z myślami czy nie przesadziłem z tym byciem tyranem...równie stanowczo mogłem wygarnąć jej że gówniarz z niej , że mała dziewczynka, kazać się zamknąć i przytulić - tak też uciąłbym temat. Pytanie tylko czy na długo... Z góry dzięki Bracia za Wasze sugestie i spostrzeżenia.
  8. Witajcie Bracia! Krótki, konkretny i raczej przesądzony temat: w środę organizujemy w męskim towarzystwie wypad na galę Boxing Night na Narodowym. Wczoraj wieczorem od niechcenia wspominam o tym dziewczynie…nie minęło 5 min i leci z jej ust lawina pytań: „Koledzy są ważniejsi ode mnie?”, „Nie zabierzesz mnie?”, „Przecież wiesz że kiedyś organizowałam podobną galę (pomagała coś kiedyś jako wolontariuszka przy ksw)” „Wolisz czas spędzać ze znajomymi niż ze mną?” zaraz potem kolejny etap czyli płacz…ja przypomniałem jej że non stop gdzieś jeździmy (jeden / dwa razy w miesiącu organizujemy naprzemian jakiś wypad) a w temacie gal jest ich co najmniej kilka w najbliższym czasie w PL i nie ma najmniejszego problemu abyśmy na jakąś wybrali się niebawem razem. W celu nakreślenia całokształtu sprawy dodam że ok. miesiąc temu wspomniałem, że idę na tę galę, że jeszcze zdecyduję z kim, czy z kumplami czy z nią, jednak ona potraktowała to jako zaproszenie - jestem świadom że tu zrobiłem błąd w ogóle jej wcześniej o niej wspominając. Wracając do historii nie trzeba być geniuszem aby wiedzieć że logika tego wieczoru na niewiele się zda. Godzina sporo po 23 a my po ciężkim dniu, więc niewzruszony jej płaczem zdecydowanym tonem rzucam „Nie zachowuj się jak mała dziewczynka, jutro pogadamy na spokojnie w ciągu dnia”, odwróciłem się i zasnąłem. Niestety nie na długo… po mam wrażenie 20 min budzi mnie całując i dobierając się do bokserek. Dziki seks, jeden z lepszych w tym miesiącu…a po sexie ona wtula się i wraca do tematu gali… można było przewidzieć Ponownie zdecydowanie uciąłem temat, jednak rano po przebudzeniu miała już asa w rękawie, bo przecież obiecałem że pogadamy o tym nazajutrz. Przed wyjściem do pracy uciekła się do moim zdaniem mega nie fair i mega perfidnego szantażu: „Mam nadzieję że zachowasz się jak dobry facet. Załatw to jak trzeba. Sprzedaj swój bilet (WTF???!!!!! serio??!!) i kup 2 tak abyśmy byli obok siebie. Z kumplami możesz iść innym razem. Od Twojego zachowania wiele zależy…” Boże słyszysz to i nie grzmisz! Uprzedzę pytania niektórych Braci - tak, chodzi o tą samą niewiastę o której wspominam w wątku nt. pierścionka, niemniej skupmy się na tej sprawie. Dziewucha liczy na to, że wróci za 3h z pracy, ja do tego czasu odwołam kumpli a ona ujrzy leżące na biurku 2 bilety na galę. W dupach tym kobitom się poprzewracało czy co? Podsumowując, widzę 3 warianty: 1. Robię jak ona chce - sprzedaję swój bilet, kupuję 2 obok siebie i idę z nią. W efekcie pokazuję że jest najważniejsza i jestem w stanie poświęcić dla niej kumpli, wychodząc na pantofla i dając jej potwierdzenie że kupcząc tyłkiem i szantażując osiąga swoje cele. Równie dobrze mógłbym obciąć sobie jaja i wręczyć jej w prezencie. 2. Kupuję dla nas bilet na inną galę a na tą idę z ziomkami. Fajnie, ale i tak księżniczka będzie się fochać. Skrócę jej tok myślenia do: „Wali mnie inna gala, przegrałam z jego kumplami bo wybrał tego wieczoru ziomków, mimo że mnie ma 24h. Fuck!”. 3. Idę na ostrą wymianę ciosów i gram w otwarte karty, opierdzielając ją jak może kupczyć mnie sexem i czy coś jej w główce przeskoczyło że próbuje mnie szantażować. Intuicja zdecydowanie woła nr. 3! Ta opcją jest również najbardziej spójna z moim serduchem. Chętnie poznam opinię Braci, z góry dzięki i serdeczne pozdro.
  9. Pisząc post trochę nieprecyzyjnie wyraziłem myśli - nie biję się z decyzją czy ma się dokładać, bo skoro mieszka - powinna. Bardziej zależało mi na formie, biorąc pod uwagę fakt że zarabiam kilkukrotnie więcej. Zdecydowałem się pójść w kierunku "kochanie jeśli chcesz i możesz to jasne, to bardzo fajny pomysł". Powinno też zdemaskować jej ewentualną fałszywą uprzejmość. Dzięki za kilka merytorycznych odpowiedzi. @giorgio Piszesz fajne porady, zresztą już nie pierwszy raz, ale będę Ci wdzięczny za: 1) fajniejszy język aniżeli "zdurniałeś..?" bo to na mnie działa negatywnie, a chce tu każdego z ogarniętych Braci dażyć sympatią i szacunkiem 2) odrobinę więcej wiary ... dziewucha totalnie nie ma pojęcia jakie mam dochody, ile mam na koncie, ponadto jeśli to nie rypnie i kiedykolwiek będziemy mieli jakąś kasę wspólną to nie ma mowy o wspólnym koncie chyba że dodatkowym na czynsz, jedzenie i inne pierdoły. Moja firma, moja kasa, auto, komputer, telefon i wara jakiejkolwiek samiczce. Pozdro
  10. Panowie, napiszę krótko bo temat trywialny i nie ma sensu się rozpisywać. Kobieta (żadna narzeczona, żadna żona - po prostu dziewczyna) pomieszkuje u mnie drugi miesiąc. Wczoraj sama zaproponowała dokładanie się do czynszu 50%, Przytaknąć na zasadzie "fajnie że zaproponowałaś, pomysł bardzo okej"..? Dodam, że zarabiam jakiejś 5 razy więcej od niej, ale serducho mi podpowiada że ona inwestując bardziej będzie doceniać to mieszkanie razem. Jakieś doświadczenia? Dzięki bardzo!
  11. @MaynardNie bawią mnie takie prowokacje. @Głodny Prawdy Po całej tej szopce zdecydowałem się skupić na tym, by rozstanie było możliwie bezbolesne, a zastępczyni znalazła się relatywnie szybko. Jeśli jednak okaże się, że był to wypadek przy pracy i więcej nie zawiedzie zaufania - w co wątpię - to na tym kredycie zaufania będziemy dalej razem.
  12. Na jej obronę jestem w stanie jedynie przyjąć to, że trzydniowy wyjazd bez znaku życia to całkiem długo, potrafi zrodzić różne myśli i niewątpliwie stwarza ryzyko rozpadu związku. Ponieważ wydarzyło się to w takich, a nie innych okolicznościach nie mam 100%-owej pewności co do jej intencji. Druga strona medalu jest taka, że wiem teraz na czym stoję. Zbyt łatwo przychodzi jej przeskok na innego bolca w czasie kryzysu związku. Sam, ponieważ ona zagrała niehonorowo, szykuję airbag do zmiany partnerki, jak mówią jeśli chcesz spokoju, szykuj się do wojny. Ale walczyć nie będę, a na pewno nie o taki związek. Czekam na jakiś zapalnik, a to będzie (nawet jak odrobinę bolesny) rychły koniec związku, okraszony wygarnięciem jej intryg i dumnym odejściem z podniesioną głową.
  13. Witam Panowie! Mamy FINAŁ historii toczącej się od kilku dni, nazwę go krótko i wymownie: "nigdy Bracie nie wierz kobiecie"! Krótkie intro. Wracam do domu po 2-dniowym treningu z partnerką taneczną i 1-dniowym pobycie samemu w górach na desce, z jej strony oczywiście płacz, wypytywanie gdzie, z kim, próba wzbudzenia wyrzutów sumienia, z mojej strony zdawkowe odpowiedzi "tańczyłem, jeździłem na snowboardzie" plus zdecydowane wyłożenie sprawy dlaczego tak postąpiłem. Między wierszami dodała że też się nie nudziła, była na imprezie salsowej lecz szybko stamtąd wyszła, chu* wie co tam sie działo, nie wnikałem. Generalnie mała próba sił z jej strony, nie ma się tu co rozwozić, standard. Są jednak 2 wątki które diametralnie wywracają sprawę do góry nogami i dodają jej co nieco pikanterii: 1) pod moją nieobecność wysprzątała mi całe mieszkanie, zrobiła pranie i przygotowała niespodziankę - wycięty z bloku napis na ścianie "Kocham Cię" (fota niżej) 2) wczoraj dostaje wiadomość od typa na messengerze: "Siema, słuchaj to Twoja dziewczyna?" z jej zdjęciem na Tinderze. Potem gość przesłał mi cześć rozmowy z nią, zamazałem co się dało aby każdy zachował anonimowość, zostawiłem tylko sam poglądowy tekst i wklejam tutaj bo lepiej tego nie opiszę - krótko mówiąc chciała mnie zrobić w chuja, a bardzo możliwe że nawet zrobiła z innym typem. Krótko - dla mnie mega lekcja praktyczna (rozumiałem mechanizm co pozwala mi zachować chłodny umysł), że wierność kobiety można sobie między bajki włożyć a żadna laska nigdy nie była, nie jest i nie będzie twoja. Wiara, że dziewczyna będzie wobec Ciebie wierna jest naiwna, dziecinna i infantylna. Lepiej skupić się na tym żebyś Ty miał sporo opcji, znacznie lepiej na tym wyjdziesz. Wracając do tematu, nie zamierzam pokazywać kart, dziewuszka nic nie wie, że wiem o sprawie. Zauważyłem jednak że mój umysł podsuwa mi myśli usprawiedliwiające jej zachowanie: - zniknąłeś na 3 dni, 0 oznak życia, masz masę koleżanek i bankowo przypuszczała ze pojechałeś tam z jedną na harce - wypalone 2 paczki fajek, smród papierosów w moim pokoju, kiedy ona przez te 9 miesięcy paliła 1-2 papierosy na miesiąc - ta niespodzianka na ścianie...mając wywalone na przyszłość związku nie bawisz się w takie rzeczy, które jednak też kosztują energię i czas - podobno przestała cokolwiek do niego pisać Podsumowując. W normalnych okolicznościach, gdy w związku dzieje się dobrze lub chociażby "chujowo ale stabilnie", to co zrobiła kwalifikuje się do natychmiastowego podziękowania jej za ten związek i wyproszenia grzecznie za drzwi. W tych których ona jednak była, sam nie wiem jakbym się zachował. Konkluzja. Myślę że wielu czułoby już wczoraj, po dowiedzeniu się o sprawie, silną pokusę wygarnięcia jej wszystkiego w twarz. Ja zamierzam w ciszy i spokoju lepiej poznać "przeciwnika", poczekać czy jeszcze coś wyjdzie co przypieczętuje wystawienie jej walizek za drzwi, czy jednak było to działanie w ferworze emocji i rozpaczy - bo choć staram się być w swoich zasadach konsekwentny - w moim odczuciu wariowała i styki jej się przegrzewały przez te 3 dni braku kontaktu i przypuszcze, że jestem tam z jakąś dziewoją. Krótko mówiąc zamierzam cicho stać na czatach, nie wywlekać tego teraz będąc jednocześnie teraz szalenie czujnym. Interesuje mnie jaki mindset, jakie myśli będą korzystne podczas dalszego bycia razem? Na pewno do mnie przemawia: - traktuje ją jako jedną z wielu dziewczyn do miłego spędzania czasu, jestem dla niej dobry, niech się dobrze czuje w moim towarzystwie, ale żadnych planów z nią nie robię - wróciła w moich oczach do etapu dziewczyny do fajnego seksu i beztroskich wyjazdów, zero planów z nią związanych - świadomość że jutro mogę z nią nie być i mam plan na dalsze wciągające życie bez jej obecności w nim też mocno pokrzepia Wiem że część braci zerwałoby w sekundę na zasadzie "walić okoliczności i zero sentymentów, postąpiła tak jeden raz, postąpi i drugi" - ale czy znajdą się bracia podzielających mój punkt widzenia? Chcę tylko wiedzieć czy nie jestem sam w moim sposobie myślenia, dzięki i pozdro!
  14. @Pytonga Myślisz że ja chce ją karać? Jak każdy zdrowo myślący facet cenię sobie spokój i miłą atmosferę. Kieruje mną wyłącznie znajomość zasad gry - bo nie trzeba być nostradamusem by przewidzieć konsekwencje bycia miękką, niekonsekwentną bułą nie potrafiącą wyznaczyć swoich granic. Zdrada? Tak, możliwa, z tym że jeśli poczuje chęć to zrobi to tak czy siak i to tak że nikt na świecie się tego nie dowie. A sama dla swojego móżdżku też znajdzie odpowiednie usprawiedliwienie. Zamiast myśleć co ona może wywinąć wolę skupić się na sobie, bo tylko tu mam realną kontrolę nad tym co robię. I zdecydowanie bardziej wolę się rozstać zachowując jaja na miejscu i poczucie postępowania słusznie, niż skundlić się i w imię cipki zrezygnować z męskiej godności.
  15. @Łapinski - ale to niekumate nic :-) To ja powinienem ją zostawić w momencie lekceważącego poinformowania mnie że idzie sobie do klubu. Ale wyczuwam, że Tobie pasuje takie zachowanie. A nie machnąłbyś na jej powrót jeszcze kolacji ze świecami? Po imprezie, na którą przecież mówiła, że możesz dołączyć, pewnie głodna. Buzia mi się weseli jak czytam takie 'mundruści' ..miłego dnia
  16. Zero kontaktu przez cały dzień z mojej strony, mimo to w tą piękną piątkową noc niespełna godzinę po północy otrzymuję wiadomość: "Szkoda ze tak to wyszlo Pewnie kiedys bedziemy zalowac Dobrej Nocy.." To próba wzbudzenia zazdrości czy interpretuje na wyrost?
  17. Dzięki za sugestie Brata Łapińskiego, mocno rozmijamy się w postrzeganiu świata relacji damsko-męskich Loszka siedzi mi na chacie, puszczam jej krótkie "Jestem na treningu a potem dzień śmigam na desce, pogadamy jak wrócę" albo nie piszę niczego.
  18. Panowie, komedii ciąg dalszy. Właśnie zadzwonił do mnie serdeczny przyjaciel którego ona widziała raz w życiu na oczy, że moja luba od rana do niego wypisuje co ze mną, gdzie jestem, czy wrócę na noc, ale to nie z troski bo docinek o tym że dzieciak jestem też nie zabrakło. Powiem Wam spokojny facet jestem ale przegięła i surowy opier**l należy się za mieszanie kogokolwiek w nasze sprawy ? ona myśli czy dzisiaj wrócę, a mnie łącznie 3 dni nie będzie. Nie wdając się w dyskusję coś krótkiego, oschłego bym jej napisał i uciął jakikolwiek kontakt do mojego powrotu..nie chcę się wyręczać ale pomysł jakiś..? nie mam zamiaru jej teraz opieprzać bo o to teraz jej chodzi, tylko zgrabnie uciąć kontakt. trochę zaćmiło mnie po tym jej wybryku z pisaniem do mojego najlepszego ziomka. To jakaś pieprzona próba zagięcia mnie. Rozważam też nie pisanie niczego, co też widzę jako bardzo sensowne.
  19. @Łapinski Kolego, widzę że nie przeczytałeś dokładnie wątku i mgliste masz pojęcie o całej sytuacji Nigdy nie zabraniałem jej pójść do klubu samej, czy z koleżanką - ma ochotę, chce iść - niech idzie. Daje tym samym mi "przyzwolenie" na pójście samemu lub z kolegami, i uważam że ponieważ korzystamy z tych samych zasad w związku tak to powinno działać. Są wyjątki ale zapamiętaj kolego - ograniczasz dziewczynę = świadczy to o twojej desperacji, braku innych opcji w życiu etc. A Ty chyba nie chcesz być desperatem? Na wszystko jej pozwalaj - i rób tak samo. Tylko tak jej cokolwiek przetłumaczysz. Bo pamiętaj życie przecież w każdym momencie ma dla Ciebie zajebiście ciekawą ofertę Bonusik, białogłowa wie że mam masę koleżanek i jej pomysłem była zasada iż do klubu wychodzimy wyłącznie razem Na marginesie nie wiem czy to zauważyłeś, ale szybciutko Cię oświecę - to był bardzo wyraźny test skierowany w moją stronę Kobitce, choć potrafi też pozytywnie zaskoczyć, w tym konkretnym przypadku chodziło o sprawdzenie czy zatańczę jak ona zagra (idę z koleżanką - przyjdź jak chcesz, walić zasadę którą sama ustaliłam). A wszystko dlatego że nie spełniłem jej wcześniejszej zachcianki. Jeśli trochę kumasz relacje załapiesz: Wariant 1 - po jej smsie jadę do klubu - ma mnie na widelcu, sytuacja będzie się powtarzać i zaostrzać Wariant 2 - zostaję w domu, ok ale wciąż będzie widziała ze może sobie tak pogrywać Wariant 3 - robisz co Ci męska dusza podpowiada, czyli w tym przypadku wyoutowuje do swojej partnerki tanecznej i na deskę, wymaga sporej dozy mentalnej niezależności i równie sporej wielkości jaj Nie fochasz się, po prostu robisz to co Ci w duszy gra i co masz ochotę zrobić nie patrząc na nią. Ona ma poczuć że zachwiałeś się tak dlatego że ona wcześniej zachowała się nie fair. Słyszysz to? POCZUĆ. Zero logiki, zero tłumaczenia. A Ty @Łapinski pewnie chcialbyś logicznie z nią pogadać i wytłumaczyć że przecież słoneczko umowa była że nie chodzimy osobno, tak się nie postępuje w związku, źle mi z tym bla bla bla Powodzonka
  20. Samiczka rozpoczyna oblężenie. Widomość sprzed chwili, wrzucam bo sporo obrazuje, jest dobrym materiałem edukacyjnym i w żaden sposób nie dotyka jej osoby gdyż jest anonimowa. W zachwianiu samiczki widzę masę podobieństw do zachowań loszek Braci opisujących tu swoje podobne sytuacje. Na szybko parę przemyśleń: - samiczka wybiela się, przerzuca winę na samca i odwraca kota ogonem - zarzuca samcowi dzieciniadę - stara się brać na litość (tabletki, jej depresja, tym razem padło na rzekomy wypadek - jeśli ktoś pamięta przy poprzedniej podobnej sytuacji dostałem zdjęcie ze szpitala jej ręki z wenflonem) i wtłacza poczucie winy - żali się o spieprzenie walentynek - szantażuje pt. nie odezwiesz się = rozstajemy się Z pewnością doświadczeni Bracia zauważą więcej. Po 2-dniowym treningu z partnerką zamierzam jeszcze na 1-2 dni skoczyć na stok nieopodal (przygotowałem się) i dopiero wrócić, ale coś tam bym jej beznamiętnego skrobnął. Chyba że faktycznie postąpiłem zbyt ostro wyjeżdżając. "Kochanie. Jesli cos zlego zrobilam powiedz mi to, normalnie, po prostu.Badz teraz duzy przez moment i powiedz w czym jest problem. W tym ze chcialam zrobic Ci prezent na walentynki, wyjazd do Wloch w nastepny weekend? Poszlam spotkac sie z kolezanka ktora stamtad wlasnie wrocila, ma urlop 5tygodni i oddala mi swoje klucze abysmy mogli tam nocowac. Zeby jej podziekowac chcialam zabrac ja na piwo i pokazac klub bo tanczyla kiedys salse. Wyjechales. Zostawiles mnie sama w mieszkaniu na weekend, ktory mial byc taki nasz, walentynkowy . A ja Ci nic zlego nie zrobilam, Chcialam zebys byl szczesliwy, zeby sie oderwac od tego wszystkiego i wyjechac na 3 dni. Chcialam zrobic Ci niespodzianke, po prostu bo Cie kocham. To ze wyjechales sam, zostawiles mnie ... czuje sie jakby ktos uderzyl mnie w twarz za to ze zrobie dla niego wszystko . Jechalam tak zaryczana ze mialam wypadek. Plakalam bo sie strasznie zawiodlam na najblizszej mi osobie a to cholernie boli. Czy ja jestem dla Ciebie nikim jesli blagam Cie o pomoc a Ty sie bawisz ?? Nie wiem co z kluczami, nie wiem kiedy wrocisz,nie wiem co z tym dalej ? Odezwiesz sie ? Nie dajesz mi szansy, nie wiem czy Cie to interesuje co napisalam ale naprawde nie rozumiem Twojego zachowania wobec mnie. Dlaczego place tak wysoka cene za to ze Cie ? Tak cholernie tego nie rozumiem. Tak cholernie mnie to boli . Jesli cos dla Ciebie jeszcze znacze, zadzwon. Jesli nie zadzwonisz,bede znala odpowiedz. Bardzo Cie kocham, X". Kurtyna.
  21. Panowie ja już po nocce w nowym mieście, umówiony na wieczorny trening z partnerką taneczną. Po powtórnej, szybkiej lekturze wszystkich postów nasuwają mi się 2 spontaniczne wnioski: 1 foch / test dziewuchy która cokolwiek dla nas znaczy czyt. z którą dzielimy życie czy choćby łóżko zawsze będzie w jakiś choć minimalny sposób negatywnie na nas oddziaływał 2 ale gdy jesteś w tym komfortowym położeniu gdzie cipka nie jest dla Ciebie wyznacznikiem szczęścia, do tego jesteś zadowolony z ilości i jakości Twoich relacji, na innych polach też czujesz się spełniony - to robisz taką akcję bez większego uszczerbku na swoim zdrowiu psychicznym. Nie masz tego + o kobiecej psychice wiesz tyle co wyczytałeś z książek, forum (szalenie ważne!) bez podparcia tego własną praktyką, to każda próba zachowania władzy w związku będzie dotkliwą i bolesną drogą przez mękę..
  22. Ja cały czas w drodze. Mimo wszystko zawsze staram się słuchać serducha, a ono podpowiada mi, że czynię OK. Przebija momentami niewygodna myśl, iż babsko teraz może dobrze bawić się w klubie, aczkolwiek staram się nie uzależniać szczęścia od małych, zdradliwych stworzonek:) @michalskypomysł nie wychodzenia osobno do klubów jest autorstwa pani
  23. Podskoczyłem do domu, torba spakowana, zaraz hop do fury i w drogę. Motywuje to faktem, że tylko tak zrozumie, że niefajnie jest kogoś w ten sposób szantażować. A i ja nudzić się nie będę. @KrugerrandTa sama, coraz ciekawiej jest. Po tamtej akcji jakiś czas 0 testów ale dziś kolejny..i tak w koło Macieju ;-) cóż..zdajemy @zuckerfreiSztywna?;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.