Witajcie Bracia!
Akcja rozegrała się wczorajszego wieczoru - drobna sprzeczka, powód błahy: leży u mnie przeziębiona i cytuje "potrzebuje mojej opieki" ja zaś wychodzę na półgodzinny spacer. Dodam, że cały dzień poświęcałem jej uwagę, później gotowaliśmy razem obiad, spacer też proponowałem wspólny..początkowo była zainteresowana, natomiast przed samym wyjściem cudownie jej się odwidziało (wolała oglądać Miodowe Lata). Ja ponieważ nie pajam miłością to trwonienia czasu przez TV zaproponowałem by dalej sobie oglądała a ja idę się przejść i za 30 min wracam. Wielki foch, płacz, niedowierzanie, wręcz histeria!
Po moim powrocie ze spaceru sprawa urosła do takich rozmiarów że dziewucha pozwoliła sobie rzucić tekstem: Nie lepiej byłoby dla ciebie się rozstać? Tekst odebrałem jako wystawienie mojej osoby na próbę, a tak z bliskimi osobami się nie postępuje. Zgodnie z naukami tutaj i swoim sercem powiedziałem że skoro tak chce nawet pomogę jej się spakować i do widzenia z mojego życia. Dalej było jeszcze ciekawiej. Nie zmiękła rura pod prejsą szantażu emocjonalnego to postanowiła oddać mi pierścionek zaręczynowy. A to już odebrałem za mega słaby test mający mnie sprawdzić pt. "co teraz gościu zrobisz" + wewnętrzny radar podpowiada mi że jest to jakaś forma próby poniżenia faceta. Później oczywiście płacz, przepraszanie, i na przemian rzucane z jej ust teksty "przytul mnie", "nie kochasz mnie już?", " nie chcesz mnie już więcej widzieć?", "to już koniec?","mam jechać do domu jak wrócę z pracy?" (pochodzi z małej wsi, tutaj znalazła pracę więc mieszka u mnie).
Na ostatnie pytanie oczywiście odpowiedziałem twierdząco, kwitując by wracała do domu a na końcu dodając że sama o tym zdecydowała. Znów płacz, znów histeria.
Dalszy ciąg sprawa będzie miała po powrocie z jej pracy. Czuję, że postąpiłem słusznie, aczkolwiek nieco biję się z myślami czy nie zbyt surowo? Wiem że będzie chciała się godzić, dopuszczalibyście taką opcję czy krótkie won?
Dzięki i pozdrawiam!