Skocz do zawartości

koszykarz

Użytkownik
  • Postów

    37
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez koszykarz

  1. Panowie, wiem że podobnych tematów wałkowanych tu jest dziesiątki, ale dosłownie 10 min temu wynikła nagła sytuacja, zaświeciła mi się lampka - i prośba o szybkie nakierowanie czy dobrze myślę. Streszczę sytucję: Dziś z pracy dzwoni do mnie dziewucha czy mógłbym wpaść o 16 do niej do pracy na kawę. Grzeczne mówię kochanie chętnie ale dziś mam armagedon w firmie, zobaczymy się wieczorkiem i zrobimy sobie jakiś miły wieczór. Ta swoje że nigdy nie mogę się poświęcić ona się poświęca bla bla bla szantaż emocjonalny - mówię że najwcześniej przyjadę 2h później po mojej pracy o 18 odbiorę ją i gdzieś skoczymy, na moją propozycję mówi oschłym tonem: "a jak chcesz to sobie przyjeżdżaj". Oczywiście po takiej "zachęcie" nie przyjechałem. Pojechałem teraz do galerii kupić szkło na komórę i dostaje właśnie SMS: "zostaw klucz pod drzwiami, idę z koleżanką na piwo a potem na imprezę X, jak chcesz możesz dołączyć. " Dodam że mamy zasadę że osobno nie chodzimy do klubów. Krótko mówiąc jawnie pokazuje że ma mnie w dupie, próbuje się odegrać za to że po nią nie przyjechałem. Jestem na 99,999% pewny, że pójdzie na tą imprezę i będzie się bawiła z innym typami. Aha, na jej smsa odpisałem "Miłej zabawy" Mój plan na to: pojutrze mam trening taneczny w innym miście ze swoją partnerką taneczną (wiem że moja o taneczną jest mocno zazdrosna), chcialem swoją kobitę tam zabrać i miło spędzić czas. Mocno rozważam czy nie wskoczyć w auto i dzisiaj już tam nie pojechać, tak aby dziewucha wróciła do domu w nocy a tu pusto. Do tego zostać tam 2 dni bo tyle ten trening trwa i nie odbierać tel. Potem miałem w planach 2 dni w góry to od razu po tym treningu pojechać sam w góry. Nie dając znaku życia lub na lawinę telefonów która spadnie wysyłając zdawkowe: "Wyjechałem na jakiś czas. Zgodnie z Twoimi zasadami każdy w tym tym związku robi co chce." lub coś podobnego. Nie będzie za ostro? Bo naprawdę z chęcią bym tak zrobił bo wkurwiła mnie tym smsem i tym że idzie sama do klubu, co w naszym związku do tej pory było nie do pomyślenia. Zabierać dupę w troki i spadać stamtąd bez słowa? Czuje ze to będzie dobre i spójne ze mną posunięcie ale potrzebuje ostatniego zapalnika ze strony jakiegoś ogarniętego w temacie Brata, dzięki!
  2. @Arcadio ok kafla. Panowie, zaręczyny cofnięte. Był płacz, przeprosiny i porządne rżnięcie. Życie gna dalej, a pierścionek zostaje u mnie. Temat wyczerpany, dzięki.
  3. Widzę zdania podzielone. @giorgio Pisząc all inclusive miałem na myśli fakt, że kiedy ja jestem u niej, mam podstawione śniadanie, obiad, kolację - zawsze na czas, gorące i jej roboty. W moim odczuciu jest tak, jak niektórzy bracia napisali - jeśli jesteś gość, ogarniasz swoje życie i czerpiesz z niego satysfakcję, a do tego znasz zasady gry, masz szacunek kobiety itp. + chęć zrobienia komuś przyjemności wynika totalnie z Ciebie, nie zaś z jakichkolwiek zewnętrznych czynników, to taki (nie nazbyt częsty!) gest w żaden sposób nie ujmuje facetowi męskości.
  4. Panowie, dziś trywialny aczkolwiek istotny case - jak podchodzicie do kwestii robienia śniadań kobicie? Hipotetyczna sytuacja - laska pomieszkuje u Ciebie, ona wstaje do roboty na 7, Ty na 9. Po powrocie zawsze przygotowuje Ci obiad + kolację, będąc u niej też zawsze masz all inclusive, łącznie z deserem;) Ujmą wielką dla faceta jest machnąć rano te 2 kanapki i zalać wrzątkiem herbatę? Ktoś gdzieś pisał, że robi, ale tylko przy okazji robiąc sobie. Koncept fajny, podoba mi się, gorzej jak facet jada śniadania prawie w południe. Moje przymyślenia: całkowite zostawienie jej samej sobie na zasadzie "radź se kobito" (kiedy ona dba o to byś systematycznie miał pełen bęben) średniawe, versus codzienna pobódka, marsz do kuchni i pichcenie - zbroja lśni aż oślepia. Gdzie jakiś balans, jestem ciekaw Waszych opinii w tym temacie, dzięki i pozdro!
  5. @Tomkojesteśmy razem prawie 8 miesięcy i za ten czas oddam jej pierścionek. Chyba że coś odpierdzieli w międzyczasie. Podkreślam oddam, bo o żadnej zaręczynowej otoczce nie będzie mowy.
  6. @Krugerrand, utwierdziłeś mnie w przekonaniu że wyjście pomimo jej smęcenia było tym, co powinienem zrobić. Dzięki Panowie za fajne słowa. W takiej sytuacji wyciągnięcie konsekwencji w celu zapobiegnięcia, a przynajmniej ukrócenia podobnych zachowań w przyszłości wydaje mi się naturalne i konieczne - rozważam jedynie czy w formie kubła zimnej wody na zasadzie przygotowanej walizki pod drzwiami czy nieco mniej inwazyjnej - zachowanie pierścionka (co zrobię bez względu na wszystko) + jasny komunikat że nie jest już moją narzeczoną, czego myślę mogła na głębszym poziomie jeszcze nie zakodować.. Podskórnie przypuszczam że sam pierścionek może okazać się niewystarczający do przyswojenia lekcji. Z chęcią odeślę ją na tydzień do mamy, by miała czas przemyśleć to i owo, psychicznie czuję się na siłach, choć wiem że opór będzie spory, włączając w to bunt i bierność przy prośbie o opuszczenia mojego mieszkania.
  7. Panowie, pierścionek oczywiście wziąłem, po czym jak wyszła na dwór przewietrzyć myśli (uprzedzając wyjście pytaniem do mnie - Chcesz się przejść? Jak co czekam na dole.. Oczywiście nie zszedłem, nie minęło 5 min niewiasta wróciła) schowałem go w mocno niedostępne miejsce. Na wszelkie prośby o jego oddanie chcę reagować krótko: Oddałaś mi go. Dam Ci go z powrotem wtedy, kiedy uznam to za stosowne. I nie spieszyć się z oddaniem.
  8. Witajcie Bracia! Akcja rozegrała się wczorajszego wieczoru - drobna sprzeczka, powód błahy: leży u mnie przeziębiona i cytuje "potrzebuje mojej opieki" ja zaś wychodzę na półgodzinny spacer. Dodam, że cały dzień poświęcałem jej uwagę, później gotowaliśmy razem obiad, spacer też proponowałem wspólny..początkowo była zainteresowana, natomiast przed samym wyjściem cudownie jej się odwidziało (wolała oglądać Miodowe Lata). Ja ponieważ nie pajam miłością to trwonienia czasu przez TV zaproponowałem by dalej sobie oglądała a ja idę się przejść i za 30 min wracam. Wielki foch, płacz, niedowierzanie, wręcz histeria! Po moim powrocie ze spaceru sprawa urosła do takich rozmiarów że dziewucha pozwoliła sobie rzucić tekstem: Nie lepiej byłoby dla ciebie się rozstać? Tekst odebrałem jako wystawienie mojej osoby na próbę, a tak z bliskimi osobami się nie postępuje. Zgodnie z naukami tutaj i swoim sercem powiedziałem że skoro tak chce nawet pomogę jej się spakować i do widzenia z mojego życia. Dalej było jeszcze ciekawiej. Nie zmiękła rura pod prejsą szantażu emocjonalnego to postanowiła oddać mi pierścionek zaręczynowy. A to już odebrałem za mega słaby test mający mnie sprawdzić pt. "co teraz gościu zrobisz" + wewnętrzny radar podpowiada mi że jest to jakaś forma próby poniżenia faceta. Później oczywiście płacz, przepraszanie, i na przemian rzucane z jej ust teksty "przytul mnie", "nie kochasz mnie już?", " nie chcesz mnie już więcej widzieć?", "to już koniec?","mam jechać do domu jak wrócę z pracy?" (pochodzi z małej wsi, tutaj znalazła pracę więc mieszka u mnie). Na ostatnie pytanie oczywiście odpowiedziałem twierdząco, kwitując by wracała do domu a na końcu dodając że sama o tym zdecydowała. Znów płacz, znów histeria. Dalszy ciąg sprawa będzie miała po powrocie z jej pracy. Czuję, że postąpiłem słusznie, aczkolwiek nieco biję się z myślami czy nie zbyt surowo? Wiem że będzie chciała się godzić, dopuszczalibyście taką opcję czy krótkie won? Dzięki i pozdrawiam!
  9. Dzięki Panowie, czytając posty wyciągam następujące wnioski: - niczego jej nie zabraniać versus postawić twarde ultimatum albo ja albo policja - sensownym wyjściem zdaje się stopniowe, konsekwentne poszerzanie kręgu koleżanek już na etapie tylko jej mówienia o takich odjechanych planach Generalnie nigdy nie narzekałem na kontakty z płcią piękną, trochę dziewuch się przewinęło, mam sporo koleżanek - jednak mimo wszystko nie wyobrażam sobie by kobieta wróciwszy z pracy opowiadała mi o wrażeniach z dnia spędzonego z innymi kolesiami..nie wiem jaki facet przy zdrowych zmysłach by to wytrzymał ?
  10. Witam Bracia, dziś rano jadąc sobie beztrosko samochodem kobita informuje mnie że zamierza wstąpić do policji, podobno kiedyś już nawet testy zdawała bla bla bla.. Temat oczywiście mi się totalnie nie podoba, raz że nie chce żony policjantki (nie ujmując nikomu z tej profesji), dwa, może nieco białorycerskie ale najprościej w świecie nie chce by non stop obracała się w świecie facetów. Do tego jest atrakcyjna, więc adoratorów będzie na pęczki. Wiem że próbując odciągać ją od tego pomysłu strzelam sobie w kolano, będzie ją ciągnęło podwójnie. Brutalne, ale być może po cichu warto rozglądać się już za nową kobitą? Proszę doradźcie, dzięki!
  11. A czasem potrzebuje mężczyzny tylko i aż po to, by móc poczuć się kobietą.
  12. Witajcie! Mam na imię Marcin, 28 lat, kocham sport, uprawiam go od małego. Jeśli chodzi o temat kobiet nieustannie go eksploruję, szukam, doświadczam, wyciągam wnioski... Do napisania Bracia!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.